recenzje / NOTKI I OPINIE

Osobiste wzruszenie i chłodne spojrzenie analityka

Maria Gołębiewska-Bijak

Głosy o twórczości Eriki Fatland, wybrane przez Marię Gołębiewską-Bijak. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

Eri­ka Fatland ma świet­ne podej­ście do tema­tu. Język spraw­ny, mimo że może nie­co trud­ny.

Kaja Kor­svold, „Aften­po­sten”


Eri­ka Fatland pisze zna­ko­mi­cie, w peł­ni kon­tro­lu­je język zarów­no wte­dy, gdy ope­ru­je w bez­po­śred­niej bli­sko­ści osób prze­ży­wa­ją­cych żało­bę, jak i wów­czas, gdy w opi­sie poję­cia hono­ru i szcze­gól­nych cech kul­tu­ro­wych sta­je się bar­dziej antro­po­lo­giem, a tak­że wte­dy, gdy zamie­nia się w dzien­ni­ka­rza śled­cze­go.

Sven Egil Omdal „Sta­van­ger Aften­blad”


Eri­ka Fatland bie­rze się za nie­ryn­ko­wy temat, utrud­nia sobie pra­cę – i odno­si wiel­ki suk­ces…

Frank Ros­sa­vik, „Mor­gen­bla­det”


Zbli­ży­ła się mak­sy­mal­nie do życia ludzi, zwłasz­cza kobiet. Żaden repor­ter nie uczy­nił­by tego lepiej.

Ulf Ande­næs, „Aften­po­sten”


To waż­ne przy­po­mnie­nie o ranach pozo­sta­łych po ter­ro­rze, o żalu, któ­re­go chy­ba nic nie ule­czy. Fatland uda­ło się opi­sać zwłasz­cza uwol­nie­nie agre­sji po tra­ge­dii, choć rów­nie traf­nie por­tre­tu­je, jak spo­łe­czeń­stwo pozba­wio­ne otwar­to­ści sta­je się wylę­gar­nią teo­rii spi­sko­wych. Jest wresz­cie dobra w ryso­wa­niu posta­ci, w sumie jest to moc­ne i waż­ne pisa­nie o spo­łecz­nych kosz­tach i dłu­go­trwa­łym nisz­czą­cym dzia­ła­niu ter­ro­ru tak na poje­dyn­czych ludzi, jak i na zbio­ro­wość.

Andre­as Wie­se, „Dag­bla­det”


Jeże­li chce się zro­zu­mieć uła­mek z tego, jak moż­na się czuć przy spo­tka­niu z abso­lut­nym Złem, nale­ży to prze­czy­tać.

Berit Kobro, „VG”


Uję­ło mnie u Eri­ki Fatland to, że nie inter­pre­tu­je, a rela­cjo­nu­je. I nie to jest naj­bar­dziej inte­re­su­ją­ce, co mówi o samym dra­ma­ty­zmie tra­ge­dii, nie, raczej to, jak rela­cjo­nu­je, co się dzie­je poza świa­tła­mi reflek­to­rów. Nicze­go nie pozo­sta­wia się wyobraź­ni. Klu­czo­we są fak­ty. Fatland oglą­da wyda­rze­nia z zewnątrz. Nie sili się na gene­ra­li­zu­ją­ce wyja­śnie­nia, jakich czę­sto poszu­ku­ją dzien­ni­ka­rze. Nie pod­krę­ca języ­ka. Nie sen­ty­men­ta­li­zu­je. Wie, że to deta­le czy­nią z chwi­li histo­rię i na odwrót. Fatland przy­wra­ca rów­no­wa­gę. Przy­da­je tra­ge­dii pro­por­cje, nie przez skry­wa­nie czy pomniej­sza­nie jej, lecz czy­niąc zwy­kłą codzien­ność tak waż­ną, jaka jest napraw­dę.

Mika­el Timm, sverigesradio.se


Eri­ka Fatland, podob­nie jak Han­nah Arendt wobec Eich­man­na, zacho­wu­je zim­ną krew i ana­li­zu­je zło póki tak­że nie­po­je­te czy­ny nie sta­ną się zro­zu­mia­łe. To wla­śnie kom­bi­na­cja oso­bi­ste­go wzru­sze­nia i chłod­ne­go spoj­rze­nia ana­li­ty­ka spra­wia, że czy­ta się ją jed­nym tchem.

Fre­drik Sjöberg, „Sven­ska Dag­bla­det”


Czy­tel­nik podró­żu­je na kar­tach jej ksią­żek po kra­jach, któ­re nie­wie­lu z nas zna, towa­rzy­sząc zacie­ka­wio­nej, odważ­nej i boga­tej w wie­dzę autor­ce. Eri­ka Fatland potra­fi stwo­rzyć poważ­ny, inte­re­su­ją­cy, a zara­zem zabaw­ny tekst na pod­sta­wie po tro­sze męczą­cej podró­ży, w któ­rą wyru­szy­ła sama tak­że do tych państw, gdzie ban­ko­ma­ty i wi-fi roz­sia­ne są rzad­ko, gdzie wol­ność sło­wa jest obcym poję­ciem, a wszel­kie­go rodza­ju podró­że są suro­wo regu­lo­wa­ne i śle­dzo­ne. Choć autor­ka pisze pro­zę czę­sto zali­cza­ną do lite­ra­tu­ry fak­tu, wyka­zu­je tak­że duże walo­ry czy­sto lite­rac­kie, zabie­gi for­mal­ne (dia­lo­gi, wzma­ga­ją­ca napię­cie dra­ma­tur­gia, psy­cho­lo­gia prze­ży­cia „tu i teraz”) zbli­ża­ją ją do lite­ra­tu­ry pięk­nej.

z reko­men­da­cji Rady Lite­rac­kiej Nor­we­skie­go Związ­ku Pisa­rzy do Nagro­dy Księ­ga­rzy


W trzech swo­ich pozy­cjach repor­ta­żo­wych dała się poznać przede wszyst­kim jako bystra obser­wa­tor­ka i oso­ba zna­ko­mi­cie prze­pro­wa­dza­ją­ca wywia­dy. Już od począt­ku widać to, co sta­nie się praw­dzi­wym walo­rem Eri­ki Fatland: z wraż­li­wo­ścią opi­su­je ludzi i sty­ka nas z rodzi­na­mi ofiar, nie pró­bu­jąc nawet stwa­rzać ilu­zji, że jeste­śmy w sta­nie ich w peł­ni poznać czy zro­zu­mieć. Ta umie­jęt­ność przy­słu­ży się jej świet­nie w pro­zie podróż­ni­czej, gdzie więk­szość spo­ty­ka­nych osób nale­ży do rady­kal­nie innej kul­tu­ry i pro­wa­dzi odmien­ne niż autor­ka życie.

uza­sad­nie­nie wybo­ru do dzie­siąt­ki naj­lep­szych pisa­rzy poni­żej 35 roku życia w ran­kin­gu gaze­ty „Mor­gen­bla­det”

(wybra­ła i prze­ło­ży­ła Maria Gołę­biew­ska-Bijak)


nowe_glosy_eu_eng

Pro­jekt Nowe gło­sy z Euro­py reali­zo­wa­ny przez Biu­ro Lite­rac­kie wraz z mię­dzy­na­ro­do­wy­mi insty­tu­cja­mi lite­rac­ki­mi dzia­ła­ją­cy­mi w ramach plat­for­my Lite­ra­ry Euro­pe Live i finan­so­wa­ny z unij­ne­go pro­gra­mu Kre­atyw­na Euro­pa.

O autorze

Maria Gołębiewska-Bijak

Z wykształcenia germanistka, z zamiłowania norwegolożka, kulturoznawczyni, była lektorka niemieckiego i norweskiego w Towarzystwie Polsko-Norweskim i na UW, prowadziła też warsztaty translatorskie dla studentów skandynawistyki w Gdańsku, organizowała z ramienia STL seminarium dla tłumaczy literatury norweskiej w Polsce. Obecnie tylko tłumaczka, recenzentka, czasami jurorka. Najchętniej tłumaczy literaturę piękną i popularnonaukową. Przełożyła kilkadziesiąt pozycji – nie tylko literackich.  

Powiązania

Świat jest olbrzymi

wywiady / o pisaniu Erika Fatland Maria Gołębiewska-Bijak

Roz­mo­wa Marii Gołę­biew­skiej-Bijak z Eri­ką Fatland. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu Nowe gło­sy z Euro­py.

Więcej