We Wrocławiu znaczy w domu
debaty / wydarzenia i inicjatywy Daria ParyłaGłos Darii Paryły w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WięcejRecenzja Darii Paryły z książki Podszepty Vladimíra Balli.
Zawsze, ilekroć czytam książki Balli odnoszę niezmącone wrażenie, że ich autorem targają emocje, nierozwiązane problemy oraz pytania egzystencjalne. Balla tworzy. Nie robi tego z przymusu, lecz z czystej chęci zaprojektowania swojej przestrzeni, według zamierzonego planu, usnutego z pragnień i tęsknot. Błyskotliwy humor przeplatający się ze autoironicznym odbiorem rzeczywistości intryguje i zmusza do głębokiej zadumy nad sobą i otaczającym nas światem.
Fascynujący okazuje się stosunek Balli do życia. Jego dociekliwość oraz oryginalny styl bycia przysparza mu tylu samo zwolenników, co przeciwników. Ballę można podziwiać za naturalizm, krytykować za to, że tak umiłował filozofię, kochać za nieład, dopatrując się w nim sensu poszukiwania epicentrum szczęścia. U Balli wszystko się miesza, łączy, transformuje. Powstaje niezwykła układanka domysłów i przeżyć, z pełną paletą barw i gamą odcieni.
Balli nie można czytać jednym tchem. Ballę trzeba zrozumieć. Bo tu wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Jego bohaterowie to prości ludzie, z bagażem doświadczeń, mocujący się z własnymi marzeniami i słabościami.
1.
Balla konstruuje hipnotyzujące opowieści; z pozoru błahe – bo co może być interesującego w przeciekającej toalecie w nocy z niedzieli na poniedziałek? Może, i Balla o tym doskonale wie. Rozmawia z nieżyjącą matką, jego oniryczne wizje splatają się z absolutną pewnością, że podszeptywacz istnieje. Sny, halucynacje, omamy kojarzą nam się z innym wymiarem, w którym nic nie jest pewne, a przebywanie w nim jest niebezpiecznie uzależniające i szalenie podniecające. Kim jest podszeptywacz? Wytworem wyobraźni, czy metafizyczną istotą? Jedno jest pewne: Balla lawiruje na poziomie jawy i snu. Jego przeczucia przybierają na sile: jest przekonany, że podszeptywacz go obserwuje, że za nim podąża.
2.
Jesteśmy świadkami tworzenia się nowej jakości w literaturze. Balla sprawnie operuje własnymi przeczuciami, zarządza wizjami, prowadzi intuicję do najgłębszych prawd, czyniąc to z uporem maniaka i odpowiedzialnością za wszelkie konsekwencje swojego postępowania. Ekspresja uczuć, domysłów, tęsknot splata się z heroiczną nadzieją. Balla jest dobrym obserwatorem, z ciekawością reportera przygląda się ludziom i światu:
Szedłem ulicą, nerwowo się rozglądając. Liście szeleściły pod tenisówkami, drzewa stały w szeregu, młoda kobieta bawiła się z córką w podrzucanie opadłych liści. Aż popiskiwały z radości. I nawet głos dorosłej już kobiety miał przy tym wysokie dziecięce tony. Spod jednego z ogołoconych drzew przyglądał się temu chłopiec. Jasne, że im zazdrościł, lecz do zabawy się nie przyłączył. Jego rodzice o coś się kłócili, na niego właściwie nie zwracając uwagi. Jedynie matka czasem go strofowała z gniewnym roztargnieniem, by nie rozkopywał liści. Lecz było to całkiem zbędne – przecież chłopiec nawet się nie poruszył. I nagle szkoda mi się ich zrobiło: wesołego dziewczątka, jego roześmianej matki i skłóconych rodziców… Tylko chłopca nie musiałem żałować. Wiedziałem, że w życiu nie czekają go rozczarowania: był już przygotowany.
3.
Życie na granicy jawy i snu, przypuszczeń i pewności, jest próbą oswojenia się ze swoim mikrokosmosem, w którym wszystko jest nowe, ale nie obce. Balla rejestruje znaki pozostawione przez podszeptywacza i przyrodę, zauważa zmiany klimatu. Wraca pamięcią wstecz; znamienny jest fakt, że nie chce, nie może rozstać się z przeszłością. Wspomina matkę, obraca się w kręgu swoich wizji, mając przy tym pełną nadzieję, że rzeczywistość ma dwie formy: widoczną i niewidoczną. Ta druga jest bardziej ciekawa, bo niezbadana, nietknięta przez obce osoby.
Dla współczesnych psychologów Balla byłby doskonałym materiałem do analizy. Jaką osobowość ma człowiek, który słyszy dźwięki, mając przy tym pełną świadomość, że jest obserwowany, zniewolony przez niewidzialną istotę? Kim jest człowiek, który przekształca rzeczywistość, czyniąc to z taką precyzją, że każdy czytelnik uwierzy w istnienie podszeptywacza? Kim jest Balla? Trudno to ocenić, bowiem odkrywanie jego natury, urojeń, osobowości jest najciekawszym elementem analizowania jego twórczości. Hermetyczny język budzi w nas niepokój i błogość. Czytałam Podszepty dwa razy. Za każdym razem będąc pod ogromnym wrażeniem fantazji ich autora. Krótkie zdania przeplatające się z obszernymi myślami najwyraźniej idealnie komponują się z osobowością Balli. W prozie słowackiego pisarza na próżno szukać ckliwych historyjek dla zakompleksionych starszych kobiet, czy mocnej erotyki dla młodych mężczyzn. Owszem, pojawiają się opisy delirium, wyimaginowanych fantazji seksualnych, magii wspominania, która jak się okazuje – nigdy rzeczywistością nie była:
No ale przyszedłem do siebie i co widzę? Otóż leżę w lesie, a tuż obok mnie takie srebrzyste kulki. A rzeka była wezbrana całkiem jak dzisiaj. No, bywają takie wieczory. Z magią, po prostu.
4.
Czytając Podszepty nie sposób pominąć fascynacji czasem utraconym. Czy nie prościej byłoby odciąć się od przeszłości, zamykając wszystkie jej wrota, a za nimi ludzi, którzy teraz niepotrzebnie ciągną wspomnienia? Czy – prowadząc już psychologiczne rozważania – nie lepiej byłoby oswoić czas, wysnuć ostateczną konkluzję i zacząć wszystko od początku? Balla nie chce zapominać, rozstawać się ze wspomnieniami, które choć go uwierają, jednak w nim żyją:
Ludzie ci znikają, pozostają wspomnienia. A przecież oni nadal żyją, i nieraz nawet całkiem blisko, w sąsiedztwie.
Balla ma świadomość, że wszystko to, co nas wzbogaca, może okazać się źródłem cierpień i osobistych dramatów; podszeptywacz zdominował i zrujnował jego życie. Prowadzone dialogi, choć systematyczne, przesycone są mocnymi stwierdzeniami:
- Wy to nie macie lekko – zwrócił się Herceg do jednej z obecnych kobiet, kiedy drzemałem. – Skoro was interesuje wyłącznie miłość, nawiązywanie kontaktów, migdałowe spojrzenia, ciała, ruchy, stosunki, ciąże, porody… to już w takim przypadku niewiele innego wam pozostaje. Właściwie tylko czekanie. Na miłość i stosunki tych, których urodziłyście w rezultacie waszych miłości i waszych stosunków, czekanie na ich ciąże i porody… i tak dalej. No, właściwie to tego jest całkiem sporo.
5.
Balla. Filozof i pisarz. Albo – jak kto woli – filozoficzny pisarz. Marzycielski ekscentryk, który siłą wyobraźni wprowadza nas w zupełnie inną rzeczywistość, każe zachować czujność do końca. W życiu, podobnie jak w twórczości Słowaka, chwile rozsypują się, do nas należy ich pozbieranie, wymieszanie, posklejanie, tak jak to czyni Balla – odważnie i z nutą szaleństwa.
Urodzona w 1985 roku. Z wykształcenia dziennikarz. Obecnie związana z Instytutem Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie przygotowuje rozprawę doktorską. Medioznawca, literaturoznawca, fotograf. Mieszka we Wrocławiu.
Głos Darii Paryły w debacie „10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Biurowe książki 2011 roku”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Biurowe książki 2010 roku”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „20. edycja Warsztatów literackich”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Dobry wieczór”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Jak rozmawiać o poezji”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Poezja na nowy wiek”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Z Fortu do Portu”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Poeci na nowy wiek”.
WięcejGłos Darii Paryły w debacie „Książka 2008”.
WięcejRecenzja Leszka Engelkinga z książki Podszepty Vladimíra Balli.
Więcej