recenzje / ESEJE

Przegryzanie formy

Olga Byrska

Recenzja Aleksandry Byrskiej z książki Zawsze Marty Podgórnik, która ukazała się 27 kwietnia 2015 roku w portalu Xiegarnia.pl.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Pie­kłem jest pie­kło prze­kła­du, kie­dy język nie kwa­pi się wśli­zgnąć do środ­ka.” – pisze Mar­ta Pod­gór­nik w swo­im nowym tomie poetyc­kim zaty­tu­ło­wa­nym Zawsze. Trud­no oprzeć się wra­że­niu, że jest to głos z lite­rac­kie­go czyść­ca – sta­nu przej­ścio­we­go zawie­sze­nia, w któ­rym fer­men­tu­je nowy począ­tek, powsta­je nowa for­ma.

W swo­im kolej­nym tomie poet­ka w zaska­ku­ją­cy spo­sób łączy zabie­gi kla­sycz­ne z (po)nowoczesnymi. Dba o rym i rytm, a brzmie­nie jej fra­zy nie­jed­no­krot­nie przy­zy­wa echo kano­nicz­nych poetów dwu­dzie­ste­go wie­ku. Rów­no­cze­śnie jed­nak tre­ści uję­te w takie ramy roz­sa­dza­ją je od środ­ka. Prze­gry­za­ją, fer­men­tu­ją. Wszyst­ko jest nie­pew­ne i pod­szy­te tan­de­tą, seria­lem, rekla­mą, znu­że­niem, żmud­nym obi­ja­niem się o gra­ni­ce języ­ka. Pod­gór­nik przy­po­mi­na czy­tel­ni­ko­wi o nie­zno­śnej powta­rzal­no­ści życia, choć­by gdy pisze: „Tu zie­mia, ars deco­rum tan­det­nych powtó­rzeń, / tu słoń­ce, ars aman­di kam­po­wych nie­speł­nień”. Żyje­my w sta­nie wiecz­nej, nud­nej woj­ny – suge­ru­je poet­ka – a całe Zawsze oka­zu­je się histo­rią tych nie­ustan­nych poty­czek – „ser­co­wych zamie­szek”, bory­ka­nia się ze sło­wem, ze sobą i z for­mą.

Te wszyst­kie sone­ty, lau­da­cje i inne utwo­ry, prze­peł­nio­ne far­szem codzien­ne­go kiczu, noszą w sobie atmos­fe­rę koń­ca, cią­głe­go „zbie­ra­nia się na burzę”. To moment zawie­sze­nia pomię­dzy, któ­ry oka­zu­je się sta­nem nie­zwy­kle twór­czym, otwie­ra­ją­cym nowe prze­strze­nie i przy­go­to­wu­ją­cym grunt pod nowe roz­wią­za­nia for­mal­ne. Rów­no­cze­śnie jest jed­nak momen­tem bar­dzo trud­nym, choć kto wie, może ten moment trwa napraw­dę „zawsze”? W kolej­nych utwo­rach, gdzieś na mar­gi­ne­sach poja­wia­ją się fra­zy: „musisz napi­sać kiep­ską książ­kę, dziec­ko”, „nie chcesz napraw­dę pisać takiej książ­ki”, któ­re przy­po­mi­na­ją o wewnętrz­nych zma­ga­niach autor­ki.

Jakie są efek­ty tych poetyc­kich poty­czek? Na przy­kład taki wiersz jak „Oksy­mo­ron” – naj­bar­dziej chy­ba przej­mu­ją­cy i dotkli­wy z całe­go zbio­ru, a do tego bar­dzo odważ­ny. Bo kto dziś ośmie­la się pory­wać na wła­sną defi­ni­cję pięk­na? Kto dziś w ogó­le uży­wa tego sło­wa? Pod­gór­nik pisze za to: „Weź zmę­czo­ną, zgorzk­nia­łą, zmok­nię­tą kobie­tę / i kochaj się z nią, jak­by świat się wła­śnie skoń­czył. / Skoń­czy się, kie­dy zaczniesz myśleć o miło­ści, / co samo w sobie jest oksy­mo­ro­nem.”

W Zawsze język sta­wia opór i spra­wia ból, ale jest rów­nież rodza­jem schro­nie­nia. W jed­nym z wier­szy pada zda­nie: „Ten, któ­ry zaklął moje ser­ce w lód, nie ma dziś wła­dzy nad moim języ­kiem.” Sło­wa są wej­ściem i wyj­ściem, wię­zie­niem i uciecz­ką jed­no­cze­śnie.


Recen­zja uka­za­ła się w por­ta­lu Xiegarnia.pl. Dzię­ku­je­my Redak­cji za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Olga Byrska

Urodzona w 1991 roku. Pisze o literaturze i teatrze ("Polityka", "Newsweek", "Kultura Liberalna", "Art&Business"), dyrektor ds. komunikacji w B-MOOC Factory. Mieszka w Paryżu.

Powiązania