recenzje / NOTKI I OPINIE

O Zebranych

Agnieszka Wolny-Hamkało

Jakub Winiarski

Jerzy Jarniewicz

Justyna Sobolewska

Maciej Robert

Tomasz Majeran

Komentarze Jerzego Jarniewicza, Tomasza Majerana, Macieja Roberta, Justyny Sobolewskiej, Jakuba Winiarskiego, Agnieszki Wolny-Hamkało, Henryka Zbierskiego.

Biuro Literackie

Już dla samej przed­mo­wy skre­ślo­nej lek­kim wart­kim pió­rem Jerze­go Jar­nie­wi­cza war­to się obku­pić w tę wspa­nia­łą książ­kę. Już dla same­go posło­wia skre­ślo­ne­go słyn­nym, wysu­bli­mo­wa­nym piór­kiem Jac­ka Deh­ne­la koniecz­nie nale­ży ją mieć. A jesz­cze Lar­kin…

Agniesz­ka Wol­ny-Ham­ka­ło


Lar­kin nie jest waż­ny. On jest naj­waż­niej­szy. Uświa­do­mi­łam to sobie czy­ta­jąc kolej­ne utwo­ry z Zebra­nych. Tu każ­dy wiersz doty­ka, nie daje spo­ko­ju. Gra z życiem, z roz­dź­wię­kiem mię­dzy pra­gnie­nia­mi i nie­moż­li­wym speł­nie­niem. A w dodat­ku jest rodza­jem wol­ty­żer­ki, bo z gorz­kiej albo humo­ry­stycz­nej kon­sta­ta­cji rodzi się nie­spo­dzie­wa­nie liryzm, z kro­ni­kar­skiej, chłod­nej obser­wa­cji – czy­sta wznio­słość, ze zło­śli­wo­ści – nie­wy­po­wie­dzia­na tęsk­no­ta. U Lar­ki­na krzy­żu­ją się roz­ma­ite gło­sy i języ­ki, a to spra­wia, że każ­dy z jego wier­szy daje się czy­tać przy­naj­mniej na kil­ka spo­so­bów, wię­cej, moż­na w inter­pre­ta­cji podą­żać zupeł­nie sprzecz­ny­mi ścież­ka­mi. Przy czym Lar­ki­now­ska iro­nia, dzię­ki któ­rej oczy­wi­sto­ści prze­sta­ją być oczy­wi­sto­ścia­mi, a sło­wa i ich zna­cze­nia roz­mi­ja­ją się – zaska­ku­je. Bo to iro­nia czu­ła. Nie znam takiej dru­giej.

Justy­na Sobo­lew­ska


Lar­kin – zabój­ca czu­łost­ko­wo­ści. Lar­kin – podejrz­li­wy filo­zof kul­tu­ry. Lar­kin – pro­wo­ka­tor. Lar­kin – sub­tel­ny doku­men­ta­li­sta. Lar­kin – żar­tow­niś, cynik, iro­ni­sta i auto­iro­ni­sta. Zapew­ne trze­ba tak­że powie­dzieć: Lar­kin – mędrzec. Jaka korzyść z takie­go poety po pol­sku, a mówiąc kon­kret­niej, jaka korzyść z Lar­ki­na po pol­sku w prze­kła­dach Jac­ka Deh­ne­la? Taka może, że oto – w trans­la­to­lo­gii rzad­ko spo­ty­ka się cuda tego rodza­ju, więc tym bar­dziej cudu owe­go nasta­nie wypa­da wszem i wobec gło­sić, sko­ro żad­ne­go z gło­sów Lar­ki­na w prze­kła­dzie nie stra­co­no, będzie mógł stać się ów poeta dla czy­tel­ni­ków wresz­cie tak bar­dzo dosko­na­ły i nie­oczy­wi­sty, jak dosko­na­ły i nie­oczy­wi­sty w isto­cie był. Chciał­bym pod­kre­ślić: tym razem napraw­dę żad­ne­go Lar­ki­na nie ampu­to­wa­no, nie deka­pi­to­wa­no, żad­nych wąsów czy bród­ki w szpic żad­ne­mu Lar­ki­now­skie­mu wcie­le­niu nie doro­bio­no i dzię­ki tej arcy­wier­no­ści tłu­ma­cza wobec prze­no­szo­ne­go do pol­sz­czy­zny dzie­ła pra­wie wszyst­kie tony tej nie­by­wa­łej liry­ki zosta­ły w prze­tłu­ma­czo­nych wier­szach zacho­wa­ne, więc oca­lo­ne, nie tyl­ko ten inten­syw­nie smut­ny, do tej pory u nas naj­czę­ściej z Phi­li­pem Lar­ki­nem koja­rzo­ny. A to jest napraw­dę coś. (Powie­dzieć, że to jest napraw­dę coś, to jak­by nic nie powie­dzieć.)

Jakub Winiar­ski


Oto facet, któ­re­mu życie zala­zło za skó­rę swo­ją obmier­z­łą banal­no­ścią. Oto facet, któ­ry szcze­rze nie zno­sił nudy prze­my­sło­wych przed­mieść, albu­mów ze zdję­cia­mi leżą­cych na tele­wi­zo­rze, matek i ich dzie­ci prze­sia­du­ją­cych na pla­cach zabaw, męż­czyzn w gar­ni­tu­rach, któ­rzy co mie­siąc z dumą spraw­dza­ją stan kon­ta.

A jed­no­cze­śnie – oto facet, któ­ry, dopię­ty po ostat­ni guzik, solen­nie wysia­dy­wał obo­wiąz­ko­we godzi­ny na urzę­do­wym eta­cie.

A potem miał czel­ność całą swo­ją wście­kłość i cały smu­tek egzy­sten­cji łado­wać w ramy wier­szy o tak kla­sycz­nej budo­wie, że nie­któ­rych mogło to zamro­czyć bar­dziej niż nokau­tu­ją­cy lewy sier­po­wy. Bez potu, krwi i krzy­ku. Uzbro­jo­ny w dys­kret­ną iro­nię ten łysie­lec w nie­na­gan­nym ubra­niu ele­ganc­ko roz­pra­wił się ze świa­tem. Zakradł się na tyły wro­ga, nie zosta­wił śla­dów, nie wziął zakład­ni­ków. Czy­sta robo­ta.

Wier­sze Phi­li­pa Lar­ki­na to arcy­dzie­ła poetyc­kiej dywer­sji.

Maciej Robert


Lar­kin tyl­ko uda­je, że zapi­su­je świat wie­lo­ści i zmia­ny, bo tak napraw­dę nie­ustan­nie szu­ka w swo­ich wier­szach dróg wyj­ścia poza nie­go – ku morzu, to jest ku temu, co jest pier­wot­ną jed­no­ścią i zmia­nie nie pod­le­ga. Przy­wo­łu­je obra­zy nie­po­ko­ją­cej go frag­men­ta­rycz­nej rze­czy­wi­sto­ści, żeby tym dobit­niej, jak w pierw­szych dzie­się­cio­le­ciach ubie­głe­go wie­ku czy­ni­li to Eliot, Yeats i inni moder­ni­ści, mówić, choć­by na stro­nie, o jej nie­wy­star­czal­no­ści.

Jerzy Jar­nie­wicz


W oce­nie twór­czo­ści Lar­ki­na pod­no­si się, że „była sze­ro­ko cenio­na za wraż­li­wość, uczci­wość, dosko­na­łą swo­bo­dę wypo­wie­dzi oraz rzad­ką zdol­ność kon­se­kwent­ne­go pod­nie­sie­nia obser­wa­cji do pozio­mu poważ­nych wnio­sków bez nie­zro­zu­mia­ło­ści”. W tych ostat­nich dwu sło­wach cyta­tu mie­ści się zasad­ni­cze wyma­ga­nie, jakie w latach pięć­dzie­sią­tych sta­wia­no poezji. Wyma­ga­nie to Lar­kin speł­niał, podob­nie zresz­tą jak i inni poeci nale­żą­cy do The Move­ment.

Hen­ryk Zbier­ski


Lubi­łem i lubię w Lar­ki­nie idee, że skraj­nie pesy­mi­stycz­ne, wręcz wywro­to­wo pesy­mi­stycz­ne obser­wa­cje moż­na zapi­sać w spo­koj­nym ryt­mie kla­sycz­ne­go wier­sza. Że taki nie­omal aka­de­mic­ki rygor powo­du­je, że brzmią one znacz­nie moc­niej niż krzy­ki Gins­ber­ga.

Tomasz Maje­ran

O autorach i autorkach

Agnieszka Wolny-Hamkało

Urodzona 24 lutego 1979 roku we Wrocławiu. Poetka, publicystka. Współpracuje m.in. z „Gazetą Wyborczą”, „Polityką” i „Lampą”. Mieszka we Wrocławiu.

Jakub Winiarski

Urodzony w 1974 roku. Poeta, prozaik i krytyk literacki. Wykładał gościnnie w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od 2010 roku redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Fantastyka". Mieszka w Warszawie.

Jerzy Jarniewicz

Urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor między innymi tomów poetyckich Dowód z tożsamości (2003), Oranżada (2005), Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną (2012) czy Woda na Marsie (2015), licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor "Literatury na Świecie". Współpracuje z "Gazetą Wyborczą", "Tygodnikiem Powszechnym" i "Tyglem Kultury". Mieszka w Łodzi.

Justyna Sobolewska

Urodziła się w 1972 roku. Krytyk literacki, dziennikarka. Pracuje w tygodniku „Polityka”. Publikowała szkice o literaturze, wywiady, felietony i recenzje książkowe m.in. w „Odrze”, „Kresach”, „Res Publice Nowej”, „Gazecie Wyborczej”, „Nowych Książkach” i „Przeglądzie Politycznym”. Współpracuje z programem „Tygodnik Kulturalny” w TVP Kultura. Zasiada w jury Środkowoeuropejskiej Nagrody Literackiej Angelus i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Współautorka książki Jestem mamą (2004) i antologii opowiadań Projekt mężczyzna (2009) oraz autorka Książki o czytaniu (2012). Mieszka w Warszawie.

Maciej Robert

Urodzony w 1977 roku w Łodzi. Poeta, dziennikarz, krytyk literacki i filmowy. Laureat wielu ogólnopolskich konkursów literackich. Publikował m.in. w „Opcjach”, „Studium”, „Frazie”, „Tyglu Kultury”, „Ha!arcie”, „Toposie” i „Gazecie Wyborczej”. Jego wiersze były tłumaczone na język angielski, chorwacki i serbski. Stypendysta Ministra Kultury. Mieszka w Łodzi.

Tomasz Majeran

Urodzony w 1971 roku. Poeta i prozaik. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania