recenzje / KOMENTARZE

O wierszu „Tik”

Szymon Słomczyński

Komentarz Szymona Słomczyńskiego do wiersza Tik

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Tik

 

Nie mam ani Face­bo­oka, ani paska zakła­dek
(pasek trzy­ma się spodni, a zakład­ki ksią­żek),
więc muszę sta­ro­świec­ko wpi­sać hasło w Google.
I już po raz dzie­sią­ty (dzi­siaj – mała prób­ka,
nie­re­pre­zen­ta­tyw­na) przy­ła­pu­ję się na
pisa­niu w okien­ku: life; choć prze­cież nie szu­kam

wca­le tu, w sie­ci, życia; sko­ro mam już jed­no
(i pew­ność, że tyle star­czy; dość mło­dzień­czą pew­ność
– takie są naj­pew­niej­sze). Stro­na Life Maga­zi­ne
i defi­ni­cja z Wiki to obce prze­strze­nie.
Jak dotąd nie zaj­rza­łem, bo cofam się rakiem.
Kar­mię go meto­dycz­nie; bestia potrze­bu­je

ze trzech marl­bo­ro cię­giem, żeby się nasy­cić
po jed­nym wpi­sa­niu: life. Potem znów to samo.
Zacho­dzę w gło­wę (w klap­kach): cze­mu aku­rat life,
nie sex, nie wia­do­mo­ści, nie fra­za w rodza­ju:
czy jestem nało­gow­cem test uza­leż­nie­nie?
Zresz­tą zapy­tam Google­’a: cier­pli­wie, o wszyst­ko.

 


Od kil­ku lat coraz wię­cej cza­su spę­dza­my przy moni­to­rach kom­pu­te­rów, prze­glą­da­jąc godzi­na­mi zaso­by sie­ci, w któ­rych, przy­naj­mniej na pozór, moż­na zna­leźć odpo­wiedź na nie­mal każ­de pyta­nie. Roz­ma­ite stro­ny inter­ne­to­we, szcze­gól­nie por­ta­le o cha­rak­te­rze spo­łecz­no­ścio­wym, sta­ły się dla wie­lu (zwłasz­cza mło­dych) ludzi prze­strze­nią odwie­dza­ną czę­ściej niż las, łąka czy nawet uli­ca. Coraz powsze­dniej­sze, przy­naj­mniej w naszym krę­gu cywi­li­za­cyj­nym, podej­mo­wa­nie wir­tu­al­nych podró­ży wciąż nie­czę­sto znaj­du­je odzwier­cie­dle­nie w twór­czo­ści poetów (ba, pisa­rzy w ogó­le), nie­kie­dy nazbyt kur­czo­wo, jak się wyda­je, trzy­ma­ją­cych się tak zwa­nych tra­dy­cyj­nych (a zatem czę­sto wyeks­plo­ato­wa­nych do cna) moty­wów i pro­ble­ma­ty­ki. Tym­cza­sem rewo­lu­cja komu­ni­ka­cyj­na, z któ­rej nie­by­wa­łym przy­spie­sze­niem mamy do czy­nie­nia od oko­ło deka­dy, jest zja­wi­skiem nie do prze­ce­nie­nia, jeśli idzie o jego wpływ na nasze życie codzien­ne. Znu­żo­nych pro­szę w tym miej­scu o wyba­cze­nie: koniecz­ność sko­men­to­wa­nia wła­sne­go, napi­sa­ne­go przed wie­lo­ma tygo­dnia­mi wier­sza powo­du­je, że nale­ży mu nadać zna­cze­nie, któ­re­go może wca­le ze sobą w zamie­rze­niu auto­ra nie niósł, sta­no­wiąc jedy­nie zapis tego, co mia­ło miej­sce (lub mogło mieć miej­sce) w danej chwi­li, co zosta­ło pomy­śla­ne i przed­sta­wio­ne w mowie wią­za­nej – nic wię­cej. Pisząc zatem o tym, że w powyż­szym wier­szu pró­bo­wa­łem zmie­rzyć się z doświad­cze­niem inter­ne­to­wych podró­ży, a do czy­tel­ni­ka nale­ży oce­na, czy (i na ile) ta pró­ba oka­za­ła się uda­na, odno­szę wra­że­nie, że naj­pew­niej cały niniej­szy komen­tarz może oka­zać się cał­ko­wi­cie zbęd­ny, ponie­waż czy­tel­nik sam to wszyst­ko (i – mam nadzie­ję – jesz­cze coś ponad­to) zauwa­ży pod­czas lek­tu­ry.

O autorze

Szymon Słomczyński

Urodzony w 1988 roku. Poeta. Laureat projektu Połów 2012 i kilku innych konkursów poetyckich, m.in. im. Tadeusza Sułkowskiego i im. Zbigniewa Herberta. Debiutował w 2013 roku tomem Nadjeżdża, który znalazł się w finale Nagrody Literackiej Nike. W 2015 ukazała się jego druga książka poetycka pt. Dwupłat. Autor mieszka w Krakowie.

Powiązania