Kryzysowa pieśń wieku średniego
dzwieki / RECYTACJE Zbigniew MachejWiersz z tomu Prolegomena, zarejestrowany podczas spotkania premierowego na festiwalu Port Legnica 2003.
WięcejKomentarz Henryka Berezy do książki Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych Zbigniewa Macheja.
Nie warto przeczyć, że Prolegomena (z podtytułem Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych) są dla mnie zaskoczeniem, w poezji nie metapoetyckość cenię najbardziej.
W poezji Zbigniewa Macheja lubię jej erotyzm (u niego fundament liryki miłosnej) i humorystykę metafizyki, której poetyckim protoplastą mógłby być dla Macheja ksiądz Józef Baka, twórczo odkrywany przez niego w wyrafinowany sposób, z humorem (i z czułością) przywoływany od dawna.
Już takich dwóch żywiołów (erotyzm i humorystyka metafizyczna) – panuje się nad nimi i w nich lub z nimi kreacyjnie działa – może wystarczyć, żeby twórczości Zbigniewa Macheja zagwarantować pełną oryginalność i w poezji polskiej zapewnić miejsce szczególne, jeśli nie jedyne w swoim rodzaju.
Zaskoczenie, o jakim wspominam na początku, mogłoby oznaczać dla mnie literacką rozterkę, gdyby metapoetyckość Prolegomenów nie miała na wskroś własnego – Machejowego – charakteru.
Prawdziwa metafizyka nie zatraca związków z fizyką, w metapoezji Zbigniew Machej trzyma się fundamentów i artystycznej szczególności swojej poezji, szczególność tej poezji jest dla jego metapoetyckości tym, czym fizyka dla metafizyki, czym erotyzm w jego liryce miłosnej.
W metapoetyckości Macheja nie ma nic z retoryki lub z gołego dyskursu, nie ma w niej nawiązań do „Traktatu poetyckiego” lub, w swobodniejszym rozumieniu, do wszelkiej traktatowości, poetyckiej, moralnej i teologicznej (artystyczna przeciwstawność nie jest nawiązaniem w zwykłym sensie).
Tytułowe „Prolegomena (…)” i, jeśli „Czterem litaniom…” przypisać szczególny status – finałowy poemat poprzedzają wiersze dla całości programowe pod względem filozoficznym i o jak najbardziej własnym charakterze artystycznym.
Wiersze, chciałoby się powiedzieć, związane z całym własnym doświadczeniem poezji.
Są to wiersze w sposób poetycki autokomentatorskie lub w ten sam sposób artystyczny polemiczne.
Autokomentatorstwo, jeśli już tak to nazywać, sprowadza się do skróconej – maksymalnie lapidarnej – repetycji, która w tym przypadku nie może być w czymkolwiek artystycznie naganna.
Tworzy tę repetycyjność aluzja literacka do własnej poezji, aluzję literacką buduje się najczęściej poprzez metonimiczne przekształcenia.
Autokomentatorskie sensy daje się wyczytać prawie we wszystkich wierszach przed finałowym poematem lub przed dwoma końcowymi poematami, jeśli autokomentatorstwo nie jest dominowane przez polemiczność.
Autokomentarz i polemiczność nie muszą jednak być rozdzielane, skutecznie rozdzielać mogłaby je podtytułowa nieprzyjemność, ale zwykle nie rozdziela.
Jakkolwiek tę nieprzyjemność rozumieć, nie jest ona zarezerwowana dla innych, jest jej tyle samo w utworach autokomentatorskich i polemicznych.
Prawdę mówiąc, nie warto jednego i drugiego rozróżniać, takie jednoznaczne rozróżnienie mogłoby mieć podejrzane konsekwencje.
Ono burzyłoby jedność tej poezji, umożliwiało eliminację jej istotnych sensów, ograniczało głębszą prawdę Nieprzyjemnych wierszy dla dorosłych, ta nieprzyjemność ma być i jest przewidziana dla wszystkich, nie wyłączając podmiotu lirycznego.
Myliłby się ten, kto by utwór tytułowy i „Cztery litanie społeczno-ekonomiczne” chciał rozumieć przedmiotowo, przedmiotowość autonomiczna (jak dla autorów „Świata nie przedstawionego”) u Zbigniewa Macheja nie istnieje.
U niego Bóg, metafizyka, świat zewnętrzny, postacie metapoezji nie wymagają transcendencji, to wszystko ma się lub buduje z danych bezpośrednich, to ma się w sobie, w tym lub tym się jest i w niczym innym lub czym innym być się nie może.
W tych utworach – dla przykładu: „Noc ciemna”, „Usta-usta”, „Psie serce”, „Kryzysowa pieśń wieku średniego”, „Prolegomena (…)” i „Cztery litanie społeczno-ekonomiczne” – jest się w samym środku wszystkiego.
Poza tym wszystkim nie ma nic lub jest terra incognita, czyli Niewiadome, Nienazwane, a więc to, o czym – jak sądzi filozof – się nie mówi, o czym się milczy.
O tym pamięta Zbigniew Machej, unikając mieszania poezji z niepoezją.
Urodzony w 1926 roku. Krytyk literacki, eseista, redaktor miesięcznika „Twórczość”. Zmarł w 2012 roku.
Wiersz z tomu Prolegomena, zarejestrowany podczas spotkania premierowego na festiwalu Port Legnica 2003.
WięcejAutroski komentarz Zbigniewa Macheja do wierszy z książki Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych.
Więcej