recenzje / ESEJE

Powrót po latach – kilka refleksji wokół Wierszy zebranych Rafała Wojaczka

Mateusz Kotwica

Recenzja Mateusza Kotwicy z książki Wiersze zebrane Rafała Wojaczka.

Biuro Literackie

Pią­te wyda­nie Wier­szy zebra­nych Rafa­ła Wojacz­ka poka­zu­je, że utwo­ry tego poety cie­szą się dzi­siaj wciąż nie­słab­ną­cym powo­dze­niem wśród czy­tel­ni­ków. Sam bar­dzo lubię takie edy­cje, ponie­waż pozwa­la­ją one na cało­ścio­wy ogląd twór­czo­ści jed­ne­go auto­ra – lek­tu­rę total­ną. Wszel­kie zmia­ny sty­lu zwią­za­ne z doj­rze­wa­niem poety uwi­dacz­nia­ją się wte­dy, gdy mam moż­li­wość prze­cho­dze­nia od jed­ne­go wier­sza do dru­gie­go, od tomi­ku do tomi­ku, tak jak­bym czy­tał nie­usta­ją­cy poemat.

To, że tak wie­lu odbior­ców zwra­ca swo­ją uwa­gę na miko­łow­skie­go poetę, jest dla mnie sygna­łem pozy­tyw­nym – Woja­czek wra­ca tam, gdzie jego miej­sce – do czy­tel­ni­ków, któ­rzy spo­koj­nie mogą oddać się lek­tu­rze tych świet­nych wier­szy. Nie zawsze jed­nak tak było.

Przez dłu­gi czas recep­cja tomi­ków sku­pio­na była wokół kon­tro­wer­syj­nej bio­gra­fii, co sku­tecz­nie utrud­nia­ło lek­tu­rę poezji. Przez to twór­czość ta oto­czo­na zosta­ła para­wa­nem zbu­do­wa­nym z życia arty­sty – wier­szy Wojacz­ka się nie czy­ta­ło, ale poszu­ki­wa­ło w nich śla­dów burz­li­we­go życia, skan­da­li, zwra­ca­no uwa­gę na kon­tro­wer­syj­ny styl, nazy­wa­no nawet „kaska­de­rem lite­ra­tu­ry”, a wszyst­ko po to, by odbie­rać te wier­sze w kate­go­riach mitu. Ma to oczy­wi­ście swo­je dobre stro­ny, ponie­waż mit, sam w sobie, spra­wia, że dana poezja zosta­je usy­tu­owa­na znacz­nie wyżej, przez co zwięk­sza się jej oddzia­ły­wa­nie i popu­lar­ność. Ale mitycz­ne uwa­run­ko­wa­nie spra­wia rów­nież, że wytwa­rza się kon­wen­cja, któ­ra naka­zu­je nam odbiór nie wybie­ga­ją­cy poza stan­dar­dy inter­pre­ta­cyj­ne, usta­lo­ne w pro­ce­sie, roz­po­czę­tym jesz­cze za życia Wojacz­ka. I w takim kon­tek­ście jest to dzia­ła­nie szko­dli­we. Mit został skon­stru­owa­ny, a przez to prze­sta­li­śmy czy­tać wier­sze poety, zamiast tego sku­pia­jąc się na tym, jakim był czło­wie­kiem. Mogę w tym miej­scu powie­dzieć, zupeł­nie oso­bi­ście: nie chcę Wojacz­ka mitycz­ne­go, chcę wier­szy, któ­ry­mi mogę się zachwy­cać i inter­pre­ta­cji, któ­re będą sku­pia­ły się na samym tek­ście. A to ozna­cza, że poezja ta powin­na zostać odda­na czy­tel­ni­kom – mit jej zupeł­nie nie słu­ży i moż­na było to dostrzec przez okres, kie­dy mówi­ło się o poecie z Miko­ło­wa wyłącz­nie w kate­go­riach skan­da­li­sty, czy­niąc z tego klucz do odczy­ta­nia jego wier­szy.

Kie­dy myślę o tej sytu­acji inter­pre­ta­cyj­nej, przy­po­mi­na mi się wiersz Wal­le­ce­’a Ste­ven­s’a „Stu­dium dwóch gru­szek”, w któ­rym pod­miot pró­bu­je opi­sać oglą­da­ne przez sie­bie owo­ce. W zamknię­ciu jed­nak, zawar­ty jest wnio­sek, że nie da się tego zro­bić w peł­ni, zawsze pozo­sta­nie szcze­gół, któ­rym umknie nasze­mu opi­so­wi. Ana­lo­gicz­nie, moż­na zadać pyta­nie – jak uchwy­cić isto­tę poezji Wojacz­ka, sko­ro bar­dzo dłu­go oglą­da­na była wyłącz­nie z jed­nej, bio­gra­ficz­nej stro­ny? Nie mia­ła ona tyle szczę­ścia, co grusz­ki u Ste­ven­s’a. Mówi­my prze­cież o twór­czo­ści, któ­ra nie­ustan­nie balan­su­je mię­dzy róż­ny­mi sty­la­mi, w jed­nej chwi­li obni­ża­jąc swój rejestr języ­ko­wy, by po chwi­li gwał­tow­nie go pod­nieść. Rów­nież sym­bo­li­ka nie jest jed­no­znacz­na i nie daje się oswo­ić poje­dyn­czym odczy­ta­niem.

Patrzy na mnie moja twarz odbi­ta w chmu­rze
mgły, co wyszła mi z cia­ła przez szpa­ry w powie­kach.
A to jest mgła krwi i już za hory­zont ście­ka.
A mój wydech co tak­że jest krwią, tyl­ko suchą,
jest wia­trem pio­no­wym co jesz­cze zako­twi­czo­ny
w róży płuc jest łody­gą krą­żą­ce­go pta­ka.

Jeśli przyj­rzeć się tym stro­fom, to widać wyraź­nie, z jaka dokład­no­ścią autor roz­gry­wa swój wiersz – pierw­szy dwu­wers wcią­ga czy­tel­ni­ka w lek­tu­rę dzię­ki zasto­so­wa­niu suge­styw­nej prze­rzut­ni, któ­ra spra­wia, że czy­ta­my ten frag­ment na jed­nym tchu, nie odry­wa­jąc się od tek­stu. Kolej­ny wers jest uzu­peł­nie­niem – pod­miot spo­koj­nie i w sku­pie­niu tłu­ma­czy nam, co się wyda­rzy­ło w dwóch pierw­szych linij­kach. Przy­po­mi­na to bar­dzo intym­ne wyzna­nie, pozba­wio­ne jed­nak tej eks­pre­sji, któ­rą zna­my z innych utwo­rów poety.

Roz­po­czę­cie dru­giej stro­fy utrzy­ma­ne jest w podob­nej tona­cji – w dal­szym cią­gu boha­ter wpro­wa­dza nas w swój tekst, dopie­ro na koń­cu stro­fy, pre­zen­tu­jąc figu­rę pta­ka, któ­ra wyra­żo­na zosta­ła w tytu­le. Jest to zagra­nie mistrzow­skie, świad­czą­ce o dosko­na­łej zna­jo­mo­ści warsz­ta­tu poetyc­kie­go.

Dal­szy ciąg utwo­ru pro­wa­dzo­ny jest w tej for­mie, aż do koń­ca, gdzie, ku zasko­cze­niu odbior­cy, nie ma wyraź­nej puen­ty, bra­ku­je wer­su, któ­ry sta­no­wił­by moc­ne i wyraź­ne zamknię­cie opo­wia­da­nej histo­rii. Zamiast tego czy­tel­nik pozo­sta­wio­ny jest z pię­trzą­cy­mi się pyta­nia­mi. Wyglą­da to tak, jak­by pod­miot nagle prze­stał mówić. For­ma wier­sza daje moż­li­wo­ści do jego kon­ty­nu­acji, tutaj cho­dzi jed­nak o głos, któ­ry wyznał dokład­nie tyle, ile potrze­bo­wał, by po tym zamilk­nąć.

Jed­nym z naj­słyn­niej­szych serii poetyc­kich Wojacz­ka jest cykl Głos kobie­cy, gdzie pod­miot opo­wia­da z prze­ciw­nej per­spek­ty­wy wszyst­kie swo­je dozna­nia. Więk­szość z tych tek­stów nazwał­bym wła­śnie „gło­śny­mi”, gdzie z cała świa­do­mo­ścią poeta wzmoc­nił głos boha­ter­ki nie­mal do krzy­ku. Jed­nak o miło­ści opo­wia­da rów­nież inny wiersz, „cichy”, któ­ry podob­nie do poprzed­nie­go jest jed­nym z moich ulu­bio­nych, ponie­waż poka­zu­je pod­miot odmien­ny, bar­dziej lirycz­ny:

tę sto­krot­kę przy­bli­żam do two­jej twa­rzy
i śmie­ję się gło­śno
kie­dy odnaj­du­ję podo­bień­stwo

a jesz­cze gło­śniej się śmie­ję
kie­dy stwier­dzam
róż­ni­cę

ty wiesz
to co cię poróż­nia z kwia­tem
to jest nasza miłość
wza­jem­na

(Wiesz jest mała radość)

Wize­ru­nek w tym wier­szu róż­ni się od pozo­sta­łych kre­acji, któ­re budo­wa­ne są na prze­strze­ni całej twór­czo­ści Wojacz­ka. Uzmy­sła­wia to, że poeta potra­fił z roz­my­słem two­rzyć róż­ne oso­bo­wo­ści, tak, by paso­wa­ły do odda­nia pro­ble­ma­ty­ki – to dla­te­go tak moc­ne opie­ra­nie się na bio­gra­fii zabie­ra wie­le tre­ści.

Cie­szy mnie to, że uka­za­ło się nowe wyda­nie Wier­szy zebra­nych – popra­wio­ne, z odna­le­zio­nym nie­daw­no utwo­rem, repro­duk­cja­mi ręko­pi­sów poety. Dla czy­tel­ni­ków jest to kolej­na szan­sa, by móc czy­tać poezję na naj­wyż­szym pozio­mie. Dla Wojacz­ka nato­miast jest to powrót po latach do miej­sca, w któ­rym powi­nien znaj­do­wać się od począt­ku.

O autorze

Mateusz Kotwica

Absolwent Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Publikował poezję na łamach m.in. "Wakatu" i "Rity Baum". Pisze również szkice krytycznoliterackie. Interesuje się poezją współczesną oraz twórczością Jamesa Joyce'a.

Powiązania

Podstępna codzienność Jamesa Schuylera

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z ksiaż­ki Trzy poema­ty Jame­sa Schuy­le­ra.

Więcej

Zdania pod prąd – Cztery poematy Johna Ashbery’ego.

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Czte­ry poema­ty Joh­na Ash­be­ry­’e­go.

Więcej

Dokończenie pewnej rozmowy

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki dwie roz­mo­wy (Oak Park – Pusz­czy­ko­wo – Oak Park).

Więcej

Małe refleksje wokół Fugi Urszuli Kozioł

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Fuga Urszu­li Kozioł.

Więcej

Wypełnianie luki – Od kwietnia do kwietnia Michaela Longley’a

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Od kwiet­nia do kwiet­nia Micha­ela Lon­gleya.

Więcej

Ścieg o bardzo skomplikowanej budowie

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki takim ście­giem Andrze­ja Fal­kie­wi­cza.

Więcej

Wymuszony powrót do natury. O Mimikrze Łukasza Jarosza.

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Mimi­kra Łuka­sza Jaro­sza.

Więcej

Proces marginalizacji, spychania i odpychania Inności

wywiady / o książce Jakub Skurtys Mateusz Kotwica

Z Jaku­bem Skur­ty­sem o książ­ce Saj­gon roz­ma­wia Mate­usz Kotwi­ca.

Więcej

Język i szaleństwo

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Przy­miar­ki Rafa­ła Gawi­na.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Czas przeszły, czas teraźniejszy

recenzje / ESEJE Mateusz Kotwica

Recen­zja Mate­usza Kotwi­cy z książ­ki Dni i noce Pio­tra Som­me­ra.

Więcej

Pismo mojemu mężczyźnie

recenzje / NOTKI I OPINIE Bogusław Kierc

Komen­tarz Bogu­sła­wa Kier­ca do czwar­te­go wyda­nia książ­ki Wier­szy zebra­nych (1964–1971) Rafa­ła Wojacz­ka.

Więcej

Dlaczego wciąż Wojaczek?

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze czwar­te­go wyda­nia książ­ki Wier­szy zebra­nych (1964–1971) Rafa­ła Wojacz­ka.

Więcej

Śmierć która sercu śpiewa

recenzje / KOMENTARZE Tymoteusz Karpowicz

Frag­ment szki­cu Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza o poezji Rafa­ła Wojacz­ka.

Więcej