Dialog ze wszystkimi
recenzje / ESEJE Alicja PiechuckaRecenzja Alicji Piechuckiej z książki Prześwity Jorie Graham.
WięcejRecenzja Alicji Piechuckiej z książki Hotel de Dream Edmunda White'a, która ukazała się w sierpniu 2012 roku na łamach Nowych Książek.
„Lubię cię, choć zazwyczaj nie przepadam za ludźmi z twojej strony rzeki”. Te słowa przytaczał ze śmiechem pewien polski aktor, który parę lat temu zdecydował się na coming out. Były one cytatem z wypowiedzi heteroseksualisty, z którym współpracował. Wydana właśnie w Polsce powieść Edmunda White’a Hotel de Dream jest próbą odpowiedzi na pytanie, jak na świat gejów patrzy ktoś, kogo własne preferencje seksualne plasują na bardziej zatłoczonym brzegu. Pytanie to White formułuje explicite w finale posłowa: „Jak heteroseksualista, który miał w sobie dużo ludzkiej empatii, serdeczność dla prostytutek, szczerą, pełną współczucia uwagę dla biednych, pogardzanych, śmiertelnie chorych – w jaki sposób taki człowiek zareagowałby, gdyby się z nim zetknął, na homoseksualizm? Co by o tym myślał w czasach, kiedy sami homoseksualiści szukali po omacku wyjaśnienia dla swoich inklinacji?”. Ów heteroseksualista z powieści White’a jest postacią autentyczną: to Stephen Crane, pisarz, poeta, dziennikarz, jeden z klasyków dziewiętnastowiecznej literatury amerykańskiej.
Tytułowy Hotel de Dream to dom publiczny w Jacksonville na Florydzie, którego właścicielką była Cora Taylor, towarzyszka życia Crane’a. Osnuta wokół losów tej pary opowieść White’a koncentruje się na okresie poprzedzającym przedwczesną śmierć autora Szalupy. Borykając się z problemami finansowymi na europejskim wygnaniu wymuszonym przez złą reputację Cory, cierpiący na gruźlicę Crane i jego partnerka podejmują desperackie wysiłki zmierzające, w jej przypadku, do ocalenia życia ukochanego mężczyzny, a w jego – do napisania książki, którą już raz rozpoczął i zniszczył. Łabędzi śpiew amerykańskiego pisarza nosi u White’a tytuł Malowany chłopiec i jest historią Elliota, nastolatka zarabiającego jako męska prostytutka na ulicach Nowego Jorku ostatniej dekady dziewiętnastego wieku.
W posłowiu White określa Hotel de Dream jako „fantazję na tematy wzięte z historii”. Zastrzega też, że zarówno samo spotkanie Crane’a z prostytuującym się chłopcem, jak i rozpoczęcie pracy nad zainspirowaną tym spotkanie powieścią są podawane w wątpliwość przez literaturoznawców, tym bardziej że strzępy informacji na ten temat pochodzą ze źródeł mało wiarygodnych. Nie zmienia to jednak faktu, że niezwykle intrygujące wydają się spekulacje dotyczące powieści, która – gdyby istniała – stanowiłaby homoseksualny pendant do Maggie, dziewczyny ulicznej, opublikowanej przez Crane’a historii młodej kobiety, którą nędza pchnęła najpierw do prostytucji, a potem do samobójstwa. Spekulacje te stają się dla White’a przyczynkiem do rozważań nie tylko nad homoseksualizmem, lecz także nad istotą kreacji literackiej.
White, pisarz i eseista, który w swej twórczości często porusza problematykę gejowską, w przejmujący, lecz nienachalny sposób ukazuje w Hotelu de Dream implikacje braku społecznej akceptacji dla homoseksualizmu. Pisze o konieczności ukrywania się, narażeniu na przemoc i szantaż, obawie przed tym, że ujawnienie prawdy doprowadzi do życiowego bankructwa. Powieść zawiera subtelne nawiązania do losu Oscara Wilde’a, ikonicznego homoseksualnego męczennika, lecz także uosobienia artystycznej niezależności i niszczycielskiej siły romantycznego uczucia. To ostatnie odgrywa zresztą istotną rolę w powieści White’a, która jest przecież nie tylko literackim odzwierciedleniem relacji Crane- Cora, lecz także gejowską love story, opowieścią o związku Elliota ze starszym do niego, ustabilizowanym życiowo mężczyzną, który dla miłości gotów jest zaryzykować wszystko. White’owi udaje się uniknąć patosu nie tylko, gdy pisze o homoseksualizmie, lecz również wtedy, gdy przedstawia reakcje Crane’a na rozmaite aspekty gejowskiej subkultury fin de siecle’owego Nowego Jorku. U wrażliwego, ale jednak nie nieoswojonego z seksualną odmiennością mężczyzny zrozumienie miesza się ze zniecierpliwieniem.
Hotel de Dream porusza też wspomnianą już kwestię artystycznego nonkonformizmu. Crane, syn pastora eksplorujący środowiska marginesu społecznego, podejmujący w swoich tekstach – zarówno literackich, jak i dziennikarskich – tematy trudne, nieakceptowane społecznie, ma świadomość ceny literackiej i obyczajowej transgresji. Od chwili, gdy wnosząc omdlałego z wycieńczenia Elliota do eleganckiej restauracji przenosi go jednocześnie „przez ocean niechęci”, Crane wie, że „prawda o małym Elliotcie” jest prawdą „zbyt trudną do przyjęcia” dla purytańskiej Ameryki, a więc także i dla czytelników, również tych po drugiej stronie Atlantyku, w wiktoriańskiej Anglii. Pomimo to kontynuuje szaleńczy wyścig z czasem i próbuje ukończyć Malowanego chłopca kosztem innego, bardziej „chodliwego” projektu literackiego, który po jego śmierci mógłby zapewnić Corze dochód z praw autorskich. Ta dramatyczna walka o utwór, który nie ma szans ukazać się drukiem, wpisana jest w niuanse relacji Crane – Cora, a także w szerszy kontekst choroby, zniszczenia ciała i śmierci, który znajduje odbicie w tym, co spotyka pięknego Elliota i jego kochanka. White, żyjący od trzydziestu lat z wirusem HIV i piszący w swych esejach o tym, czym dla środowisk homoseksualnych było pojawienie się AIDS, pokazuje, że cierpienie jest tak samo uniwersalne, jak miłość, piękno i sztuka.
Przyznaję, że nie jestem fanką fabularyzowanych biografii, ani tym bardziej fantazji biograficznych z kategorii „wyimaginowany epizod z życia wielkiego twórcy”. Pomimo to uważam Hotel de Dream za propozycję interesującą: nie tylko ma poziomie treści, lecz również kompozycji. Ta ostatnia ma charakter ramowy, a różnica między ramą kompozycyjną, czyli historią Crane’a i Cory, a Malowanym chłopcem, powieścią ukrytą w powieści, daje się wyraźnie odczuć, co jest w moim pojęciu sukcesem autora. W tym kontekście decyzja o współtłumaczeniu Hotelu przez Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego, którzy „podzielili się” dwiema warstwami tekstu, wydaje się jak najbardziej uzasadniona. Dodatkowe urozmaicenie stanowi fakt, iż w warstwie „ramowej” White przerzuca się od narracji trzecio- do pierwszoosobowej, w tym drugim wypadku czyniąc narratorem samego Crane’a. Choć sposób, w jaki White przedstawia „tematy wzięte z historii”, trąci miejscami szkolną czytanką („Wszyscy byli oświetleni nowym, stużarówkowym żyrandolem pana Edisona”), a nakreślone przez niego portrety wielkich epoki, Henry’ego Jamesa i Josepha Conrada, przypominają nieco scenariusze „literackich” akademii z mojego liceum, nie ma wątpliwości, że autor Hotelu wykonał „research” na temat zarówno Crane’a, jak i realiów historycznych. Udało mu się stworzyć powieść gejowską, w którą wpisane są nie tylko wołanie o tolerancję, zrozumienie i empatię, lecz również refleksja nad rolą literatury i hołd złożony wybitnemu poprzednikowi.
Recenzja Alicji Piechuckiej z książki Prześwity Jorie Graham.
WięcejRecenzja Alicji Piechuckiej z książki Język przyszłości Laurie Anderson.
WięcejFragment książki Hotel de dream, zarejestrowany podczas spotkania „Edmund White” na festiwalu Port Wrocław 2012.
WięcejRecenzja z książki Hotel de Dream Edmunda White’a, która ukazała się w sierpniu 2013 roku na blogu Czytanki Anki.
WięcejRecenzja Pawła Klimczaka z książki Hotel de Dream Edmunda White’a, która ukazała się 07 listopada 2012 roku w Akademickim Radiu LUZ.
WięcejRecenzja Aleksandry Krogulskiej z książki Hotel de Dream Edmunda White’a, która ukazała się 12 września 2102 roku w portalu historycznym Histmag.org.
WięcejRecenzja Juliusza Kurkiewicza z książki Hotel de Dream Edmunda White’a.
WięcejRecenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Hotel de Dream Edmunda White’a.
WięcejRozmowa Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego z Edmundem White’em o książce Hotel de Dream, wydanej nakładem Biura Literackiego.
Więcej