recenzje / ESEJE

Polifoniczny esej o wojnie

Rafał Hetman

Recenzja Rafała Hetmana, towarzysząca premierze książki Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny w tłumaczeniu Bohdana Zadury, wydanej w Biurze Literackim 22 sierpnia 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Woj­na jest zmia­ną – zmia­ną total­ną, zmia­ną na wie­lu pozio­mach, zmia­ną w pry­wat­nej codzien­no­ści i zmia­ną w histo­rii państw oraz naro­dów. Jest też zmia­ną w spo­so­bie myśle­nia, zmia­ną para­dyg­ma­tów i nar­ra­cji. To wła­śnie myśl o doko­nu­ją­cej się dziś zmia­nie towa­rzy­szy­ła mi w cza­sie czy­ta­nia zbio­ru tek­stów Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny.

Na ten poli­fo­nicz­ny dzien­nik skła­da się kil­ka­dzie­siąt ese­jów, szki­ców, felie­to­nów oraz pamięt­ni­kar­skich zapi­sków ukra­iń­skich auto­rek i auto­rów – jest Taras Pro­chaś­ko i Sofi­ja Andru­cho­wycz, jest Jurij Andru­cho­wycz i Kate­ry­na Bab­ki­na, jest Andrij Bon­dar i Jurij Wyn­ny­czuk, a tak­że wie­lu innych. Tek­sty uło­żo­ne (mniej wię­cej) chro­no­lo­gicz­nie obej­mu­ją okres od lip­ca 2019 do czerw­ca 2022 roku.

Dla mnie, repor­te­ra, Piszą, więc żyją to przede wszyst­kim książ­ka non-fic­tion – doku­ment, zapis sta­nu ducha i świa­do­mo­ści ukra­iń­skiej inte­li­gen­cji u pro­gu inwa­zji z 24 lute­go 2022 roku, któ­ra zapo­cząt­ko­wa­ła kolej­ny etap trwa­ją­cej już od ośmiu lat woj­ny ukra­iń­sko-rosyj­skiej, oraz swo­isty dzien­nik, pisa­ny na wie­le gło­sów, pro­wa­dzo­ny już po luto­wym ata­ku. Co waż­ne, jest to dla mnie zapis świa­ta, któ­re­go już nie ma.

Tak jak napi­sa­łem na począt­ku – woj­na jest zmia­ną – nie tyl­ko zmia­ną total­ną, zacho­dzą­cą na wie­lu pozio­mach, ale tak­że zmia­ną bar­dzo gwał­tow­ną. Atak z 24 lute­go spra­wił, że zamiesz­czo­ne w Piszą, więc żyją tek­sty, któ­re zosta­ły napi­sa­ne przed zma­so­wa­nym ata­kiem Rosji, czy­ta­my dziś w kon­tek­ście woj­ny toczo­nej bar­dzo bli­sko – bli­żej nas niż jesz­cze nie­daw­no mogli­by­śmy się spo­dzie­wać. Czy­ta­my je więc bogat­si o wie­dzę, któ­rą dostar­czy­ły nam ostat­nie mie­sią­ce. Czy­ta­my je, mając w pamię­ci to, co wyda­rzy­ło się w Buczy czy Irpie­niu, myśląc o tym, co dzia­ło się i dzie­je w Char­ko­wie oraz wie­lu innych mia­stach i wsiach Ukra­iny.

Z tym naszym nad­dat­kiem wie­dzy czy­ta­my tek­sty z tego tomu, któ­re były pisa­ne już po inwa­zji rosyj­skiej, któ­re na bie­żą­cą ją opi­sy­wa­ły, w któ­rych auto­rzy i autor­ki dzie­li­li się swo­imi reflek­sja­mi na gorą­co. My nato­miast wie­my wię­cej, więc aż chce nam się krzy­czeć: „Ucie­kaj!”, kie­dy czy­ta­my w notat­ce Ołek­san­dra Irwa­ne­cia z 28 lute­go: „A teraz piszę notat­ki z Irpie­nia, gdzie prze­by­wam z żoną Oksa­ną, jej dzie­więć­dzie­się­cio­jed­no­let­nią mat­ką i trzy­let­nim kotem Bashō”.

My o woj­nie, któ­rą opi­su­je Irwa­neć, nie tyl­ko wie­my wię­cej, nam tę woj­nę już opo­wie­dzia­no wie­le razy, nie­skoń­cze­nie wie­le razy, a z tych opo­wie­ści – tele­wi­zyj­nych, radio­wych, inter­ne­to­wych – już zaczął wyła­niać się mit, jeden, dru­gi, już zaprzę­gnię­to wojen­ne opo­wie­ści w służ­bę jed­nej czy dru­giej nar­ra­cji. Im dłu­żej woj­na będzie trwa­ła, tym jaskraw­sze, bar­dziej czar­no-bia­łe będą jej mity. A kie­dy woj­na się skoń­czy, mity zasi­lą wojen­ną nar­ra­cję – tę, któ­ra zosta­nie uzna­na za obo­wią­zu­ją­cą.

Dla­te­go tak war­to­ścio­we są zebra­ne w Piszą, więc żyją tek­sty, któ­re są zapi­sem sta­nu ducha i świa­do­mo­ści ukra­iń­skiej inte­li­gen­cji i któ­re poka­zu­ją wojen­ną codzien­ność, czę­sto bole­śnie intym­ną. Wszyst­ko to, o czym piszą w tym zbio­rze ukra­iń­scy auto­rzy i ukra­iń­skie autor­ki, wol­ne jest (i zawsze będzie) od powsta­ją­cych już dziś mitów i nar­ra­cji o woj­nie rosyj­sko-ukra­iń­skiej. Jest jesz­cze rze­czy­wi­sto­ścią przed zmia­ną, któ­rą nie­sie woj­na (lub w jest naj­wcze­śniej­szym sta­dium) – zmia­ną w spo­so­bie myśle­nia, zmia­ną para­dyg­ma­tów i nar­ra­cji.

Takich wła­śnie mate­ria­łów szu­ka repor­ter, któ­ry chce odtwo­rzyć prze­bieg wyda­rzeń i w mia­rę obiek­tyw­nie o nich opo­wie­dzieć. To wła­śnie takie tek­sty, pisa­ne na gorą­co, naj­le­piej poka­zu­ją codzien­ność woj­ny, jej para­dok­sy, jej bez­sens – jej isto­tę.

Mają war­tość, któ­ra wzra­sta wraz z upły­wem cza­su. Czę­sto zawie­ra­ją szcze­gó­ły, dziś pomi­ja­ne, nie­zau­wa­ża­ne, a po latach uzna­wa­ne za cen­ne, nie tyl­ko jako cie­ka­wost­ki, ale ele­men­ty, dzię­ki któ­rym lepiej rozu­mie­my zmia­nę, któ­rą przy­nio­sła woj­na.

Dla­te­go pozwo­lę sobie stwier­dzić, że dziś nie zna­my praw­dzi­wej war­to­ści zbio­ru Piszą, więc żyją.  Cho­ciaż jestem pewien, że z każ­dym rokiem będzie ona rosła.

Tym, co bez wąt­pie­nia ta książ­ka daje nam już dziś, jest moż­li­wość lep­sze­go zro­zu­mie­nia, czym woj­na była i jest dla zwy­kłych Ukra­iń­ców. Auto­rzy i autor­ki, któ­rych tek­sty zna­la­zły się w tym tomie, poka­zu­jąc szcze­gó­ły swo­je­go codzien­ne­go wojen­ne­go życia, wpro­wa­dza­ją nas w swój świat o wie­le głę­biej niż new­sy, rela­cje na Insta­gra­mie czy Tik­To­ku, ana­li­zy geo­po­li­tycz­ne czy nawet dłu­gie repor­ta­że licz­nych kore­spon­den­tów pra­cu­ją­cych w Ukra­inie. Opis wojen­nej rze­czy­wi­sto­ści (ale też tuż­prze­dwo­jen­nej) wzbo­ga­co­ny jest czę­sto w Piszą, więc żyją reflek­sją nada­ją­cą wyda­rze­niom zaska­ku­ją­ce kon­tek­sty, pre­zen­tu­ją­cą cie­ka­we per­spek­ty­wy oma­wia­nych tema­tów.

Ten poli­fo­nicz­ny dzien­nik mógł­bym prze­cież tak­że nazwać poli­fo­nicz­nym ese­jem o woj­nie. Jak już napi­sa­łem, jest to w dużej mie­rze rela­cja two­rzo­na na gorą­co, ale dzię­ki szcze­gól­nym umie­jęt­no­ściom auto­rów i auto­rek zamiesz­czo­nych w tomie tek­stów ten doraź­ny opis rze­czy­wi­sto­ści, powsta­ją­cy z dnia na dzień, czę­sto zawie­ra w sobie dużo ese­istycz­ne­go namy­słu, jak­by pisa­ny był jed­no­cze­śnie z dystan­su, ale i z same­go jądra wyda­rzeń. Nie­jed­no­krot­nie zadzi­wiał mnie ten miks tem­pe­ra­tur.

Choć być może naj­moc­niej dzia­ły kon­kret­ne obra­zy – chcia­ło­by się powie­dzieć: dzia­łał repor­ter­ski szcze­gół. Doj­mu­ją­ce poczu­cie wię­zi – tak nazwał­bym uczu­cie, któ­re wywo­łał we mnie ten frag­ment napi­sa­ny przez Andri­ja Lub­kę: „W pierw­sze dni woj­ny jed­nym z naj­trud­niej­szych momen­tów było prze­bu­dze­nie się po krót­kim, nie­spo­koj­nym śnie. Strach było wziąć do ręki smart­fon i wyświe­tlić wia­do­mo­ści, bo mogło się oka­zać, że przez tych kil­ka godzin Kijów upadł”.

Prze­cież robi­łem dokład­nie to samo!

O autorze

Rafał Hetman

Ur. 1987. Reporter. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Chidusz”. Autor książki Izbica, Izbica, która znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego oraz otrzymała nominację do Nagrody Historycznej „Polityki” oraz Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza. Finalista Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego. W mediach społecznościowych opowiada o literaturze.

Powiązania

Pamięć

recenzje / ESEJE Rafał Hetman

Recen­zja Rafa­ła Het­ma­na książ­ki Pamięć Pete­ra Nada­sa w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w wer­sji elek­tro­nicz­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 2 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Piszą, więc żyją

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Z tej mojej bezsilności

wywiady / o książce Bohdan Zadura Łukasz Dynowski

Roz­mo­wa Łuka­sza Dynow­skie­go z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej