Lęk przed sztucznością
recenzje / ESEJE Michał LarekRecenzja Michała Larka z książki Makijaż Jerzego Jarniewicza.
WięcejRecenzja Michała Larka towarzysząca premierze drugiego wydania książki Justyny Bargielskiej Bach for my baby.
„Ale ja ją muszę
naprawdę sama”.
Justyna Bargielska
Zacznijmy od końca „Obsoletek”, zawadiackiej prozy Justyny Bargielskiej.
Ostatni fragment otwiera biblijny cytat: „Zanim uformowałem cię w łonie, znałem cię (Jeremiasz, 1, 5)”.
Poetka natychmiast zmienia temat, snuje jakąś inną historię, żeby potem, w ostatnim wersie, gromko odpyskować:
„Nie, nie znam cię. Sama się uformowałam (Justyna, 1, ?)”.
Tylko przyklasnąć takiej bezczelności – ale dlaczego zaczynam od tej właśnie scenki? Scenki, którą na rozmaite sposoby już interpretowano? Otóż dlatego, że w mojej lekturze stanowi energiczną manifestację własnego pomysłu na tekst, odmiennego bycia poprzez tekst. „Nie, nie znam cię”. Do koga ta mowa? Do tradycji literackiej, do kulturowego kontekstu. Do poprzedników i konkurencji. „Sama się uformowałam”. Czyżby? – ktoś zapyta złośliwie, wyciągając z lamusa modernistyczne rojenia o możliwości zaczęcia biografii od punktu zero. Ale przecież tu może chodzić przede wszystkim o zawadiackie zaklęcie, które pomaga autorce projektować i tworzyć wiersze: niesforne, konfrontacyjne, konfliktogenne. Krótko mówiąc, przeświadczenie, że warto się formować na swój własny sposób poprzez pracę literacką, uznaję za klucz do poezji Bargielskiej. Tak właśnie chcę przeczytać „Bach for baby”: jako opowieść, w obrębie której ambitna poetka konwersuje z kulturą po to, żeby zademonstrować własną odmienność.
Jakieś konkrety?
Na dzisiejszą okazję mam cztery.
Po pierwsze, Bargielska permanentnie zwalcza skłonności do lirycznych uniesień. Raz po raz więc podcina bardziej żarliwe czy sentymentalne rejestry.
Dzieje się tak chociażby w „Sukni barwy pogody”:
„Och, niech już raz się ten romans skończy! / A nie ciągle: gdy ty nie jesteś przykryta, ja również / przykryty nie jestem. I inne takie, strzeliste jak katedra, / gdy chodzi zaledwie o hotelową kołdrę. Mój mail / był lepszy”.
Inny passus, z wiersza o nietuzinkowym tytule, „Dwa lusterka, w tym jedno powiększające”:
„Nie załączam buziaków, nie daję całusów, toczę wojnę / na wszystkich frontach. Odpisz mi jak najszybciej”.
Tu z kolei histeria w stylu wczesnego Świetlickiego złamana jest bezbłędnie przez kobiecą autoironię.
A skoro ponownie pojawia się mężczyzna, to zasygnalizuję drugi „konkret”, nazwijmy go na wyrost (albo dla żartu) antymaskulinizmem. Autorka bardzo często przecież urządza złośliwe wycieczki pod adresem mężczyzn. W tekście „Lejek, czyli lejek” znajdziemy coś takiego:
„Na początek / postanawia spróbować nie podważać / jego miłości, chociaż sama powiedziałaby to lepiej, / aż któregoś dnia mówi mu: powiedziałabym to lepiej”.
A w „40 czarnych książkach” takie gorzkie słowa:
„Żegnaj, Nyberg, praca z tobą / była jak wkładanie głowy do plastikowego worka, / inspirowałeś mnie, teraz sam się zainspiruj”.
Tego rodzaju zaczepek można by znaleźć więcej. Ja wskażę teraz jeszcze jedną. Otwórzmy tomik na stronie dwudziestej siódmej. Oto tytuł: „Kolego, kolego, zostaw marginesik”. Dwie pierwsze linijki: „Mąż mi mówi, żebym napisał wiersz o Bogu / pod tym tytułem. Sam se napisz mężu”. I jeszcze jedna: „Ja mam tu przed sobą drogowskaz oklejony czarną taśmą”. Dzięki takim obcesowym gestom (czasem pacyfikowanym, dodajmy gwoli sprawiedliwości) Bargielska dobitnie wyznacza granice swojej autorskiej suwerenności. Jak widzimy, niechęć do podlegania woli innym (w tym mężczyznom) w dużej mierze ustanawia jej wiersze. Generuje ich rytm, współtworzy aurę. Nie znaliście mnie, nie uformowaliście mnie, koledzy – odgryza się nasza zdenerwowana koleżanka – Dam wam tam, gdzie mnie do tej pory nie widzieliście!
Za co jeszcze lubię wiersze tej poetki?
Trzecia rzecz. Za podcinanie puenty – zdania, akapitu, większej całości. Wbrew starym prawidłom Bargielska bezceremonialnie postępuje z logiką poprawnego wywodu. Raz na jakiś czas strąca kropkę z nad „i” i wrzuca na jej miejsce niespodziewany znak – markowy, swoje poetyckie logo. Jeden przykład. Wiersz „Oddam życie” zmierza do końca. Czytamy: „Znam tylko jedną / postać, która umiałaby zrobić taką zmyślą zakładkę”. I ostatnie zdanie: „Kochanie, nie wiem, co mam zrobić z tą wiedzą”. Podobne zwroty akcji przynoszą prawdziwą ulgę takim ironicznym czytelnikom, jak ja.
I filuterne zabawy składnią – chciałbym jeszcze głośno docenić. Z okazji więc tropienia kolejnej (nad wyraz cennej) cechy zerknijmy do „Innej róży”, wiersza zamykającego tomik. Zaczyna się ryzykownie. Pisze Bargielska: „Urodziłam niesamowicie piękną córkę, jej zęby, / jej włosy są jak z Pieśni nad Pieśniami”. Może nie jest to genialny wiersz, ale za frazę, którą zaraz zacytuję, oddałbym dość dużo takiego czy owakiego dobra: „Gdybym miała jakieś swoje piękno, wstydziłabym się go, / zresztą pewnie mam jakieś piękno, faceci / nie lataliby tak za mną, gdybym go nie miała, / ale nie lubię swojego piękna, bo faceci / latają za nim”. Więc czwarta rzecz i tymczasem ostatnia: zabawnie tautologiczne retardacje, które czynią z poszczególnych zdań, czy ja wiem?, retoryczne ślizgawki albo inne radosne miejsca, gdzie wyrazy nawiązują między sobą nowe stosunki.
„Kolego, kolego, zostaw marginesik” – w ten sposób skończyła Bargielska wiersz pod takim właśnie tytułem. No więc dobrze, koleżanko, rozumiem aluzję, mój czas się kończy, oddaję głos twoim wierszom, zostawiam marginesik, działaj dalej sama.
Urodzony w 1978 roku. Adiunkt w Zakładzie Literatury i Kultury Nowoczesnej IFP UAM, redaktor "Czasu Kultury". Zajmuje się literaturą XX i XXI wieku, antropologią mediów i kulturą popularną.
Recenzja Michała Larka z książki Makijaż Jerzego Jarniewicza.
WięcejRecenzja Michała Larka z książki piąte królestwo Romana Honeta.
WięcejRecenzja Michała Larka z książki O rzeczach i ludziach (1991–2010) Dariusza Sośnickiego.
WięcejGłos Michała Larka w debacie „Dożynki 2008”.
WięcejRecenzja Mai Staśko towarzysząca premierze drugiego wydania książki Justyny Bargielskiej Bach for my baby.
WięcejAutorski komentarz Justyny Bargielskiej do wiersza Sól i ogień, towarzyszący drugiemu wydaniu książki Bach for my baby.
WięcejRecenzja Agnieszki Gruszczyńskiej, towarzysząca premierze książki Bach for my baby Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 25 kwietnia 2013 roku.
WięcejRecenzja Anny Kałuży z książki Bach for my baby Justyny Bargielskiej.
WięcejZ Justyna Bargielską rozmawia Agata Kula.
WięcejRecenzja Macieja Topolskiego towarzysząca premierze drugiego wydania książki Justyny Bargielskiej Bach for my baby.
WięcejAutorski komentarz Justyny Bargielskiej do wiersza Do Chloris, towarzyszący drugiemu wydaniu książki Bach for my baby.
WięcejZ Justyną Bargielską o drugim wydaniu książki Bach for my baby, rozmawia Olga Byrska.
Więcej