![](https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wp-content/uploads/2023/05/7.1_DZWIEKI__Julia-Fiedorczuk-Jacek-Gutorow-Dariusz-Soenicki__Inne-Passtwa.jpg)
Inne Państwa
dzwieki / WYDARZENIA Dariusz Sośnicki Jacek Gutorow Julia FiedorczukZapis całego spotkania z udziałem Julii Fiedorczuk, Jacka Gutorowa i Dariusza Sośnickiego podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejAutorski komentarz Dariusza Sośnickiego w ramach cyklu „Wiersz w drodze”, towarzyszący premierze książki Po domu, wydanej w Biurze Literackim 1 listopada 2021 roku.
Co się pisało o robinii akacjowej? Pisało się na przykład:
„W okolicach, gdzie głóg biały wcale się nie znajduje, lub w małej tylko ilości, można użyć na płot samorodny akacji, która pod względem szybkiego wzrostu, ma nawet przed głogiem białym pierwszeństwo. (…) Płot samorodny z akacji, i pod względem gospodarskim jest użyteczny. Liście bowiem tego drzewa dają tak wyborny pokarm dla owiec, iż niemieccy gospodarze, proponują siewać ją naumyślnie na ten cel w polu, i corocznie kosić na siano” (O płocie samorodnym z Akacji. Robonia, „Ziemianin Galicyjski. Pismo Poświęcone Gospodarstwu Krajowemu”, wydany przez Juliana Aleksandra Kamińskiego, 1837, nr 4, z. 1).
Pisało się też:
„Rynek był pusty i żółty od żaru, wymieciony z kurzu gorącymi wiatrami, jak biblijna pustynia. Cierniste akacje, wyrosłe z pustki żółtego placu, kipiały na nim jasnym listowiem, bukietami szlachetnie uczłonkowanych filigranów zielonych, jak drzewa na starych gobelinach. Zdawało się, że drzewa afektują wicher, wzburzając teatralnie swe korony, ażeby w patetycznych przegięciach ukazać wytworność wachlarzy ustnych o srebrzystym podbrzuszu, jak lustra szlachetnych lisic” (Bruno Schulz, Sierpień).
Co się pisze o robinii akacjowej? Pisze się na przykład:
„Naturalnym rejonem występowania robinii akacjowej jest Ameryka Północna (…). Głównym źródłem inwazji robinii akacjowej są drzewostany tego gatunku na terenach leśnych oraz zadrzewienia w krajobrazie otwartym (…). Owoce i nasiona rozprzestrzeniają się na drodze barochorii (opadania pod wpływem siły grawitacji) i anemochorii (wiatrosiewności), rzadziej także hydrochorycznie (wodosiewnie) i endozoochorycznie (przez przejście wewnątrz organizmu zwierzęcego)” (Robinia pseudoacacia, strona internetowa projektu Opracowanie zasad kontroli i zwalczania inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem pilotażowych działań i edukacją).
Pisze się też:
„Niestety, popularna w Polsce ‘akacja’ (ta powszechnie stosowana nazwa jest błędna – prawdziwe akacje rosną w krajach tropikalnych) to nasz wróg! Pochodzące z Ameryki Północnej kolczaste drzewa panoszą się w naszym kraju i trudno się ich pozbyć. Kwiaty robinii są jadalne – można np. usmażyć je w cieście naleśnikowym – za to cała reszta rośliny jest nasączona trucizną, która po spożyciu może spowolnić pracę serca, doprowadzić do rozstroju żołądka i bólu głowy. Kora jest najbardziej toksyczna jesienią” (J. Stradowski, Zielona inwazja, czyli inwazyjne gatunki roślin, „Focus”, 07.09.2013).
Zważywszy na to, że sezon jesienny w pełni, a Państwo po całym dniu pracy najchętniej siadają przed telewizorami z solidnym kawałkiem kory na talerzu, zalecam staranny dobór gatunku. Nie mówię, że rodzime nie zaszkodzą, ale przynajmniej Państwa serce zatrzyma się w słusznej, patriotycznej sprawie.
Gdyby jednak woleli Państwo spędzić najbliższy wieczór inaczej, proponuję lekturę krótkiego wiersza z mojej nowej książki. Zmiana perspektywy bywa ożywcza, a może nawet potrafi uodpornić na toksyny.
Patetycznie przegięty Dariusz Sośnicki
Najgrubsza robinia akacjowa na terenie Lasów Państwowych rośnie w miejscowości Łęgowo w gminie Sulechów. Ma 507 cm obwodu i 20 metrów wysokości.
Wikipedia
Najgrubsza, ale to wcale nie znaczy,
że najbrzydsza w lesie
– śmieją się tęgie żony hurtowników. –
Czy to nie wokół niej tłoczą się chmary podnieconych owadów?
Na terenie Lasów Państwowych, ale przecież
nie jest przyniesioną w teczce
urzędniczką naszego tekturowego państwa
– grzmią suwerenni obywatele. – Sama potrafi się utrzymać.
W miejscowości Łęgowo, a co wy macie
do Łęgowa, biedaki z Janowca,
gangsterzy z Bukowa i frajerzy z Klępska?
– dobiega z krzaków.
W gminie, bo gmin ją przyjął do siebie
– powiada regionalista. – Nad brzegiem morza
stał Edward ósmy, listki akacji obrywa,
kocha, nie kocha, lubi, nie lubi, tak swoją Simpson przyzywa.
Pięćset siedem centymetrów obwodu:
ile uczestniczek szkolnej wycieczki z Sulechowa
– pyta matematyczka –
musi się chwycić za ręce, żeby ją objąć?
Dwadzieścia metrów wysokości:
ilu uczestników tejże musi stanąć jeden na drugim,
żeby ten last but not least – pyta anglista –
a wręcz przeciwnie – dopowiada katecheta –
mógł dorysować z ojcowską dumą
kreskę na futrynie Niebieskich Wrót?
Urodzony w Kaliszu. Poeta. Absolwent filozofii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Laureat m.in. nagrody „Czasu Kultury” (1994) i Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych (2002), nominowany do Paszportu „Polityki” (2002) i Nagrody Literackiej „Gdynia” (2015). W latach 90. redagował pisma „Już Jest Jutro” i „Nowy Nurt”. W latach 2005–2013 prowadził dział polskiej prozy w Wydawnictwie W.A.B. Publikuje teksty o literaturze w „Dwutygodniku” i „Czasie Kultury”. Mieszka w Poznaniu.