recenzje / ESEJE

Powieść o nas

Filip Łobodziński

Impresja Filipa Łobodzińskiego na temat prozy Krystyny Czarneckiej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte prozą 2023”.

Olśnie­nie przy­szło po połu­dniu.

Prze­strzeń kusi­ła, pod­su­wa­jąc róż­ne obra­zy i obiet­ni­ce. Pro­po­no­wa­ła szar­pa­ną wal­kę o nie­za­wi­słość porzu­co­nej przez syna mat­ki (Począ­tek Karo­li­ny Jastrzęb­skiej). Woj­nę pod­jaz­do­wą dwóch wyklu­cza­ją­cych się, a prze­cież połą­czo­nych żywio­łów (Kro­ni­ki roz­wo­do­we Pau­li­ny Witek-Mły­nar­skiej). Spo­łecz­ne sudo­ku, gdzie za każ­dym zaka­mar­kiem czy­ha na każ­dą i każ­de­go poten­cjal­ny cios (Nie doty­czy psów prze­wod­ni­ków Agniesz­ki Wal­czak). Jed­no­brz­mią­ce kobie­ty, uwi­kła­ne w mode­lo­we kom­bi­na­cje pomy­sło­we­go, sady­stycz­ne­go losu (Edy­ty Anny Kani). Karu­ze­lę na pro­gu sta­re­go i nowe­go świa­ta, któ­ra jed­nych wyrzu­ca poza nawias, inny­mi fun­du­je per­ma­nent­ny zawrót gło­wy (Gara­mo­re Kry­sty­ny Czar­nec­kiej). Naje­żo­ną kry­sta­licz­ny­mi igła­mi dro­gę w pogo­ni za nie­śmier­tel­no­ścią za cenę fizycz­ne­go uni­ce­stwie­nia (Mizan­tro­pa Ane­ty Faner).

Prze­strzeń każ­dej z tych opo­wie­ści zdo­ła­ła mnie uwieść. Każ­da nio­sła waż­ne sło­wa i fra­pu­ją­ce, zmyśl­nie zło­wio­ne i dobrze opo­wie­dzia­ne histo­rie. Dla­te­go tak trud­no było ska­zać pięć i wska­zać jed­ną. Ale olśnie­nie przy­szło po połu­dniu.

Ta histo­ria wcią­ga jak powol­ny, mię­si­sty, gęsty wir, bez master­sho­tów, zasy­sa pro­sto w krzą­ta­ni­nę małych losów, by nagle porwać za gar­dło i unieść czy­tel­ni­ków jak duszę w chwi­li śmier­ci kli­nicz­nej, kie­dy ponoć widzi się wię­cej. Bar­dzo kon­se­kwent­nie i pie­czo­ło­wi­cie zapro­jek­to­wa­na sce­no­gra­fia, figu­ry roz­sta­wio­ne z zamy­słem, goto­we do tań­ca ze śmier­cią. Nar­ra­cja skon­den­so­wa­na, reje­stru­ją­ca poklat­ko­wo, nie­mal doku­men­tal­na, w któ­rej czu­je się zapa­chy, dźwię­ki, bar­wy i fak­tu­ry chwi­li, jak na prze­ostrzo­nej foto­gra­fii w sła­bo dobar­wio­nej sepii.

I kie­dy już się wyda­je, że grzęź­nie­my coraz bar­dziej w deta­licz­nym, budo­wa­nym nie­mal z natręc­twem opi­sie nie­wiel­kiej sce­ne­rii, coś nas win­du­je w stra­tos­fe­rę, z któ­rej nadal postrze­ga­my wszyst­ko bar­dzo wyraź­nie, te same wonie, szorst­ko­ści, odcie­nie i zgrzy­ty w naj­wyż­szej roz­dziel­czo­ści – ale zara­zem ogar­nia­my wie­le­wi­dzą­cym okiem nie tyl­ko szer­szą prze­strzeń, ale i czas. Dostrze­ga­my, co było, co będzie – a przy­naj­mniej mamy takie wra­że­nie.

Jeste­śmy jed­no­cze­śnie w oku mal­stro­mu i oglą­da­my go z wyso­ka, przy­glą­da­jąc się nie tyl­ko nama­cal­nym posta­ciom, przed­mio­tom i rela­cjom mię­dzy nimi, ale też tym siłom zza kadru, któ­re w te rela­cje anga­żu­ją się z całą cynicz­ną dezyn­wol­tu­rą. To zara­zem opo­wieść o ryzy­kow­nym poko­ny­wa­niu przez kame­ral­ną spo­łecz­ność nie­bez­piecz­ne­go pro­gu mię­dzy świa­ta­mi zaścian­ka i Unii, jak i o fatum, któ­re jest odwiecz­ne, ale też musi się uczyć nowych tech­nik, by sku­tecz­niej mie­szać kół­ka ludz­kie­mu plank­to­no­wi.

Po wie­lu tygo­dniach roz­te­rek wska­za­łem zatem na Gara­mo­re Kry­sty­ny Czar­nec­kiej – powieść o meta­fi­zycz­nym wymia­rze prze­mia­ny świa­ta pew­nej wsi, z jed­nej stro­ny uko­rze­nio­nej gdzieś w mało­pol­skiej głu­bin­ce, a z dru­giej – wynie­sio­nej na auty­stycz­ną orbi­tę jak Swi­ftow­ska Lapu­ta. Powieść o nas.

O autorze

Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Powiązania