Co tak naprawdę się stało? To pytanie, które dominuje w narracji debiutanckiej powieści Krzysztofa Chronowskiego Nieobecność i przejmuje władzę nad czytelnikiem. Prawdopodobnie wszyscy w jakimś stopniu znamy to uczucie bezsilności wobec przeszłości, zwłaszcza wobec luk rażąco obecnych w historiach rodzinnych. Nawet jeśli dużo wiemy o swoich rodzicach, to historie naszych przodków sięgające czasów wojny kryją już w sobie wiele niedomówień. Strzępy, nieścisłości, wyrwane z kontekstu obrazy, niekompletne wspomnienia – to właśnie materiał, z którego powstaje powieść Chronowskiego. Jego książka to studium ich wpływu na psychikę człowieka.
„Obchodzi nas zeszłoroczny śnieg” – mówi w pewnym momencie narrator Nieobecności, obchodzi nas mocno, bo jest składnikiem naszej tożsamości, chcemy czy nie, w pewien sposób nas określa. Powieść Chronowskiego jest monologiem skierowanym do ojca głównego bohatera, stara się jednak w swój głos wtopić perspektywy innych członków rodziny. Przemieszcza się przez ich wspomnienia jak przez labirynt. Czytelnik w czasie lektury z trudem porządkuje fakty i osoby. Nie chodzi tu chyba jednak o to, by dowiedzieć się prawdy. Raczej każdy z przedstawionych fragmentów ułoży sobie trochę inną historię, a sam narrator nie doświadczy żadnego rodzaju wyjaśnienia czy oczyszczenia. Uzbiera tylko więcej fragmentów, bo „świat jest pełen ludzi, którzy mają rację”.
Dominacja fragmentu i szczegółu charakteryzuje zresztą budowę tej powieści. Chronowski prowadzi nas przez swoją historię krótkimi szarpnięciami, bez asekuracji. Powoduje to u czytelnika wrażenie zagubienia, mnożą się pytania, na które powoli, mozolnie próbujemy konstruować odpowiedź. Jest tu jednak konieczna nasza współpraca. „W co gra ta wyciągnięta ręka?” – pyta narrator, a dla nas to sygnał, że to on sam z nami pogrywa tak, jak i z nim pogrywają schematy opowiadania, którym konsekwentnie stara się wymykać.
O co więc toczy się stawka tej gry? Wszystko wskazuje na to, że jest bardzo wysoka – to pytania o naturę opowieści, o możliwość poznania innych osób i historii ich życia, o możliwość obiektywizmu, o tożsamość i o to, co tak naprawdę łączy nas z ludźmi określanymi jako nasi krewni. Mieć z kimś wspólne rysy twarzy, podobny chód, wspólne wspomnienia – co to właściwie znaczy? Te ostatnie to zresztą bardzo ciekawy wątek, bo Chronowski porusza tutaj kwestię wspomnień, które należą do rodziny, ale nie są osobiście nasze – wspomnień przekazywanych – takich jak migawki z życia naszych dziadków z czasu wojny, utrwalane w rodzinach pomimo braku bezpośredniego udziału w danym wydarzeniu kolejnych jej członków.
To jest zresztą jednym z najważniejszym tematów książki Chronowskiego – nieobecność w nas puchnie i może zająć bardzo wiele miejsca. Jest zaborcza. Utrudnia odpowiedź na zadane samemu sobie pytanie o to, kim się jest. Narrator Nieobecności żyje z nią od dzieciństwa jak z symptomem choroby – okalecza go, pochłania jego siły. Jako dorosły musi zatem spróbować podjąć rozmowę, zaczyna sklejać i porównywać strzępy pamięci poszczególnych członków rodziny.
Spokrewnieni ze sobą ludzie bywają równocześnie bliscy i dalecy – nic jednak nie zastąpi tak czułych momentów jak ten, gdy odkrywamy fizyczne podobieństwa lub dzielimy szczęśliwe wspomnienia z dzieciństwa. Nawet kiedy jest to trudne, Chronowski pokazuje nam, że warto spojrzeć na tego nieobecnego i uznać, że choć zadał cierpienie – to jest częścią mnie. Chory na schizofrenię brat matki, zamordowany w czasie wojny dziadek, mąż i ojciec – stalinowski prokurator.
Niby nieobecna w życiu bohatera tej książki jest też wojna, dziedziczona jak cień przez kolejne pokolenia. Jednak przeszłość jest emocjonalnym balastem, na który nie mamy wpływu. Przypomina o sobie na każdym kroku.
Co nam zatem pozostaje? Chronowski odpowiada, że trzeba podjąć tę grę – nawet jeśli to nie my ustalamy jej zasady. Jest ona oparta na słowach i emocjach. By się powiodła, musimy umiejętnie uciekać przed zasadzkami gotowych schematów narracyjnych i interpretacji. Nie możemy pozwolić, by literatura stłumiła życie. Dobrym ćwiczeniem będzie lektura Nieobecności – emocjonalnej, kompulsywnej, prowadzonej na rwanym oddechu. Powieści-ucieczki, powieści-pytania i powieści-odpowiedzi – wszystko tutaj zależy od tego, jak sami ją sobie ułożymy.