recenzje / ESEJE

Precyzja wiersza

Jan Burnatowski

Recenzja Jana Burnatowskiego z książki Gdybym wiedział Ryszarda Krynickiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

I

W 1989 roku Marian Sta­la noto­wał na mar­gi­ne­sach Nie­pod­le­głych nico­ści – ostat­niej wte­dy książ­ki poetyc­kiej Ryszar­da Kry­nic­kie­go: „Kry­nic­ki mógł­by powie­dzieć, że jego poezja jest dro­gą do męż­ne­go zacho­wa­nia się wobec nico­ści”. Kawa­łek dalej w tym samym szki­cu kry­tyk dopo­wia­dał: „Zwię­złość wier­szy Kry­nic­kie­go (…) wyni­ka stąd, iż ich celem jest otwar­cie prze­strze­ni wewnętrz­nej, prze­strze­ni kon­tem­pla­cji. Te wier­sze powin­ny być odczy­ty­wa­ne jako źró­dła kon­tem­pla­cji, zna­ki wewnętrz­ne­go wysił­ku”. Towa­rzy­szy mi prze­ko­na­nie, że reflek­sje te wciąż mówią coś istot­ne­go o jego twór­czo­ści, wię­cej nawet: cel­nie cha­rak­te­ry­zu­ją oso­bo­wość poety. Podob­ny obraz znaj­du­je­my bowiem w zbio­rze kil­ku­dzie­się­ciu roz­mów z Kry­nic­kim prze­pro­wa­dzo­nych na prze­strze­ni czter­dzie­stu lat (1974–2014), zaty­tu­ło­wa­nym Gdy­bym wie­dział.

II

Z roz­mów wyła­nia się syl­wet­ka czło­wie­ka, któ­ry zwra­ca się w kie­run­ku pytań i zna­czą­cych kwe­stii, nie­ustan­nie istot­nych i esen­cjal­nych, mniej waż­ne tema­ty omi­ja­jąc lub iro­nicz­nie puen­tu­jąc. Dla­te­go też umiej­sca­wia sie­bie w roz­mo­wie, w prze­strze­ni spo­tka­nia z dru­gim czło­wie­kiem. Nasta­wie­nie na roz­mo­wę może wyda­wać się zaska­ku­ją­ce, nawet kurio­zal­ne, zwłasz­cza że Kry­nic­kie­go czę­sto okre­śla się mia­nem poety mil­cze­nia. Pomi­mo to jego wychy­le­nie w stro­nę bliź­nie­go jest spój­ne z autor­skim pro­jek­tem etycz­nym, opar­tym na odrzu­ce­niu posta­wy ego­isty i ego­ty­sty zgod­nie z impe­ra­ty­wem: „Ty jest waż­niej­sze od Ja”. Tę chęć roz­mo­wy i rozu­mie­nia nad­zwy­czaj dobrze widać w zapi­sie spo­tka­nia poety z Mar­ci­nem Świe­tlic­kim, któ­re odby­ło się w Pozna­niu w 1994 roku. Ujaw­nia się tu pew­ne men­tal­ne pokre­wień­stwo poetów: obaj wyraź­nie odgra­dza­ją praw­dy publicz­ne od prawd pry­wat­nych, i o ile pierw­sze z nich uzna­ją za dostęp­ne dla odbior­cy zbio­ro­we­go, o tyle dru­gie win­no się w ich prze­ko­na­niu wygła­szać w wąskim gro­nie, odro­bi­nę ciszej. W wyni­ku tego wła­ści­wa, bar­dziej intym­na część roz­mo­wy nie zosta­ła zare­je­stro­wa­na i tym samym jej zapis nie zna­lazł się w zbio­rze.

III

W roz­mo­wie z Rena­tą Gor­czyń­ską poeta mówi, że kon­tem­pla­cja jest jego „ulu­bio­nym sta­nem ducha”. Okre­sy ciszy i obni­że­nia tonu są koniecz­nym eta­pem wewnętrz­ne­go ćwi­cze­nia i nie­usta­ją­cych przy­go­to­wań do zro­zu­mie­nia świa­ta. Zmia­na czę­sto­tli­wo­ści, odpo­wied­nie dostro­je­nie ucha umoż­li­wia wsłu­cha­nie się w byt, w ist­nie­nie, w kosmos – a i to nawet nie gwa­ran­tu­je uzy­ska­nia osta­tecz­nej odpo­wie­dzi. Owa swo­ista regu­ła egzy­sten­cjal­na jest zgod­na ze stra­te­gią arty­stycz­ną poety. Dla Kry­nic­kie­go życie i lite­ra­tu­ra są nie­roz­dziel­ne i sprzę­żo­ne: to życie na mia­rę lite­ra­tu­ry i lite­ra­tu­ra na mia­rę życia. Co wię­cej, zauwa­żal­ne oczysz­cze­nie wier­sza z ele­men­tów zbęd­nych, dąże­nie do moż­li­wie dosko­na­łej pre­cy­zji wyra­zu są arty­ku­la­cją sprze­ci­wu („sprze­ciw to tak­że kwe­stia sty­lu”) wobec współ­cze­snej pro­fu­zji słów, nie­wie­le zna­czą­cych zdań i wer­bal­ne­go eks­hi­bi­cjo­ni­zmu. Tyl­ko wte­dy może stać się sły­szal­ne: „(…) nie­me nawo­ły­wa­nie się pla­net, poże­gna­nie galak­tyk. Czar­ne słoń­ca zapa­da­ją się w sie­bie w nie­ludz­kim mil­cze­niu”.

IV

Być może mil­cze­nie Kry­nic­kie­go mia­ło inne źró­dła. W wie­lu frag­men­tach książ­ki, oprócz powta­rza­nych jak man­tra pytań doty­czą­cych Nowej Fali i okre­sów wyco­fa­nia oraz mil­cze­nia, wra­ca postać Zbi­gnie­wa Her­ber­ta, czło­wie­ka, któ­ry zasad­ni­czo wpły­nął na życie Kry­nic­kie­go i stał się kimś w rodza­ju mistrza ducho­we­go, prze­wod­ni­ka po świe­cie. W roz­mo­wie z Kata­rzy­ną Janow­ską i Pio­trem Muchar­skim poeta wspo­mi­na otrzy­ma­ną w 1972 roku lek­cję mil­cze­nia. Pod­czas Kłodz­kiej Wio­sny Poetyc­kiej w Pola­ni­cy Kry­nic­ki, bio­rą­cy udział w poko­le­nio­wym spo­rze poetów, miał bar­dzo ostro skry­ty­ko­wać wier­sze obec­ne­go tam auto­ra Stru­ny świa­tła za uni­ka­nie „jakie­go­kol­wiek spo­ru ze świa­tem, w któ­rym żyje­my”. „Zbi­gniew Her­bert jed­nak zupeł­nie na to nie zare­ago­wał. Stał z boku i mil­czał – i to jego mil­cze­nie nie dawa­ło mi spo­ko­ju”. Jego wymow­ne mil­cze­nie i pole­micz­na cisza głę­bo­ko zapa­dły w pamięć Kry­nic­kie­go, rezo­no­wa­ły, by po latach ujaw­nić sil­ny for­ma­tyw­ny cha­rak­ter.

V

Poszu­ki­wa­nie praw­dy o sobie i o świe­cie oraz wła­ści­wej for­my wyra­zu jest dla Kry­nic­kie­go dome­ną ruchu – ist­nie­nie nie jest bowiem dane i nie­zmien­ne, lecz pod­le­ga pro­ce­so­wi zmia­ny, prze­miesz­cze­nia i prze­su­nię­cia. Stąd też, zaska­ku­ją­ca dla wie­lu, auto­ko­rek­ta nie­któ­rych wier­szy, któ­re po latach otrzy­ma­ły nowy kształt seman­tycz­ny. W jed­nej z roz­mów poeta wyznał, że szcze­gól­nie bli­ska jest mu idea dzie­ła otwar­te­go: „Gdy­bym był mala­rzem, nale­żał­bym praw­do­po­dob­nie do tych, któ­rzy zakra­da­ją się do muzeum, żeby coś popra­wić w swo­im dzie­le, albo do tych, któ­rzy malu­ją cykle obra­zów, w któ­rych jeden motyw poja­wia się róż­nych warian­tach”. Przy czym poeta nie wyrze­ka się poprzed­nich wer­sji, a jedy­nie dopi­su­je nowe, aktu­al­niej­sze. Ten ruch pió­ra, ruch cia­ła i ruch wier­sza są śla­dem oso­bi­stej antro­po­lo­gii: tyl­ko ruch ku świa­tu (i świa­tłu), uda­nie się w „podróż (…), któ­ra przy­bli­ży ci rucho­my świat”1, skok w ciem­ność, w mro­ki nie­po­zna­ne­go, obie­cu­ją moż­li­wość dosię­gnię­cia sen­su. W roz­mo­wie z Mag­da­le­ną Rybak autor wyznał: „(…) cho­dzę z wier­sza­mi. Jakieś fra­zy tkwią we mnie w posta­ci zaląż­ko­wej, roz­wi­ja­ją się, dłu­go żyją wła­snym życiem (…). Jestem pery­pa­te­ty­kiem, nie sie­dzę przy biur­ku, żeby napi­sać wiersz, tyl­ko sia­dam przy biur­ku, żeby go zapi­sać. Moż­na powie­dzieć, że moja pra­ca lite­rac­ka to jest przede wszyst­kim cho­dze­nie”.

VI

Ryszard Kry­nic­ki nie jest tyl­ko jed­nym z naj­waż­niej­szych poetów Nowej Fali. Jego wier­szom – jak napi­sał Paweł Próch­niak w lau­da­cji z oka­zji wrę­cze­nia Nagro­dy Kamień w 2008 roku – „Obca jest pew­ność pod­szy­ta pychą. Przy­zna­ją się do sła­bo­ści. (…) Woła­ją na nas. Uczą wytrwa­ło­ści, sku­pie­nia, współ­czu­cia, czu­ło­ści. Uczą uważ­ne­go ist­nie­nia”. To nie­za­fał­szo­wa­ne brzmie­nie sły­chać też w wier­szach, któ­re spod ręki Kry­nic­kie­go bez­po­śred­nio nie wyszły, ale w jakiś waż­ny spo­sób doświad­czy­ły jego opie­ki, wszak Kry­nic­ki jest tak­że tłu­ma­czem i wydaw­cą. Lek­tu­ra wie­lu roz­mów prze­ko­nu­je, że obie te for­my aktyw­no­ści mogą dziś być czymś wię­cej niż tyl­ko funk­cją eko­no­mii ryn­ku wydaw­ni­cze­go – mogą wyra­stać z umi­ło­wa­nia dobrej i waż­nej lite­ra­tu­ry. Wydaw­nic­two A5, któ­re poeta pro­wa­dzi wraz z żoną Kry­sty­ną, przy­bli­ża nie tyl­ko ręko­pi­śmien­ną twór­czość Zbi­gnie­wa Her­ber­ta (Kry­nic­ki potra­fił odcy­fro­wać jego mikro­gra­my) i Wisła­wy Szym­bor­skiej, kolej­ne wier­sze Sta­ni­sła­wa Barań­cza­ka, Ada­ma Zaga­jew­skie­go czy Tade­usza Dąbrow­skie­go i Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, ale tak­że poezję obco­ję­zycz­ną, głów­nie nie­miec­ką (m.in. Ber­tol­ta Brech­ta, Pau­la Cela­na, Reine­ra Kun­ze, Nel­ly Sachs). W odnie­sie­niu do tej kwe­stii w odpo­wie­dziach Kry­nic­kie­go poja­wia­ją się dwa inte­re­su­ją­ce wąt­ki. Po pierw­sze, poeta prze­kła­da, tłu­ma­czy i wyda­je tyl­ko te wier­sze, któ­re go „poru­sza­ją i któ­re sam [by] chęt­nie napi­sał, czy­li decy­du­je o tym głę­bo­ka więź z ory­gi­na­łem”. Po wtó­re, odróż­nia­jąc prze­kład od tłu­ma­cze­nia, Kry­nic­ki poka­zu­je, że jest nie­zwy­kle świa­dom sub­tel­no­ści tej lite­rac­kiej pra­cy: prze­kład ozna­cza tu zasad­ni­czą wier­ność tek­sto­wi źró­dło­we­mu, gdy autor ma poczu­cie, że w pol­sz­czyź­nie nie mógł cze­goś już lepiej powie­dzieć. Nato­miast ter­mi­nem „tłu­ma­cze­nie” posłu­gu­je się w odnie­sie­niu do tek­stu nie­unik­nie­nie odbie­ga­ją­ce­go od ory­gi­na­łu wsku­tek bra­ku „(…) w naszym języ­ku kon­kret­ne­go wyra­zu na okre­śle­nie dane­go przed­mio­tu lub zja­wi­ska albo brak[u] rucho­me­go przed­rost­ka”. Ten wysi­łek tłu­ma­cza i wydaw­cy, sło­wem – filo­lo­ga par excel­len­ce, nad­zwy­czaj dobrze widać w kon­tek­ście kil­ku­dzie­się­cio­let­nie­go zaan­ga­żo­wa­nia Kry­nic­kie­go w prze­kład poezji Pau­la Cela­na. W 1971 roku pod­czas Mię­dzy­na­ro­do­wych Tar­gów Książ­ki w War­sza­wie Kry­nic­ki kupił anto­lo­gię Wol­fgan­ga Kop­pli­na pt. Beispie­le i natra­fił tam na wiersz „Das Geschrie­be­ne”. Ten pierw­szy prze­kład Cela­na, ogło­szo­ny w zbio­rze Orga­nizm zbio­ro­wy w 1975 roku, oka­zał się począt­kiem dłu­gie­go i trud­ne­go zada­nia, zwień­czo­ne­go wspa­nia­łym kil­ku­set­stro­ni­co­wym tomem Psalm i inne wier­sze w 2013 roku. Kry­nic­ki nigdy nie krył bene­dyk­tyń­skie­go cha­rak­te­ru pra­cy nad poezją idio­ma­tycz­ną Cela­na. W 2013 roku mówił o lek­tu­rze kolej­nej książ­ki z zakre­su gla­cjo­lo­gii, by dać moż­li­wie odpo­wied­ni prze­kład wier­sza „Wytra­wio­na” (niem. „Weg­ge­be­izt”), któ­ry w jego opi­nii jest: „(…) pra­wie nie­prze­tłu­ma­czal­ny, ponie­waż zawie­ra dwa nie­moż­li­we do wier­ne­go prze­ło­że­nia neo­lo­gi­zmy, sześć ter­mi­nów facho­wych – (…) pięć z dzie­dzi­ny gla­cjo­lo­gii. Z tych pię­ciu ter­mi­nów czte­ry mają swo­je odpo­wied­ni­ki w języ­ku pol­skim, nato­miast jed­ne­go, wła­śnie «Glet­scher­stu­be», nie uda­ło mi się dotąd zna­leźć”. Tę nad­zwy­czaj­ną rze­tel­ność Kry­nic­kie­go dobrze widać nie tyl­ko w brzmią­cym kry­sta­licz­nie czy­sto prze­kła­dzie z Cela­na:

„(…) Wy-
ryta wichu­rą,
wol­na
dro­ga przez ukształ­to­wa­ny na ludz­kie
podo­bień­stwo śnieg,
śnieg pokut­ni­czy, do
gościn­nych
izb lodow­co­wych i sto­łów.
Głę­bo­ko
w szcze­li­nie cza­sów,
przy
lodzie pla­stro­wym,
cze­ka krysz­tał odde­chu,
two­je nie­pod­wa­żal­ne
świa­dec­two.”

Sły­chać ją w całym jego dzie­le.

VII

W przy­wo­ła­nym szki­cu Sta­la powia­da, że zasad­ni­czym hory­zon­tem poezji Kry­nic­kie­go jest „męż­ne zacho­wa­nie się wobec nico­ści”. Wra­cam do tego wyim­ku z powo­du, któ­ry wyda­je mi się fra­pu­ją­cy i waż­ny: wier­sze auto­ra Aktu uro­dze­nia czę­sto trak­tu­ją o feno­me­nie ist­nie­nia – o tym, że ist­nie­je raczej coś niż nic. Źró­deł tej wzmo­żo­nej uwa­gi upa­tru­ję w strzę­pie opo­wie­ści, w nie­ja­snym wspo­mnie­niu z dzie­ciń­stwa, zawie­szo­nym pomię­dzy 1945 a 1949 rokiem, w nie­okre­ślo­nej topo­gra­fii gdzieś „na wsi mię­dzy Gorzo­wem Wiel­ko­pol­skim a Bara­nów­kiem”. Kry­nic­ki pisze: „Obu­dzi­łem się, a raczej obu­dzi­ło mnie nagle coś, co brzmia­ło jak tętent galo­pu­ją­cych koni. Dopie­ro po latach, oglą­da­jąc jakiś film o pra­cy ser­ca, uświa­do­mi­łem sobie, że obu­dzi­ło mnie bicie wła­sne­go ser­ca”. I to jest wła­śnie źró­dło, z któ­re­go bije jego poezja.


Recen­zja uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Res Publi­ca Nowa”, nr (30) 2015. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi i Redak­cji za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Jan Burnatowski

Urodzony w 1984 roku w Sanoku. Doktorant na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (naukowo związany z Instytutem Filologii Polskiej). Dla Archiwum Instytutu Literackiego „Kultura” w Maisons-Laffitte opracował korespondencję Jerzego Giedroycia i Mariana Pankowskiego. Naukowo szczególnie zainteresowany życiem i twórczością Mariana Pankowskiego (w świetle zwrotu afektywnego i myśli postsekularnej). Recenzje i szkice krytycznoliterackie publikuje na łamach: „Blizy. Kwartalnika Artystycznego”, „Nowych Książek”, „Res Publici Nowej”, „Twórczości”, „Zeszytów Literackich”. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Gdybym wiedział Ryszarda Krynickiego

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go ze zbio­ru roz­mów z Ryszar­dem Kry­nic­kim Gdy­bym wie­dział, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

Poznawanie poety

recenzje / ESEJE Jarosław Czechowicz

Recen­zja Jaro­sła­wa Cze­cho­wi­cza z książ­ki Gdy­bym wie­dział Ryszar­da Kry­nic­kie­go.

Więcej

Ryszard Krynicki jako rozmówca. Kilka myśli wstępnych

recenzje / IMPRESJE Marian Stala

Esej Maria­na Sta­li towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Gdy­bym wie­dział. Roz­mo­wy z Ryszar­dem Kry­nic­kim Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Przełamywanie samotności

recenzje / IMPRESJE Marcin Orliński

Esej Mar­ci­na Orliń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Gdy­bym wie­dział. Roz­mo­wy z Ryszar­dem Kry­nic­kim Ryszar­da Kry­nic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Gdybym to ja wiedział…

wywiady / o pisaniu Adam Wiedemann Marcin Baran Ryszard Krynicki

Roz­mo­wa Mar­ci­na Bara­na i Ada­ma Wie­de­man­na z Ryszar­dem Kry­nic­kim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze jego książ­ki Gdy­bym wie­dział wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej