recenzje / IMPRESJE

Przebudzenie do śmierci

Marek Olszewski

Esej Marka Olszewskiego towarzyszący premierze książki Kardonia i Faber Łukasza Jarosza, która ukazała się 5 października 2015 roku nakładem Biura Literackiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Łukasz Jarosz to poeta zna­ny z pra­co­wi­to­ści. Jesz­cze na dobre nie opadł kurz po przy­zna­nej mu za tom Peł­na krew Nagro­dy im. Wisła­wy Szym­bor­skiej w 2013 roku (ex aequo z Kry­sty­ną Dąbrow­ską), a autor już raczył swo­ich czy­tel­ni­ków zbio­rem wier­szy z lat 1999–2012 zaty­tu­ło­wa­nym Spo­za, a chwi­lę potem samo­dziel­ną książ­ką poetyc­ką – Świat fizycz­ny (2014). Kar­do­nia i Faber uka­zu­je się w rok od poprzed­niej publi­ka­cji. Tem­po przy­ra­sta­nia kolej­nych utwo­rów Jaro­sza jest kon­se­kwen­cją upra­wia­nej prze­zeń filo­zo­fii arty­stycz­nej, któ­ra nie pozwa­la oddzie­lać życia od pisa­nia, zamiast tego wska­zu­je na natu­ral­ną kom­ple­men­tar­ność ich współ­wy­stę­po­wa­nia. Jed­no paso­ży­tu­je na dru­gim: doświad­cza­nie egzy­sten­cji nie­prze­rwa­nie roz­wi­ja, wzbo­ga­ca toż­sa­mość, jed­nak bez nad­dat­ku sło­wa, a więc bez wysił­ku her­me­neu­tycz­ne­go pozo­sta­je puste, nie­zro­zu­mia­łe, imma­nent­ne:

Nadal uwa­żam,
że trze­ba prze­żyć to, co się napi­sze,
że nie da się z tego wytłu­ma­czyć,
nadal uwa­żam życie za kamień.

(„Gaszel­nik”)

1.

Przede wszyst­kim poezja Łuka­sza Jaro­sza na pierw­szym pla­nie eks­po­nu­je swój pod­mio­to­wy, kon­fe­syj­ny cha­rak­ter – dale­ka od awan­gar­do­wo­ści, eks­pe­ry­men­tu, nico­wa­nia tra­dy­cji sku­pia się głów­nie na pro­ble­mie sca­la­nia egzy­sten­cji pew­ne­go „ja”. Spo­ro się o boha­te­rze dowia­du­je­my: jest speł­nio­nym mężem i ojcem, czło­wie­kiem rodzin­nym (waż­ne są dla nie­go wię­zy krwi), pro­win­cju­szem przy­wią­za­nym do wła­sne­go kawał­ka zie­mi – enkla­wy natu­ry. Pisa­nie – nie wol­ne rów­nież i od chwil zwąt­pie­nia – rymu­je się dlań z pro­ce­su­al­no­ścią samej egzy­sten­cji, jest ega­li­tar­ną (jak usi­łu­je dowo­dzić) siłą dostrze­ga­nia ukry­tych powią­zań, zrę­bów fine­zyj­nych kom­po­zy­cji, sekret­nych przejść mię­dzy obra­za­mi. Poeta prze­ci­na więc rze­czy­wi­stość, a następ­nie przy­glą­da się z zacie­ka­wie­niem uzy­ska­ne­mu w ten spo­sób prze­kro­jo­wi.

To w następ­stwie pro­ce­su pisa­nia boha­ter roz­po­zna­je sie­bie. Poru­sza­jąc się w sło­wach, wypra­co­wu­je nie­zbęd­ny dystans wzglę­dem tego, co zoba­czo­ne, prze­ży­te, doświad­czo­ne. Jest jak alche­mik poszu­ku­ją­cy ide­al­nej rów­no­wa­gi pomię­dzy nagim, inten­syw­nym, nie­rzad­ko w koń­cu eks­ta­tycz­nym ist­nie­niem a jego wyra­zem, przed­mio­to­wo­ścią. Dosko­na­łość arty­sty pole­ga­ła­by na umie­jęt­no­ści „roz­pusz­cze­nia się” w obiek­tyw­no­ści, w sło­wie, któ­re nigdy jesz­cze nie było tak bli­sko rze­czy:

W koń­cu sło­wa, któ­re tak dłu­go na sie­bie cze­ka­ły,
spo­tka­ły się. Prze­sta­łem już liczyć w nich sie­bie;

(„Juwe­ni­lia”)

Sło­wa – mate­rial­nie nie­mal obec­ne – noszą na sobie pięt­no boskie­go logo­su umiesz­czo­ne­go wewnątrz świa­ta na uży­tek sen­su, „puen­ty, jed­nej meta­fo­ry” („Euro­pa”). Zda­rza się, że zdzi­wio­ne tra­fia­ją na sie­bie, powo­łu­jąc do ist­nie­nia kru­chą tkan­kę rze­czy­wi­sto­ści. Pro­jekt języ­ka, któ­re­mu poeta wyzna­je wier­ność skła­da się z oczysz­czo­nych słów, two­rzą­cych oswo­jo­ny i oszczęd­ny zara­zem reper­tu­ar (liście, most, śnieg, sen, dzie­ci oraz czte­ry żywio­ły: ogień, woda, zie­mia, powie­trze – oto pod­sta­wo­we jego skład­ni­ki). Ten budu­lec wzbo­ga­co­ny zosta­je o idio­ma­tycz­ną siłę uczuć, emo­cji, wzru­sze­nia.

2.

Naj­waż­niej­szym jed­nak tema­tem w Kar­do­nii i Fabe­rze jest śmierć, sygna­li­zo­wa­na już na wstę­pie cie­ka­wie dobra­nym mot­tem z „Małej syre­ny” Han­sa Chri­stia­na Ander­se­na (wska­za­nie na baśnio­wy rodo­wód liry­ki Jaro­sza?). Jego boha­ter­ka, na wieść o tym, że nie posia­da podob­nej ludziom nie­śmier­tel­nej duszy, popa­da w zro­zu­mia­łą melan­cho­lię. „Odda­ła­bym te set­ki lat, któ­re mam jesz­cze do prze­ży­cia, aby być przez jeden, jedy­ny dzień czło­wie­kiem i potem dostać się do nie­biań­skich kra­in” – wyzna­je. W wie­lu miej­scach tomi­ku poeta będzie wzmac­niał wymo­wę tych słów, prze­ko­nu­jąc – czy iro­nicz­nie? – o ist­nie­niu jakie­goś nad­rzęd­ne­go porząd­ku, któ­ry uspra­wie­dli­wia nawet taki skan­dal jak koniecz­ność umie­ra­nia:

Czu­cie i zaufa­nie, przy­tom­ność: dzień potrwa
11 godzin i 29 minut, patro­nem dzi­siej­sze­go dnia
jest papież Sym­pli­cjusz. Golę twarz, przyj­mu­ję
wyro­ki: ludzie umar­li, ponie­waż jest nie­bo.
Ciot­ka umar­ła, ponie­waż jest Bóg.

(„Mia­ry i wagi”)

Śmierć – ze wzglę­du na jej ele­men­tar­ną nie­uchwyt­ność w zna­cze­niu przed­mio­tu doświad­cze­nia – trud­no obar­czyć zmy­sło­wą jako­ścią, dla­te­go pozo­sta­je tro­pić jej obec­ność pośred­nio. Przed­sma­kiem jest już choć­by dra­mat „nie­ist­nie­nia w ist­nie­niu”, wyni­ka­ją­cy po pro­stu z nie­do­wła­du pamię­ci, z utra­ty wspo­mnień, któ­re odcho­dzą w nie­byt wraz z ich posia­da­cza­mi. Rów­nie waż­nym spo­so­bem zbli­ża­nia się do Tana­to­sa będzie dzia­ła­nie na prze­kór siłom destruk­cyj­nym – bo czym innym jest odpo­mi­na­nie bli­skich zmar­łych, któ­rzy prze­kro­czy­li już próg tajem­ni­cy: krew­nych, przy­ja­ciół?

Świa­do­mość odcho­dze­nia czy uby­wa­nia, przy­bie­ra­ją­ca w Kar­do­nii i Fabe­rze nie­rzad­ko baro­ko­wy kształt myśli o „krót­ko­ści żywo­ta” (pro­szę tyl­ko odczy­tać kon­cep­tu­al­ną meta­fo­rę zapi­sa­ną w wier­szu „Ostrzal­nia”), jest war­to­ścią nie­zby­wal­nie ludz­ką, sta­no­wi zaczą­tek wspól­no­ty, jak w „Gór­nym świe­tle II”, gdzie w oko­licz­no­ściach pogrze­bu pod­miot wypo­wia­da zna­mien­ne zda­nia: „Dziś wszyst­kim nam przy­śni się / ta sama zmar­ła. Nasz śpiew w jej śmier­ci, / jej śmierć w naszej śmier­ci”. To sta­nię­cie w jed­nym sze­re­gu nie osła­bia jed­nak siły woli, ale wręcz prze­ciw­nie, pro­wo­ku­je życie do parok­sy­zmów. W tym też upa­try­wał­bym gene­zy wraż­li­wo­ści (nawet powie­trze jest tu łam­li­we! – odsy­łam do wier­sza „Krach”) oraz este­tycz­ne­go wyczu­le­nia per­cep­cji Jaro­sza na dro­bia­zgi, ukła­da­ją­ce się w foto­gra­ficz­ne kadry, będą­ce zacząt­ka­mi więk­szych, choć nie­skoń­czo­nych, a jedy­nie suge­ro­wa­nych, opo­wie­ści. Tak jak­by bli­skość śmier­ci w para­dok­sal­ny spo­sób wzma­ga­ła ape­tyt na samo prze-żywa­nie.

3.

Wresz­cie ostat­nia spra­wa, któ­ra w nowej książ­ce Łuka­sza Jaro­sza przy­ku­ła moją szcze­gól­ną uwa­gę – natar­czy­wie powra­ca­ją­ce wizje Tana­to­sa, ale i rów­no­wa­żą­ca zło­gi ciem­no­ści apo­lo­gia miło­ści, inten­sy­fi­ku­ją jed­nost­ko­wość bycia, wzy­wa­ją do prze­bu­dze­nia. Gra­nicz­ność tych sta­nów poma­ga jed­no­cze­śnie uzmy­sło­wić sobie, o co tak napraw­dę cho­dzi i – o ile mogę pozwo­lić sobie na taką gene­ra­li­za­cję – chy­ba zawsze cho­dzi­ło w wier­szach olku­skie­go poety. Jego lirycz­ne eks­kur­sje nad wyraz czę­sto zmie­rza­ją wszak­że ku epi­fa­niom doświad­cze­nia bycia sobą i praw­dy wła­sne­go „ja”, ku ukłu­ciom real­no­ści ist­nie­nia, któ­re prze­cież tak łatwo może stra­cić na ostro­ści w nie­po­wstrzy­ma­nym, codzien­nym bie­gu. Poeta potra­fi zdo­być się na chwi­le zatrzy­ma­nia – wów­czas zazwy­czaj jest przy­tło­czo­ny świa­tem, otu­ma­nio­ny jego nad­mia­rem oraz bogac­twem bodź­ców. Stąd poczy­na się lite­ra­tu­ra i – prze­wi­du­jąc już kolej­ne książ­ki auto­ra – powiem tyl­ko, że nic nie wska­zu­je na szyb­kie wyczer­pa­nie tema­tów.

Jesz­cze się z tym nie upo­ra­łem – z nocą, nie­bem,
któ­re odkry­te roz­ro­sło się, by trwać wiecz­ność.
Z jego cięż­ki­mi gwiaz­da­mi, nie­mó­wią­cy­mi nic
o cudach, śmier­ci, zaufa­niu i zdra­dzie. Łzach czło­wie­ka
pły­ną­cych z Boże­go oka. O duszy jak zawi­niąt­ko życia
w pta­sim jaj­ku, duszy jak cukier na fawor­kach,
tur­la­ją­ce się po zie­mi okru­chy sty­ro­pia­nu.

(„Per­mu­ta­cje”)

O autorze

Marek Olszewski

Urodzony ostatniego dnia sierpnia 1986 roku. Doktorant w Katedrze Krytyki Współczesnej UJ. Teksty krytycznoliterackie publikuje na papierze (m.in. „Nowe Książki”, „Opcje”, „Nowa Dekada Krakowska”, „Wyspa”, „FA-Art”, „Arterie”, „Elewator”) i w sieci (m.in. dwutygodnik, artpapier). Współautor książki Literatura i kino. Polska po 1989 roku. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Co to za radio? Ramówka Sośnickiego

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Esej Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Spóź­nio­ny owoc radio­fo­ni­za­cji Dariu­sza Sośnic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 listo­pa­da 2014 roku.

Więcej

Świat dotkliwie fizyczny

recenzje / IMPRESJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Łuka­sza Jaro­sza Soma, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2016 roku.

Więcej

Cicha symfonia Ja

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Intro Julii Szy­cho­wiak

Więcej

Gorycz „zawsze”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Zawsze Mar­ty Pod­gór­nik, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Nowe Książ­ki”.

Więcej

Szlifowane chropawym pumeksem

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z ksią­żek Susza i Tablet taty, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Nowe Książ­ki”.

Więcej

„W polszczyźnie niczym w kościółku”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

p>Recenzja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2014 roku w „Nowych Książ­kach”.

Więcej

„W polszczyźnie niczym w kościółku”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Koguto – człowiek pieje w noc

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Świet­ne sowy Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się w lip­cu 2013 roku w Nowej Deka­dzie Kra­kow­skiej.

Więcej

Pieśni doświadczenia

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­tof Jawor­skie­go.

Więcej

Zgorzkniałe żale albo piosenki o tym, że nie warto być miłym*

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Rezy­den­cja sury­ka­tek Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Podglądnięte, podejrzane

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki O rze­czach i ludziach Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

Zagadać, zagłuszyć, zapisać/ śmierć

recenzje / IMPRESJE Urszula Honek

Recen­zja Urszu­li Honek z książ­ki Łuka­sza Jaro­sza Kar­do­nia i Faber.

Więcej

Kardonia i Faber Łukasza Jarosza

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Kar­do­nia i Faber Łuka­sza Jaro­sza, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

To wszystko jest prawdziwe

recenzje / ESEJE Anna Augustyniak

Recen­zja Anny Augu­sty­niak z książ­ki Łuka­sza Jaro­sza Kar­do­nia i Faber.

Więcej

Komentarz do wiersza „Inkrustacja”

recenzje / KOMENTARZE Łukasz Jarosz

Autor­ski komen­tarz Łuka­sza Jaro­sza w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku.

Więcej

Inny świat Jarosza

recenzje / IMPRESJE Karina Stempel

Szkic Kari­ny Stem­pel towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber Łuka­sza Jaro­sza, któ­ra uka­za­ła się 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej