recenzje / IMPRESJE

Ogród o rozwidlających się skojarzeniach, czyli jak nie rymuje Kosenda

Joanna Mueller

Impresja Joanny Mueller na temat zestawu wierszy Z analogowych remisji Lucjusza Blancjusza Patryka Kosendy, laureata 12. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Kosen­da raczej nie rymu­je” – powia­da tytuł fejs­bu­ko­we­go fan­pej­dża poety – Kosen­da oglą­da (głów­nie fil­my), poże­ra (cudze sło­wa, od któ­rych aż się skrzy), ostro jara i dis­su­je (pal sześć autor, ale na pew­no jego pod­miot [„lirycz­ny, kur­wa, lirycz­ny”]), a potem to wszyst­ko spi­su­je w bra­wu­ro­wy trans i trip.

Nie­wie­lu znam rów­nych Kosen­dzie poże­ra­czy poetyc­kich świa­tów. Poetów tak zachłan­nych, że żaden słow­ny kawa­łek nie wyda­je im się nie­ja­dal­ny. Tak bar­dzo zachły­śnię­tych inter­tek­stem, tak buli­micz­nych i nad­po­bu­dli­wych, że wszyst­ko im jed­no, czy to mit, czy womit, czy to autor­ska fra­za, faza, obraz czy odra­za. Kosen­da ze swa­dą, huc­pą i luf­ką gania po swo­im ogro­dzie o roz­wi­dla­ją­cych się sko­ja­rze­niach, a przy­sta­je tyl­ko po to, by coś ner­wo­wo zano­to­wać – by „do koń­ca wier­sza chwali[ć] łąki przypalone./ bo takie mie­li­śmy role i taki do był wiersz/ zapo­ży­czo­ne magnum opium/ gatu­nek: hor­ror kome­dia fan­ta­sy”.

Trud­no nadą­żyć za tym cięż­kim przy­pad­kiem twór­cy dotknię­te­go języ­ko­wym ADHD (i tak, to jest kom­ple­ment!); za poetą, któ­ry bez­kar­nie kosi sta­ny pew­no­ści, zmie­nia­jąc je w poczu­cie dziw­no­ści; za kimś, kto kur­czo­wo trzy­ma­ją­cym się sen­su inter­pre­ta­cjom robi kar­czem­ne awan­tu­ry, kar­czu­je z przy­zwy­cza­jeń lub – co się będzie cer­to­lić! – roz­kosz­nie skrę­ca karcz­ki. Każ­dy ze zgro­ma­dzo­nych w alma­na­chu tek­stów Kosen­dy pró­bu­je być wier­szem, któ­ry – jak czy­ta­my w „mrocz­nej stro­nie prze­my­słu ryb­ne­go” (czy­li utwo­rze wska­zu­ją­cym, nawet jeśli to tyl­ko moje odje­cha­ne sko­ja­rze­nie, na zadłużenie/zadurzenie mło­de­go auto­ra w poezji Rober­ta „Ryby” Rybic­kie­go) – „pod­wa­ży swo­je pra­wo do bycia”.

Podo­ba mi się to Kosen­do­we pod­wa­ża­nie – nawet wte­dy, gdy jest zara­zem (a bywa nie­mal zawsze) obna­ża­niem i obra­ża­niem zbyt oby­tych czy­tel­ni­ków. Cie­ka­wa jestem, dokąd dopro­wa­dzi go kłą­cze sko­ja­rze­nio­wych ście­żek, bar­dziej chy­ba spod zna­ku Tęczy gra­wi­ta­cji i Zagu­bio­nej auto­stra­dy niż biblio­tecz­ne­go labi­ryn­tu nobli­we­go ślep­ca („znów widzia­łem Pynchona/ cień ogry­zam go do cyfrowej/ krwi śpiesz­my się wąchać/ mię­dzy­tekst tak szyb­ko tak dużo/ tak wła­śnie”). Błą­dząc i odnaj­du­jąc się w jego wyma­ga­ją­cych ima­gi­na­cjach („wyma­gi­na­cjach”), życzę poecie sze­ro­kie­go „wido­ku z wido­kiem na widok” (jak zaty­tu­ło­wał pro­jekt autor­skiej książ­ki) i speł­nie­nia marzeń „o wła­snym dukaniu/ poza tyra­dyg­ma­ta­mi”. Pędź­my więc w ten gąszcz, niech zro­bi się dziw­niej. Nie spo­cznie­my, nim nie spa­ra­fra­zu­je­my, hej ho do dna cała naprzód, sza­now­na kawa­le­rio!

O autorze

Joanna Mueller

Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.

Powiązania