recenzje / ESEJE

Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły

Agnieszka Grabowska

Recenzja Agnieszki Grabowskiej z książki Przedszkolny sen Marianki.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Szko­ła ze snu

Już za chwi­lecz­kę, już za momen­cik
nowy rok szkol­ny zacznie się krę­cić…
lecz zanim sta­nie­my z nim w szran­ki
prze­czy­taj­my Przed­szkol­ny sen Marian­ki.

Jacek Pod­sia­dło nas zabie­rze
w podróż prze­dziw­ną, nie na rowe­rze,
ale na skrzy­dłach ima­gi­na­cji
i języ­ko­wej akro­ba­cji.

Książ­ka nie tyl­ko jest dla dzie­ci,
bo nie­raz ten poeta leci
takim kon­cep­tem i takim chwy­tem,
że się wspa­nia­le bawi­my przy tym.

Dziew­czyn­ce małej śni­ła się szko­ła,
nie­co dzi­wacz­na, bar­dzo weso­ła,
tro­chę od cza­py, ale w dechę
– czy­tel­nik reagu­je śmie­chem.

Ilu­stro­wał de Lato­ur Daniel
i zro­bił to wspa­nia­le,
kolo­ro­wo, odjaz­do­wo
– uba­wi­my się z nim zdro­wo.

Marian­ka mia­ła pięk­ny sen,
dzię­ki poecie weszli­śmy weń
i popra­wi­ły się nam humo­ry
– o takiej szko­le marzy­my od tej pory.

Dobrze, koniec już tej „czę­sto­chowsz­czy­zny” w moim wyda­niu. Umów­my się, że to taki żart – inna for­ma recen­zji. Teraz już na poważ­nie.

Chcia­ła­bym napi­sać kil­ka zdań o naj­now­szej książ­ce Jac­ka Pod­sia­dły, poety, pro­za­ika, felie­to­ni­sty, lau­re­ata Nagro­dy Fun­da­cji im. Kościel­skich, Nagro­dy im. Cze­sła­wa Miło­sza, czte­ro­krot­nie nomi­no­wa­ne­go do Nagro­dy Lite­rac­kiej Nike, uho­no­ro­wa­ne­go tego­rocz­nym Sile­siu­sem za cało­kształt twór­czo­ści. Tym razem ten nie­po­kor­ny, nie­po­zor­ny, acz nad wyraz uta­len­to­wa­ny lite­rat wydał książ­kę dla dzie­ci. I tu zno­wu mnie zachwy­cił i zasko­czył, podob­nie jak powie­ścią Życie, a zwłasz­cza śmierć Ange­li­ki de San­cé. Zachwy­cił ryma­mi, humo­rem, pomy­sła­mi.
W gru­pie Marian­ki panie opo­wia­da­ły dzie­ciom, „co je cze­ka za pół roku, kie­dy już pój­dą do szko­ły” – nowi nauczy­cie­le, wie­le faj­nych przed­mio­tów, stop­nie w dzien­ni­ku, „gąb­ka, tabli­ca i kre­da” itp.
Dziew­czyn­ka była zacie­ka­wio­na, ale też śpią­ca, bo poprzed­nie­go dnia zbyt dłu­go sie­dzia­ła przed tele­wi­zo­rem, nic więc dziw­ne­go, że zasnę­ła.

„We śnie to, co sły­sza­ło się wcze­śniej
i na co się wcze­śniej patrzy­ło
sta­je się inne niż było”

Zgod­nie z „logi­ką” snu, wszyst­ko się sta­ło inne, prze­obra­żo­ne. Prze­sia­ne zosta­ło przez filtr sen­nych marzeń – fan­ta­zji, przez zaso­by pamię­ci o prze­czy­ta­nych książ­kach, zasły­sza­nych tre­ściach. I tak zabaw­ki z przed­szkol­nej pół­ki wcie­li­ły się w role szkol­nych nauczy­cie­li.

Zaj­rzyj­my razem z poetą do snu Marian­ki:

Języ­ka pol­skie­go uczy lala z kloc­ków lego – Pola Lego­wi­czyń­ska (tu nam przy­po­mi­na się prze­cież Pola Goja­wi­czyń­ska!). Ona wdra­ża dzie­ci w zawi­łe arka­na gra­ma­ty­ki i orto­gra­fii, dyk­tu­je arcy­trud­ne dyk­tan­do. Dzie­ci nie mogą się docze­kać, kie­dy wresz­cie (dosłow­nie) poka­że im ten język… .

Mate­ma­tyk Patyk uwa­ża, że kró­lo­wej nauk nie moż­na bez­cze­ścić licząc na kal­ku­la­to­ry, trze­ba posłu­gi­wać się wła­sną gło­wą, ewen­tu­al­nie liczy­dłem i pió­rem. A do roz­wią­za­nia mamy nie­sły­cha­nie trud­ne zada­nie o zebrach, ich paskach oraz odle­gło­ści mię­dzy mia­sta­mi A i B. Jest zagwozd­ka.

Na lek­cjach muzy­ki pro­wa­dzo­nych przez Kota Trzpio­ta panu­je kocia muzy­ka. Nawet „Śmierć” z sym­fo­nii Betho­ve­ena, zamiast „do drzwi” – „puka się w czo­ło”. Furo­rę robią rap i hip-hop. Będą też nauki ści­słe. Pozna­my Regu­łę Ryzy­ka-Fizy­ka o Nie­okre­ślo­no­ści Modu­łu Zde­rza­ją­cych się Bro­ku­łów i Pra­wo Zacho­wa­nia Kla­sy Gdy Roz­le­ga się Dzwo­nie­nie. Na che­mii odbę­dą się eks­pe­ry­men­ty, któ­re zapre­zen­tu­je Remik, ni osioł, ni koń” to on jest twór­cą tezy, że w syn­te­zie wodo­ro­tlen­ku mio­du i wodo­ro­miod­ku sodu w kwa­sie po ogór­kach w wyni­ku utle­nia­nia powsta­nie kamień filo­zo­ficz­ny.

O woj­nie Burów i Kafrów opo­wie Histo­ryk Scy­zo­ryk – wróg słów­ka „hista”, lubu­ją­cy się w prze­szło­ści.
Na przy­ro­dę z Pają­kiem Wod­ni­kiem każ­dy chęt­nie się zapi­sze. Aku­rat był wykład o gadach, któ­re mają licz­ne wady, są nie­zgod­ne i zło­śli­we. Przy oka­zji dowia­du­je­my się, że pewien kumak, choć nie kuma bazy, to czy­tał Damę Kame­le­ono­wą i Kumacz­ka Wanię (Cze­cho­wa), a gad – kame­le­on Leon czy­ta wyłącz­nie… Gada­me­ra i gadzi­no­wą pra­sę. Zaraz, zaraz, czy to napraw­dę wier­sze dla dzie­cia­ków? Doro­sły ma tu mnó­stwo zaba­wy wychwy­tu­jąc te wszyst­kie „smacz­ki” – odnie­sie­nia, sko­ja­rze­nia.

Z Fafi­kiem (psem) rusza­my w podróż dooko­ła świa­ta i pozna­je­my cie­ka­wost­ki o hie­nach, Pig­me­jach, kra­jach afry­kań­skich („Ludzie w Cza­dzie dają czadu/ od śnia­da­nia do obiadu./ Od obia­du po kolację/ dają cza­du inne nacje”), opo­wieść o chi­cho­czą­cym hipo­po­ta­mie, prze­no­si­my się do Azji – do Tur­cji, do kra­jów arab­skich, gdzie obo­wiąz­ko­wa jest tur­ba­ni­za­cja, gdzie daw­niej „kalif pełł a muł­ła mełł/ziarna w żar­nach” zanim try­snę­ła ropa, zaglą­da­my do Chin (feno­me­nal­ne naśla­do­wa­nie języ­ka chiń­skie­go: „ping pong pękł i gong mi pęka,/ gang do tań­ca pędząc stę­ka, ring do kung-fu ma pięć lin (…)”), do Japo­nii, wresz­cie do Austra­lii (parad­na histo­ryj­ka o tym, jak Abo­ry­gen darł koty z dzio­ba­kiem, gło­wił się, jak mu dać w dziób i rzu­cał weń czym popad­nie, aż przez przy­pa­dek wyna­lazł bume­rang… i to jesz­cze nie koniec tej lek­cji geo­gra­fii.

Kto wło­sy oszcze­pem cze­sze? Goryl Miki – spec od gim­na­sty­ki, mistrz foot­bal­lu. To wła­śnie jego wyczyn i okrzyk budzą Marian­kę z bło­giej drzem­ki. Czy nie za bar­dzo prze­ję­ła się szko­łą? Ależ ona nie spa­ła, tyl­ko się uczy­ła…

Nato­miast my nauczy­li­śmy się, że Jacek Pod­sia­dło ma nie­prze­bra­ne pokła­dy humo­ru i potra­fi fan­ta­stycz­nie bawić się języ­kiem, wcią­ga­jąc czy­tel­ni­ków w wir jaz­dy bez trzy­man­ki po wybo­jach poezji. Dla dzie­cię­ce­go odbior­cy Przed­szkol­ny sen Marian­ki będzie lek­tu­rą zabaw­ną, przy­ku­wa­ją­cą uwa­gę swo­ją dyna­mi­ką, poczu­ciem humo­ru, moc­nym osa­dze­niem we współ­cze­sno­ści. Doro­śli – wydo­bę­dą wię­cej, nie gorzej się bawiąc. Jest w tym poema­cie nuta abs­trak­cyj­no­ści, ale od cze­go wyobraź­nia…

Tekst wspo­ma­ga­ją ilu­stra­cje w wyko­na­niu Danie­la de Lato­ur – kolo­ro­we, zwa­rio­wa­ne, śmiesz­ne. Ide­al­nie współ­gra­ją­ce z cało­ścią.

Jed­nak nie­ko­niecz­nie jest to publi­ka­cja dla przed­szko­la­ków, raczej dla star­szych dzie­ci, któ­re mają pewien zasób wie­dzy, bogat­sze słow­nic­two i łatwiej odnaj­dą się w świe­cie pojęć nauko­wych, nazw geo­gra­ficz­nych itp. zasto­so­wa­nych w tek­ście. Nie­wy­klu­czo­ne, że młod­sze dzie­ci zachwy­ci rym i rytm oraz cała „abs­trak­cyj­ność” wier­szo­wa­nej opo­wie­ści. To dla nich zapro­sze­nie do świa­ta brzmień i zna­czeń, do świa­ta poezji. Każ­dy tu może zna­leźć coś dla sie­bie.
Książ­kę wyda­no bar­dzo sta­ran­nie – w twar­dej opra­wie i dużym for­ma­cie, z okład­ką sty­li­zo­wa­ną na szkol­ny zeszyt. War­to jej się przyj­rzeć: pooglą­dać, poczy­tać. Popra­wa humo­ru gwa­ran­to­wa­na, a ewen­tu­al­ne lęki przed szko­łą – zni­we­lo­wa­ne. Nie do koń­ca „peda­go­gicz­ny” jest obraz szko­ły uka­za­ny w poezji Jac­ka Pod­sia­dły, ale nie moż­na wszyst­kie­go zawsze brać na poważ­nie. Stąd też kon­wen­cja snu i masa humo­ru na róż­nych płasz­czy­znach.

Aż się chce wię­cej takiej twór­czo­ści: Jacek Pod­sia­dło – dzie­ciom!


Recen­zja uka­za­ła się na blo­gu Agne­sta­riusz. Dzię­ku­je­my Autor­ce za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Agnieszka Grabowska

Urodzona w 1982 roku. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, czytelniczka i blogerka, współpracuje z magazynem „Obsesje”, wydawnictwami, portalami „Czytajmy Polskich Autorów”, „Medycyna i Pasje”. Epizodycznie była bibliotekarką, nauczycielką, dziennikarką, pracowała w administracji, obecnie próbuje sił w zupełnie innej dziedzinie. Mieszka w Końskich.

Powiązania

Ostatnia wolność Tadeusza Różewicza

recenzje / IMPRESJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Ostat­nia wol­ność Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Jacek Podsiadło Być może należało mówić

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Jac­ka Pod­sia­dły Być może nale­ża­ło mówić (1984–2012).

Więcej

Poetycki lot Dwupłatem

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki Szy­mo­na Słom­czyń­skie­go Dwu­płat, któ­ra uka­za­ła się na blo­gu Agne­sta­riusz.

Więcej

Sposoby na zaśnięcie

recenzje / ESEJE Agnieszka Grabowska

Recen­zja Agniesz­ki Gra­bow­skiej z książ­ki dla dzie­ci Spo­so­by na zaśnię­cie, któ­ra uka­za­ła się na blo­gu Agne­sta­riusz.

Więcej

Szkoła cała w rymach

recenzje / ESEJE Sylwia Sekret

Recen­zja Syl­wii Sekret z książ­ki Jac­ka Pod­sia­dły Przed­szkol­ny sen Marian­ki.

Więcej

Anarchistyczna szczepionka Podsiadły – testowana na dzieciach

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Szkic Joan­ny Muel­ler towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej

O szkole, flamastrach, snach i strupiącej czaszce

wywiady / o książce Daniel de Latour Małgorzata Kolankowska

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z auto­rem ilu­stra­cji Danie­lem de Lato­urem do książ­ki Przed­szkol­ny sen Marian­ki Jac­ka Pod­sia­dły, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 20 kwiet­nia 2015 roku.

Więcej