Między książkami: Jacek Dehnel
nagrania / między wierszami Jacek DehnelRozmowa Radosława Wiśniewskiego z Jackiem Dehnelem.
WięcejRecenzja Aleksandry Reimann z książki Języki obce Jacka Dehnela, która ukazała się w styczniu 2014 roku w „Nowych Książkach”.
Przeświadczenie o niemożności wyczerpania tematu bywa nieznośne, tym bardziej, gdy wiąże się z poezją, która zachęca do interpretacyjnego dopełnienia. Prowokuje do „chirurgicznej precyzji” odczytań i analiz.
Krytycznoliterackie uwagi o najnowszym tomiku Jacka Dehnela Języki obce pozostaną więc zaledwie recenzenckim uogólnieniem, na które składa się wiele zasygnalizowanych i jednocześnie zaniechanych interpretacyjnych tropów.
Języki obce są spięte wyraźną kompozycyjną klamrą, którą otwiera poetycka introdukcja – wiersz zatytułowany Przed zdaniem, a zamyka utwór o incipicie
Jakby
byt dzień do opisania i nie było pointy
Czy Przed zdaniem daje odbiorcy klucz do zrozumienia kolejnych tekstów? Czy jest zapowiedzią tematów podejmowanych w tomiku?
Opróżniliśmy dwa pokoje, kuchnię, przedpokój i łazienkę,
nie mają końca rzeczy umarłych.
Drąc ich pocztówki, czytamy urwane słowa i są tam nagle na nowo,
młodsi i żywsi, zaprzątnięci światem.
trzęsie się ziemia – mówi Boa Sr,
ostatnia Andamanka, która władała językiem
liczącym sobie sześćdziesiąt pięć tysięcy lat –
gdy pada drzewo z wielkim hukiem
Pierwszy sygnał, który wiersz wysyła czytelnikowi, dotyczy polisemiczności słów. Wyrażenie „przed zdaniem” z jednej strony oznacza to, co następuje przed zwerbalizowaniem myśli, być może jest również przed zdaniem… sobie sprawy. Z drugiej zaś sytuuje się w rejestrach codzienności, także w urwanym stwierdzeniu przed zdaniem… mieszkania, pokoju etc. Wprowadzenie lingwistycznej gry (nieco ironicznie) uświadamia, że ostatnie w życiu zdanie nie należy wcale do nas, ale do tych, którzy zrobią za nas ostatni porządek. Jednocześnie nawet „urwane słowa” pozwalają umarłym istnieć w świecie żywych.
Ostatnia część wiersza to jakby rewers wcześniej zakreślonego obrazu. I tym razem mowa o Śmierci; okazuje się, że umierają nie tylko ludzie, ale także języki. Przywołane w utworze symboliczne zdanie powiedziała ostatnia Andamanka, wraz z którą zginął niewyobrażalnie stary język. Koniec ludzkich historii splata się z kresem języków – idiolektów, języków pokoleń, języków kultur, języków sztuki, która miała zapewnić trwanie dzięki spiżowym słowom. Wiersze z najnowszego tomiku Dehnela są o doświadczeniu i przyswajaniu szeroko rozumianej obcości języków, które należy poddawać nieustannej, najlepiej artystycznej, próbie.
Krótki poetycki cykl Języki obce (notatki na marginesach programu Międzynarodowego Festiwalu Poezji) jedynie pozornie obiera za punkt wyjścia literalne rozumienie tytułu. Obcość języków to zaledwie jeden z przejawów naturalnej obcości ludzi, którzy wchodząc we wzajemne relacje (bez względu na swoje pochodzenie), są w permanentnym stanie In Translation („Wieczorem Austriak, na rauszu, opowiada mi o poprzedniej nocy: / mieli dwa języki własne i trzeci wspólny, ale obcy”). Notami na marginesach to zazwyczaj anegdoty o wzajemnych (nie)zrozumieniach, ale także o słowach, które w wymiarze osobistym nabierają znaczenia symbolicznego (Korzenie) lub – wręcz przeciwnie – stają się puste, pozbawione sensu (Pamięć). Dehnel oddaje w tych wierszach glos swoim bohaterom, których wprost określa narodowość („Amerykanka mówi…”, „Duńczyk mówi…”, „wykrzykuje Islandka” itd.), ale także indywidualny sposób mówienia, znajdujący swój ekwiwalent w brzmieniowej organizacji tekstu (Roman à clef).
Poetyckie eskalacje jeżyków stają się coraz mniej oczywiste. Utwory korespondujące z tekstami kultury odzywają się głosem mistrzów (stylizacyjnie nawiązując m.in. do wierszy Zbigniewa Herberta). Sztuka jednokodowa (muzyka, malarstwo) zyskuje tu poetyckie dopowiedzenie. Teksty z cyklu, który otwiera wiersz zatytułowany Zygmunt Kubiak pisze posłowie da „Wierszy i prozy” Kawafisa, zbliżają się niejednokrotnie do ekfrazy. Formy wizualne mają tu swój głos dzięki liryce roli (Odkopanie posągu Antinousa w Delfach, 1894) czy paraapokryficznym, poetyckich domysłom snutym wokół obrazu (Sebastiana del Piombo – Wskrzeszenie Łazarza). Również (a)semantyczny język muzyki zostaje inkrustowany poetycką prozą („Mysteriensonaten” – „Zwiastowanie”), podobnie zresztą jak mieniące się post impresjonistyczny m i barwami miasto Arles (Żółty dom).
Jeżeli konsekwentnie interpretację tomiku Dehnela poprowadzimy traktem języków, okaże się, że oprócz jeżyków narodów, kultur i sztuki istnieją jeżyki jeszcze bardziej hermetyczne – zakodowane w tradycji dawnych gatunków. Intertekstualne dialogi toczone są na płaszczyźnie najbardziej kunsztownych form, m.in. sonetu (Sól i granat) czy vilanelli (Fale, Vitilanella czterdziestolatki wpuszczającej licealistę do pokoju hotelowego). Dodajmy, że vilanella w polskiej poezji współczesnej kojarzona jest najczęściej z twórczością Stanisława Barańczaka (analogie z tomikiem Chirurgiczna precyzja mogłyby zresztą posłużyć za temat osobnego artykułu). Utwory w tomiku są ułożone w taki sposób, by prowadzić czytelnika od poetyckiej „wolności” do maksymalnej regularności wiersza.
Plankty sławiące boleść to pięć utworów, które łączy gatunek. Planctus jest utworem żałobnym wyrażającym boleść z powodu czyjejś śmierci, Dehnel w sposób znaczący reinterpretuje tradycyjne utwory – zamiast smutku znajdujemy w nich refleksję nad przemijaniem, której nierzadko towarzyszy humor (Plankt o pannach młodych):
Te panny młode jak panny głupie,
Oliwa w lampach na dnie nie chlupie,
(…)
Żeby twarz ukryć w bielach, w welonach,
Udać przed sobą, że się nie skona.
Że dzięki ślubom i prokreacji
Po „ja” postawi się coś prócz spacji.
Sposób prowadzenia intertekstualnej gry, stosowanie wiersza regularnego oraz spięcie kolejnych wersów rymami parzystymi (aabb) to zaledwie kilka formalnych cech, które zbliżają plankty Dehnela do wierszy Jarosława Marka Rymkiewicza. Plankt o kosmosie świadczy o podobieństwach, które wykraczają poza poetykę, zajmując przestrzenie światopoglądowe:
Mrówki me wiedzą jak wygląda kosmos,
w platońskiej norce cale życie rosną
jak zapomniana w szufladzie sznurówka.
A kosmos nie wie, jak wygląda mrówka.
Gdyby zamiast mrówek pojawiły się w wierszu koty, chyba nikt nie miałby wątpliwości, że znajduje się w ogrodzie w Milanówku, gdzie metafizyka spotyka się z filozoficznym horyzontem. Obecne w tomiku parafrazy, stylizacje, pastisze to także języki obce, którymi Dehnel posługuje się biegle. Podkreślmy, że niektóre intertekstualne dialogi są jawne (jak aluzje odnoszące się do sonetów Mickiewicza w Piosence o lampie i wozie czy nawiązującym do liryków odeskich utworze Pożytki z romantyzmu), inne bywają zakamuflowane, istniejąc na zasadzie reminiscencji.
Poetycka ekwilibrystyka języka jest jednak czymś więcej niż erudycyjną zabawą, którą puentuje oparta na paronomazji „wyliczanka” z ostatniego wiersza: „trawa – mech na pniu – drzewo – noc – wers – wiersz – gałązka”. Stylizacja jest na pewno dominantą tomiku Języki obce. Z drugiej jednak strony ta sama stylizacja staje się synonimem obcości języka(ów), w tym przypadku także osobności języków poetyckich. Paradoksalnie Językom obcym nie można odmówić tonu osobistego, wręcz intymnego. W tej różnorodności panuje bowiem porządek poetyckiego cyklu, w którym przewodnikiem jest konsekwentnie ten sam bohater, skłaniający czytelnika do ciągłych intelektualnych translacji.
Artykuł opublikowany w „Nowych Książkach” nr 1/2014. Dziękujemy Autorce i Redakcji za wyrażenie zgody na przedruk.
Rozmowa Radosława Wiśniewskiego z Jackiem Dehnelem.
WięcejWiersz z tomu Języki obce Jacka Dehnela.
WięcejZapis spotkania „Nowe sytuacje w Trybie męskim” podczas festiwalu Port Literacki 2014.
WięcejRecenzja Dominiki Ciechanowicz z książki Języki obce Jacka Dehnela.
WięcejRecenzja Sylwii Sekret z książki Języki obce Jacka Dehnela, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl.
WięcejRecenzja Przemysława Koniuszego z książki Języki obce Jacka Dehnela.
WięcejAutorski komentarz Jacka Dehnela do wiersza Odkopanie posągu Antinousa w Delfach, 1894 towarzyszący premierze książki Języki obce, wydanej w Biurze Literackim 3 października 2013 roku.
WięcejEsej Janusza Drzewuckiego towarzyszący premierze książki Języki obce Jacka Dehnela.
WięcejZ Jackiem Dehnelem o książce Języki obce rozmawia Maciej Woźniak.
Więcej