recenzje / KOMENTARZE

Pełnia życia (fragment posłowa do tomu Rzeczy małe)

Bogusław Kierc

Fragment posłowia Bogusława Kierca do wyboru wierszy Anny Kamieńskiej Rzeczy małe.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Nie była wybit­ną poet­ką” – tak napi­sał w poświę­co­nym jej wier­szu Cze­sław Miłosz. „Jesteś naj­więk­szą poet­ką reli­gij­ną XX wie­ku, rozu­miesz, XX wie­ku! Całe­go! Ja ci to mówię, Ważyk!” Po zacy­to­wa­nym na począt­ku, następ­ne dwa zda­nia wier­sza Miło­sza są takie: „Ale to sprawiedliwe./ Dobry czło­wiek nie nauczy się pod­stę­pów sztu­ki”. Nie wiem, czy te przy­to­cze­nia zna­czą dzi­siaj cho­ciaż tyle, ile zna­czy­ły, zanim sta­ły się cyta­ta­mi.

Wiersz Miło­sza „Czy­ta­jąc Notat­nik Anny Kamień­skiej” umiesz­czo­ny jest w jego Dal­szych oko­li­cach, zaraz po poema­cie tytu­ło­wym. To zna­czą­ce, bo przed­ostat­nia sekwen­cja tego poema­tu o sta­ro­ści osnu­ta jest wokół podwój­ne­go przy­wo­ła­nia (przy­po­mnie­nia) poet­ki: naj­pierw jako sta­rej kobie­ty, póź­niej jako mło­dej adept­ki poezji, któ­ra ze swo­ją kole­żan­ką przy­je­cha­ła z Lubli­na do mistrza, do War­sza­wy:

Cho­dzę w prze­bra­niu sta­rej, oty­łej kobie­ty”
Napi­sa­ła na krót­ko przed śmier­cią Anna Kamień­ska.
Tak, znam to. Jeste­śmy pło­mień lot­ny
Nie­toż­sa­my z garn­kiem gli­nia­nym. Więc pisz­my jej ręką:
„Powo­li wyco­fu­ję się z mego cia­ła”.

(Zja­wia­ją się dwie poet­ki sie­dem­na­sto­let­nie.
Jed­na z nich to ona. Cho­dzą jesz­cze do szko­ły.
Przy­je­cha­ły z Lubli­na do mistrza. Czy­li do mnie.
Sie­dzi­my w war­szaw­skim miesz­ka­niu z wido­kiem na pola,
Jan­ka poda­je her­ba­tę. Grzecz­nie chru­pie­my cia­stecz­ka.
Nie mówię, że obok na pustej dział­ce leżą roz­strze­la­ni).

Cyto­wa­ne przez Miło­sza zda­nie Kamień­ska napi­sa­ła w sierp­niu 1973 roku, a więc trzy­na­ście lat przed śmier­cią. Mia­ła wów­czas 53 lata. Z dwie­ma poet­ka­mi sie­dem­na­sto­let­ni­mi też było ina­czej. Gdy­by tyl­ko (o rok młod­sza) Julia Har­twig była tą sie­dem­na­sto­lat­ką, rzecz musia­ła­by mieć miej­sce w roku 1938, a więc przed woj­ną. Ale to – jak wspo­mi­na poet­ka – naj­więk­sze dla niej wte­dy wyda­rze­nie lite­rac­kie, jakim było spo­tka­nie z Miło­szem, odby­ło się w oku­po­wa­nej War­sza­wie. Adres dosta­ła od przy­ja­ciół­ki, któ­rej ciot­ka była (wów­czas jesz­cze nie­for­mal­nie) żoną Miło­sza (mat­ka Anny Kamień­skiej, Maria, była sio­strą Euge­niu­sza Cękal­skie­go, pierw­sze­go męża Jani­ny Dłu­skiej, póź­niej Miło­szo­wej). Kamień­ska odwie­dza­ła ją w War­sza­wie, więc praw­do­po­dob­nie ujaw­ni­ła mistrzo­wi swo­je pisar­skie pró­by, ale nie wte­dy. Jako sie­dem-nasto­lat­ka roz­po­czę­ła naukę w Liceum Peda­go­gicz­nym w War­sza­wie. Rok wcze­śniej dwa jej wier­sze uka­za­ły się w reda­go­wa­nym przez Józe­fa Cze­cho­wi­cza „Pło­mycz­ku”. Może więc wcze­śniej doszło do tego spo­tka­nia w War­sza­wie? W tym samym miesz­ka­niu na Dyna­sach?

W 1942 roku Julia Har­twig, kurier­ka AK, tro­pio­na przez Gesta­po, musia­ła ucie­kać z War­sza­wy, gdzie roz­po­czę­ła stu­dia na pod­ziem­nym uni­wer­sy­te­cie i schro­ni­ła się w nad­le­śnic­twie pod Lubli­nem, u Anny Kamień­skiej. Ich dziew­czę­ca, mło­dzień­cza przy­jaźń nie prze­trwa­ła, ale wyda­je się, że to, co młod­sza okre­śli­ła jako „spo­tka­nie dwóch samot­no­ści”, spo­ro mówi o byłej przy­ja­ciół­ce, któ­rą zapa­mię­ta­ła jako duszę zbun­to­wa­ną, poszu­ku­ją­cą, dziew­czy­nę, nie­ak­cep­tu­ją­cą swo­jej uro­dy. Inną wymo­wę, inny balast ma tam­to zda­nie, zacy­to­wa­ne w poema­cie, kie­dy pisze je kobie­ta pięć­dzie­się­cio­trzy­let­nia. Więc jesz­cze nie­sta­ra.

O autorze

Bogusław Kierc

Poeta, aktor, reżyser, pedagog. Edytor utworów Rafała Wojaczka, dramaturg. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania