recenzje / KOMENTARZE

Och, nie, No, tak

Bohdan Zadura

Autorski komentarz Bohdana Zadury towarzyszący premierze książki Ptasia grypa, wydanej w Biurze Literackim w 2002 roku.

Biuro Literackie

Och, nie

Księ­życ jest w trze­ciej kwa­drze Jutro będzie w peł­ni
Któ­ry to pod­cho­rą­ży dzi­siaj war­tę peł­ni?

Ile to dusz kom­pa­nia nasza ma na sta­nie
A ile będzie mia­ła kie­dy świt nasta­nie

Co też pod­cho­rą­że­mu cho­dzi dziś po gło­wie
Czy hodow­lę roz­wi­jać czy zmniej­szać pogło­wie

To pro­blem jest rol­ni­ka A kula pole­ci
gdy on cyn­giel naci­śnie gdzie jej Bóg pole­ci


No, tak

Naj­sław­niej­sza z Puław była Iza­be­la
Pod­cho­rą­ży cię prze­bił, moja Iza bel­la

Przy oka­zji spa­dły moje noto­wa­nia
Trze­ba by się pocie­szyć jakoś, no to Wania

mach­niom po sta­ka­nie Niech tań­czy „Powi­śle”
miast „Iza­bel­li” „Ochnik” już pły­wa po Wiśle

Roz­wa­li­my Sybil­lę i w pała­cu tre­ma?
Pocią­gasz za zawlecz­kę lecz zja­da cię tre­ma


Jeśli książ­ka nosi pod­ty­tuł „wier­sze dla męż­czyzn i kobiet”, to nie sądzę, żeby jej zawar­tość dopusz­cza­ła moż­li­wość autor­skie­go komen­ta­rza. Pod­ty­tuł Pta­siej gry­py suge­ru­je, że są to wier­sze dla doro­słych, a doro­śli swój rozum mają, nawet jeśli to, że chce im się czy­tać jakieś wier­sze, sta­wia już ten rozum w dwu­znacz­nym świe­tle.

Wydaw­ca jed­nak nie ma lito­ści, nie będzie komen­ta­rza – może nie być następ­nej książ­ki w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więc szu­kam jakie­goś kom­pro­mi­su, żeby nie nara­zić się Wydaw­cy i nie obra­zić doro­słych czy­tel­ni­ków. Co każ­dy chło­piec i każ­da dziew­czyn­ka chce wie­dzieć? Nie, niko­mu nie będę wma­wiał, że cokol­wiek chce, bo może wca­le nie chce. Więc ina­czej: Co każ­dy chło­piec powi­nien i każ­da dziew­czyn­ka powin­na wie­dzieć? Jaka wie­dza do zro­zu­mie­nia tych wier­szy jest nie­zbęd­nie potrzeb­na? Co trze­ba wie­dzieć? Choć zapew­ne waż­niej­sze niż wie­dzieć jest widzieć.

No to myślę, że każ­da dziew­czyn­ka i każ­dy chłop­czyk powin­ni zoba­czyć, że te dwa wier­sze nie tyl­ko mają się ku sobie, ale wręcz two­rzą parę, uzu­peł­nia­ją się, choć prze­cież imio­na mają anta­go­ni­stycz­ne (Och, nie – No, tak), ale jed­no i dru­gie imię jest enig­ma­tycz­ne i zwy­czaj­ne, jak mach­nię­cie ręką, jak potak­nię­cie gło­wą. Cał­kiem są inne, ale coś je łączy.

Każ­dy chłop­czyk i każ­da dziew­czyn­ka – jeśli nie są ociem­nia­li – zoba­czą, że oba te wier­sze są podob­nej dłu­go­ści, jeśli potra­fią już liczyć do dzie­się­ciu, to poli­czą, że każ­dy skła­da się z ośmiu lini­jek , zgru­po­wa­nych po dwie linij­ki. (Gdy­by chcie­li wie­dzieć, to by się dowie­dzie­li, że takie dwie linij­ki to ina­czej dys­tych, a taki ośmio­li­nij­ko­wy wiersz to okto­stych. Gdy­by chcie­li poznać histo­rię tej for­my, to sto­sow­ne mate­ria­ły zna­leź­li­by w jed­nej z ksią­żek Jerze­go Kwiat­kow­skie­go).

Dowol­ny chłop­czyk i dowol­na dziew­czyn­ka, jeśli tyl­ko nie są głu­si, usły­szą, że oba te wier­sze są ryt­micz­nie zor­ga­ni­zo­wa­ne, jeśli nie są śle­pi i potra­fią liczyć do trzy­na­stu, to mogą sobie poli­czyć, że w każ­dej linij­ce jest trzy­na­ście sylab (ach, jak się pisze dla dzie­ci to trze­ba było­by pew­nie wyja­śnić, co to takie­go syla­ba alias zgło­ska).

Acha, jesz­cze mogą zoba­czyć, że po pierw­szych sied­miu syla­bach w każ­dej linij­ce alias wer­sie jest takie puste miej­sce na dro­bi­nę ciszy, na zawie­sze­nie gło­su, na zaczerp­nię­cie powie­trza; takie coś, co się nazy­wa śred­niów­ka.

Powin­ni zoba­czyć i usły­szeć, że te dys­ty­chy się rymu­ją i to rymu­ją w spe­cjal­ny spo­sób.

Jeśli któ­reś z nich jest prze­mą­drza­łe, może pomy­śleć, że autor bar­dzo nie lubi tych, któ­rzy tłu­ma­czą poezję pol­ską na swo­je języ­ki i robi im na złość albo nie chce, żeby te jego wier­sze ktoś na jaki­kol­wiek inny język prze­ło­żył, bo to zada­nie nie­wy­ko­nal­ne.

Będą w błę­dzie, bo autor dora­bia sobie do tego spo­so­bu rymo­wa­nia (on się jakoś nazy­wa, ale autor pisząc te okto­sty­chy nie zaglą­dał do pod­ręcz­ni­ka poety­ki, teraz też nie widzi takiej koniecz­no­ści, wie, że to rymy tak peł­ne, że peł­niej­sze trud­no sobie wyobra­zić i mogą­ce ucho­dzić za wyszu­ka­ne), autor dora­bia cał­kiem inną ide­olo­gię. Chce po pro­stu poka­zać, że umie napi­sać zor­ga­ni­zo­wa­ny wedle pew­nych reguł – nawet zawy­żo­nych – kla­sycz­ny wiersz i jeśli inne jego wier­sze są inne, to są inne nie dla­te­go, że nie potra­fi. Być może sło­wa w tych innych też są zor­ga­ni­zo­wa­ne, pod­po­rząd­ko­wa­ne pew­nym ale innym już regu­łom, nie tak jaw­nym, nie tak osten­ta­cyj­nym.

Co wypa­da­ło­by, żeby chło­piec i dziew­czyn­ka wie­dzie­li? Jaki jest zwią­zek faz księ­ży­ca z ilo­ścią popeł­nia­nych samo­bójstw i sta­na­mi depre­syj­ny­mi? Do cze­go odsy­ła sło­wo „pod­cho­rą­ży” i jakie ma zabar­wie­nie emo­cjo­nal­ne? Co to za mia­sto Puła­wy i kim była Iza­be­la Czar­to­ry­ska? Czy­je nazwi­sko nosi ten sta­tek pły­wa­ją­cy po Wiśle w dru­gim wier­szu? Ani chło­piec ani dziew­czyn­ka nie mogą wie­dzieć, że ów pod­cho­rą­ży (ale nie z mar­szu na Bel­we­der, tyl­ko słu­chacz szko­ły ofi­cer­skiej) koń­czył – co praw­da wie­le lat póź­niej to samo liceum im. ks. A.J. Czar­to­ry­skie­go, co autor wier­sza, ale autor może zakła­dać, że chłop­cu lub dziew­czyn­ce mogło się obić o uszy to nazwi­sko. Było prze­cież o nim gło­śno co naj­mniej trzy razy w odstę­pie paru lat. Raz po tra­ge­dii, raz po uciecz­ce ze szpi­ta­la psy­chia­trycz­ne­go i wresz­cie nie tak bar­dzo daw­no temu, kie­dy został z tego szpi­ta­la zwol­nio­ny.

Kie­dy chło­piec i dziew­czyn­ka to wie­dzą, mogą sobie robić z tymi dwo­ma wier­sza­mi, co chcą. Mogą się w nich dopa­trzeć zaba­wy, a mogą, jeśli taki ich nastrój i wola, zna­leźć i coś poważ­niej­sze­go. Jeśli za coś poważ­niej­sze­go uznać na przy­kład pró­bę okre­śle­nia się wobec tra­dy­cji lite­rac­kiej i nie tyl­ko.

O autorze

Bohdan Zadura

Ur. w 1945 r. Poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki. W latach 2004-2020 redaktor naczelny „Twórczości”, od lat pozostaje związany z „Akcentem” i „Literaturą na Świecie”. Laureat licznych polskich i zagranicznych nagród, w tym: Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2011), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. H. Skoworody (2014) oraz Nagrody im. C.K. Norwida (2015). W Biurze Literackim w latach 2005–2007 ukazały się jego dzieła zebrane, a w kolejnych latach publikował w oficynie następne premierowe książki, w tym w 2020 roku wybór wierszy Sekcja zabójstw. W 2018 r. został uhonorowany Silesiusem za całokształt twórczości.

Powiązania