recenzje / NOTKI I OPINIE

O Wszystko

Karol Maliszewski

Maciej Melecki

Maciej Robert

Zbigniew Machej

Komentarze Karola Maliszewskiego, Macieja Meleckiego, Zbigniewa Macheja, Macieja Roberta.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W naj­now­szym tomie Boh­da­na Zadu­ry ude­rza wyeks­po­no­wa­nie para­dok­sal­no­ści dostrze­ga­ne­go nie­kie­dy z bar­dzo bli­ska świa­ta. Pry­wat­ne­go i spo­łecz­ne­go. Jed­nost­ko­we­go i poli­tycz­ne­go. Nic nie jest tym, czym powin­no być, i wszyst­ko jest tym, czym nie powin­no być. Wiersz Zadu­ry jest soczew­ką, któ­ra nie dość, że inten­syw­nie sku­pia, to jesz­cze prze­pa­la każ­de zja­wi­sko, każ­dą scen­kę, daną myśl czy języ­ko­wą kli­szę. Dzię­ki temu widzi­my doj­mu­ją­cą zni­ko­mość i ulot­ność wszyst­kie­go. Dzię­ki temu Wszyst­ko pil­nie reje­stru­je pro­ces płyn­ne­go roz­pa­du. Aneg­do­tycz­ny cha­rak­ter nie­któ­rych fraz wyostrza smak wier­sza, przy­da­jąc lek­tu­ro­we­mu wra­że­niu dodat­ko­wy walor: śmiech. Tak więc wiersz jako becz­ka śmie­chu? Cze­mu nie. Ale też jako becz­ka soli. Boh­dan, decy­du­jąc się na publi­ka­cję kolej­ne­go swo­je­go tomu, postą­pił jak pecho­wy boha­ter dość maka­brycz­nej opo­wie­ści, któ­rą ongiś poeta zaser­wo­wał: „Oglą­da­łem dziś poran­ne wia­do­mo­ści regio­nal­ne. Poda­no m.in. infor­ma­cję, że mło­dy czło­wiek, któ­ry wsko­czył do wody, zła­mał sobie krę­go­słup, po czym uto­nął. Trze­ba przy­znać, że postą­pił słusz­nie”.

Maciej Melec­ki

 


 

Naj­now­szy tom Zadu­ry jest dobry, bo wresz­cie jest. Wła­ści­wie moż­na by go kom­ple­men­to­wać w ciem­no, jesz­cze przed lek­tu­rą – i wsty­du nie będzie. Po lek­tu­rze oka­zu­je się, że – zgod­nie z tytu­łem – jest tutaj wszyst­ko to, co w poezji Zadu­ry naj­lep­sze. To takie „gre­atest hits” zło­żo­ne z pre­mie­ro­wych utwo­rów. Oto poeta, któ­ry na tle wciąż zwięk­sza­ją­cych się sze­re­gów auto­rów poezji nie­zro­zu­mia­łej wyda­je się uro­czo sta­ro­świec­ki. A jed­no­cze­śnie na wskroś współ­cze­sny. Mistrzo­stwo Pol­ski!

Maciej Robert

 


 

Jak to dobrze, że jest nowy zbiór wier­szy Boh­da­na Zadu­ry! I jest to zno­wu nasz – za prze­pro­sze­niem – sta­ry, dobry, nie­za­stą­pio­ny Boh­dan Zadu­ra, któ­ry odważ­nie zaświad­cza, że poezja jest gdzie indziej, tam, gdzie się jej nie spo­dzie­wa­my. Mija­my ją na uli­cy, czy­ta­my na pierw­szych stro­nach gazet, oglą­da­my w tele­wi­zji. Boh­dan nie przej­mu­je się lin­gwi­zmem, her­me­ty­zmem, nowym pre­ten­sjo­na­li­zmem czy inny­mi wyra­fi­no­wa­ny­mi este­ty­zma­mi. Jego poezja jest pro­sta jak poda­nie ręki, bły­sko­tli­wa i cza­sem wręcz dotkli­wie zro­zu­mia­ła, zwłasz­cza dla star­szych, doświad­czo­nych PRL-em, zaawan­so­wa­nych czy­tel­ni­ków. Zda­je się, że for­so­wa­na ostat­nio nachal­nie este­ty­ka Rous­se­low­ska („Dzie­ło nie powin­no zawie­rać nicze­go z rze­czy­wi­sto­ści, żad­nej obser­wa­cji świa­ta czy umy­słu, nicze­go prócz kom­bi­na­cji cał­ko­wi­cie wymy­ślo­nych”) jest mu zupeł­nie obca. W wier­szach Boh­da­na wszyst­ko jest rze­czy­wi­ste, a w swo­im wie­lo­znacz­nym, docie­kli­wym, cza­sa­mi szy­der­czym reali­zmie dorów­nu­je Róże­wi­czo­wi. Nie jest to już realizm słyn­ne­go zwier­cia­dła idą­ce­go gościń­cem. Jest to realizm luste­rek w samo­cho­dzie pędzą­cym dziu­ra­wą szo­są z Puław do War­sza­wy, któ­re­go kie­row­ca słu­cha po dro­dze poran­ne­go maga­zy­nu radio­wej „jedyn­ki”. Jest to realizm luste­rek samo­cho­do­wych roz­bi­tych na par­kin­gu przed hiper­mar­ke­tem. Taki realizm znacz­nie głę­biej niż tam­ten zapusz­cza się w tok­sycz­ną sub­stan­cję naszej codzien­no­ści, a w dodat­ku w istot­ny spo­sób roz­sze­rza ska­lę i zakres pol­skiej poezji.

Zbi­gniew Machej

 


 

Jak on to zro­bił tym razem? Znów wymknął się tak zwa­nej poezji. Taki lite­rac­ki, a jak­by poza lite­ra­tu­rą, poza insty­tu­cją. Jak się nazy­wa ta prze­strzeń obok, w któ­rej mówi do mnie, żar­tu­jąc i nie, roz­pa­mię­tu­jąc, opła­ku­jąc, drwiąc? Ktoś bli­ski, zupeł­nie obok, na wycią­gnię­cie ręki i wnio­sków z róż­ni­cy zacho­dzą­cej mię­dzy „nie­speł­na” a „nie­mal”. Zaże­no­wa­nie poezją, opór wobec poezji wyra­żo­ny w języ­ku poezji. I to takiej, któ­ra już wie, że nie musi się podo­bać.

Karol Mali­szew­ski

O autorach i autorkach

Karol Maliszewski

Urodzony w 1960 roku w Nowej Rudzie. Poeta, prozaik, krytyk literacki. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Wrocławskim. Założyciel Noworudzkiego Klubu Literackiego „Ogma”. Laureat nagrody im. Marka Jodłowskiego (1994), nagrody im. Barbary Sadowskiej (1997), nagrody im. Ryszarda Milczewskiego-Bruno (1999). Nominowany do NIKE za zbiór krytyk literackich Rozproszone głosy. Notatki krytyka (2007). Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Mieszka w Nowej Rudzie.

Maciej Melecki

Urodzony w 1969 roku w Mikołowie. Poeta, redaktor, scenarzysta. Dyrektor Instytutu Mikołowskiego. Redaktor pisma literackiego „Arkadia”. Tłumaczony na angielski, niemiecki, słowacki, francuski, słoweński. Mieszka w Mikołowie.

Maciej Robert

Urodzony w 1977 roku w Łodzi. Poeta, dziennikarz, krytyk literacki i filmowy. Laureat wielu ogólnopolskich konkursów literackich. Publikował m.in. w „Opcjach”, „Studium”, „Frazie”, „Tyglu Kultury”, „Ha!arcie”, „Toposie” i „Gazecie Wyborczej”. Jego wiersze były tłumaczone na język angielski, chorwacki i serbski. Stypendysta Ministra Kultury. Mieszka w Łodzi.

Zbigniew Machej

Urodził się w 1958 roku w Cieszynie. Poeta, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Autor piętnastu zbiorów wierszy. Wieloletni pracownik polskiej dyplomacji kulturalnej w Czechach i na Słowacji. Dotychczas w Biurze Literackim opublikował tomy: Kraina wiecznych zer (2000), Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych (2003), Wspomnienia z poezji nowoczesnej (2005), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz książkę poetycką dla dzieci Przygody przyrody (2008); nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia.

Powiązania