„Nie jest łatwo domyśleć się, jak brzmi tytuł kolejnej książki gdańskiego poety Grzegorza Kwiatkowskiego, bo słowo »Radości« ukryte jest w podobnych do piktogramów literach. Co prawda, kiedy otworzymy książkę, już na pierwszej stronie napotykamy wiersz zatytułowany »Radości«, ale wiele nam to nie pomaga.
Co jest bowiem radosnego w opisywanym w tym wierszu zajęciu, polegającym na zakopywaniu na wiosnę znajdowanych w lesie padłych saren? »Uczucie radości po dobrze wykonanej robocie« – wyjaśnia Kwiatkowski. Ale co jest tą »robotą«? Makabryczna chłopięca zabawa? Pożyteczne dla innych oczyszczanie lasu z padliny? Czy może to, że owe pochówki są formą ostatniej posługi, oddanej sarnom, które zginęły głupio albo podle, a na ich śmierć nikt nie zwrócił uwagi?
Po przeczytaniu całej (niewielkiej zresztą, raptem 22 wiersze) książeczki skłaniałbym się do tej ostatniej odpowiedzi. Każdy z wierszy jest osobną historią śmierci. Tak, bo śmierć jest tu zawsze jakąś historią, czy będzie to śmierć Żydów palonych w jedwabieńskiej stodole, czy śmierć młodego niemieckiego skoczka narciarskiego, który w 1940 roku zabił się na skoczni w gdańskiej Dolinie Radości, czy będzie to pozbawiona dramatyzmu śmierć Williama Blake’a. Wszystkie te historie mają ten wspólny mianownik – kończą się śmiercią. Tyle że jest ona raz mniej, a raz bardziej niegodna. Ale i sarny z wiersza »Radości« umierają albo z głodu, albo dlatego że »wpadły w sidła i wykrwawiły się«. Jedne z powodów naturalnych, inne dlatego że ktoś brutalnie, bezwzględnie odebrał im życie.
Ze wszystkich dotąd wydanych książek Kwiatkowskiego ta jest najbardziej bezosobista i beznamiętna. To oczywiście pozór, bo pod spodem tego niby beznamiętnego rejestru różnych śmierci wyczuwa się bardzo intensywną emocję. Jaką właściwie? To pewna zagadka tej książki.
Kwiatkowski z wieloma swoimi poetyckimi rówieśnikami wydaje się dzielić podobne odczucie, że nasza »postreligijna« rzeczywistość jest jakby pozbawiona sedna, substancji. Inni obwijają to odczucie pustki serpentynami zdań, Kwiatkowski natomiast w coraz prostszych zdaniach wydaje się nam komunikować, że świat ma jednak swoją »substancję«, a jest nią – zło. Naturalne i powszechne. »psy zjadające trupy / dziewczyny które gniły z kijem między nogami / byli częścią pejzażu / jak drzewa i cała reszta« – mówi w wierszu »Sylvie Umubyeyi, ur. 1974«. Czy to makabryczna, chłopięca zabawa? Skłonny jestem wierzyć, że to jednak wołanie o współczucie.”
Artykuł ukazał się w Dzienniku Bałtyckim. Dziękujemy Autorowi za wyrażenie zgody na przedruk.
Recenzja Anny Spólnej z książki Radości Grzegorza Kwiatkowskiego, która ukazała się 15 maja 2013 roku w internetowej gazecie kulturalnej „Salon Literacki”.
Recenzja Tomasza Tyczyńskiego z książki Radości Grzegorza Kwiatkowskiego, która ukazała się 4 kwietnia 2013 roku na blogu „Prowincja Gombrowicz”.
Rozmowa Marcina Sierszyńskiego z Grzegorzem Kwiatkowskim o jego nowej książce Radości, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 17 stycznia 2014 roku.