recenzje / KOMENTARZE

O wierszu „u kresu”

Maciej Papierski

Komentarz Macieja Papierskiego do wiersza "u kresu".

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

u kresu

nie było w nas ani chwi­li nie prze­świe­tlo­nej
bla­skiem opa­da­nia śnie­gu
zmie­nił się kolor naszych oczu i przez plam­ki tęczó­wek
(prze­zier­nych wzię­tych ze szli­fo­wa­ne­go lodu) ujrze­li­śmy
mno­gość przed­mio­tów zupeł­nie zapo­mnia­nych

czas zatrzy­mał się w opa­da­niu płat­ków i wiro­wał w zamie­ci
(natu­ra sekun­dy podob­na jest natu­rze kro­pli wody)
zaspy puszy­ły się przy nas jak zwie­rzę­ta w zimo­wych futrach
łasi­ły się i kaza­ły zapo­mi­nać że stą­pa­my po bru­ku
i że nasza dro­ga jest rucho­ma
(natu­ra cza­su podob­na jest natu­rze rze­ki)

każ­de spoj­rze­nie w głąb domu było łowie­niem arte­fak­tów
srebr­ne trąb­ki w któ­rych miesz­ka­ją bia­łe psz­czo­ły
cukier błę­kit­nie­ją­cy w czy­stym powie­trzu
lune­ty z poświę­co­ne­go szkła i rze­mie­nie z aniel­skie­go wło­sia
oraz inne rze­czy dzię­ki któ­rym dia­log z wszech­świa­tem
nabie­rał pięk­na rytu­ału

tak wła­śnie nie pyta­jąc o odwilż wie­dli­śmy spo­koj­ne dni
gdy czas zbie­rał się wokół i dro­gi nik­nę­ły w bie­li bło­go­sła­wio­ne­go świa­tła
(natu­ra śmier­ci podob­na jest natu­rze mgieł i wodo­spa­du)

nie było w nas ani chwi­li nie prze­świe­tlo­nej
bla­skiem opa­da­nia śnie­gu i nicze­go inne­go
nie potra­fi­ły dostrzec nasze prze­zier­nie czy­ste oczy


Histo­ria pew­nej apo­ka­lip­sy. To był bar­dzo mały świat, jeden z kil­ku, w któ­rych dotąd miesz­ka­łem. Dopó­ki mie­li­śmy czas, spo­dzie­wa­li­śmy się jakiejś logi­ki, roz­wią­za­nia nada­ją­ce­go sens; czas jed­nak posta­no­wił się skoń­czyć. Zosta­ły tyl­ko ład­ne obraz­ki tło­czą­ce się tuż przy gra­ni­cy.

Bez cza­su wszyst­ko sta­je się nagie: posta­no­wie­nia, sło­wa, zda­rze­nia, rze­czy. Nic nie jest w sta­nie ich przy­sło­nić. U kre­su, zde­rzyw­szy się z murem, roz­rzu­co­ne w bez­ła­dzie, doma­ga­ją się nowe­go porząd­ku.

Oca­le­nie. Nawet przed­mio­ty chcą być zauwa­żo­ne. Ale to nie moja decy­zja, co ze sobą zabio­rę i dokąd pój­dę. Sam tak­że jestem rekwi­zy­tem, któ­ry zosta­nie uży­ty w cał­kiem innej sce­no­gra­fii. Dla­te­go zrze­kam się przy­wi­le­ju pod­su­mo­wań, nie do mnie one nale­żą. Mogę tyl­ko spi­sać pro­ste obser­wa­cje.

Wiersz, czy­li epi­log. Prze­trwa­li­śmy – my, świat. Wszy­scy oprócz cza­su.

O autorze

Maciej Papierski

ur. 1991 w Warszawie, laureat konkursu Połów 2012. Doktorant filozofii UKSW, zainteresowany związkami etyki ze sztuką. Posiada także wykształcenie muzyczne (gra na organach) i chętnie współpracuje z kompozytorami jako autor tekstów (m.in. z Andrzejem Karałowem, Janem Krutulem). Prywatnie miłośnik literatury węgierskiej, rosyjskiej i skandynawskiej, kotów, muzyki Ravela i krótkich, spontanicznych podróży.

Powiązania