recenzje / IMPRESJE

Poezja poza wierszem

Janusz Drzewucki

Esej Janusza Drzewuckiego towarzyszący premierze książki Historia pięciu wierszy Tadeusza Różewicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1. Przy­go­to­wa­na wła­śnie przez Biu­ro Lite­rac­kie we Wro­cła­wiu reedy­cja Histo­rii pię­ciu wier­szy (pierw­sze wyda­nie: Witry­na Arty­stów, Kłodz­ko 1993) to bez wąt­pie­nia jed­no z naj­waż­niej­szych wyda­rzeń edy­tor­skich w roku dzie­więć­dzie­sią­tych uro­dzin Tade­usza Róże­wi­cza. Jak wia­do­mo, poeta jed­nym z głów­nych tema­tów swo­jej liry­ki daw­no temu uczy­nił pod­sta­wo­we pro­ble­my wła­snej twór­czo­ści arty­stycz­nej. Zasta­na­wia­jąc się nad sen­sem upra­wia­nej przez sie­bie poezji, pró­bu­je usta­lić gra­ni­ce kre­acyj­nych moż­li­wo­ści współ­cze­snej sztu­ki. Z dwu pytań, któ­re poja­wia­ją się w jego auto­te­ma­tycz­nej i meta­po­etyc­kiej reflek­sji: kto jest poetą i co jest poezją – waż­ne tak napraw­dę jest tyl­ko to dru­gie. War­to zresz­tą zwró­cić uwa­gę na fakt, że pyta się tutaj o to, co jest poezją, a nie czym jest poezja. Dzi­siaj nie da się zde­fi­nio­wać poezji jako takiej. Po pierw­sze – łatwiej usta­lić co nie jest poezją, niż to co nią bez­a­pe­la­cyj­nie i nie­odwo­łal­nie jest. Po dru­gie – nie­moż­li­wym wyda­je się skon­stru­owa­nie takiej defi­ni­cji poezji, któ­ra była­by obiek­tyw­na i nie budzi­ła żad­nych zastrze­żeń czy choć­by nawet wąt­pli­wo­ści.

Myśle­nie o poezji w kate­go­riach nor­ma­tyw­nych jest już nie tyle ana­chro­ni­zmem, co absur­dem. Ale nie jest też praw­dą, że wszyst­ko jest poezją. To fakt, Róże­wicz notu­je w Kart­kach wydar­tych z dzien­ni­ka, otwie­ra­ją­cych Histo­rię pię­ciu wier­szy, że wszyst­ko jest poezją „prócz złych wier­szy”, ale jak nie­co dalej prze­wrot­nie doda­je: „nie wszyst­ko jest dobrą poezją, nawet dobra poezja nie jest jesz­cze poezją”. War­to przy tej oka­zji i na mar­gi­ne­sie wspo­mnieć, że wiersz Róże­wi­cza, zaty­tu­ło­wa­ny „Kto jest poetą”, w któ­rym czy­ta­my „poetą jest ten któ­ry pisze wiersze/ i ten któ­ry wier­szy nie pisze” powstał wie­le lat przed tym, zanim Edward Sta­chu­ra ogło­sił w swo­im dzie­le, że „wszyst­ko jest poezja” i wkrót­ce potem tak strasz­li­wie to udo­wod­nił.

Nowe wyda­nie Histo­rii pię­ciu wier­szy oprócz licz­nych ręko­pi­sów i maszy­no­pi­sów utwo­rów: „Przy­po­mnie­nie”, „Zwier­cia­dło”, „Woda w gar­nusz­ku, Nia­ga­ra i auto­iro­nia”, „paty­czek” oraz „Dezer­te­rzy” przy­no­si tak­że wspo­mnie­nie Bogu­sła­wa Mich­ni­ka poświę­co­ne pierw­sze­mu wyda­niu tej biblio­fil­skiej edy­cji oraz notę Jana Sto­lar­czy­ka oma­wia­ją­ce­go dal­sze losy tych­że pię­ciu wier­szy, opu­bli­ko­wa­nych naj­pierw osob­no w roku 1993 na łamach mie­sięcz­ni­ków „Twór­czość” i „Odra”, a potem w 1994 po raz pierw­szy w książ­ce sło­wo po sło­wie. nowy wybór wier­szy, a koniec koń­ców w 2006 roku w tomach 3 i 4 Poezji, sta­no­wią­cych tom IX i X Utwo­rów zebra­nych.

W dorob­ku Róże­wi­cza znaj­dzie­my wier­sze, w któ­rych wygła­sza on apo­lo­gię poezji, wyzna­je wia­rę w jej moż­li­wo­ści spraw­cze. Bo taka jest wymo­wa zna­nych utwo­rów: „Oczysz­cze­nie”, „Wło­sek poety”, „Jestem reali­stą”, „Powrót”, „Moja poezja”, „Reedu­ka­cja”; nato­miast z dru­giej stro­ny jest on auto­rem tek­stów, w któ­rych kpi z tra­dy­cyj­nie poj­mo­wa­ne­go mode­lu poezji i roman­tycz­ne­go wyobra­że­nia poety jako wiesz­cza czy sumie­nia naro­du; a tak­że utwo­rów, w któ­rych ogło­sił śmierć poezji, uznał, że jest ona samo­bój­stwem, poecie zaś odmó­wił pra­wa gło­su: „Do liry­ka”, „Drze­wo”, „Poezja ma zdro­we rumień­ce”, „Kar­mie­nie pega­za”, „Nie mam odwa­gi”, „Pisa­łem”, „Od jakie­goś cza­su”, „Poemat pate­tycz­ny”. Rzecz inte­re­su­ją­ca, for­mu­łu­jąc swo­je poetyc­kie cre­do w utwo­rze powsta­łym w 1965 roku „Moja poezja” (w tomie Twarz trze­cia), Róże­wicz nie napi­sał czym jego poezja jest, ale czym nie jest. Nie pró­bo­wał olśnić swo­je­go czy­tel­ni­ka efek­tow­nym pro­gra­mem, w któ­rym mowa była­by o dale­ko­sięż­nych celach i wznio­słych ambi­cja­mi, lecz przy­zna­wał się do arty­stycz­nych i poznaw­czych ogra­ni­czeń. W innym wier­szu „For­my” napi­sał wprost o wyczer­pa­niu się wszel­kich moż­li­wo­ści poetyc­kiej eks­pre­sji i o kosz­ma­rze egzy­sten­cjal­ne­go doświad­cze­nia XX wie­ku, któ­re­go żad­na for­mu­ła poetyc­ka nie jest w sta­nie objąć, oddać, zakląć.

W prak­ty­ce poetyc­kiej Tade­usza Róże­wi­cza może­my zaob­ser­wo­wać cha­rak­te­ry­stycz­ny para­doks, z jed­nej stro­ny two­rze­nie poezji jest nie­moż­li­we, dzi­siaj poeci nie piszą poezji, lecz wier­sze („Moż­na”), zaś samo pisa­nie wier­szy jest czymś wsty­dli­wym, co win­no być ukry­wa­ne nawet przed naj­bliż­szy­mi, jest – jeśli moż­na się tak wyra­zić – robie­niem nicze­go: „nic nie robię/ (…) poprawiam/ nowy/ nie­po­trzeb­ny wiersz” („Nowy wiersz” w tomie Twarz trze­cia), ale z dru­giej, pisa­nie wier­szy musi być dyk­to­wa­ne swo­istym ata­wi­zmem two­rze­nia; być może jest moral­nym impe­ra­ty­wem, być może wypeł­nia­niem woli daj­mo­nio­na, sko­ro Róże­wicz nie prze­stał pisać i podej­mu­je w każ­dym swo­im tek­ście pró­bę stwo­rze­nia – jak to sam wie­lo­krot­nie okre­ślał – „nowej poezji”; ina­czej – napi­sa­nia wier­sza nie napi­sa­ne­go. Wykład tego czym „nowa poezja” mia­ła­by być, lub czym jest, znaj­dzie­my w wier­szach: „Odpo­wiedź”, „Pro­po­zy­cja dru­ga”, „Powsta­nie nowe­go poema­tu”, „Na powierzch­ni poema­tu i w środ­ku”, „Vršacka ele­gia”, „To jed­nak co trwa usta­no­wio­ne jest przez poetów”. Dzię­ki tym wier­szom moż­li­we jest cią­gle poro­zu­mie­nie mię­dzy poetą a czy­tel­ni­kiem, czy­li każ­dym z nas, moż­li­wa jest wymia­na myśli. Wbrew pozo­rom nie jest to znów tak mało.

2. Wie­le lat temu w utwo­rze „Buty i wier­sze” w zbio­rze Opo­wia­da­nie trau­ma­tycz­ne. Duszycz­ka Róże­wicz przy­zna­wał się: „coś mnie zmu­sza do pisania/ poza wszel­ką for­mą”, nato­miast w pocho­dzą­cym z Pła­sko­rzeź­by wier­szu *** „poezja nie zawsze” stwier­dził, że „poezja nie zawsze/ przy­bie­ra formę/ wier­sza”, bowiem „gnieź­dzi się w mil­cze­niu” i wów­czas ist­nie­je w sen­sie poten­cjal­nym, „pozba­wio­na for­my i tre­ści”, jej dome­ną jest duch poety.

Tema­tem aż czte­rech utwo­rów z Histo­rii pię­ciu wier­szy jest wła­śnie poezja poza for­mą, poza wier­szem, poezja poza poezją: „Przy­po­mnie­nie”, „Zwier­cia­dło”, „Woda w gar­nusz­ku, Nia­ga­ra i auto­iro­nia” oraz „paty­czek”. Kon­tekst, w któ­rym obja­wia się poezja współ­two­rzą cisza i mil­cze­nie. Cisza świa­ta, mil­cze­nie twór­cy. Jak Róże­wicz pisze w „Przy­po­mnie­niu”: „sta­ję się poetą/ kie­dy odkła­dam pióro/ patrzę w okno/ zamy­kam oczy”. O tym zaś, co dzie­je się wte­dy, gdy poeta zamy­ka oczy, może­my dowie­dzieć się ze „Zwier­cia­dła”: „oto­czy­ła mnie cisza/ cisza jest zwierciadłem/ moich wierszy/ ich odbi­cia mil­czą”. O koniecz­no­ści poszu­ki­wa­nia nowej for­my poetyc­kiej wypo­wie­dzi świad­czy nie­zbi­cie prze­śmiew­czy wiersz „Woda w gar­nusz­ku, Nia­ga­ra i auto­iro­nia”, rela­cja z wyciecz­ki nad Nia­ga­rę i zro­dzo­ne­go wów­czas pra­gnie­nia opi­su wodo­spa­du:

i w tym
małym wier­szu
zamknę Wodo­spad
jak w butel­ce
zakor­ku­ję
posta­wię krop­kę

Nie­ste­ty, to zada­nie jest nie­wy­ko­nal­ne. Ceną za chęć spro­sta­nia temu wyzwa­niu może być sza­leń­stwo lub gra­fo­ma­nia. W roz­mo­wie z jed­nym z boha­te­rów tego wier­sza prof. Richar­dem Soko­lo­skim z Uni­ver­si­ty of Otta­wa („Odra” 1993, nr 6) Róże­wicz powie­dział: „Czy cią­gle wie­rzę w spraw­czą siłę sło­wa? Tak. Tyl­ko że samej mate­rii, rudy, jest obec­nie bar­dzo mało. Jest już na wyczer­pa­niu. Trze­ba się­gać coraz głę­biej. Trud­no powie­dzieć, jaki pro­ces, jaki wybuch był­by potrzeb­ny, żeby to wszyst­ko zno­wu poru­szyć. Dziś trud­no odkryć nowe tere­ny w sztu­ce. Pra­wie wszyst­kie zosta­ły już zaję­te”. Cóż więc pozo­sta­je?

Prze­glą­da­jąc Histo­rię pię­ciu wier­szy, ana­li­zu­jąc kolej­ne wer­sje, kolej­ne ręko­pi­sy i maszy­no­pi­sy, może­my dojść do wnio­sku, że pro­blem tkwi w poetyc­kim samo­do­sko­na­le­niu: odrzu­ca­niu rze­czy nie­po­trzeb­nych, słów nie­po­trzeb­nych, tych o któ­re jest za dużo, przez któ­re może się we wnę­trzu wier­sza zagnieź­dzić kłam­stwo. Wiersz Róże­wi­cza ma być zaprze­cze­niem ezo­te­ry­zmu poezji; ten poeta wła­ści­wie od zawsze wystrze­ga się sen­ty­men­tal­nie poj­mo­wa­nej poetyc­ko­ści i nastro­jo­wej lirycz­no­ści. Poezja oka­zu­je się egzy­sten­cjal­ną funk­cją, bowiem jest „jak otwar­ta rana” („O pew­nych wła­ści­wo­ściach tak zwa­nej poezji”).

Porów­nu­jąc kolej­ne wer­sje utwo­rów zamiesz­czo­nych w Histo­rii pię­ciu wier­szy, śle­dząc indy­wi­du­al­ne histo­rie tych tek­stów, nie cho­dzi tyl­ko o to, aby prze­śle­dzić sub­tel­no­ści zmian, opi­sać ich rodzaj i gatu­nek, ich wagę i kon­se­kwen­cje. Oczy­wi­ście nie bez zna­cze­nia jest to dla­cze­go sło­wo „lustro” poeta zastę­pu­je sło­wem „zwier­cia­dło”, „znisz­czo­ne” na „wynisz­czo­ne”, „humor” na „auto­iro­nia”, zwrot „usły­sza­łem ciszę” zwro­tem „oto­czy­ła mnie cisza”. Rzecz jed­nak w tym, że Róże­wicz nie dopi­su­je, Róże­wicz skra­ca. To, co oka­zu­je się wer­sją osta­tecz­ną jest w rze­czy samej wierz­choł­kiem góry lodo­wej: „sta­ję się poetą/ kie­dy skre­ślam sło­wa” powia­da twór­ca w „Przy­po­mnie­niu” i jak sądzę jest to jed­no z jego naj­waż­niej­szych wyznań na temat swo­je­go warsz­ta­tu. Pra­ca nad wier­szem – tak jak zosta­ła w tej książ­ce zade­mon­stro­wa­na – oka­zu­je się czymś w rodza­ju obie­ra­nia owo­cu. Aż do pest­ki, aż do sed­na zna­cze­nia.

3. Wróć­my raz jesz­cze do Kar­tek wydar­tych z dzien­ni­ka, wpro­wa­dza­ją­cych w Histo­rię pię­ciu wier­szy. Pod tytu­łem „Kształ­ty poezji” Tade­usz Róże­wicz zapi­sał tu odwiecz­ne marze­nie poetów, aby wiersz obja­wił się fizycz­nie, był rze­czy­wi­stym dzie­łem stwo­rze­nia, posia­dał mate­rial­ny wymiar, miał kształt, cię­żar, zapach, smak, a nawet tem­pe­ra­tu­rę: „Poezja nie zawsze obja­wia się w kształ­cie wier­sza. Są okre­sy, kie­dy wier­sze obja­wia­ją się poecie w kształ­tach ludzi, zwie­rząt, drzew… Wte­dy poeta nie pisze wier­sza, ale pró­bu­je go dotknąć, zamknąć w dło­ni a nawet scho­wać do kie­sze­ni… wra­cam ze spa­ce­ru… wło­ży­łem rękę do kie­sze­ni i zna­la­złem tam trzy kasz­ta­ny”.

Wień­czą­cy zbiór poemat „Dezer­te­rzy” jest więc pró­bą „nowej poezji”. Ten tekst pozba­wio­ny meta­for, porów­nań, w któ­rym rola kre­acyj­nej wyobraź­ni zosta­ła ogra­ni­czo­na do mini­mum, jest nie tyl­ko wiel­ką pochwa­łą dezer­cji jako takiej, ale rów­nież pró­bą zasta­no­wie­nia się, co dyk­tu­je dezer­cję. Czy uciecz­ka z pola wal­ki jest rze­czy­wi­ście aktem tchó­rzo­stwa, czy może jed­nak odwa­gi? A może jest i tak, że uciecz­ka z pola bitwy jest nie tyle hanieb­ną rej­te­ra­dą, co hero­icz­ną odmo­wą zabi­ja­nia?

Wysta­wia­jąc tym wier­szem pomnik nie­zna­ne­mu dezer­te­ro­wi, „pomnik wznie­sio­ny oczami/ matek żon sióstr kochanek/ pomnik wzniesiony/ ze wsty­du roz­pa­czy strachu/ miło­ści nie­na­wi­ści”, Róże­wicz daje nam przej­mu­ją­cą wizję czło­wie­czeń­stwa i czło­wie­ka, będą­ce­go jed­no­cze­śnie i tchó­rzem, i boha­te­rem. W tym pacy­fi­stycz­nym i kon­te­sta­tor­skim poema­cie prze­glą­da się cała nasza epo­ka; epo­ka pro­ble­mów prze­klę­tych, zagad­nień któ­rych nie da się roz­wią­zać, sytu­acji bez wyj­ścia. Odwa­ga, któ­ra dyk­tu­je boha­ter­stwo, wedle Róże­wi­cza leży rów­nież u pod­staw dezer­cji:

Odwa­ga dezer­te­ra
jest cięż­ka do znie­sie­nia
dla bliź­nich
kto uciekł ze szlach­tu­za
nie znaj­dzie prze­ba­cze­nia
u współ­cze­snych
i potom­nych

Prze­zna­cze­niem i żoł­nie­rza-boha­te­ra, i żoł­nie­rza-dezer­te­ra jest śmierć, cho­ciaż każ­dy z nich podej­mu­je swój los w imię prze­ży­cia. Róże­wicz pamię­ta o pole­głych i zmar­łych, o prze­ży­tym stra­chu, o dozna­nym bólu i cier­pie­niu. Jego poezja nie powsta­je ani w imię Boga, ani Naro­du czy Pań­stwa, ale w imię odar­te­go z god­no­ści czło­wie­ka. Naj­cel­niej ujął to przed laty tłu­macz i ese­ista – Karl Dede­cius: „Liry­ka Róże­wi­cza to nie glo­ria dei; to glo­ria domi­ni i glo­ria poesis”.

Znak rów­no­ści, jaki sta­wia poeta pomię­dzy nie­zna­nym żoł­nie­rzem a nie­zna­nym dezer­te­rem, w kra­ju w któ­rym przy byle oka­zji potrzą­sa się sza­bel­ką, a marze­niem wie­lu poko­leń było zgi­nąć w oko­pach Świę­tej Trój­cy, oczy­wi­ście wyda się bluź­nier­stwem. Jed­ną z ról poety jest jed­nak mówie­nie prawd nie­po­pu­lar­nych. Aby­śmy nie stra­ci­li mia­ry. Pomi­mo ota­cza­ją­ce­go nas cha­osu, prze­ciw któ­re­mu zapro­te­sto­wał ktoś, kre­śląc ano­ni­mo­wą ręką na murze kamie­ni­cy przy uli­cy Krzy­we Koło na Sta­rym Mie­ście w War­sza­wie hasło: „Sza­tan stwo­rzył armię, a Bóg dezer­te­ra”.

Opi­su­jąc swo­ją wal­kę ze sło­wem, Tade­usz Róże­wicz opi­su­je w rze­czy samej wal­kę o każ­dy nowy dzień życia. Udo­wad­nia też, że poeta jest poetą w każ­dej chwi­li, nie­ko­niecz­nie pisząc. Tak­że słu­cha­jąc, patrząc, pamię­ta­jąc.

O autorze

Janusz Drzewucki

Urodzony 6 grudnia 1958 roku w Kruszwicy. Poeta, dziennikarz, krytyk literacki, redaktor. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Laureat nagród: im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1988), im. Stanisława Wyspiańskiego (1989), Funduszu Literatury Ministerstwa Kultury i Sztuki (1989), im. Stanisława Piętaka (1991). Członek PEN Clubu, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Redaktor czasopisma „Twórczość”. W latach 2005-2012 redaktor naczelny Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Poezja jest oczywista

recenzje / IMPRESJE Janusz Drzewucki

Esej Janu­sza Drze­wuc­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Myśli do słów. Szki­ce o poezji Pio­tra Maty­wiec­kie­go.

Więcej

Między mówić a milczeć

recenzje / IMPRESJE Janusz Drzewucki

Esej Janu­sza Drze­wuc­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Języ­ki obce Jac­ka Deh­ne­la.

Więcej

Jestem furtką bez ogrodu

recenzje / ESEJE Janusz Drzewucki

Recen­zja Janu­sza Drze­wuc­kie­go z książ­ki Po krzy­ku Kry­sty­ny Miło­będz­kiej.

Więcej

Urszula Kozioł, Fuga (1955 do 2010)

recenzje / ESEJE Janusz Drzewucki

Recen­zja Janu­sza Drze­wuc­kie­go z książ­ki Fuga Urszu­li Kozioł.

Więcej

Czy Różewicz potrzebuje Nobla?

debaty / książki i autorzy Janusz Drzewucki

Głos Janu­sza Drze­wuc­kie­go w deba­cie „Czy Nobel zasłu­żył na Róże­wi­cza?”.

Więcej

Kartoteka w skoroszycie

recenzje / IMPRESJE Janusz Drzewucki

Esej Janu­sza Drze­wuc­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­to­te­ka: reprint Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Zacząć od końca

recenzje / ESEJE Janusz Drzewucki

Recen­zja Janu­sza Drze­wuc­kie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Wstęp do Historii…

recenzje / ESEJE Bogusław Michnik

Szkic Bogu­sła­wa Mich­ni­ka opu­bli­ko­wa­ny w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej