recenzje / NOTKI I OPINIE

Poeci na Nowy wiek. Rocznik 2007

Roman Honet

Prezentacje najciekawszych debiutantów z rocznika 2007. Wśród wyróżnionych: Kamila Janiak, Przemysław Owczarek, Marcin Perkowski, Jakub Przybyłowski, Jarosław Spuła, Julia Szychowiak i Marek Wojciechowski.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kamila Janiak, Frajerom śmierć i inne historie

„nie­wia­ry­god­ne jak moż­na nie­na­wi­dzić. / przy­kła­do­wo za to, że jest ktoś, a nie, że go nie ma. / moż­na być przy tym nie­wia­ry­god­nie praw­dzi­wym” – zapi­sa­ła Kami­la Janiak w swo­im debiu­tanc­kim tomie. W sumie żad­na odkryw­cza praw­da, ale nie­wąt­pli­wie pew­na myśl jest tu na rze­czy. Nie­na­wiść jako waru­nek obec­no­ści, uza­sad­nie­nie wła­sne­go ist­nie­nia bywa doj­mu­ją­ca w jej utwo­rach. Podob­nie jak osten­ta­cyj­na prze­ko­ra, bunt wznie­co­ny prze­ciw stad­nej prze­cięt­no­ści, per­ma­nent­nie eks­po­no­wa­na dra­pież­ność, jak choć­by tu: „to nie dla ludzi kopię tę gło­wę […] to nie dla ludzi odła­mu­ję kości”. Janiak pisze ze swa­dą, lubi popa­dać – być może w auto­iro­nicz­ne – zadu­fa­nie: „jeże­li jestem wiel­ka, jak to sobie wyobra­żam”. Nie oba­wia się obno­sze­nia z wła­snym gustem, choć­by był obse­syj­ny i zde­for­mo­wa­ny, nie waha się przed poka­za­niem gestu pogar­dy: „nie szu­kam zwa­dy, ja gar­dzę wido­kiem / milio­nów bez mimi­ki na pła­skiej twa­rzy. / mam tak, że nie­na­wi­dzę wąskich ust” – zapi­su­je. Śmia­ło i pro­sto, choć pro­wo­ka­cyj­na wymo­wa tego frag­men­tu może oka­zać się zanad­to widocz­na. Ale prze­sła­nie pozo­sta­je kla­row­ne: nie musi mi się świat podo­bać, wy też nie musi­cie, zwłasz­cza że posia­da­cie jakieś tam wła­ści­wo­ści, niby natu­ral­ne, ale któ­rych ja aku­rat nie lubię, tak już mam i nic niko­mu do tego.

Odwa­ga i zacię­tość, ale też powie­dział­bym, że to spe­cy­ficz­ny typ auto­no­mii: nie­zno­śnej, wobec świa­ta zawzię­tej, a wobec dys­po­nent­ki pożą­da­nej, pozwa­la­ją­cej jej wznieść się ponad pogar­dza­ny tłum i utrwa­la­ją­cej ją w sen­sie destruk­cyj­nych zapę­dów, przy­zna­ję, że cza­sem dość cha­otycz­nych. „swę­dzi mnie łokieć, / żeby wbić się, dźgnąć przy­pad­kiem” – zapi­su­je Janiak i zaraz potem doda­je: „moż­na wyjść z domu i pier­do­lić wszyst­ko”. Kami­la Janiak jest wul­gar­na, zresz­tą sama sobie nakre­śli­ła odpo­wied­nią auto­dia­gno­zę: „jestem złą rybą, sło­wiań­ską flą­drą”. Nic dziw­ne­go, że w Fra­je­rom śmierć… nie ma wier­szy dla pen­sjo­na­riu­szek, sko­ro „tu koń­czy się rumie­niec, a zaczy­na krew”. Tu dobit­nie akcen­tu­je się odra­zę dla wszę­do­byl­skiej i zby­tecz­nej masy, uczest­ni­ków stad­ne­go życia, któ­rzy „nie podej­rze­wa­ją / że ktoś ich sprze­dał, ktoś zaraz kupi”; tu nar­cy­stycz­ny macho zosta­je bły­ska­wicz­nie osza­co­wa­ny i spa­cy­fi­ko­wa­ny: „nie­je­den pozaz­dro­ścił­by kon­dy­cji. / lubisz myśleć, że two­je gów­no pach­nie. / sta­jesz przed mia­stem i cze­kasz na dywan. / zwi­ja­ją dro­gi, żebyś mógł się przejść […] jedy­ne dziec­ko, jesteś tak odważ­ny, / mógł­byś usu­nąć cią­żę swo­jej mat­ki”.

„chcia­ła­bym naj­bar­dziej, żeby czło­wiek / zdy­chał, a resz­ta się patrzy­ła / i tak do ostat­nie­go zgro­ma­dze­nia […] chcia­ła­bym, ale tak z iskrą, / żeby wszyst­ko poszło spraw­nie” – zapi­sa­ła Kami­la Janiak. Poru­sza­ją­ce i zna­czą­ce dla tej liry­ki, lecz spo­ty­ka­łem w lite­ra­tu­rze poważ­niej­sze rodza­je okru­cień­stwa, dla­te­go chcia­łem przy­wo­łać ten cytat nie jako wyraz chę­ci uczest­nic­twa w cudzym bólu, ale jako świa­dec­two wyraź­ne­go podzia­łu, na któ­rym wyda­je się ufun­do­wa­ny cały tom. Ów podział jest pro­sty. Ja – wy. Ja „jestem czar­na i mam naj­pięk­niej­szy tyłek”, czy­li jaka­kol­wiek bym nie była, zawsze pozo­sta­nę inna niż wy – ludzie głu­pi, wtło­cze­ni w masę, powierz­chow­ni i peł­ni wad, więc zasłu­gu­ją­cy na wspo­mnia­ną iskrę. Cze­go by nie powie­dzieć, jest to kla­sycz­nie neu­ro­tycz­na posta­wa arty­sty wobec spo­łe­czeń­stwa, tyle że wyja­skra­wio­na, przed­sta­wio­na w eks­tre­mal­nej posta­ci. Ale auten­tycz­na. Co praw­da Kami­la Janiak cza­sem spra­wia wra­że­nie, jak­by pew­ne gesty wyko­ny­wa­ła na pokaz, pod publicz­ność, lecz nie ule­ga żad­nej wąt­pli­wo­ści, że tkwi w jej poezji coś współ­cze­śnie rzad­ko spo­ty­ka­ne­go. Żarzy się gniew. Ster­czą z niej kan­ty. Moż­na się spa­rzyć. Moż­na się ska­le­czyć.


Przemysław Owczarek, Rdza

Rdza Prze­my­sła­wa Owczar­ka to dość pokaź­ny, skła­da­ją­cy się z dwóch czę­ści tom. Bliż­sza jest mi ta pierw­sza, pt. List żela­zny, zapew­ne mój gust to spra­wił. Gro­ma­dzi głów­nie zapi­sy wspo­mnie­nio­we, suge­styw­nie – wobec upły­wu cza­su – pod­ko­lo­ry­zo­wa­ne, odpo­wied­nio skon­stru­owa­ne – jeśli były epi­zo­da­mi, teraz łączą się w kla­row­ną całość. Tak funk­cjo­nu­je mecha­ni­ka spo­glą­da­nia w prze­szłość, zwłasz­cza że jest to spoj­rze­nie przede wszyst­kim nostal­gicz­ne, a prze­szłość – szczę­śli­wa. Nie­po­strze­że­nie i lek­ko budu­je Prze­my­sław Owcza­rek mit dzie­ciń­stwa. Snu­je baśń o świe­cie nie­na­ru­szo­nym, opo­wieść o cza­sie prze­szłym, gdy „dzie­ci wra­ca­ły z łąk w jed­nym bucie. sosny / kar­mi­ły powie­trze, a chłop­cy mie­li usta lep­kie / od mle­ka, któ­re sączy­ło się z blizn i sęków. […] koń // ska­kał z pastwi­ska / w głę­bo­ką czer­wień”. Zalud­nia­ją go posta­ci z naj­bliż­sze­go oto­cze­nia auto­ra, któ­ry po latach odtwa­rza w wier­szu minio­ny porzą­dek: to mat­ka, bab­ka czy ojciec, któ­ry „marzył / że schwy­ta wiatr i zamie­ni go w żarów­kę”.

Owcza­rek posia­da nie tyle dar roz­pa­mię­ty­wa­nia, ile umie­jęt­ność aran­żo­wa­nia daw­ne­go ładu, jeśli moż­na to tak ująć, powie­dział­bym, że w więk­szej mie­rze przy­po­mi­na reży­se­ra niż melan­cho­li­ka. Zabie­ga o dyna­mi­kę, przy­wra­ca obraz rucho­my, nie zasty­gły land­szaft. Tu nie ma lamen­tu nad utra­tą, tu krę­ci się film o prze­szło­ści. Ma być nie­po­wta­rzal­nie, bez­pow­rot­nie, ale żywo. Wra­ca­ją więc zaba­wy nad wodą, dzie­cię­ce strze­la­ni­ny w gro­nie rówie­śni­ków – wszyst­ko to dzie­je się w chło­pię­cej żar­li­wo­ści, gdy – jak zapi­sał Prze­my­sław Owcza­rek – „dziew­czy­ny / jesz­cze nie wyszły z naszych żeber”.

W tomie Owczar­ka poja­wia­ją się frag­men­ty pro­zy poetyc­kiej, na ogół tak­że mają cha­rak­ter remi­ni­scen­cji. Cza­sem to dosma­czo­ne w każ­dym deta­lu, zmy­sło­we, nie­mal idyl­licz­ne przed­sta­wie­nia: „Męż­czyź­ni przy­no­szą z ogro­du cuki­nie. Kobie­ty duszą leczo. Para wymy­ka się z garn­ków i goni mgłę na łące. I wte­dy nie­bo mówi do zie­mi: „to jest napraw­dę ład­ny wie­czór”. Zie­mia nie odpo­wia­da, zie­mia jest pysz­na, zie­mia ukry­ła wszyst­kie tajem­ni­ce w strą­kach faso­li”. Cza­sem rela­cje, bliż­sze kon­kre­tu: „Kłę­by pary. Fia­cik rzę­zi. Sio­stra sie­dzi obok i chli­pie w swo­je okien­ko. Mam kwia­ty na szy­bie, a z tej stro­ny szron. Rysu­ję ryce­rza. Trój­kąt­ny hełm, kopia i koń. Koń tro­chę jak robak. Nie wyszedł. Dojeż­dża­my do Pod­dę­bic. Tata wysia­da, ścią­ga z dachu wie­niec.”

Dru­ga część Rdzy, pt. Por­tre­ty z rtę­ci, przy­no­si prze­krój – tak opi­sał­bym to w skró­cie – wła­ści­wo­ści, dzi­wactw, praw, per­son i para­noi współ­cze­sne­go świa­ta. Śro­dek cięż­ko­ści został tu zde­cy­do­wa­nie prze­su­nię­ty na teraź­niej­szość. Zamiast zrów­no­wa­żo­nej nar­ra­cji spo­ty­ka­my nagłe prze­sko­ki akcji, na tyle licz­ne, że zamiast fil­mu – jest tygiel. I buzu­je, kłę­bi się, jak to w tyglu: Jezus, Allach, Arma­ni, inter­net, Hol­ly­wo­od, hote­le i szpi­ta­le, Wło­si i Niem­cy w tury­stycz­nym Kra­ko­wie, nawet Ryszard Kry­nic­ki. Jak zapi­sał Owcza­rek „zło­to z wul­ka­nu / albo księ­ga gene­zis. // a potem rynek i lato z radiem”. W tej czę­ści tomu czę­sto daje ujście inkli­na­cjom repor­ter­skim, jak choć­by tu: „chło­pak wra­cał z woj­ska. nie miał przed­nie­go zęba”, ale cza­sem pozwa­la sobie na wyj­ście poza ramy natu­ra­li­stycz­ne­go opi­su i two­rzy poru­sza­ją­ce wyobra­że­nia: „Chry­stus od św. Wita. // z jego ran pły­nie woda i absynt. / wycią­ga ramio­na, jak­by niko­go nie mógł już / dotknąć.”. „sło­wo­daj­nia” – jak zapi­sał sam Prze­my­sław Owcza­rek. Pasu­je w sam raz. Nic bym nie doda­wał.


Marcin Perkowski, Czarne / białe z odcieniem

Mar­cin Per­kow­ski posia­da nie­tu­zin­ko­wą wyobraź­nię, dys­po­nu­je roz­le­głym i pre­cy­zyj­nym spoj­rze­niem, ale spra­wia wra­że­nie jak­by w żad­nym wymia­rze, rze­czy­wi­stym czy wyima­gi­no­wa­nym, nie odci­snął oso­bi­ste­go pięt­na, nic stam­tąd nie oswo­ił, nie przy­jął na trwa­łe. Ani wła­sna fan­ta­zja ani real­ny świat nie sprzy­ja­ją mu w kształ­to­wa­niu toż­sa­mo­ści odmien­nej niż pro­wi­zo­rycz­na, roz­chwia­na. Nie otrzy­mu­je nic sta­łe­go, nic, na czym moż­na by się oprzeć, w efek­cie nie posia­da – i jest to ujmu­ją­cy brak – pew­no­ści sie­bie, zapew­nia­ją­cej moż­li­wość odważ­ne­go wyro­ko­wa­nia czy bły­sko­tli­wość na popis. Boha­ter w jego wier­szach został wypo­sa­żo­ny w sze­reg okre­ślo­nych wła­ści­wo­ści, lecz okrzyk­nię­ty, natych­miast roz­pra­sza się, ucie­ka w tłum, wta­pia się w tło: „gdy ktoś woła: Mar­cin! Mar­cin! – to / kil­ka mar­twych twa­rzy obra­ca się i wszyst­kie są bla­de, bez słoń­ca”. Atry­bu­ty i nazwy oka­zu­ją się ilu­zo­rycz­ne, nie sta­no­wią wyłącz­nej wła­sno­ści, nic pry­wat­ne­go pod sobą nie kry­ją.

Świat w liry­ce Mar­ci­na Per­kow­skie­go nie zapew­nia pod­staw do wzno­sze­nia trwa­łych struk­tur, może w ogó­le wyklu­cza samą moż­li­wość kon­se­kwent­ne­go dzia­ła­nia: jest znie­kształ­co­ny, irra­cjo­nal­ny, dale­ko mu do two­rzy­wa czy fun­da­men­tu; pod­da­ny zło­śli­wej, odu­rza­ją­cej per­so­ni­fi­ka­cji, przy­po­mi­na dziec­ko mania­kal­nie zaję­te zaba­wą: „Świat wychy­la się zza krza­ka, strze­la z wia­trów­ki / do poma­rań­czo­wych pta­ków, któ­re dopie­ro po wszyst­kim // oka­żą się być pla­mą nagiet­ków. Pusta klat­ka spa­da na koty, / a one palą się w słoń­cu. Psy gry­zą ogro­do­we węże”. Podob­ny per­so­ni­fi­ku­ją­cy zabieg spo­tkał śmierć, któ­ra: „na dzie­cię­cym rower­ku zwo­zi tu bia­łe kart­ki.” Nic zaska­ku­ją­ce­go, że wobec tego obłą­ka­ne­go towa­rzy­stwa sam autor ma pro­ble­my nawet ze wska­za­niem miej­sca swo­je­go poby­tu. Uro­kli­wie przed­sta­wio­ne pro­ble­my, jak dla mnie. Prze­miesz­cza się w cza­sie i prze­strze­ni, nie usta­je w podró­ży, trwa w waha­niu. Cza­sem zada­je nie­ocze­ki­wa­ne pyta­nia: „Czyż­bym był na uczcie // Bal­ta­za­ra i kto tajem­ni­czą ręką napi­sał na ścia­nie pała­cu: / poli­czo­no, zwa­żo­no, roz­pro­szo­no?”, cza­sem sam pró­bu­je wyty­czyć odpo­wied­nie tery­to­rium, przy­mie­rzyć uni­form: „Jestem myśli­wym na śnie­gu. I jeśli na mnie patrzysz, / nie wiesz nawet, ile psów za mną idzie”.

Mnó­stwo miejsc, obra­zów. Mnó­stwo drgań. Ale „Żrę to wszyst­ko // i chud­nę” – zapi­su­je Per­kow­ski i choć nie wiem, czy odpo­wied­niej­sze było­by tu ubo­le­wa­nie nad poważ­nym dra­ma­ty­zmem tej sytu­acji, czy nale­ży przy­pi­sać to wyzna­nie iro­nii, to jest widocz­ne, że ów świat, miej­sca­mi sam pełen prze­py­chu, nie­skłon­ny jest, by zaofe­ro­wać boha­te­ro­wi udział w swo­jej obfi­to­ści. Szczę­śli­wie ten poru­sza się tak­że w obsza­rach nie tak skom­pli­ko­wa­nych, jeśli cho­dzi o wymiar wyobraź­nio­wy. Cza­sem wysta­wi trzeź­wą, lecz zabaw­ną auto­dia­gno­zę: „Jak dotąd wzbu­dza­łem jedy­nie zain­te­re­so­wa­nie kobiet / o moc­no zachwia­nych lub cał­ko­wi­cie znisz­czo­nych rela­cjach / z wła­snym ojcem. A jest to sze­ro­ki i wiecz­nie pącz­ku­ją­cy rynek, / pra­ko­smos z wiel­kim pra­wy­bu­chem”, cza­sem przy­wo­ła iro­nicz­ny roz­ra­chu­nek ze wspo­mnie­nia­mi z dzie­ciń­stwa: „Jestem / roz­cza­ro­wa­ny, // pra­wie tak jak w momen­cie, kie­dy Pan Samo­cho­dzik oka­zał się / ormow­cem.” Pod­czas czy­ta­nia debiu­tanc­kie­go tomu Mar­ci­na Per­kow­skie­go moż­na posma­ko­wać cha­osu rze­czy­wi­sto­ści, pozba­wio­nej kon­wen­cjo­nal­ne­go porząd­ku i skro­jo­nej na podo­bień­stwo baśni, moż­na się uśmiech­nąć, osta­tecz­nie moż­na: „w zetknię­ciu z zie­mią / poczuć się na miej­scu”. Nie­ma­ło, trze­ba przy­znać.


Jakub Przybyłowski, Ballady i romanse

W pew­nych sytu­acjach pyta­nia o tytuł bywa­ją prze­są­dzo­ne, tak jest w przy­pad­ku Bal­lad i roman­sów Jaku­ba Przy­by­łow­skie­go. Z kar­dy­nal­nych powo­dów. Skąd zatem to biją­ce w oczy, w żaden spo­sób nie­zmie­nio­ne zapo­ży­cze­nie? Z prze­ko­ry? Być może, Przy­by­łow­ski cza­sem jest kro­to­chwil­ny, trzy­ma się go żart, skła­nia się ku iro­nii. Dla pro­wo­ka­cji? Nie­wy­klu­czo­ne, w nie­któ­rych wier­szach widać, że dąży do sku­pia­nia uwa­gi na swo­jej oso­bie, eks­po­nu­je ja, demon­stra­cyj­nie pod­su­wa czy­tel­ni­ko­wi pod nos wła­sne ego – sło­wem, lubi para­dę. Ale kusi mnie moż­li­wość poważ­ne­go potrak­to­wa­nia tego tytu­łu, intry­gu­je pyta­nie, co by się wte­dy sta­ło? Są racje ku temu. Weź­my nastę­pu­ją­ce wer­sy: „Tak, ta pora roku deli­kat­nie kry­je nie­bo akry­lem. Ciche pod­cho­dy, / skra­da­nie się wąski­mi ulicz­ka­mi Powi­śla trwa. Ta jesień opa­da powo­lut­ku, / z jakąś nie­moż­li­wą ase­ku­ra­cją, na dło­nie i powie­ki / zmę­czo­ne tymi kilo­me­tra­mi na trak­cji. Póź­niej jest bez­piecz­niej, / wcze­śniej już nie ist­nie­je, „Chodź, chodź na spa­cer // póki jesz­cze nie pada, a liście w par­kach są nie uprząt­nię­te”. Mamy tu do czy­nie­nia z zapi­sem o rodo­wo­dzie bez­dy­sku­syj­nie roman­tycz­nym, pod wzglę­dem obra­zo­wa­nia może w ska­man­dryc­kim, czy­li współ­cze­śniej­szym wyda­niu, ta aura tutaj i suge­styw­ny spo­sób jej poda­nia może przy­po­mi­nać wier­sze Wie­rzyń­skie­go o Mic­kie­wi­czu albo Lecho­nia o War­sza­wie. Zwłasz­cza że w utwo­rach Przy­by­łow­skie­go, pro­wa­dzo­nych sąż­ni­stą, lecz ele­ganc­ką fra­zą, cza­sem zawie­ra­ją­cą dia­lo­gi, daje się stwier­dzić wystę­po­wa­nie pew­ne­go oddzia­ły­wa­nia, nie­wi­dzial­ne­go i nad­przy­ro­dzo­ne­go, ale efek­tyw­nie wpły­wa­ją­ce­go na rze­czy­wi­stość, jak choć­by tu: „Z głę­bo­kie­go cie­nia wyła­nia się dłoń i chwy­ta”.

War­to zacho­wać odpo­wied­nią dozę trzeź­wo­ści, pora odsta­wić na bok sens drą­że­nia zna­czą­ce­go tytu­łu i powie­dzieć wyraź­nie, że Przy­by­łow­ski nie pro­wa­dzi dia­lo­gu z roman­ty­ka­mi. Ale to nie zna­czy, że nie uży­wa roman­tycz­nych zabie­gów, oczy­wi­ście w odnie­sie­niu do współ­cze­sne­go świa­ta. Do jego wła­sne­go, naj­bliż­sze­go oto­cze­nia. „wspo­mi­na­jąc Fati­mę, Lour­des, Loret­to, / napi­szę powo­li jeden wiersz o Ursy­no­wie. / Miej­scu, gdzie zda­rza­ją się cuda” – zapi­su­je – „mikro­piel­grzym­ki osie­dla / Nato­lin – Wyży­ny do noc­ne­go”. Kla­sycz­ne przy­kład roman­tycz­nej tech­ni­ki: miej­sce akcji zosta­ło pre­cy­zyj­nie okre­ślo­ne, ale też poja­wi­ły się mito­lo­gi­zu­ją­ce inkli­na­cje. Przy­zna­ję, że nie­znacz­ne, żad­na nad­na­tu­ral­na inge­ren­cja nie mia­ła tu miej­sca, ale to nale­ży zapi­sać na kon­to świa­do­mo­ści auto­ra.

„Świat to wspa­nia­łe akwa­rium” – zapi­sał Jakub Przy­by­łow­ski i nie­wąt­pli­wie intry­gu­ją­cy jest ten jego świat, a sama prze­strzeń jego wier­szy jest impo­nu­ją­ca. Podob­nie jak to, co w niej robi. Przy­by­łow­ski z obser­wa­cji zwy­czaj­ne­go, intym­ne­go zda­rze­nia potra­fi wypro­wa­dzić zapa­da­ją­cą w pamięć fra­zę: „Tej nocy padał śnieg. Ale to nie­istot­ne. We śnie oddy­cha­łaś”. Z ocze­ki­wa­nia na przy­stan­ku wywo­łu­je poru­sza­ją­cą reflek­sję: „marzę o pięk­nych powro­tach, daw­no nie­wi­dzial­nych przy­ja­ciół, // o dłu­gich chwi­lach mil­cze­nia, o wspo­mi­na­niu zna­jo­mych zmar­łych / na przej­ściu dla pie­szych. Wołam psa, / pod czte­re­ma war­stwa­mi ubra­nia miesz­ka deszcz”. Wspo­mnie­nia oso­bi­ste, tu powsta­łe w efek­cie wizy­ty w szpi­ta­lu, to przej­mu­ją­ca, czy­sta liry­ka: „Pamię­tam, że kory­tarz, że był cichy, chłod­ny, jak­by pod wodą na wiel­kiej głę­bo­ko­ści. / I usły­sza­łem śmiech, i nagle nie­bo. I oczy zaszły mgłą”. Przy­by­łow­ski pisze i o Pol­sce, i o tele­fo­nach komór­ko­wych, o urzę­dach i pio­sen­kar­kach, spa­ce­ro­wa­niu po par­kach i wyjaz­dach po alko­hol do skle­pu noc­ne­go – i ta roz­le­głość tema­tycz­na, ta rekwi­zy­tor­ska roz­rzut­ność wca­le czy­tel­ni­ka nie nuży. Męczy się ewen­tu­al­nie sam autor i daje temu prze­ko­nu­ją­cy wyraz: „Męczę się noca­mi, / dla­te­go otwie­ram usta i mówię w ciem­ność: / cicho, do sie­bie, do środ­ka, do wewnątrz”. Ja oso­bi­ście czu­ję się nie­zmę­czo­ny i cze­kam na następ­ny tom Przy­by­łow­skie­go.


Jarek Spuła, czysty chłód

czy­sty chłód – skrom­na, poru­sza­ją­ca kro­ni­ka życia pro­win­cjo­nal­ne­go. „Przy­sta­nek na pro­win­cji” – tytuł znaj­du­ją­ce­go się w tomie wier­sza Jar­ka Spu­ły mógł­by posłu­żyć tu za wymow­ne pod­su­mo­wa­nie cało­ści. Owa pro­win­cja jest oglą­da­na z dwóch per­spek­tyw. Wewnętrz­nej – tu domi­nu­je cyklicz­ność wyda­rzeń, cała ta egzy­sten­cja miesz­kań­ców mia­ste­czek czy wsi opi­sy­wa­nych przez Spu­łę jest zapla­no­wa­na, mie­ści się w szcze­gó­ło­wo okre­ślo­nych ramach: „życie zaczy­na się w ponie­dzia­łek / koń­czy w sobo­tę”. Zewnętrz­nej – tu poja­wia się melan­cho­lij­ne zapa­trze­nie, tu ma swo­je źró­dło obo­jęt­ność osa­mot­nio­ne­go obser­wa­to­ra, wędrow­ca pozo­sta­wio­ne­go same­mu sobie, cza­sem – jak­by ze znu­że­nia czy z nawy­ku – bawią­ce­go się przy­pad­ko­wym przed­mio­tem: „wra­ca­jąc przez łąki / rzu­cam nożem / raz po raz myśląc o tym / co śni­ło mi się / tej nocy // nóż wpa­da / w wyso­kie tra­wy / nie ma go”. Nie ma tak­że ruchu. Nie w bez­po­śred­nim oto­cze­niu. Wła­ści­wie pozo­sta­je samo obser­wo­wa­nie, w pro­win­cjo­nal­nej opty­ce Jar­ka Spu­ły wszyst­ko, co przy­by­wa z dale­ka, zja­wia się wyłącz­nie po to, by zaraz zno­wu znik­nąć w odda­li: „nawet jadą­cy samo­chód / jest by odda­lić się znik­nąć”, cza­sem na moment zosta­wia­jąc jakiś blask, wyświe­tlić jakiś fan­ta­sma­go­rycz­ny obraz: „rdza­wo­żół­ty oso­bo­wy do Kato­wic / prze­ta­cza się w głąb wido­ku / uno­sząc nie­wi­docz­nych podróż­nych // na kli­szy jego brud­nych szyb / film o słoń­cu”.

„każ­dy domek polet­ko drze­wo / ma swój wyraź­ny / dla oka / kon­tur // to co na hory­zon­cie / jest zbyt gor­li­wie odwzo­ro­wa­ne / by mogło jesz­cze nale­żeć / do tego świa­ta” – zapi­sał Spu­ła. Zna­ko­mi­ta dia­gno­za pro­win­cjo­nal­ne­go rozu­mo­wa­nia, gdzie real­ne jest wyłącz­nie to, co bli­skie, a to, co odle­głe – nie­pew­ne, sztucz­ne, odwzo­ro­wa­ne. Być może tam, w odda­li, spra­wy mają się w odmien­ny spo­sób, ale nie chce się nawet iść i spraw­dzać. Nie war­to. Po co? W maleń­kim świe­cie Spu­ły nawet czas ma spe­cy­ficz­ny bieg, pły­nie wol­niej, być może na potrze­by lirycz­ne­go kadru, być może w tej prze­strze­ni po pro­stu jego tem­po ma taką natu­rę: „trwa łyk pija­ka wia­do­mość w radio // żaden ze ska­czą­cych wró­bli nie wzbił się w powie­trze
// wszyst­ko odmie­nio­ne”.

Na pro­win­cji jest bez­piecz­nie. Jest nużą­co. Ale Spu­ła nie pisze wier­szy o nudzie, to nie jest zbla­zo­wa­ny melan­cho­lik wyrze­ka­ją­cy na miej­sce, w któ­rym się zna­lazł. Prze­ciw­nie, obser­wo­wa­ne przez nie­go niby zwy­czaj­ne sytu­acje cza­sem oka­zu­ją się tajem­ni­cze – oprócz wszyst­kich cha­rak­te­ry­styk, zwy­kle łączą­cych się z poję­ciem pro­win­cji, pozo­sta­je jesz­cze jed­na waż­na rzecz. Magia. Spu­ła potra­fi ją zauwa­żyć, wykrze­sać: w odda­li kobie­ta / w bia­łej spor­to­wej kurt­ce / spa­ce­ru­je / stu­ka kij­kiem o pia­sek / poryw strzę­pi jej siwe sło­wy / wraz z nią przy­cho­dzi pyta­nie i odpo­wiedź // dla­te­go przy­szła tu w zim­ny dzień / wła­śnie teraz / co w niej jest”. A może wyłącz­nie tam – z dala od zgieł­ku wiel­kich miast, świa­teł, ano­ni­mo­we­go tłu­mu, moż­na uzy­skać „to poczu­cie że jest się wnę­trzem łód­ki / koły­sa­nej w ciem­nym zako­lu // głu­che ude­rze­nia o bur­tę czy dno / pnia kości kamie­nia nie wia­do­mo cze­go”. Podob­nie dzie­je się w pew­nym wier­szu, gdzie Jarek Spu­ła opi­su­jąc zwy­kły dzień, ze śnia­da­niem, pra­cą robot­ni­ków za oknem, gra­ją­cym radiem, koń­czy go przej­mu­ją­cą poin­tą: „kie­dyś będzie mi go bra­ko­wać naj­bar­dziej / będę wył daj­cie daj­cie mi jesz­cze choć jeden dzień / jeden tyl­ko jeden choć­by i taki jak ten!” – i to jest to jeden jedy­ny raz, kie­dy pod­no­si głos.

czy­sty chłód to zbiór dość lapi­dar­nych wier­szy. Na wskroś auten­tycz­ne, wyma­ga­ją uwa­gi, ogrom­ne­go sku­pie­nia. Dzię­ki nim moż­na zoba­czyć, jak „świa­tło przy­le­ga wier­nie / do powierzch­ni zie­mi i rze­czy // mija rów­no­wa­ga / mię­dzy życiem a snem”.


Julia Szychowiak, Po sobie

„i ja cią­gle żywa” – tak brzmi koń­co­wy frag­ment poin­ty pierw­sze­go wier­sza w debiu­tanc­kim tomie Julii Szy­cho­wiak. Pro­ble­my fun­da­men­tal­ne: z ist­nie­niem, z ujaw­nie­niem i uza­sad­nie­niem swo­jej obec­no­ści wobec inne­go i roz­po­zna­niem jej wobec samej sie­bie, potycz­ki z fizycz­nym i języ­ko­wym wymia­rem tej obec­no­ści – tak odczy­ta­łem domi­nu­ją­ce tema­ty w Po sobie. „Jestem widocz­na, póki sen mną kasz­le, / dopó­ki cień wspar­ty jest cia­łem” – zapi­sa­ła Szy­cho­wiak, a ja, po prze­czy­ta­niu tej obra­zo­wej fra­zy, zasta­na­wia­łem się, dokąd zmie­rza boha­ter­ka tej enig­ma­tycz­nej liry­ki, myśla­łem o poło­że­niu wek­to­ra wska­zu­ją­ce­go kie­ru­nek jej mar­szu. Być może jest to pró­ba wyswo­bo­dze­nia się od tego, co cie­le­sne, przy­na­leż­ne do fizycz­no­ści poj­mo­wa­nej nega­tyw­nie, jak­by ta wciąż tlą­ca się iskra, strzęp życia, blo­ko­wał, uwie­rał, zatrzy­my­wał. Ale przed czym? Przed zanie­by­ciem? Auto­de­struk­cją? Poważ­ne sło­wa. Ale też poważ­nie się nad nimi zatrzy­my­wa­łem, choć­by na widok zapi­sów tego rodza­ju: „Nie prze­szka­dzaj mi wcho­dzić w obcy świat, / nie mia­łam nigdy cia­ła”. Jak gdy­by nie­wi­docz­na siła prze­mo­cą trzy­ma­ła boha­ter­kę w nie­po­żą­da­nym miej­scu czy wymia­rze, jak­by ist­nia­ło coś, co zabra­nia, ogra­ni­cza – odma­wia jakie­goś waż­ne­go pra­wa do dys­po­no­wa­nia swo­im cia­łem, w wie­lu wier­szach tak­że – swo­ją wła­sną mową. Jak­by nie moż­na było ustać w wyco­fa­niu, wciąż upar­cie pona­wia­nym geście odcho­dze­nia. „To, że odcho­dzę powo­li, / nie zna­czy, że zdą­żę zawró­cić. / Rozej­rzyj się, mnie jesz­cze tu nie ma. // Tam mnie boli” – zapi­sa­ła Julia Szy­cho­wiak, co ode­bra­łem jako sygnał ewi­dent­nej uciecz­ki, wymy­ka­nia się, tyle że powol­ne­go – nie nagłe­go aktu, ale trwa­ją­cej prze­wle­kle czyn­no­ści i może przez to bole­śniej­szej. Dokąd ta uciecz­ka? Może wyro­ko­wa­nie nie ma sen­su. Może sama autor­ka kła­dzie nacisk nie na wie­dzę, ale na sam pro­ces. Może na zasa­dzie – byle nie tu.

„Nie pamię­tam tej kobie­ty, w któ­rej cho­dzę / i z któ­rą sypiam. Cudzym oddy­cham, w cudze / wło­sy wsu­wam dło­nie. Kim piszę, / kim będę to czy­tać?” – tu poja­wia się zno­wu: nie­dwu­znacz­ne poczu­cie obco­ści wobec samej sie­bie, i nie ma tu żad­ne­go flir­tu, to nie­przy­pad­ko­we, ale głę­bo­ko prze­my­śla­ne albo głę­bo­ko odczu­wa­ne odczu­cie nie­przy­sta­wal­no­ści do sie­bie albo wyraz jakie­goś – w tru­dzie to sobie wyobra­żam – kar­ko­łom­ne­go auto­za­po­ży­cze­nia. Poja­wia się też – to chy­ba zna­czą­ca pożyw­ka dla liry­ki Julii Szy­cho­wiak, wyni­ka­ją­ca z obszer­ne­go tema­tu w lite­ra­tu­rze – na roz­ma­ite spo­so­by drą­żo­ne zagad­nie­nie nie­waż­no­ści i nie­ade­kwat­no­ści sło­wa, zary­so­wu­je się kwe­stia pamię­ci, funk­cjo­nu­ją­cej auto­no­micz­nie, żaden tam układ posłusz­nych neu­ro­nów czy zdol­ność, do któ­rej w każ­dej chwi­li moż­na się odwo­łać, ale nie­obli­czal­na, wyzwo­lo­na spod kon­tro­li siła: „Do kogo mówi­łam, jakie to były sło­wa? / Były­by inne, gdy­by zapi­sać moż­na / ten głód i strach, to nic, w któ­rym tkwi mowa.”

„Bóg rzu­co­ny na wodę, nie­my chło­piec” – zapi­sa­ła Szy­cho­wiak. Jeże­li moż­na pozwo­lić sobie na zrów­na­nie bosko­ści z dosko­na­ło­ścią, wte­dy nale­ża­ło­by zało­żyć, że język sta­no­wi atry­but nie­do­sko­na­łych. Waha­ją­cych się. Zmu­szo­nych do tłu­ma­cze­nia się: z cze­goś, z sie­bie, z kogoś wobec cze­goś, sie­bie czy kogoś. Bóg w liry­ce Julii Szy­cho­wiak nie potrze­bu­je języ­ka. Może ze wzglę­du wspo­mnia­ną wła­ści­wość, przy­pi­sa­ną – zwróć­my uwa­gę – rów­nież dzie­cię­ce­mu mil­cze­niu – a może dla­te­go, że nie ma nam nic do powie­dze­nia. A na pew­no nie sło­wa­mi. Więc jak? Nie mam poję­cia. W każ­dym razie wszyst­ko wska­zu­je na to, że sło­wo jest mar­twe. Nie­przy­dat­ne. W swo­jej natu­rze – auto­no­micz­ne, ale uży­te przez nas, w seryj­nym wyda­niu – bez­pow­rot­ne, tru­pie. Jak zapi­sa­ła Julia Szy­cho­wiak: „To, co z nas wypeł­za, nie wró­ci. Mar­twe / nie zakwi­ta.”


Marek Lobo Wojciechowski, Suplement

Suple­ment Mar­ka Lobo Woj­cie­chow­skie­go w moim odczy­ta­niu trak­tu­je przede wszyst­kim o tęsk­no­cie i samot­no­ści. Woj­cie­chow­ski pisze pro­sto i dla­te­go znaj­du­je­my tu pro­sty rodzaj tęsk­no­ty: za cza­sem prze­szłym. Za daw­ny­mi miej­sca­mi. Może cho­dzi o czas dzie­ciń­stwa, może o czas spę­dzo­ny wśród zna­jo­mych, w oswo­jo­nych rejo­nach, zalud­nio­nych przez swo­ich, tak jak poja­wia­ją­cy się w pew­nym wier­szu rybak Leon czy „Głu­pi Fra­nek”, któ­ry zgi­nął, gdy „Prze­je­chał go / samo­chód, jeden z trzech, któ­re tu widy­wa­li.” Czas ów – co zapi­sał sam Woj­cie­chow­ski -„tuli się jak mięk­kie zwie­rzę. On jest w cało­ści twój. / Tak, jak­by wymy­ślo­ny dla cie­bie i tych kil­ku osób, / wśród któ­rych idziesz, z któ­ry­mi trwasz.” Tkwi tu poru­sza­ją­ca praw­da o samym życiu, upły­wa­ją­cym wła­śnie tak – w oto­cze­niu kil­ku osób, z któ­ry­mi – jeśli nie chce się uda­wać, silić się na spro­sta­nie jazgo­to­wi teraź­niej­szo­ści, uda­wać przy­lep­ne­go bra­ta-łatę, bła­zna – idzie się i trwa. Zapa­mię­ta­le. Do koń­ca. Z całą pro­sto­tą.

Marek Lobo Woj­cie­chow­ski jaskra­wo poka­zu­je, na czym pole­ga róż­ni­ca pomię­dzy życiem wśród ludzi, a miesz­ka­niem wśród ludzi. Widzi ją świet­nie i ubo­le­wa nad nią. „Życie zaklę­te w ścia­ny. Rze­sza nie­zna­jo­mych, / zespa­wa­nych jedy­nie oddziel­nym adre­sem, / odde­chem, krzy­kiem, sna­mi błą­dzą­cy­mi skry­cie / poprzez sche­ma­ty scho­dów, przez spię­trze­nia cią­gów, / samot­ny­mi jak oni. Bez­i­mien­ni, obcy, / poza miał­kim uśmie­chem pod­czas jaz­dy win­dą / nic o sobie nie wie­dzą” – obra­zy pomiesz­ki­wa­nia w wyso­ko­ściow­cach kon­tra­stu­ją z pej­za­żem współ­cze­snych, dziś wylud­nio­nych, ale pamię­ta­ją­cych odmien­ne cza­sy, mia­ste­czek czy wsi, gdzie „Pru­skie mury trwa­ją w ord­nun­gu – / mil­czą­cy straż­ni­cy cza­sów / pamię­ta­ją­cych psy, dzie­cia­ki, sta­da wron, / sta­da krów, miód i mle­ko, / mle­ko i miód”.

Tyle że tam­te­go świa­ta już nie ma, prze­padł bez­pow­rot­nie, wspól­no­tę i spo­kój pochło­nę­ła współ­cze­sność, prze­mie­lił upływ lat, zaszczu­ło życie maso­we, gdzie „tysią­ce pod­ze­spo­łów / cze­ka na swo­je papu, wtło­czo­ne w obu­do­wę / będą szczę­śli­we, w masie sens i życie”. Teraz nawet „dzie­ci nie­po­strze­że­nie zapa­da­ją / na doro­słość, na któ­rą nie ma lekar­stwa”. „dzie­ci /stają się naszy­mi wład­ca­mi” – kon­ty­nu­uje Woj­cie­chow­ski, co moż­na odbie­rać jako stwier­dze­nie zmia­ny w obrę­bie waż­ne­go para­dyg­ma­tu, może nawet oso­bi­ście dotkli­wie odczu­wal­nej, ale moż­na je też odczy­tać przez pry­zmat myśli Goethe­go, według któ­re­go sta­rość powin­na mieć sza­cu­nek dla mło­do­ści, co mogło­by rzu­cić ożyw­cze świa­tło na odmien­ne pola inter­pre­ta­cyj­ne tego zapi­su.

Marek Woj­cie­chow­ski, usta­wio­ny wobec świa­ta, któ­ry sta­je się coraz bar­dziej obcy, od któ­re­go coraz wyraź­niej odsta­je, nie znaj­du­je wytchnie­nia tak­że w samym pisar­skim geście. Nuży go. Pisa­nie nie sta­no­wi uciecz­ki, nie uty­li­zu­je uwie­ra­ją­cych ele­men­tów rze­czy­wi­sto­ści. Zbyt dużo zawie­ra blich­tru, sztucz­no­ści: „Piszę wiersz, / silę się na efekt, trwo­nię czas. // Wziąć w dłoń kiel­nię, mło­tek, pro­ste narzę­dzia.” Z kolei wobec osa­mot­nie­nia boha­ter jego wier­szy – i żar­to­bli­wie, i wstrzą­sa­ją­co – zda­je się na wyobraź­nię: „Potem prze­tań­czy­my przed­po­kój, zawi­nie­my / dywa­ny w locie, obu­dzi­my foto­gra­fie, / prze­wi­nie­my się przez brze­gi łóż­ka i / obu­dzę się sam w obo­jęt­nej poście­li, bo / wymy­ślo­ne kobie­ty nie mówią dzień dobry”.

Tak to się spra­wy mają w Suple­men­cie Woj­cie­chow­skie­go: pro­sto i przej­mu­ją­co. Bez wsty­du przed oka­zy­wa­niem ele­men­tar­nych uczuć, tu nie ma nie­po­trzeb­nych kom­pli­ka­cji. Marek Lobo Woj­cie­chow­ski wie, że poważ­nych rze­czach nie war­to maj­stro­wać. Ale nie przy­tła­cza powa­gą, nie tłam­si czy­tel­ni­ka. Może w pra­gnie­niu, żeby ten zatrzy­mał się na moment i poświę­cił mu nie­co cza­su, zanim – jak sam zapi­su­je – „wyli­żę ślad po sobie, pój­dę / w być może. W dym. W mgłę”. War­to się zatrzy­mać i poświę­cić mu ten czas.


Wiersze nominowanych autorów

Kami­la Janiak

iskra

chcia­ła­bym naj­bar­dziej, żeby czło­wiek
zdy­chał, a resz­ta się patrzy­ła
i tak do ostat­nie­go zgro­ma­dze­nia.

niech zdy­cha, a oni niech patrzą,
a potem do ostat­nie­go zgro­ma­dze­nia,
niech giną, resz­ta niech sobie patrzy.

chcia­ła­bym, ale tak z iskrą,
żeby wszyst­ko poszło spraw­nie.


Prze­my­sław Owcza­rek

Marianna w pokoju z witrażem

 (do obra­zu Joh­na E. Mil­la­is)

ssie mnie to życie. nigdy nie myśla­łam
jak bar­dzo jest obce. pew­ne­go dnia
skur­czy się i zwi­nie. memen­to.

na pod­ło­dze liść, w oknie Gabriel
zwia­stu­je Marii kró­le­stwo bez koń­ca.
od lat miesz­ka­ły tu kobie­ty, przy nadziei
że szczę­śli­we roz­wią­za­nie jest tajem­ni­cą
któ­rej nie prze­nik­nie nawet świa­tło
witra­ży.

moje dziec­ko wije się w pro­mie­niach
jesie­ni. słoń­ce pach­nie imbi­rem
jak koszu­la Jana, gdy wra­ca z tar­gu.

w por­cie cumu­ją stat­ki z korze­nia­mi.
wiatr goni ku brze­gom ławi­ce dor­sza
a chmu­ry toną w cynie jak misy z Delft.
chcę wina i ryb, pereł i suk­na. płać, jeśli
chcesz syna. wszyst­ko

jest prze­ciw kobie­cie, ale gdy poj­mie
zachwyt męża, poło­ży na nim sto­pę.

tak powie­dział ten malarz
któ­ry uwie­rzył, że jest
Ver­me­erem.


Mar­cin Per­kow­ski

Gadanie

nasze roz­mo­wy już po wszyst­kim. nasze roz­mo­wy, kie­dy ty
już nie chcesz wię­cej – a ja chcę powro­tów z nie­moż­li­wych
miejsc. mamy dwie wiel­kie armie wza­jem­nych pre­ten­sji. mamy

sztan­da­ry, dziw­ne rodza­je bro­ni. posia­da­my wbi­te w cia­ła
legen­dar­ne przed­mio­ty pogań­skich bogów. przez ban­da­że
prze­cie­ka psia krew. przez oczy prze­bie­ga­ją pla­ny miast,

mapy oko­lic i bal­ko­ny, z któ­rych strze­la się nie­moż­li­wie dale­ko.
z pro­cy się strze­la. zamiast kamie­ni wkła­da­jąc ser­ca, owo­ce,
świe­żo obe­rwa­ne guzi­ki. teraz, kie­dy już wal­ka ma się dobrze i

kobie­ta z męż­czy­zną goto­wi są na kil­ka dłuż­szych zdań, lubi­my
patrzeć w sufit, lubi­my widzieć na nim cał­kiem róż­ne kon­ste­la­cje
gwiazd. pra­gnie­my wyj­mo­wać z sie­bie wszyst­kie nie­do­koń­czo­ne

śmier­ci.


Jakub Przy­by­łow­ski

K. P.

Teraz paku­jesz do waliz­ki kosme­ty­ki,
reszt­ki per­fum któ­re dosta­łaś na gwiazd­kę trzy,
lub czte­ry lata temu, od chłop­ca, któ­re­go imię prze­pa­dło gdzieś
w zaku­rzo­nym archi­wum pamię­ci. Powie­trze
jest peł­ne trza­sków i zakłó­ceń. Chwi­la nie­uwa­gi
mogła kosz­to­wać cię parę tysię­cy pol­skich nowych zło­tych,
ale zna­la­złaś bilet w kie­sze­ni jesien­nej kurt­ki. Nie weź­miesz jej,
gdyż ubra­nie na przy­szły jesien­no – zimo­wy sezon, kupisz już na miej­scu.
Tam, kocha­na.

I nie jest waż­ne, co to za miej­sce, i gdzie wylą­du­jesz:
Heatrow, New York I, czy Dublin, ale mil­cze­nie
całe­go miesz­ka­nia, cicha sty­pa przed burzą łez. Majt­ki,
sta­ni­ki, spód­ni­ce, spodnie, blu­za (ta nie­bie­ska), spraw­dzasz
listę, a z każ­dym punk­tem sty­gnie radość, jak poran­na kawa,
bo prze­cież nie pijesz kawy na pusty żołą­dek. A może – z kuch­ni
krzy­czy mama – weź­miesz ogór­ki, jest sło­ik! Tam nie będziesz mia­ła
dobrych ogór­ków. Ma na myśli pol­skie. Nie mamo, nie – odpo­wia­dasz
i ciszej, jesz­cze ciszej mówisz – nad­ba­gaż. Kocha­na, a nie­bo?

Nie­bo jest czy­ste, błę­kit­ne i wciąż tak samo odle­głe.
Wyobra­żasz sobie start i wej­ście tak ostro do góry,
że ciśnie­nie wbi­ja pasa­że­rów w fote­le i naraz ze wszyst­kich stron,
kłę­by chmur, szron osia­da na okien­kach i choć tem­pe­ra­tu­ra wewnątrz
maszy­ny nie zmie­nia się, jest jed­nak zim­niej. Kocha­na, czym się tak mar­twisz?
Samo­lot w koń­cu wcho­dzi w stra­tos­fe­rę i wszyst­ko: chmu­ry, szron, zie­mia i rodzi­na,
twój pokój, pły­ty Cd i kar­ta Sim, któ­rą mia­łaś wziąć na pamiąt­kę, zosta­je w dole,
tro­chę za tobą. I jest tyl­ko prze­strzeń z deli­kat­nie zary­so­wa­nym krzy­wym mar­gi­ne­sem
hory­zon­tu, a nad nim pięk­ny, jasny księ­życ na jasnym tle.

Kocha­na, teraz musisz się ock­nąć, tak mi przy­kro. Przez pół nocy wymio­to­wa­łaś
powta­rza­jąc: prze­pra­szam, prze­pra­szam, prze­pra­szam – ktoś trzy­mał cię za wło­sy.
Masz takie zmę­czo­ne oczy, jesteś bla­da, dło­nie moc­no zaci­snę­łaś na udach.
Prze­stań.

Wsta­jesz, zapi­nasz waliz­kę i idziesz do łazien­ki. Spod szaf­ki wycią­gasz wagę, sta­jesz i:
52 kilo (trze­ba chy­ba coś zrzu­cić), scho­dzisz, bie­rzesz waliz­kę
i sta­jesz ponow­nie, więc co jesz­cze może pomie­ścić? Może pamięt­nik, książ­kę,
sło­ik ogór­ków, lub plu­szo­we­go zającz­ka? Cokol­wiek
weź­miesz, idąc kory­ta­rzem do samo­lo­tu, samot­na w tłu­mie,
pora­zi cię to, że (i nie jest waż­ne, napraw­dę, czy jesteś
chłop­cem, czy dziew­czyn­ką i dokąd lecisz, i czy zgi­niesz w Afga­ni­sta­nie,
czy w Irlan­dii, w Tesco pod pusz­ka­mi grosz­ku) wszyst­ko, co jest cen­ne
zosta­wiasz przed linią odpra­wy. Cały ten bur­del, do któ­re­go bądź, co bądź
czu­jesz sym­pa­tię. I mnie, kocha­na, mnie. Pamię­tasz jesz­cze moje imię?
Po dwu­dzie­stu czte­rech latach kocha­na,
kocha­na pol­sko.


Jaro­sław Spu­ła

Przystanek na prowincji

męż­czy­zna któ­ry zaczy­na się sta­rzeć
cze­ka na pla­cy­ku dla auto­bu­sów

każ­da bruz­da jego twa­rzy
jak pęk­nię­cie gra­ni­ca bez przej­ścia

suchy­mi liść­mi wiatr skro­bie na asfal­cie wykre­sy
według któ­rych skrę­ca­ją się korze­nie kona­ry
sosen buków i splą­ta­ne życio­ry­sy
miesz­kań­ców tych oko­lic

wszyst­ko to orna­men­ty fizy­ki
w słoń­cem ośle­pio­nych oczach
i gwał­tow­ny
ład i spo­kój


Julia Szy­cho­wiak

Nie tak

Sier­pień w kolo­rze żela­za, kie­dy krzy­że,
krzy­że obej­mu­ją cie­bie. Czar­ne dooko­ła.

Two­je ryby są głod­ne, Panie, ze szkła usy­pa­ne,
leżą w ciem­nym pia­sku, tak­że moje sło­wa.

Ode­szłam na moment i pusto mi po sobie.


Marek Woj­cie­chow­ski

jedynak

Jeź­dzi cza­sa­mi do lasu pach­ną­ce­go mgłą, wrzo­sem i mchem.
Nie jest sam. O kil­ka drzew dalej cień cór­ki jego mat­ki, tej
któ­rej nigdy nie było.

Obser­wu­je jak mat­ka uśmie­cha się do niej w Wigi­lię, do puste­go tale­rza.
Roz­ma­wia­jąc z nim nie­chęt­nie marsz­czy brwi i ma nie­obec­ne spoj­rze­nie.
Podob­no (tak mówi­ła ciot­ka) ubie­ra­ła go w sukien­ki, kie­dyś.
Nie pamię­ta.

Jego sio­stra, ta co jej nie ma, jest pięk­na i mądra. Nie to co on. Skrzy­pi scho­da­mi, gdy są w
kuch­ni, prze­glą­da zdję­cia w poko­ju na górze. Śpi
w jego łóż­ku. Mat­ka czy­ta mię­dzy wier­sza­mi listy od niego/od niej
i oglą­da księ­życ w tele­wi­zji.

Zwy­kle robią o kil­ka sło­ików grzy­bów wię­cej, usta­wia­ją
pie­czo­ło­wi­cie na pół­kach. Powo­li ciem­nie­ją, cze­ka­jąc.

O autorze

Roman Honet

Urodził się w 1974 roku. Poeta, wydał tomy: alicja (1996), Pójdziesz synu do piekła (1998), „serce” (2002), baw się (2008), moja (wiersze wybrane, 2008), piąte królestwo (2011), świat był mój (2014), ciche psy (2017), redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), Połów. Poetyckie debiuty, współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990 –2000 (2004). Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015 za tom świat był mój. Tłumaczony na wiele języków obcych, ostatnio ukazał się wybór jego poezji w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021).

Powiązania

pamięć niczyja, ciało moje

nagrania / transPort Literacki Malina Midera Roman Honet

Czy­ta­nie z książ­ki pamięć niczy­ja, cia­ło moje z udzia­łem Roma­na Hone­ta w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29. Muzy­ka Mali­na Mide­ra.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 34 Roman Honet

nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Pszoniak Roman Honet

Trzy­dzie­sty trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

Chciałem przylgnąć do świata

wywiady / o książce Przemysław Suchanecki Roman Honet

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Sucha­nec­kie­go z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki pamięć niczy­ja, cia­ło moje Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 23 Roman Honet

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dwu­dzie­sty trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

żal, może on

nagrania / transPort Literacki Resina Roman Honet

Czy­ta­nie z książ­ki żal, może on z udzia­łem Roma­na Hone­ta w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Moje likwidacje

dzwieki / WYDARZENIA Krzysztof Siwczyk Marta Podgórnik Roman Honet

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Roma­na Hone­ta, Mar­ty Pod­gór­nik i Krzysz­tof Siw­czyk pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Historia jednego wiersza, czyli ewangeliści przed hotelem Puro

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Autor­ski komen­tarz Roma­na Hone­ta, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki żal, może on Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Raczej szarpnięcie niż chwyt

wywiady / o książce Roman Honet Zuzanna Sala

Roz­mo­wa Zuzan­ny Sali z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki żal, może on Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

żal, może on (2)

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żal, może on Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

żal, może on (1)

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę żal, może on Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Pamięć rozmawia z wiatrem

nagrania / stacja Literatura Roman Honet

Czy­ta­nie z książ­ki Pamięć roz­ma­wia z wia­trem z udzia­łem Roma­na Hone­ta w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Czysty układ

wywiady / o pisaniu Joanna Mueller Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Joan­ną Muel­ler, opu­bli­ko­wa­na w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Pamięć rozmawia z wiatrem

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Pamięć roz­ma­wia z wia­trem Roma­na Hone­ta, któ­ra wkrót­ce uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Trzeba walczyć do końca

wywiady / o pisaniu Robert Rybicki Roman Honet

Zapis roz­mo­wy Roma­na Hone­ta z Rober­tem Rybic­kim, opu­bli­ko­wa­nej w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Poezja z nagrodami: świat był mój

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Roman Honet odpo­wia­da na pyta­nia w ankie­cie doty­czą­cej książ­ki świat był mój, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 kwiet­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 grud­nia 2018 roku. Książ­ka uka­zu­je się w ramach akcji „Poezja z nagro­da­mi”.

Więcej

rzeczy używane

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Poeci: Roman HONET

nagrania / między wierszami Roman Honet

Pro­gram tele­wi­zyj­ny „Poeci”, w któ­rym Justy­na Sobo­lew­ska roz­ma­wia z Roma­nem Hone­tem.

Więcej

Symulacja świata

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22, w któ­rym udział wzię­li Kac­per Bart­czak, Mar­ty­na Buli­żań­ska, Roman Honet, Szy­mon Słom­czyń­ski i Maciej Jaku­bo­wiak.

Więcej

Tribute to John Ashbery

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Tri­bu­te to John Ash­be­ry” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Poczucie łączności

wywiady / o książce Joanna Roszak Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Joan­ną Roszak, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Przy­szli nie­do­ko­na­ni, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 lute­go 2018 roku.

Więcej

W literaturze zawsze zostaje się w tyle

wywiady / o książce Jakub Winiarski Roman Honet

Roz­mo­wa Jaku­ba Winiar­skie­go z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki ciche psy, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 sierp­nia 2017 roku.

Więcej

matka współczesna

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Autor­ski komen­tarz Roma­na Hone­ta w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go tek­stu”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki ciche psy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 sierp­nia 2017 roku.

Więcej

jabłonie

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

[moja mała przyjaciółka…]

nagrania / złodzieje wierszy Roman Honet

Wiersz z książ­ki baw się. Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Ciche psy (2)

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ciche psy Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 4 wrze­śnia 2017 roku.

Więcej

Ciche psy (1)

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Frag­ment książ­ki Ciche psy Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 5 wrze­śnia 2017 roku.

Więcej

Wiersz na święta: kołyska dla króla

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Poemat pocho­dzi z książ­ki Ciche psy Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w przy­szłym roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Milczenie, powrót, śmierć, dzieciństwo

wywiady / o książce Grzegorz Czekański Roman Honet

Z Roma­nem Hone­tem o książ­ce baw się roz­ma­wia Grze­gorz Cze­kań­ski.

Więcej

otworzyłem sen nie mój, lato 1991. golden boy

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­szy „otwo­rzy­łem sen nie mój” i „lato 1991. gol­den boy” z tomu baw się, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie 9 czerw­ca 2008 roku.

Więcej

Otworzyłem sen nie mój

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

baw się

nagrania / między wierszami Roman Honet

Joan­na Orska, Agniesz­ka Wol­ny-Ham­ka­ło i Rado­sław Wiśniew­ski o czwar­tym tomie poetyc­kim Roma­na Hone­ta; roz­mo­wa z Auto­rem oraz klip do wier­sza „Koro­na” w reży­se­rii Anny Jadow­skiej.

Więcej

[moja mała przyjaciółka…]

nagrania / złodzieje wierszy Roman Honet

Wiersz z książ­ki baw się (2008). Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Dyskusja „Barbarzyńcy czy nie. Dwadzieścia lat po przełomie”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Port Wro­cław 2009: wypo­wie­dzi Dariu­sza Nowac­kie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Dar­ka Fok­sa, Krzysz­to­fa Jawor­skie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Roma­na Hone­ta.

Więcej

Czytajcie sami

recenzje / ESEJE Roman Honet

Recen­zja Roma­na Hone­ta z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Opisywanie pobytów w kolejnych systemach wartości i systemach obłudy

recenzje / ESEJE Roman Honet

Połów 2011. Frag­ment ese­ju Roma­na Hone­ta Nie łączyć, nie dzie­lić – o poezji Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia.

Więcej

Odsiecz

nagrania / z fortu do portu Filip Zawada Marta Podgórnik Roman Honet

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Odsiecz” z Roma­nem Hone­tem, Mar­tą Pod­gór­nik i Fili­pem Zawa­dą w ramach 20. edy­cji festi­wa­lu Port Lite­rac­ki 2015.

Więcej

Cztery razy (o) Naraz

recenzje / KOMENTARZE Różni autorzy

Komen­ta­rze Mar­ty Pod­gór­nik, Kata­rzy­ny Fetliń­skiej, Anny Kału­ży, Roma­na Hone­ta do wier­szy z książ­ki Julii Szy­cho­wiak Naraz, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 kwiet­nia 2016 roku.

Więcej

Kobieta, muzyka, liryka i pies

wywiady / o książce Artur Burszta Roman Honet

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki roz­mo­wa trwa dalej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kiem 8 mar­ca 2016 roku.

Więcej

Myśląc o zmienności

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Autor­ski komen­tarz Roma­na Hone­ta w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki roz­mo­wa trwa dalej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 mar­ca 2016 roku.

Więcej

miesiąc nieśmiertelnych

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Żeby wrzał

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Pieśń o powrotach, całości i częściach

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu baw się, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Moje likwi­da­cje” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Komentarz do wiersza „nikt nie zaśnie”

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­sza „nikt nie zaśnie ” z tomu świat był mój

Więcej

Gorycz bliskości niechcianej

wywiady / o książce Roman Honet

Z Roma­nem Hone­tem o książ­ce świat był mój roz­ma­wia Kon­rad Woj­ty­ła.

Więcej

Nie ze względu na piękne obrazy, ale na moc słowa

wywiady / o książce Martyna Buliżańska Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Mar­ty­ną Buli­żań­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Moja jest ta zie­mia, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 26 wrze­śnia 2013 roku.

Więcej

Spacerów jestem głodny, niech zima się skończy!

wywiady / o pisaniu Maciej Kulis Roman Honet

Z Macie­jem Kuli­sem o książ­ce Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012 roz­ma­wia Roman Honet.

Więcej

O wierszach Macieja Kulisa

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Roman Honet, współ­re­dak­tor anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, o twór­czo­ści Macie­ja Kuli­sa.

Więcej

Jakby w kamieniu

wywiady / o pisaniu Patryk Czarkowski Roman Honet

Z Patry­kiem Czar­kow­skim o książ­ce Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012 roz­ma­wia Roman Honet.

Więcej

O wierszach Patryka Czarkowskiego

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Roman Honet, współ­re­dak­tor anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2012, o twór­czo­ści Patry­ka Czar­kow­skie­go.

Więcej

Połów

wywiady / o pisaniu Marta Podgórnik Roman Honet

Redak­tor według mnie nie powi­nien ogry­wać żad­nej roli. Ma być czy­tel­ni­kiem. Sam tak trak­to­wa­łem auto­rów, któ­rzy tra­fi­li do mnie w Poło­wie.

Więcej

Nie łączyć, nie dzielić

recenzje / IMPRESJE Roman Honet

Roman Honet współ­re­dak­tor anto­lo­gii Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2011 o twór­czo­ści Kami­la Bre­wiń­skie­go, Macie­ja Bur­dy, Szy­mo­na Doma­ga­ły-Jaku­cia i Grze­go­rza Jędr­ka.

Więcej

Czytajcie sami

recenzje / IMPRESJE Roman Honet

Esej Roma­na Hone­ta towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

„dla mgły, dla pustyni”

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Autor­ski komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­sza „dla mgły, dla pusty­ni” z książ­ki pia­te kró­le­stwo, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 27 stycz­nia 2013 roku.

Więcej

„ptak już nigdy”

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Autor­ski komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­sza „ptak już nigdy” z książ­ki pią­te kró­le­stwo.

Więcej

To ja posadziłem palmy i wybrałem małpy

wywiady / o książce Roman Honet

Z Roma­nem Hone­tem o książ­ce pią­te kró­le­stwo roz­ma­wia Kon­rad Woj­ty­ła.

Więcej

O poezji Przemysława Witkowskiego

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Lau­da­cja Roma­na Hone­ta, pro­wa­dzą­ce­go pro­jekt Poeci na nowy wiek.

Więcej

O poezji Sławomira Elsnera

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Boha­ter Elsne­ra przy­po­mi­na czło­wie­ka znaj­du­ją­ce­go się na skra­ju wyczer­pa­nia, zatem jeśli mia­ła tu miej­sce kon­fron­ta­cja, to wła­śnie jego zmu­szo­no do kapi­tu­la­cji. Do życia uta­jo­ne­go: na dnie, w piw­ni­cy…

Więcej

O poezji Konrada Góry

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Poeta, któ­ry mówi swo­ją praw­dę, nie ma potrze­by oglą­da­nia się wstecz, nie pro­wa­dzi go koniecz­ność kon­fron­to­wa­nia swo­je­go komu­ni­ka­tu wobec inne­go.

Więcej

Czuję się zdecydowanie nieświadomy swojego pisania

wywiady / o pisaniu Roman Honet Tomasz Pułka

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Toma­szem Puł­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 kwiet­nia 2010 roku.

Więcej

Zapis niepewności

wywiady / o książce Jacek Dehnel Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Jac­kiem Deh­ne­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­ne w Biu­rze Lite­rac­kim w 2010 roku.

Więcej

Obecnie jestem panterą

wywiady / o pisaniu Justyna Bargielska Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Justy­ną Bar­giel­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 2010 roku.

Więcej

O poezji Roberta Rybickiego

recenzje / ESEJE Roman Honet

Lau­da­cja Roma­na Hone­ta, pro­wa­dzą­ce­go pro­jekt Poeci na nowy wiek.

Więcej

O wierszach Urszuli Kulbackiej

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Wyda­je mi się, że w wier­szach Kul­bac­kiej szcze­gól­nie waż­ne jest nie­prze­rwa­ne zacho­wy­wa­nie czuj­no­ści, tyle że powo­dy tego sta­nu – odwrot­nie niż w poprzed­nim wypad­ku – prze­nio­sły się z ludzi, (któ­rzy, ile­kroć by się w liry­ce Kul­bac­kiej nie spo­tka­li, nie­mal zawsze krzy­czą, prze­kli­na­ją, narze­ka­ją) na rze­czy mar­twe i dla­te­go teraz nawet w zetknię­ciu z nimi trze­ba zdać się na obse­syj­ną ostroż­ność…

Więcej

O wierszach Martyny Buliżańskiej

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Buli­żań­ska pisze non­sza­lanc­ko, ale to typ non­sza­lan­cji, któ­ry odno­si się nie do igno­ran­cji, ale do waria­cji powsta­łych dzię­ki jako­ści wyko­na­nia.

Więcej

O wierszach Krzysztofa Dąbrowskiego

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Krzysz­tof Dąbrow­ski ujął mnie swo­ją zachłan­no­ścią na życie. Na świat. Prze­ni­ka­ją­ca pazer­ność. Żar­li­wość. Nie­ocze­ki­wa­ne, bła­he zda­rze­nie, przy­pad­ko­wy epi­zod potę­gu­je głę­bię tego nie­na­sy­ce­nia.

Więcej

Połów 2010 okiem Romana Honeta

wywiady / o książce Roman Honet

Cza­sem tra­fia­ły się zesta­wy ory­gi­nal­ne, świad­czą­ce o goto­wo­ści, ale tak­że o zdol­no­ści do pod­ję­cia ryzy­ka przez auto­ra, zda­rza­ło się to spo­ra­dycz­nie, zresz­tą nie spo­dzie­wa­łem się odwrot­nych pro­por­cji, i to wła­śnie owe zesta­wy sta­no­wi­ły dla mnie punkt odnie­sie­nia…

Więcej

O wierszach Dominika Piotra Żyburtowicza

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Dale­ko – to mia­ra z nasze­go świa­ta, mogły­by dosko­na­le wid­nieć na niej dokład­niej­sze i wymier­niej­sze stop­nie, ale tu nie cho­dzi o rachu­nek, ale o wysła­nie pew­ne­go sygna­łu: moż­li­wość osta­tecz­ne­go zni­we­cze­nia – może bez­pow­rot­nej śmier­ci, może roz­sta­nia na zawsze – zosta­je wyklu­czo­na.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Suplement

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Kie­ro­wa­ło mną wyłącz­nie prze­ko­na­nie, że wier­sze przy­wo­ła­nych auto­rów, to, co wnie­śli oraz wnieść mogą do liry­ki pol­skiej, doma­ga się – z racji mojej roli w całym pro­jek­cie – zde­cy­do­wa­nej reak­cji.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2009

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2009. Wśród wyróż­nio­nych: Wal­de­mar Jocher, Mał­go­rza­ta Leb­da, Joan­na Lech, Dawid Majer, Agniesz­ka Mira­hi­na, Tere­sa Radzie­wicz, Bian­ka Rolan­do, Anna Wie­ser.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2008

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2008. Wśród wyróż­nio­nych: Szy­mon Bira, Mar­cin Czer­ka­sow, Sła­wo­mir Elsner, Kon­rad Góra, Iwo­na Kac­per­ska, Iza­be­la Kaw­czyń­ska, Grze­gorz Kwiat­kow­ski, Moni­ka Mosie­wicz, Kami­la Paw­luś, Boh­dan Sła­wiń­ski.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2005

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2005. Wśród wyróż­nio­nych: Mag­da­le­na Komoń, Bar­tosz Kon­strat, Szcze­pan Kopyt, Piotr Kuśmi­rek, Piotr Mierz­wa, Artur Nowa­czew­ski, Dariusz Pado, Justy­na Rad­czyń­ska, Dag­ma­ra Suma­ra, Anna A. Toma­szew­ska, Adam Zdro­dow­ski.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2004

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2004. Wśród wyróż­nio­nych: Jacek Deh­nel, Tomasz Ger­szberg, Tomasz Jam­ro­ziń­ski, Roman Kaź­mier­ski, Joan­na Wajs.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2003

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2003 (Justy­na Bar­giel­ska, Juliusz Gabry­el, Michał Kasprzak, Paweł Kozioł, Robert Król, Joan­na Muel­ler, Robert Rybic­ki, Rado­sław Wiśniew­ski), towa­rzy­szą­ce pro­jek­to­wi „Poeci na nowy wiek”.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2002

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2002. Wśród wyróż­nio­nych: Jacek Bie­rut, Ryszard Chło­pek, Grze­gorz Gie­drys, Mał­go­rza­ta Jur­czak, Tobiasz Mela­now­ski, Anna Pie­ka­ra, Paweł Sar­na, Mar­cin Siwek.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2001

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2001. Wśród wyróż­nio­nych: Mar­cin Cec­ko, Agniesz­ka Kuciak, Paweł Lek­szyc­ki, Piotr Macie­rzyń­ski, Mar­cin Ożóg, Edward Pase­wicz, Michał Sobol, Mał­go­rza­ta Sochoń.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2000

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2000. Wśród wyróż­nio­nych: Woj­ciech Brzo­ska, Julia Fie­dor­czuk, Krzysz­tof Gedroyć, Anna Pod­cza­szy, Adam Plusz­ka.

Więcej

Żadnego pokolenia nie było

wywiady / o książce Roman Honet

Jeśli ist­nie­je coś takie­go, jak poezja rocz­ni­ków 70., to moż­na być nawet kró­lo­wą angiel­ską, ale lepiej się z tym nie obno­sić, żeby nie wzbu­dzać zain­te­re­so­wa­nia psy­chia­trów. Ale ja tam nie wiem, czy ist­nie­je…

Więcej

[dzień na wyścigach. rzeka niosąca kubły], echa jednego głosu

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Natych­mia­sto­we roz­strzy­gnię­cia w pisa­niu cza­sem są dla mnie rów­no­cze­śnie tak osta­tecz­ne, że sto­ję wobec koniecz­no­ści uzna­nia ich za nie­na­ru­szal­ne, choć powsta­ły za moją przy­czy­ną.

Więcej

O baw się

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Komen­ta­rze Joan­ny Muel­ler, Kon­ra­da Woj­ty­ły, Macie­ja Mila­cha, Bar­to­sza Sadul­skie­go, Jaku­ba Mom­ry, Bar­tło­mie­ja Maj­zla.

Więcej

Poeci na nowy wiek

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Justy­ny Bar­giel­skiej, Mag­da­le­ny Biel­skiej, Jac­ka Deh­ne­la, Sła­wo­mi­ra Elsne­ra, Julii Fie­dor­czuk, Kon­ra­da Góry, Łuka­sza Jaro­sza, Bar­to­sza Kon­stra­ta, Szcze­pa­na Kopy­ta, Joan­ny Lech, Agniesz­ki Mira­hi­ny, Joan­ny Muel­ler, Edwar­da Pase­wi­cza, Anny Pod­cza­szy, Toma­sza Puł­ki, Bian­ki Rolan­do, Rober­ta Rybic­kie­go, Paw­ła Sar­ny, Julii Szy­cho­wiak, Joan­ny Wajs, Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go i Indi­go Tree pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Czysty układ

wywiady / o pisaniu Joanna Mueller Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Joan­ną Muel­ler, opu­bli­ko­wa­na w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Trzeba walczyć do końca

wywiady / o pisaniu Robert Rybicki Roman Honet

Zapis roz­mo­wy Roma­na Hone­ta z Rober­tem Rybic­kim, opu­bli­ko­wa­nej w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Opierając się o szlaban liczymy wagony

dzwieki / RECYTACJE Łukasz Jarosz

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Paralaksa w weekend

dzwieki / RECYTACJE Tomasz Pułka

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Najpiękniejszej dziewczynie

dzwieki / RECYTACJE Tomasz Pułka

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Elegia dla Teresy Radziewicz

dzwieki / RECYTACJE Tomasz Pułka

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Szczątki kosmosu

dzwieki / RECYTACJE Robert Rybicki

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Przez frontowe okno

dzwieki / RECYTACJE Konrad Góra

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

mijanie

dzwieki / RECYTACJE Joanna Lech

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Będą kwiaty

dzwieki / RECYTACJE Julia Fiedorczuk

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Hotel Rzeszów

dzwieki / RECYTACJE Jacek Dehnel

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Oko

dzwieki / RECYTACJE Łukasz Jarosz

Wiersz z tomu Poeci na nowy wiek, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

O poezji Przemysława Witkowskiego

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Lau­da­cja Roma­na Hone­ta, pro­wa­dzą­ce­go pro­jekt Poeci na nowy wiek.

Więcej

O poezji Sławomira Elsnera

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Boha­ter Elsne­ra przy­po­mi­na czło­wie­ka znaj­du­ją­ce­go się na skra­ju wyczer­pa­nia, zatem jeśli mia­ła tu miej­sce kon­fron­ta­cja, to wła­śnie jego zmu­szo­no do kapi­tu­la­cji. Do życia uta­jo­ne­go: na dnie, w piw­ni­cy…

Więcej

O poezji Konrada Góry

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Poeta, któ­ry mówi swo­ją praw­dę, nie ma potrze­by oglą­da­nia się wstecz, nie pro­wa­dzi go koniecz­ność kon­fron­to­wa­nia swo­je­go komu­ni­ka­tu wobec inne­go.

Więcej

Nowe sposoby

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Czuję się zdecydowanie nieświadomy swojego pisania

wywiady / o pisaniu Roman Honet Tomasz Pułka

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Toma­szem Puł­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 kwiet­nia 2010 roku.

Więcej

Zapis niepewności

wywiady / o książce Jacek Dehnel Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Jac­kiem Deh­ne­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­ne w Biu­rze Lite­rac­kim w 2010 roku.

Więcej

Obecnie jestem panterą

wywiady / o pisaniu Justyna Bargielska Roman Honet

Roz­mo­wa Roma­na Hone­ta z Justy­ną Bar­giel­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze anto­lo­gii Poeci na nowy wiek, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 2010 roku.

Więcej

O poezji Roberta Rybickiego

recenzje / ESEJE Roman Honet

Lau­da­cja Roma­na Hone­ta, pro­wa­dzą­ce­go pro­jekt Poeci na nowy wiek.

Więcej

Widzenie księdza Romana? Antologia Poeci na nowy wiek

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Przeżywanie czasu w twórczości poetyckiej młodych i najmłodszych

recenzje / IMPRESJE Marcin Malczewski

Roman Honet – redak­tor tomu, któ­ry doko­nał wybo­ru poetów i ich utwo­rów – zapre­zen­to­wał dwa­dzie­ścia jeden syl­we­tek poetów, któ­rych zda­je się łączyć jedy­nie zawar­ty w tytu­le akt mia­no­wa­nia. Jed­nak­że wybór skła­da­ją­cy się zawsze w zbiór zachę­ca przy­naj­mniej do posta­wie­nia pyta­nia o moż­li­we powi­no­wac­twa…

Więcej

Dwadzieścia dwa

recenzje / ESEJE Bartosz Sadulski

Recen­zja Bar­to­sza Sadul­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Suplement

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Kie­ro­wa­ło mną wyłącz­nie prze­ko­na­nie, że wier­sze przy­wo­ła­nych auto­rów, to, co wnie­śli oraz wnieść mogą do liry­ki pol­skiej, doma­ga się – z racji mojej roli w całym pro­jek­cie – zde­cy­do­wa­nej reak­cji.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2009

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2009. Wśród wyróż­nio­nych: Wal­de­mar Jocher, Mał­go­rza­ta Leb­da, Joan­na Lech, Dawid Majer, Agniesz­ka Mira­hi­na, Tere­sa Radzie­wicz, Bian­ka Rolan­do, Anna Wie­ser.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2008

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2008. Wśród wyróż­nio­nych: Szy­mon Bira, Mar­cin Czer­ka­sow, Sła­wo­mir Elsner, Kon­rad Góra, Iwo­na Kac­per­ska, Iza­be­la Kaw­czyń­ska, Grze­gorz Kwiat­kow­ski, Moni­ka Mosie­wicz, Kami­la Paw­luś, Boh­dan Sła­wiń­ski.

Więcej

Pomiędzy kamienicą i światem zewnętrznym

recenzje / ESEJE Marcin Orliński Tomasz Pułka

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Poeci na nowy wiek

Więcej

Kamień pełen poezji

recenzje / ESEJE Ryszard Chłopek

Szkic Ryszar­da Chłop­ka o poezji Toma­sza Puł­ki.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2005

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2005. Wśród wyróż­nio­nych: Mag­da­le­na Komoń, Bar­tosz Kon­strat, Szcze­pan Kopyt, Piotr Kuśmi­rek, Piotr Mierz­wa, Artur Nowa­czew­ski, Dariusz Pado, Justy­na Rad­czyń­ska, Dag­ma­ra Suma­ra, Anna A. Toma­szew­ska, Adam Zdro­dow­ski.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2004

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2004. Wśród wyróż­nio­nych: Jacek Deh­nel, Tomasz Ger­szberg, Tomasz Jam­ro­ziń­ski, Roman Kaź­mier­ski, Joan­na Wajs.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2003

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2003 (Justy­na Bar­giel­ska, Juliusz Gabry­el, Michał Kasprzak, Paweł Kozioł, Robert Król, Joan­na Muel­ler, Robert Rybic­ki, Rado­sław Wiśniew­ski), towa­rzy­szą­ce pro­jek­to­wi „Poeci na nowy wiek”.

Więcej

Poeci na Nowy Wiek. Rocznik 2002

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2002. Wśród wyróż­nio­nych: Jacek Bie­rut, Ryszard Chło­pek, Grze­gorz Gie­drys, Mał­go­rza­ta Jur­czak, Tobiasz Mela­now­ski, Anna Pie­ka­ra, Paweł Sar­na, Mar­cin Siwek.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2001

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2001. Wśród wyróż­nio­nych: Mar­cin Cec­ko, Agniesz­ka Kuciak, Paweł Lek­szyc­ki, Piotr Macie­rzyń­ski, Mar­cin Ożóg, Edward Pase­wicz, Michał Sobol, Mał­go­rza­ta Sochoń.

Więcej

Poeci na nowy wiek. Rocznik 2000

recenzje / NOTKI I OPINIE Roman Honet

Pre­zen­ta­cje naj­cie­kaw­szych debiu­tan­tów z rocz­ni­ka 2000. Wśród wyróż­nio­nych: Woj­ciech Brzo­ska, Julia Fie­dor­czuk, Krzysz­tof Gedroyć, Anna Pod­cza­szy, Adam Plusz­ka.

Więcej

Taki jeden, na naszych oczach (zdefiniuj „taki”, zdefiniuj „oczy” itd.)

recenzje / ESEJE Karol Maliszewski

Recen­zja Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki pamięć niczy­ja, cia­ło moje Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 kwiet­nia 2024 roku.

Więcej

W omatidiach roztrzęsiona afirmacja niepogodzenia

recenzje / ESEJE Przemysław Rojek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Roj­ka, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki żal, może on Roma­na Hone­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 17 paź­dzier­ni­ka 2022 roku.

Więcej

Wiersz na święta: kołyska dla króla

utwory / zapowiedzi książek Roman Honet

Poemat pocho­dzi z książ­ki Ciche psy Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­że się w przy­szłym roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

„Każde ma na szyi psa”, czyli o nowej książce Romana Honeta

recenzje / IMPRESJE Katarzyna Kędzierska

Recen­zja Kata­rzy­ny Kędzier­skiej z książ­ki Roma­na Hone­ta świat był mój.

Więcej

Kłębowiska sensu

recenzje / ESEJE Jerzy Madejski

Recen­zja Jerze­go Madej­skie­go z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła we wrze­śniu 2014 roku się w mie­sięcz­ni­ku „Nowe Książ­ki”.

Więcej

Podróż wstecz

recenzje / ESEJE Krzysztof Sztafa

Recen­zja Krzysz­to­fa Szta­fy z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się 9 lip­ca 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Świat był mój

recenzje / ESEJE Roksana Obuchowska

Recen­zja Rok­sa­ny Obu­chow­skiej z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się 12 listo­pa­da 2014 roku na na stro­nie inter­ne­to­wej DOKiS: Dol­no­ślą­ska Kul­tu­ra i Sztu­ka.

Więcej

Jaki jest świat według Romana Honeta?

recenzje / ESEJE Dominik Borowski

Recen­zja Domi­ni­ka Borow­skie­go z książ­ki świat był mój Roma­na hone­ta, któ­ra uka­za­ła się w lip­cu 2014 roku w Kie­lec­kim Maga­zy­nie Kul­tu­ral­nym „Pro­jek­tor”.

Więcej

Intymna tanatologia serca

recenzje / ESEJE Marianna Kijanowska

Recen­zja Marian­ny Kija­now­skiej z książ­ki ali­cja Roma­na Hone­ta.

Więcej

Genetycznie sensualna fantazja Honeta

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się na por­ta­lu wywrota.pl.

Więcej

Ręce i psy. O przywracaniu ciała w poezji Romana Honeta

recenzje / ESEJE Jacek Mączka

Recen­zja Jac­ka Mącz­ki z książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się w 2011 roku w kwar­tal­ni­ku „Fra­za”.

Więcej

„Ostre fale głęboko w nas” — obrazy przejścia w piątym królestwie Romana Honeta

recenzje / ESEJE Monika Kocot

Recen­zja Moni­ki Kocot z książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się w 2011 roku w kwar­tal­ni­ku „Fra­za”.

Więcej

Ewangelia odwrócona

recenzje / IMPRESJE Magdalena Rabizo-Birek

Esej Mag­da­le­ny Rabi­zo-Birek towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta.

Więcej

Można znaleźć siebie

recenzje / ESEJE Magdalena Bartnik

Recen­zja Mag­da­le­ny Bart­nik z pią­te­go kró­le­stwa Roma­na Hone­ta.

Więcej

Podróż pośmiertna

recenzje / ESEJE Andrzej Franaszek

Recen­zja Andrze­ja Fra­nasz­ka z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Czarne Tęcze

recenzje / ESEJE Przemysław Witkowski

Recen­zja Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go z książ­ki moja Roma­na Hone­ta.

Więcej

piąte królestwo – pięć uwag

recenzje / NOTKI I OPINIE Piotr Śliwiński

Autor­ski komen­tarz Pio­tra Śli­wiń­skie­go do książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 stycz­nia 2011 roku.

Więcej

Dlaczego potrzebny jest nam Honet?

recenzje / ESEJE Michał Larek

Recen­zja Micha­ła Lar­ka z książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta.

Więcej

Nowe sposoby

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Widzenie księdza Romana? Antologia Poeci na nowy wiek

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Dwadzieścia dwa

recenzje / ESEJE Bartosz Sadulski

Recen­zja Bar­to­sza Sadul­skie­go z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Jeśli zabawa, to własnym kosztem

recenzje / ESEJE Marta Baron

Recen­zja Mar­ty Baron z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Zabawy Honeta

recenzje / ESEJE Alina Świeściak

Recen­zja Ali­ny Świe­ściak z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Robię rock’n’rolla w pustce i kostnicach

recenzje / ESEJE Sylwia Omiotek

Recen­zja Syl­wii Omio­tek z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Honet „dziecko” i dzieci Honeta – nieustanna mediacja

recenzje / ESEJE Przemysław Owczarek

Recen­zja Prze­my­sła­wa Owczar­ka z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej