recenzje / KOMENTARZE

Pięć linijek prozy

Peter Neumann

Komentarz Petera Neumanna do wiersza „Mój ojciec” Ilse Aichinger z książki Mój zielony osioł, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii Poezje 12 września 2013 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mój ojciec

Sie­dział na ław­ce,
kie­dy przy­szłam.
Śnieg wzbi­jał się nad dro­gę.
Zapy­tał mnie o grób Lau­do­na,
ale nie wie­dzia­łam.


Po czym dziec­ko pozna­je ojca, a ojciec dziec­ko? Na ten temat napi­sa­no biblie, powie­ści, kome­die i jesz­cze wię­cej tra­ge­dii, nie­jed­ną ukła­dan­kę obraz­ko­wą (zagad­kę rysun­ko­wą z posta­cią do odszu­ka­nia), a tak­że wię­cej niż jeden darem­ny List do ojca. Wier­sze pisy­wa­no nie­zbyt czę­sto, abs­tra­hu­jąc od pie­śni kościel­nej, któ­ra wzy­wa i wychwa­la ojca wszyst­kich ojców i dzie­ci. Ten nale­ży jed­nak chy­ba do naj­krót­szych, naj­smut­niej­szych, naj­su­row­szych i naj­bar­dziej oschłych. Pięć lini­jek, żad­ne­go zbęd­ne­go sło­wa, trzy zda­nia pro­zą, któ­re prze­obra­ża­ją się w poezję, kie­dy czy­tel­nik odkry­je, co je prze­wie­wa. Jak śnież­na zadym­ka. Czy nale­ży pró­bo­wać wypo­wie­dzieć to samo sło­wa­mi? Trze­ba by wte­dy prze­me­dy­to­wać ten tekst, może tak:

Gdzie jest twój ojciec…? Dale­ko stąd, w śnie­gu… Będzie cze­kał na cie­bie, jeśli jest two­im ojcem. Idź do nie­go… Już poszłam, to była dro­ga przez chłód, nie przez cie­pło. Sie­dział na ław­ce bez żad­nej osło­ny… Czy stał tam dom?… To nie była dro­ga do domu… Spo­dzie­wa­łaś się ozna­ki rado­ści lub przy­naj­mniej ocze­ki­wa­nia z jego stro­ny… Nawet się nie pod­niósł, żeby się ze mną przy­wi­tać… Jeśli cię to zabo­la­ło, zważ, że może nie był w sta­nie się pod­nieść, nie wia­do­mo, jak dłu­go sie­dział już w tym śnie­gu. Któ­ry, rzecz jasna, pod­no­sił się, co zauwa­ży­łaś – „Śnieg wzbi­jał się nad dro­gę” – zabierz to jako obraz darem­no­ści swej dro­gi do ojca, rów­nież śnieg, kie­dy się wzbi­ja, nie wra­ca tam, skąd przy­szedł… – Mię­dzy ojcem a dziec­kiem zawsze stoi pyta­nie. Obo­jęt­ne, kto je zada­je i w jakich sło­wach się ono ukry­wa. Nawet gdy­by nigdy nie zosta­ło wypo­wie­dzia­ne, trze­ba by na nie odpo­wie­dzieć. Pyta­nie przy­pie­czę­to­wu­je obcość lub kła­dzie kres obco­ści, to pyta­nie egza­mi­na­cyj­ne o dzie­cięc­two i ojco­stwo. Tutaj przy­bie­ra postać roz­pacz­li­wie absur­dal­ne­go egza­mi­nu: Prze­pra­szam, gdzie znaj­du­je się grób Lau­do­na? Wszel­kie zagu­bie­nie kon­cen­tru­je się – jak w śnież­nej kuli – w tym bel­fer­skim pyta­niu z daw­nych habs­bur­skich cza­sów, a ileż bez­rad­no­ści i smut­ku mie­ści się w jed­nym sło­wie „ale”, kie­dy pyta­ny przy­zna­je się do nie­wie­dzy, jak­by od pra­wi­dło­wej odpo­wie­dzi zale­ża­ło jesz­cze jakieś szczę­ście.

O chwa­leb­nych czy­nach baro­na von Lau­do­na (1717–1790) opo­wia­da­ły kie­dyś austriac­kie wypi­sy szkol­ne, o zwy­cię­stwie pod Kuno­wi­ca­mi, o sztur­mie na twier­dzę Kłodz­ko. Roko­ko­wy boha­ter z armii Marii Tere­sy. Podob­no na karls­badz­kiej pro­me­na­dzie pro­wa­dził roz­mo­wy z Chri­stia­nem Fürch­te­got­tem Gel­ler­tem. Może, kto wie, roz­ma­wia­li tak­że o lite­ra­tu­rze, może o baj­kach. Przy oka­zji przed­mio­tem dys­ku­sji mogło być coś, co doty­czy rów­nież tego póź­ne­go wier­sza: czy baj­ka powin­na wypo­wia­dać swo­ją praw­dę w wer­sach, czy w pro­zie, for­mu­ło­wać jako „morał” czy raczej zacho­wać w posta­ci obra­zów. To stra­te­gicz­ne pyta­nia.

Ale gdzie znaj­du­je się grób Lau­do­na? Czyż­by w par­ku pod Haders­dor­fem, w pobli­żu Wied­nia? Nie, ta odpo­wiedź jest zbyt dokład­na, pra­wie nie doty­ka sen­su pyta­nia. Grób Lau­do­na znaj­du­je się na cmen­ta­rzach mar­twej wie­dzy: w podar­tych wypi­sach do nauki histo­rii, w sta­rym lek­sy­ko­nie. Ale kto by tam jesz­cze o tym wie­dział, oprócz nie­ży­ją­cych ojców, któ­rzy sie­dzą na ław­ce wśród śnie­gu i zmra­ża­ją nas pyta­nia­mi, na któ­re nie zna­my odpo­wie­dzi.

(Jed­no z opo­wia­dań Aichin­ger zaczy­na się nastę­pu­ją­co: „W sta­rej remi­zie miesz­ka mój ojciec, mój ojciec trzy­ma się na lodzie. Kto nie wie­rzy, może go ze mną odwie­dzić…” Ani opo­wia­da­nie nie wyja­śnia wier­sza, ani wiersz opo­wia­da­nia, ale sta­no­wią jed­ność. Opo­wia­da­nie nosi tytuł Mój ojciec ze sło­my).

1988

Prze­ło­żył Ryszard Woj­na­kow­ski

Powiązania

Autoterapia na autobiografię

recenzje / ESEJE Aleksandra Buchaniec-Bartczak

Recen­zja Alek­san­dra Bucha­niec-Bart­czak z książ­ki Mój zie­lo­ny osioł. Opo­wia­da­nia, wier­sze, słu­cho­wi­ska Ilse Aichin­ger.

Więcej

Mój zielony osioł

recenzje / ESEJE Adam Kraszewski

Recen­zja Ada­ma Kra­szew­skie­go z książ­ki Mój zie­lo­ny osioł. Opo­wia­da­nia, wier­sze, słu­cho­wi­ska Ilse Aichin­ger.

Więcej

Na progu milczenia

recenzje / ESEJE Leszek Szaruga

Recen­zja Lesz­ka Sza­ru­gi z książ­ki Mój zie­lo­ny osioł. Opo­wia­da­nia, wier­sze, słu­cho­wi­ska Ilse Aichin­ger.

Więcej

Marcowe życzenia dla ogrodu

recenzje / KOMENTARZE Ryszard Wojnakowski

Komen­tarz Ryszar­da Woj­na­kow­skie­go do wier­sza „Mar­co­we życze­nia dla ogro­du” Ilse Aichin­ger z książ­ki Mój zie­lo­ny osioł, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go w serii Poezje 12 wrze­śnia 2013 roku.

Więcej