
Poezja na nowy wiek
nagrania / wydarzenia Różni autorzyDebata w Salonie Polityki wokół antologii Poeci na nowy wiek.
WięcejSzkic Pawła Kaczmarskiego o książkach Ta chwila i takim ściegiem Andrzeja Falkiewicza.
„Aby pomieścić się w świecie, muszę mieć już jakieś pojęcie o jego całości – muszę doświadczyć całości świata”, pisze Andrzej Falkiewicz w takim ściegiem:. Do podobnego wniosku dochodzi czytelnik jego nowej książki – aby znaleźć w niej przeznaczone dla siebie miejsce i odkryć właściwą perspektywę lektury, musi doświadczyć „całości” tekstu, z którym obcuje, dopełnić go tam, gdzie tekst się tego domaga. Stanowi to niełatwe wyzwanie – zrozumienie narracji wymaga jednoczesnego otwarcia się na wszystkie dziedziny, w których obraca się autor: na filozofię i mistykę, eseistykę i prozę, literaturoznawstwo i naukę o przyrodzie… takim ściegiem: niejednokrotnie zmusza do poszukiwania nowych horyzontów językowych, przeorganizowania własnej, intymnej przestrzeni poznawczej. Rozmowa, którą dzięki temu Falkiewicz nawiązuje ze swoim czytelnikiem, okazuje się fascynującym doświadczeniem.
Od samego początku uderza mnogość poruszanych tu wątków. takim ściegiem: jest, jak zresztą przyznaje w podtytule autor, zbiorem zapisków – swoje miejsce mają tutaj wyjątki z życiorysu pisarza, sprawozdania z życia literackiego w czasach PRL, ale również fragmenty powieści, komentarze do książek i wierszy (szczególnie Krystyny Miłobędzkiej, żony Falkiewicza), luźne notatki, a nawet streszczenie rozprawy filozoficznej z zakresu teorii kultury. Kompozycja tych krótkich tekstów – mieszczących się często w jednym akapicie – nie wydaje się jednak przypadkowa, nie może być odsunięta na drugi plan. Od początku lekturze towarzyszy przekonanie, że takim ściegiem: wychodzi zdecydowanie poza ramy sylwy. Jest czynnym poszukiwaniem jakiegoś konkretnego miejsca w świecie (rzeczy? słowa? języka?); poszukiwaniem, które pociąga za sobą specyficzną ewolucję narracji. Powtarzane odniesienia, cytaty, wprowadzanie kolejnych postaci, rozwijająca się akcja powieści, coraz dłuższe refleksje i wyjaśnienia – to wszystko służy rozbudowywaniu pisarskiego kodu, który z każdą stroną dokładniej i wyraźniej zakreśla to, co stanowi cel poszukiwań.
Głos Falkiewicza jest mocny i autorytatywny. Często przechodzi w ironię, w kpinę, w ostrą krytykę – zarówno osób związanych ze środowiskiem literackim, jak i filozofów, naukowców, mistyków… Radykalny charakter mają też jego sądy na temat zjawisk samej kultury. Jednak te kategoryczne twierdzenia łączą się bezpośrednio z wyraźnie zarysowanym motywem autorefleksji („ale nie mądrujmy się tu, mówmy o mnie”), z odniesieniami do własnej osoby, do życiorysu, do bardzo subiektywnego spojrzenia na świat. W tym tworzeniu specyficznej przestrzeni między „ogólnym” a „indywidualnym” jest coś więcej niż chęć znalezienia empirycznej podstawy dla swojego światopoglądu. Jest tu autentyczne zaangażowanie człowieka, pisarza, literaturo- i dramatoznawcy w narracyjne poszukiwanie, jakiego się podjął. takim ściegiem zasadza się na szczerości. Żadne inne określenie nie okaże się przystające w obliczu żarliwości, zapału, a jednocześnie poczucia intymności, jakie emanują z niemal każdego słowa. Przeczucie tej szczerości nie poddaje się próbom racjonalnego wyjaśnienia – umacnia je całość książki, ta „całość”, która umożliwia odnalezienie się w tekstowym świecie.
Falkiewicz nazywa to, czego w nim poszukuje – to „poczucie symetrii”, które wiąże się dla niego (czy nawet utożsamiane jest) z „chęcią uczynienia zrozumiałym”. Odnalezienie w życiu i języku właściwych kategorii, istotnych relacji, pewnej geometrycznej „odpowiedniości” – to cel, jakiemu miała służyć ta książka. takim ściegiem: autor zszywa płaty rzeczywistości, by stworzyć z nich dla siebie ubranie na miarę, przylegające do jego własnej jednostkowości. Ciągłe doszukiwanie się symetrii w istniejących porządkach i nieporządkach, balansowanie pomiędzy „ja” i „my”, między „duchem” i „ciałem”, w końcu wyprowadzanie na ich podstawie nowych pojęć, nowych określeń – to zadanie, jakiego się podjął. W ten sposób odnajduje się w świecie i w ten sposób włącza się w jego ewolucję, w ciągłe tworzenie się rzeczywistości. Temu podporządkowana jest całkowicie forma narracji i stąd bierze się poczucie skrajnej indywidualności. Czasem wyrażone jest ono w kategoriach krytyki kultury („strasznie się nam rozrosło pojęcie ‘wielu ludzi‘”), a czasem przeradza się w żart: „Byt nie ma już dla mnie tajemnic, ale nie wiem, skąd brać papier maszynowy”.
takim ściegiem: nie jest zapisem poszukiwań, jakich podjął się autor – to poszukiwania same w sobie. Książka nie pozwala na oddzielenie od siebie tych określeń, a jej lektura stanowi duże wyzwanie – intelektualne, osobiste, niekiedy światopoglądowe. Jednak jeśli sięgnie się w nią dostatecznie głęboko, w samym środku odnaleźć można satysfakcję i radość z uczestnictwa w pewnej fascynującej Całości.
Urodzony w 1991 roku. Krytyk literacki, pisze głównie o poezji współczesnej. Redaktor działu recenzji książkowych w „Ricie Baum” oraz „8. Arkusza”, dodatku młodopoetyckiego do miesięcznika „Odra”. Współpracownik czasopisma naukowego „Praktyka Teoretyczna”. Mieszka we Wrocławiu.