recenzje / ESEJE

Piotr Kępiński – krytyk z charakterem

Piotr Śliwiński

Recenzja Piotra Śliwińskiego z książki Bez stempla Piotra Kępińskiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

O taką kry­ty­kę – oso­bi­stą, żar­li­wą, kapry­śną – upo­mi­na­no się od daw­na. Bo lite­ra­tu­ra i mówie­nie o niej ma od iluś już lat obli­cze dużo bar­dziej pry­wat­ne i swo­bod­ne niż wcze­śniej, bo kry­ty­ka aka­de­mic­ka jest albo pedan­tycz­na i nud­na, albo zbyt­nio wystro­jo­na w mod­ne języ­ki (Lacan, Žižek…), bo wresz­cie chcia­ło­by się poczy­tać coś inne­go. Taką kry­ty­kę bez zobo­wią­zań, lecz nie bez cha­rak­te­ru, pro­po­nu­je Piotr Kępiń­ski.

Od pierw­szej stro­ny książ­ka jest kło­po­tli­wa i zara­zem intry­gu­ją­ca. Prze­ło­mu nie było, czy­ta­my na począt­ku, poko­le­nia „bru­Lio­nu” rów­nież, wszyst­ko to wymy­sły zawo­do­wych kry­ty­ków, któ­rzy bez tych zachłan­nych pojęć są nadzy i bez­rad­ni, nie­zdol­ni do powie­dze­nia cze­go­kol­wiek cie­ka­we­go o wier­szu. A prze­cież prze­ło­my i poko­le­nia to są spra­wy mało inte­re­su­ją­ce, zmi­sty­fi­ko­wa­ne przez żan­dar­mów cią­gło­ści i kolek­ty­wi­zmu. Wiel­kie kate­go­rie, uku­te (uknu­te) ter­mi­ny, jak wytry­chy i łomy, słu­żą nawet nie tyle spra­wo­wa­niu wła­dzy nad lite­ra­tu­rą, co – bar­dziej jesz­cze – zama­sko­wa­niu bez­rad­no­ści wobec lite­ra­tu­ry kon­kret­nej, moc­nej, indy­wi­du­al­nej, tej, któ­ra mówi do mnie, a nie do moje­go tytu­łu nauko­we­go, do mnie, a nie do mojej biblio­te­ki, do mnie, a nie tej czę­ści słow­ni­ka ter­mi­nów lite­rac­kich, któ­rą uda­ło mi się opa­no­wać.

We wstę­pie Kępiń­ski gani więc lite­ra­tu­ro­znaw­stwo, twier­dząc sta­now­czo, że jego usta­le­nia w odnie­sie­niu do poezji współ­cze­snej w więk­szo­ści się nie spraw­dzi­ły. Co wię­cej – nie mogły się spraw­dzić, ponie­waż sto­ją za nimi przy­zwy­cza­je­nia sprzecz­ne z isto­tą lite­ra­tu­ry. Zamiast dekre­to­wa­nia ten­den­cji, obwiesz­cza­nia momen­tów zwrot­nych, wyłu­ski­wa­nia i wyróż­nia­nia głów­nie takich tek­stów, któ­re dadzą się okre­ślić mia­nem mani­fe­stu, Kępiń­ski mani­fe­stu­je (!) poje­dyn­czość skraj­ną, taką, co nie daje się wcią­gnąć w żad­ne uogól­nie­nia.

Sto­sun­ko­wo łatwo, było­by udo­wod­nić, że autor Bez stem­pla wyka­zu­je się nie mniej­szą apo­dyk­tycz­no­ścią niż ci, któ­rym ją wyty­ka. Albo że prze­ciw mani­fe­stom pisze mani­fest. Albo że urwał się z cho­in­ki, sądząc, że po stro­nie potę­pio­nych za sto­so­wa­nie pojęć jak cepów znaj­du­ją się wła­ści­wie wszy­scy, a po dru­giej stro­nie tkwi on sam, jak palec. Jed­nak z trzech powo­dów dema­ska­cja taka nie ma więk­sze­go sen­su. Po pierw­sze – Kępiń­ski celo­wo, pro­wo­ka­cyj­nie wyostrza swo­je sta­no­wi­sko, lecz nie w sty­lu sza­fa­rza praw­dy i słusz­no­ści, bez chę­ci obwiesz­cza­nia jakie­goś nowe­go począt­ku, raczej z prze­ko­ry i koniecz­no­ści wytłu­ma­cze­nia poety­ki wła­sne­go pisar­stwa. Po dru­gie – swo­ją fili­pi­kę kon­stru­uje bez odwo­ły­wa­nia się do spi­su post­mo­der­ni­stycz­nych zaklęć, w rodza­ju – uwiąd wiel­kich nar­ra­cji, nie­roz­strzy­gal­ność sen­su, wła­dza dys­kur­su itd. Odwo­łu­je się raczej do emo­cji, czy ści­ślej – pier­wot­nych powo­dów fascy­na­cji lite­ra­tu­rą. Obser­wu­je na sobie fero­mo­ny czy­ta­ne­go tek­stu, daje się uwo­dzić, sta­ra się nie dać zwieść. Po trze­cie – nie abso­lu­ty­zu­je postę­po­wa­nia, jakie pro­po­nu­je, nie uda­je, że jest ama­to­rem czy­stym, że za nim nie stoi nic i nikt, tyl­ko instynkt i nie­ska­la­na wraż­li­wość. To waż­ne. Jesz­cze waż­niej­sze jest to, że Kępiń­ski, wyzna­jąc swą fascy­na­cję spo­tka­niem z poezją, któ­re jest w jego przy­pad­ku spo­tka­niem ze sobą, nie popa­da dla odmia­ny w cięż­ką przy­pa­dłość tych ama­to­rów-entu­zja­stów, któ­rzy jak o zba­wie­niu marzą, by okieł­znać mno­gość swych zachwy­tów za pomo­cą nało­że­nia na nią jakiejś szczel­nej siat­ki este­tycz­nych połu­dni­ków i rów­no­leż­ni­ków. Kępiń­ski jest otwar­ty zarów­no na intu­icję, impuls, suge­stię, jak i wie­dzę pły­ną­cą z fak­tu, że prze­cież jest współ­twór­cą, bene­fi­cjen­tem, ofia­rą huma­ni­sty­ki współ­cze­snej, że ma za sobą stu­dia polo­ni­stycz­ne i dłu­gie lata prak­ty­ko­wa­nia w roz­ma­itych, tak­że książ­ko­wych cza­so­pi­smach. Zatem jego „czy­ta­nie bez przy­pi­sów” zda­je się bar­dzo świa­do­mym wybo­rem, tyle że, powta­rzam, wybo­rem sie­bie osob­ne­go, nie zaś sie­bie jako przy­wód­cy wyima­gi­no­wa­nej rebe­lii prze­ciw­ko sys­te­mo­wi kry­ty­ki lite­rac­kiej.

Tym bar­dziej że kry­ty­ka lite­rac­ka jako pewien sys­tem, insty­tu­cja zawia­du­ją­ca, owszem, wie­lo­ję­zycz­nie i wie­lo­gło­wo, lecz mimo to według jakichś zasad, choć nie do koń­ca uzgod­nio­nych, zda­je się melo­dią prze­szło­ści. Świad­czy o tym m.in. ankie­ta na temat pisa­rzy prze­ce­nio­nych i nie­do­ce­nio­nych, kil­ka tygo­dni temu ogło­szo­na – w ślad za pary­ską „Kul­tu­rą”, gdzie taki son­daż poja­wił się po raz pierw­szy przed pięt­na­stu laty – na łamach „Dzien­ni­ka” [komen­to­wał ją Marian Sta­la w poprzed­nim nume­rze „TP” – red.]. Nie­zbor­ność nazwisk i kry­te­riów, jakie poja­wi­ły się w wypo­wie­dziach spo­rej licz­by respon­den­tów, spra­wia­ła wra­że­nie przy­gnę­bia­ją­ce. Tak nie­wie­le nas łączy, że aż trze­ba stwier­dzić, że kry­ty­ki nie ma!

Nawia­sem mówiąc, przy­pusz­czam, że ów zamach kry­ty­ków na kry­ty­kę, wido­wi­sko­we samo­bój­stwo śro­do­wi­ska, został zor­ga­ni­zo­wa­ny w ramach kam­pa­nii pro­mo­cyj­nej oma­wia­nej tu książ­ki, któ­rej autor kie­ru­je – jak wia­do­mo – dzia­łem kul­tu­ral­nym rze­czo­ne­go „Dzien­ni­ka”. Para­doks pole­ga bowiem na tym, że po prze­czy­ta­niu choć­by czę­ści wypo­wie­dzi, nawet tyl­ko tych naj­bar­dziej inte­re­su­ją­cych, pisa­nie à la Kępiń­ski jawi się jako jedy­ne roz­sąd­ne wyj­ście z sytu­acji kom­plet­ne­go roz­bi­cia gustu. Szcze­gól­nie dobrze wypa­da na tle wyj­ścia inne­go, cie­szą­ce­go się nie­po­mier­nie więk­szym powo­dze­niem – arbi­tral­ne­go sta­no­wie­nia hie­rar­chii, mie­rze­nia ampli­tud i pul­sów, wyzna­cza­nia tren­dów, pro­gno­zo­wa­nia przy­szło­ści. Swą popu­lar­ność zabie­gi takie zawdzię­cza­ją leni­stwu wpi­sa­ne­mu w ludz­ką natu­rę. Kie­dy – w roli egza­mi­na­to­ra – zda­rza mi się sły­szeć po raz któ­ryś z rzę­du ten czy ów podział lite­ra­tu­ry, zaczerp­nię­ty z pew­nej zie­lo­nej ksią­żecz­ki na temat współ­cze­snej poezji i pro­zy, to smu­tek i znie­chę­ce­nie dłu­go nie chcą ustą­pić. Kępiń­skie­go nie da się w ten spo­sób zuty­li­zo­wać, to pew­ne. Moż­na wejść z nim w kon­takt, zaga­dać się o tym, o czym pisze – albo nie.

W tym per­so­na­li­zo­wa­niu odbior­cy przy­po­mi­na paru czy­tel­ni­ków bar­dzo powa­ża­nych: Sta­lę, któ­ry z meto­dy pisa­nia o „jed­nym wier­szu” uczy­nił swój fir­mo­wy znak, Som­me­ra z jego anty­de­kla­ra­tyw­no­ścią, Nowac­kie­go z jego zmy­sło­wym podej­ściem do tek­stu. Żaden z nich nie poszedł jed­nak, tak dale­ko jak Kępiń­ski w ujaw­nie­niu subiek­tyw­ne­go pod­ło­ża lek­tu­ry i – na odwrót – Kępiń­ski żad­ne­mu z nich nie pró­bo­wał dorów­nać w sztu­ce wią­za­nia doświad­czeń wła­snej egzy­sten­cji z gra­ma­ty­ką tak czy owak wspól­nej kul­tu­ry lite­rac­kiej. Zatem nie ma mię­dzy nimi związ­ku naśla­do­wa­nia, lecz ist­nie­je prze­cież jakaś wyczu­wal­na toż­sa­mość wysił­ku, by lek­tu­ra pro­fe­sjo­nal­na nie była lek­tu­rą ostat­nią, koń­czą­cą dia­log. Może więc w auto­rze Opo­wie­ści o wier­szach poja­wił się ktoś pokro­ju Karo­la Mali­szew­skie­go? Zno­wu nie. Mali­szew­ski nie­przy­pad­ko­wo jest sys­te­ma­ty­kiem róż­nych zja­wisk, a nie tyl­ko ich gor­li­wym wyznaw­cą. U nie­go uchwyt­na jest potrze­ba ucze­nia, któ­rej u Kępiń­skie­go (pra­wie) nie ma.

Więc Kępiń­ski zary­zy­ko­wał wie­le, to zwłasz­cza, że nie zosta­nie roz­po­zna­ny w żad­nym ze śro­do­wisk dzi­siej­sze­go życia lite­rac­kie­go. Poza – oczy­wi­ście – śro­do­wi­skiem samych poetów oraz, by tak rzec, samych czy­tel­ni­ków. Co do dru­gie­go – to nie­praw­da, że w Pol­sce wier­sze czy­ta się jedy­nie na uczel­niach lub w knaj­pach, gdzie spo­ty­ka­ją się twór­cy tych wier­szy. Mię­dzy salą wykła­do­wą a barem (ewen­tu­al­nie mię­dzy realem i netem) krą­ży trud­ne do zde­fi­nio­wa­nia towa­rzy­stwo, poetów nie­pi­szą­cych, jesz­cze-nie-poetów, już-nie-poetów, Wiel­bi­cie­li, Wta­jem­ni­czo­nych, Przy­ja­ciół, Przy­ja­ció­łek, Ucie­ki­nie­rów z Wykła­du, towa­rzy­stwo, któ­re mówi swo­im języ­kiem, cza­sa­mi cie­ka­wie, ze znaw­stwem, ze sma­kiem, nie­obo­jęt­nie. To brac­two, co się zowie eli­tar­ne, aler­gicz­nie reagu­je na wszel­kie ogra­ni­cze­nia pra­wa do roz­mo­wy. Bliż­szy jest mu, co zro­zu­mia­łe, kry­tyk bez tytu­łu niż tytu­ło­wa­ny.

No i poeci sami. Kim są? W zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści – boha­te­ra­mi przy­pi­sów do opra­co­wań lite­ra­tu­ry naj­now­szej, co nie jest aż tak nie­spra­wie­dli­we, jak się cza­sa­mi twier­dzi, lecz spra­wie­dli­we rów­nież nie. Ich jedy­ną szan­są – odwró­ce­nie uwa­gi od poezji jako spra­wy, insty­tu­cji, bogac­twa naro­do­we­go, dzie­dzic­twa wiel­kiej tra­dy­cji i skie­ro­wa­nie jej ku kon­kret­ne­mu utwo­ro­wi. Kępiń­ski jest jed­nym z nich.

To czy­tel­nik cud­nie nie­pro­fe­sor­ski. Co skąd­inąd nie zna­czy, że jest zupeł­nie do niko­go nie­po­dob­ny. Jego ido­le, mia­ro­daw­cy, by tak rzec, Gom­bro­wicz i Celan, to nie są w tej chwi­li pisa­rze oczy­wi­ści, lecz tak czy owak nie moż­na uznać ich za mistrzów nad­zwy­czaj zaska­ku­ją­cych. Wier­sze, o któ­rych opo­wia­da, to cza­sa­mi rze­czy dobrze zna­ne, a z pew­no­ścią zna­ni są ich auto­rzy – Róże­wicz, Świe­tlic­ki, Sosnow­ski, Pod­sia­dło, Sen­dec­ki, Zadu­ra, Som­mer, Pió­ro, Grze­bal­ski, Tka­czy­szyn-Dyc­ki… Ceni­my ich (nie­mal) wszy­scy. Może nie wszy­scy cenią (bo zna­ją lub nie zna­ją) Maj­zla, Pase­wi­cza, Sta­wi­szyń­skie­go, Muszyń­skie­go, lecz mimo to nie da się przy­pi­sać Kępiń­skie­mu jakichś nad­zwy­czaj­nych zna­le­zisk. Tyl­ko że jemu nie o to cho­dzi. Jego czy­ta­nie znaj­du­je się poza opo­zy­cją „ceni – nie ceni”, bo nie słu­ży budo­wa­niu dra­bi­ny uzna­nia, tyl­ko jest odpo­wie­dzią na znak, reak­cją na cynk, jaki wiersz cza­sa­mi daje nie­któ­rym z nas.

Nie jest też chy­ba wal­ką o uzna­nie oso­bi­ste. Tak, trud­no w to uwie­rzyć, ale – ponie­waż wiem, o kim mówię – wie­rzę. Jest try­bu­tem zło­żo­nym wszyst­kim tym roz­mo­wom, któ­re były waż­ne, czy­li nie­zdaw­ko­we, i zara­zem nie­przy­dat­ne do jakiej­kol­wiek chwa­ły, ich prze­dłu­że­niem i otwar­ciem się na nowe pod­nie­ty. Tak to sobie wyobra­żam… Miel­żyń­ski Wine Bar, powiedz­my, dwóch face­tów przy czer­wo­nym z dobre­go rocz­ni­ka opo­wia­da sobie o wier­szach, trze­cie miej­sce jest wol­ne, chcesz się dołą­czyć, to sia­daj.


Tekst po raz pierw­szy uka­zał się na łamach „Tygo­dni­ka Powszech­ne­go”. Dzię­ku­je­my za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Piotr Śliwiński

profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Kierownik Zakładu Poetyki i Krytyki Literackiej UAM. Krytyk literacki, redaktor, badacz polskiej poezji współczesnej. Autor i współautor książek, m.in. Awangarda przedwojenna, Kraków 2004; Po całości. Szkice, punkty, Poznań 2016 ‒ razem z K. Hoffmannem i M. Jaworskim, a także redaktor blisko dwudziestu książek na temat poezji współczesnej (ostatnio Jakieś rozwiązania. Szkice o poezji (nie tylko) najnowszej, Poznań 2016).

Powiązania

Doświadczanie romantyczności

recenzje / KOMENTARZE Piotr Śliwiński

Autor­ski komen­tarz Pio­tra Śli­wiń­skie­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 wrze­śnia 2022 roku.

Więcej

Wyczerpanie, niewyczerpane. Parę zdań o wyborze wierszy Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go Gdy­by ktoś o mnie pytał, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 11 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Pozytywki i marienbadki

nagrania / między wierszami Różni autorzy

O twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go wypo­wia­da­ją się Woj­ciech Bono­wicz, Jacek Guto­row, Anna Kału­ża, Joan­na Orska, Piotr Śli­wiń­ski, Kamil Zając.

Więcej

Dyskusja „Barbarzyńcy czy nie. Dwadzieścia lat po przełomie”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Port Wro­cław 2009: wypo­wie­dzi Dariu­sza Nowac­kie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Dar­ka Fok­sa, Krzysz­to­fa Jawor­skie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Roma­na Hone­ta.

Więcej

Literatura polska ostatniego dwudziestolecia

nagrania / między wierszami Piotr Śliwiński

Wykład Pio­tra Śli­wiń­skie­go o naj­waż­niej­szych publi­ka­cjach lite­rac­kich ostat­nich dwu­dzie­stu lat.

Więcej

Na co dzień raczej nie rozpaczam

wywiady / o pisaniu Jacek Podsiadło Piotr Śliwiński

Roz­mo­wa Pio­tra Śli­wiń­skie­go z Jac­kiem Pod­sia­dłą prze­pro­wa­dzo­na na spo­tka­niu autor­skim w Biu­rze Lite­rac­kim 30 stycz­nia 2014 i opu­bli­ko­wa­na na stro­nie dwutygodnika.com.

Więcej

Przedszkolny sen Marianki

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Szkic Pio­tra Śli­wiń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej

Strojka

recenzje / KOMENTARZE Piotr Śliwiński

Autor­ski komen­tarz Pio­tra Śli­wiń­skie­go do książ­ki Hor­ror Poeti­cus.

Więcej

Krystyna Miłobędzka od początku

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki dwa­na­ście wier­szy w kolo­rze Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Świat podminowany

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

piąte królestwo – pięć uwag

recenzje / NOTKI I OPINIE Piotr Śliwiński

Autor­ski komen­tarz Pio­tra Śli­wiń­skie­go do książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 stycz­nia 2011 roku.

Więcej

sto jedenaście wierszy o własnym pomyśle na pustkę

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Oddam wier­sze w dobre ręce (1988–2010) Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się 5 stycz­nia 2010 roku na łamach „Gaze­ty Wybor­czej”.

Więcej

Sześć głosów o wierszach Jacka Gutorowa

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Zdzi­sła­wa Jasku­ły, Andrze­ja Nowa­ka, Mie­czy­sła­wa Orskie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Ada­ma Wie­de­man­na oraz Kon­ra­da Woj­ty­ły.

Więcej

Wierszem na odlew

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

O Bez stempla

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Jac­ka Guto­ro­wa, Ada­ma Wie­de­man­na, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Pio­tra Boga­lec­kie­go.

Więcej

Dlaczego nie mamy dość Różewicza

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki nauka cho­dze­nia Tade­usz Róże­wi­cza.

Więcej

O Rozbiórce

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Śli­wiń­skie­go i Karo­la Mali­szew­skie­go.

Więcej

Ponowoczesny Arcypoeta

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Wier­sze wypra­ne Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go.

Więcej

On młody i genialny był…

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki List otwar­ty Krzysz­to­fa Siw­czy­ka.

Więcej

Dialogi z wierszem (w tle)

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mię­dzy wier­sza­mi Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 wrze­śnia 2002 roku.

Więcej

Na własne ryzyko

recenzje / ESEJE Piotr Bratkowski

Recen­zja Pio­tra Brat­kow­skie­go z książ­ki Bez stem­pla Pio­tra Kępiń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 19 sierp­nia 2008 roku na łamach New­swe­eka.

Więcej

O znikomości wspólnych mianowników

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z książ­ki Bez stem­pla Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

O Bez stempla

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Kału­ży, Jac­ka Guto­ro­wa, Ada­ma Wie­de­man­na, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Pio­tra Boga­lec­kie­go.

Więcej

Krytyka bez krytyki?

recenzje / ESEJE Dariusz Nowacki

Recen­zja Dariu­sza Nowac­kie­go z książ­ki Bez stem­pla Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

Czytać głębiej

recenzje / ESEJE Tomasz Fijałkowski

Recen­zja Toma­sza Fijał­kow­skie­go z książ­ki Hor­ror poeti­cus Pio­tra Śli­wiń­skie­go.

Więcej

Ćwiczenia z bezstronności

recenzje / ESEJE Maciej Boenisch

Recen­zja Macie­ja Boeni­scha z książ­ki Hor­ror Poeti­cus Pio­tra Śli­wiń­skie­go.

Więcej