recenzje / ESEJE

Prawdziwa awangarda życia się nie boi

Jakub Kornhauser

Recenzja Jakuba Kornhausera, towarzysząca premierze książki Głodni Iwony Bassy, wydanej w Biurze Literackim 1 maja 2023 roku.

Bas­sa to tor­pe­da. Ale nie taka, co pru­je, nie zwa­ża­jąc na nic dooko­ła, tyl­ko mean­dru­ją­ca tu i tam. Boha­te­ra­mi jej pro­zy są: samot­na mat­ka, cho­re dziec­ko i mia­sto roz­le­wa­ją­ce się na boki. Zgod­nie z tytu­łem pla­no­wa­nej cało­ści, wszy­scy są tu „głod­ni”: chcie­li­by funk­cjo­no­wać w mia­rę nor­mal­nie, a muszą stać w kolej­ce do kapu­cy­nów po czer­stwą buł­kę. Chcie­li­by mieć spo­kój od intru­zów, któ­rym się coś nale­ży, i urzęd­ni­ków war­czą­cych z ratu­sza. Chcie­li­by sta­no­wić o sobie i nie dawać się ujeż­dżać sys­te­mo­wej codzien­no­ści. Codzien­no­ści mia­sta z ubyt­ka­mi w bru­ku i opie­ce nad oby­wa­te­lem. Mia­sto miga, char­czy i wyplu­wa zwy­kłych miesz­kań­ców z kolej­nych loka­li, z brud­nych tram­wa­jów i skle­pów. Mia­stem nie jest Chri­stia­nia Knu­ta Ham­su­na, tyl­ko Kra­ków dru­giej jako­ści, któ­ry uda­je sto­łecz­ne kró­lew­skie cen­trum wszech­świa­ta, by ścią­gnąć tuła­czy niczym ćmy, a potem zamy­ka ich w ciem­nych piw­ni­cach z wodą, bez chle­ba. Za to z Chleb­kiem: dziec­kiem, któ­re wie.

Jeśli myśli­cie, że to mize­ra­bi­lizm w sty­lu Gana Bi, to pudło. Zamiast narze­kań i ckli­wo­ści mamy tu żwa­wą histo­rię, języ­ko­we eks­ce­sy wzię­te z nasłu­chu i oglą­du, scen­ki z egzy­sten­cjal­ne­go kaba­re­tu, pat­chwor­ki i mozai­ki. Cię­te ripo­sty oraz wygi­ba­sy w zło­ściach, bez­rad­no­ściach, mikro­suk­ce­sach i makro­pla­nach.

Iwo­na Bas­sa potra­fi wygrać lite­rac­kie sma­ki. Pro­po­nu­je drob­ne epi­zo­dy z życia tych, któ­rzy nie mają korze­ni i któ­rzy wiecz­nie pozo­sta­ją w dro­dze. Są środ­ko­wo­eu­ro­pej­ski­mi Tuare­ga­mi, z tym że pusty­nia, po któ­rej wędru­ją, jest beto­no­wa. A oaz, prócz fon­tann i oczek wod­nych w gale­riach han­dlo­wych, nie ma. Te epi­zo­dy ukła­da­ją się jak eta­py nie­koń­czą­ce­go się touru, jak cegieł­ki porzu­co­nej budow­li. Pan Ste­fan z opie­ki spo­łecz­nej, roz­wa­lo­na spłucz­ka, dziew­czy­na od szkla­nek, kawa Fort: obra­zy wyła­żą jeden po dru­gim, wra­ca­ją co jakiś czas, nie dają o sobie zapo­mnieć, gro­ma­dzą się jak pamiąt­ki nie wia­do­mo po czym. Chy­ba po życiu, któ­re­go nie było, a któ­re chcia­ło­by się zadziać dziś, może jutro. Pokła­da się nadzie­je w dziar­skich wspo­mnie­niach, bo kon­kret musi jakiś być.

Bas­sa lubi kon­kret, nie przy­nu­dza opi­sa­mi, sunie z wąt­ku w wątek, daje się wysza­leć sko­ja­rze­niom i dzia­ła­niu. Pro­za dzia­ła­nia, dzia­ła­nia i gło­du, któ­ry to dzia­ła­nie napę­dza jak świ­der. Drą­ży orga­ni­zmy do głę­bo­kich pokła­dów. Wywier­ca się tam, gdzie uzna to za sto­sow­ne: w domo­we sło­iki, co świe­cą w mie­ście jak pochod­nie, w wóz­ki z mar­ke­tów niczym boli­dy z demo­bi­lu, w cew­ni­ki, w czło­wie­ka z pomi­do­rów­ką leżą­ce­go na cera­cie. Ale robi to bez zbęd­nej publi­cy­sty­ki, bo to jest po pro­stu dobra lite­ra­tu­ra: wyczu­lo­na na detal, dają­ca głos słab­szym i pomi­ja­nym, wywi­ja­ją­ca nie­jed­no­znacz­no­ścią i wcią­ga­ją­ca w pułap­ki nar­ra­cji. Inny­mi sło­wy: tor­pe­da.

Mało któ­ra książ­ka tak daje po gło­wie. To wła­ści­wie speł­nio­ny sen tych, co to nie lubią, jak im pra­wil­ny temat przy­sła­nia fraj­dę z lite­rac­kiej robo­ty, a zaan­ga­żo­wa­nie w tę czy inną stro­nę poda­ne jest expres­sis ver­bis. Tu każ­de zda­nie bucha nie­po­ko­jem, coś non stop zgrzy­ta, chrzę­ści lub ina­czej – sunie jak lodo­ła­macz Manat. Histo­rię opo­wia­da się tu niby punk­to­wo, z zacię­ciem epi­zo­dy­sty, ale te puz­zle moż­na sobie poukła­dać w kro­ni­kę nie­speł­nień wol­ną od mar­ty­ro­lo­gicz­nej jaz­dy obo­wiąz­ko­wej. Sły­szy­my głos tych, któ­rych nor­mal­nie gło­su się pozba­wia; głos dono­śny, kie­dy trze­ba, lub przy­ci­szo­ny, zagłu­szo­ny har­mi­drem tram­wa­ju lub festy­nu na Ryn­ku. Głos chcą­cy prze­trwać na zmia­nę w pod­łej lokal­no­ści i zgieł­ku metro­po­lii.

Natu­ra­li­stycz­ne pod­kła­dy łączy się tu z pierw­szej świe­żo­ści oni­ry­zmem, jak gdy­by nie dawa­ło się oddzie­lić codzien­nej ruty­ny – prób wyszar­pa­nia dla sie­bie mini­mum god­no­ści – od snów o lep­szym życiu, któ­re gdzieś cza­sem bły­śnie znie­nac­ka, ale raz dwa roz­pły­wa się w prze­wi­dy­wal­nych cią­gach dal­szych. Jeste­śmy wrzu­ce­ni w sam śro­dek masy orga­nicz­nej: wszyst­ko wko­ło nas klą­ska, chru­pie i sze­le­ści. Cia­ła dzia­ła­ją, bo muszą, bo nikt się nie zatrosz­czy o ich lep­sze jutro.

Cia­ła dzia­ła­ją, bo muszą, pla­ny cza­so­we nakła­da­ją się na sie­bie jak war­stwy pischin­ge­ra. „– To nasze życia!” – mówi głów­na boha­ter­ka, nar­ra­tor­ka, spi­ri­tus movens tej opo­wie­ści we frag­men­tach. Mówi to teraz, mówi to kie­dyś, mówi za sie­bie i za innych, któ­rzy jej kie­dyś towa­rzy­szy­li, a teraz nie ma ich na podo­rę­dziu. Rotu­ją się sce­ny, rotu­ją się emo­cje, nadzie­je i bole­sne gło­dy. Staw­ką w tej grze nie jest jakieś domnie­ma­ne lep­sze jutro, ale zatka­nie „jątrzą­cej dziu­ry” – może kaszą, może ryżem, a może dwie­ma miar­ka­mi socze­wi­cy, star­czy i to.

Jest w tym roz­sy­pi­sku meto­da – opar­ta na kon­se­kwent­nie sto­so­wa­nej for­mu­le kola­żu. Repor­ter­skie prze­chwy­ty wią­żą­ce się raz po raz z poetyc­kim zaga­je­niem, pas­su­sy mowy nie­za­leż­nej, co idą o lep­sze z kon­fe­syj­nym auto­ko­men­ta­rzem, pod­su­mo­wa­nia i ana­li­tycz­ne sko­ki w bli­ską i dale­ką prze­szłość: wszyst­ko to Bas­sa poda­je nam z zaska­ku­ją­cą natu­ral­no­ścią, jak gdy­by nic inne­go nie paso­wa­ło­by do kon­kret­nej sytu­acji. Momen­ta­mi ofe­ru­je się nam tu sko­ki na głów­kę, język kle­ko­cze na całe­go i powsta­je wra­że­nie, że nie damy rady go dogo­nić; ale chwi­lę potem, led­wie chwi­lu­nię, i cze­pia­my się zdań, któ­re cią­gną nas przez ten kalej­do­skop zda­rzeń, roz­mów i obser­wa­cji jak na sesji kite­sur­fin­gu, przy czym, zgod­nie ze wska­zów­ka­mi w tek­ście, raczej „zjeż­dża­my win­dą w głąb zie­mi”.

No bo mowa tutaj o jeź­dzie – mię­dzy ośrod­ka­mi zdro­wia a urzę­da­mi, mię­dzy miej­sca­mi, gdzie moż­na o gło­dzie zapo­mnieć choć na moment, a taki­mi, któ­re wzma­ga­ją go w dwój­na­sób. Ale prze­cież cho­dzi o jaz­dę do wewnątrz, w prze­strze­nie oso­bi­stych smut­ków (bo trau­my), pustek (bo utra­ty), tru­dów (bo cho­ro­by). Nie­koń­czą­ce się pery­fe­rie Kra­ko­wa są jak kaf­kow­ski zamek: widać je zewsząd, ale nie da rady w nie wnik­nąć, to jak ów Plac Przy­sta­nek, któ­ry zda­je się zbyt nie­re­ali­stycz­ny, by w ogó­le zaist­nieć. Ci, co tam miesz­ka­ją, mają pra­wo poczuć się nie­obec­ni – a nie tyl­ko zapo­mnia­ni czy odsta­wie­ni do kąta.

Dla boha­ter­ki-nar­ra­tor­ki mówie­nie o swo­im życiu – czy wła­ści­wie życiach, bo wie­lość punk­tów widze­nia jest wpi­sa­na w opo­wieść – ma tak­że dzia­ła­nie tera­peu­tycz­ne, wypy­cha ją w jakie­kol­wiek, choć­by naj­mniej ocze­ki­wa­ne, tory. Z jed­nej stro­ny takich torów nigdy za wie­le: wia­do­mo, co robić, gdzie się zgło­sić, kogo wpu­ścić do codzien­no­ści, a kogo z niej wypro­sić. Z dru­giej – ruty­na goto­wa zadrę­czyć naj­cier­pliw­szych, takich jak ta, co w barsz­czy­ku instant szu­ka resz­tek toż­sa­mo­ści. A zawsze jest się nie stąd; o bycie stąd trze­ba wal­czyć, a żeby wal­czyć, trze­ba mieć prze­ko­na­nie o moż­li­wo­ści wygra­nej. A o jaką wygra­ną moż­na się bić z win­dy­ka­to­ra­mi i kana­rem?

Wła­ści­wie moż­na by czy­tać tę powieść w odcin­kach jak poemat-rze­kę, gon­zo repor­taż, dzien­nik zapi­sków intym­nych, nie mówiąc o odwo­ła­niach do pro­zy ouli­pij­skiej, gdzie mozai­ko­wa struk­tu­ra narzu­ca odpo­wied­ni ton, ten zaś sta­le sam sobie zaprze­cza; im wyraź­niej fabu­ła mani­fe­stu­je tutaj swo­ją lite­rac­kość, tym moc­niej poru­sza. Im moc­niej poru­sza, tym chęt­niej pod­kła­da nam nogę gro­te­sko­wym prze­ina­cze­niem, grą zna­czeń i sza­lo­nym nie­do­po­wie­dze­niem. Książ­ka Iwo­ny Bas­sy to zna­ko­mi­ty przy­kład na to, że praw­dzi­wa awan­gar­da życia się nie boi.

O autorze

Jakub Kornhauser

Literaturoznawca, poeta, eseista, tłumacz. Adiunkt na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, współtworzy Ośrodek Badań nad Awangardą oraz Centrum Badań Przekładoznawczych przy Wydziale Polonistyki UJ. Autor książek o literaturze, tomów poetyckich i eseistycznych. Laureat Nagrody Szymborskiej za Drożdżownię (2016) i Nagrody Znaczenia za książkę z esejami Premie górskie najwyższej kategorii (2021), za którą nominowany był także do Nagrody Literackiej Gdynia. Przekłada literaturę awangardową z francuskiego, rumuńskiego i serbskiego (m.in. książki Dumitru Crudu, Gherasima Luki, Gellu Nauma, Miroljuba Todorovicia). Za przekłady nominowany m.in. do nagrody Europejski Poeta Wolności (2018) i Nagrody Literackiej Gdynia (2021). Prowadzi serie wydawnicze (awangarda/rewizje – Wydawnictwo UJ; Rumunia Dzisiaj – Universitas; wunderkamera – Instytut Mikołowski). Redaktor „Nowej Dekady Krakowskiej” i „Romanica Cracoviensia”, były członek redakcji „Literatury na Świecie”.

Powiązania

Romantyczność 2022

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

„Jeden poeta w domu wystarczy”

debaty / ankiety i podsumowania Jakub Kornhauser

Odpo­wie­dzi Jaku­ba Korn­hau­se­ra na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Kobalt

utwory / zapowiedzi książek Claudiu Komartin Jakub Kornhauser

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Kobalt Clau­diu Komar­ti­na w tłu­ma­cze­niu Jaku­ba Korn­hau­se­ra, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 lip­ca 2022 roku.

Więcej

Lipowicz armatohaubica

recenzje / ESEJE Jakub Kornhauser

Impre­sja Jaku­ba Korn­hau­se­ra na temat pro­zy Mar­ty Lipo­wicz, lau­re­at­ki pierw­szej edy­cji Poło­wu pro­za­tor­skie­go.

Więcej

W krainie białych plam

wywiady / o książce Jakub Kornhauser Wacław Rapak

Roz­mo­wa Jaku­ba Korn­hau­se­ra z Wacła­wem Rapa­kiem towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Meska­li­na i muzy­ka Hen­rie­go Michaux, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Podskórna rewolucyjność

recenzje / KOMENTARZE Jakub Kornhauser Wacław Rapak

Komen­tarz Jaku­ba Korn­hau­se­ra i Wacła­wa Rapa­ka towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Meska­li­na i muzy­ka Hen­rie­go Michaux w ich prze­kła­dzie, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Meskalina i muzyka (2)

utwory / zapowiedzi książek Henri Michaux Jakub Kornhauser Wacław Rapak

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Meska­li­na i muzy­ka Hen­rie­go Michaux w tłu­ma­cze­niu Jaku­ba Korn­hau­se­ra i Wacła­wa Rapa­ka, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 15 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Kulpa szybowiec

recenzje / ESEJE Jakub Kornhauser

Impre­sja Jaku­ba Korn­hau­se­ra na temat pro­zy Patry­ka Kul­py, lau­re­ata pierw­szej edy­cji Poło­wu pro­za­tor­skie­go.

Więcej

Meskalina i muzyka

utwory / zapowiedzi książek Henri Michaux Jakub Kornhauser Wacław Rapak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Meska­li­na i muzy­ka Hen­ri Michaux, w prze­kła­dzie Wacła­wa Rapa­ka i Jaku­ba Korn­hau­se­ra, któ­ra uka­że się 15 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Bassa torpeda

recenzje / ESEJE Jakub Kornhauser

Impre­sja Jaku­ba Korn­hau­se­ra na temat pro­zy Iwo­ny Bas­sy, lau­re­at­ki pierw­szej edy­cji Poło­wu pro­za­tor­skie­go.

Więcej

Nieobecność, czyli o mozaice braków

wywiady / o książce Jakub Kornhauser Krzysztof Chronowski

Roz­mo­wa Jaku­ba Korn­hau­se­ra z Krzysz­to­fem Chro­now­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Nie­obec­ność, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 wrze­śnia 2021 roku.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 8 świnia jest najlepszym pływakiem

nagrania / między wierszami Jakub Kornhauser Miroljub Todorović

Ósmy odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Klasyka europejskiej poezji: Blake, Espriu, Todorović, Župančič

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Wyspa na Księ­ży­cu Wil­lia­ma Bla­ke­’a, świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem Mir­jo­lu­ba Todo­ro­vi­cia, Kie­lich upo­je­nia Oto­na Župa­nči­ča oraz Skó­ra byka Salva­do­ra Espriu z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Jakub Korn­hau­ser, Miło­sza Bie­drzyc­kie­go, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Orskiej i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Wyzwolenie języka

wywiady / o książce Jakub Kornhauser Kinga Siewior Miroljub Todorović

Roz­mo­wa Kin­gi Sie­wior i Jaku­ba Korn­hau­se­ra z Mirol­ju­bem Todo­ro­vi­ciem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mirol­ju­ba Todo­ro­vi­cia świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kie, w tłu­ma­cze­niu Kin­gi Sie­wior i Jaku­ba Korn­hau­se­ra, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 mar­ca 2020 roku.

Więcej

W duchu dadaistycznej dezynwoltury

recenzje / ESEJE Jakub Kornhauser

Posło­wie Jaku­ba Korn­hau­ze­ra do książ­ki Mirol­ju­ba Todo­ro­vi­cia świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem, w tłu­ma­cze­niu Kin­gi Sie­wior i Jaku­ba Korn­hau­se­ra, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Świnia jest najlepszym pływakiem (2)

utwory / zapowiedzi książek Jakub Kornhauser Kinga Siewior Miroljub Todorović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Mirol­ju­ba Todo­ro­vi­cia Świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem, w tłu­ma­cze­niu Kin­gi Sie­wior i Jaku­ba Korn­hau­se­ra, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Świnia jest najlepszym pływakiem (1)

utwory / zapowiedzi książek Jakub Kornhauser Kinga Siewior Miroljub Todorović

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Mirol­ju­ba Todo­ro­vi­cia Świ­nia jest naj­lep­szym pły­wa­kiem, w tłu­ma­cze­niu Jaku­ba Korn­hau­se­ra i Kin­gi Sie­wior, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Wiersz doraźny: Dzień gniewu

utwory / premiery w sieci Różni autorzy

Poza­kon­kur­so­wy zestaw „Wier­szy doraź­nych 2018” autor­stwa Jaku­ba Korn­hau­se­ra, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Karo­la Mali­szew­skie­go, Joan­ny Muel­ler, Prze­my­sła­wa Owczar­ka, Grze­go­rza Wró­blew­skie­go.

Więcej

Obiekty kontra kobiety: panoptika i wunderkamery

debaty / ankiety i podsumowania Jakub Kornhauser

Głos Jaku­ba Korn­hau­se­ra w deba­cie „Jaką Pol(s)kę zoba­czy­li z dru­giej stro­ny lustra”.

Więcej