recenzje / IMPRESJE

Sami sobie zgotowaliśmy samozatrudnienie

Dawid Mateusz

Imresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Umowa śmieciowa Natalii Kubicius, laureatki 14. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wca­le nie kate­go­ria „zaan­ga­żo­wa­nia” wyda­je się przy­świe­cać tej liry­ce. Widze ją raczej jako pró­bę roz­wi­kła­nia, dekon­struk­cji siat­ki współ­za­leż­no­ści jed­nost­ko­we­go życia pod­miot­ki wobec ota­cza­ja­cej rze­czy­wi­sto­ści. Bar­dziej jako pró­bę usta­wie­nia wła­sne­go gło­su i usty­tu­owa­nia go wobec („ja” a eko­lo­gia, „ja” a femi­znim, „ja” a reli­gia, „ja” a Pol­ska i pol­skość). Bar­dziej jako gest porząd­ku­ją­cy i umiesz­cza­ją­cy „się” na mapie niż jako jaki­kol­wiek dro­go­wskaz, głos w dys­ku­sji.

Idą jed­nak za tym co naj­mniej dwie kwe­stie, któ­re nale­ża­ło­by tutaj poru­szyć. Pierw­szą jest potrze­ba usy­tu­owa­nia się autor­ki wobec powyż­szych kwe­stii, a raczej to, z cze­go owa potrze­ba wyni­ka. Poet­ka, rocz­nik ’98, nale­ży do poko­le­nia dużo bar­dziej samo­świa­do­me­go poli­tycz­nie niż poprzed­ni­cy. Czy raczej: świa­do­me­go poli­tycz­no­ści jed­nost­ki i siat­ki połą­czeń wza­jem­nych zależ­no­ści z dru­gim albo spo­łe­czeń­stwem. Nie chciał­bym być tutaj źle zro­zu­mia­ny. Wyda­je się, że poprzed­nia gene­ra­cja (do któ­rej nale­ży i piszą­cy te sło­wa) dopie­ro for­so­wa­ła pewien spo­sób myśle­nia o lite­ra­tu­rze i poli­tycz­no­ści, któ­ry gene­ra­cja kolej­na ma nie­ja­ko „od zara­nia” i przyj­mu­je jako natu­ral­ne to, co dla obec­nych trzy­dzie­sto­kil­ku­lat­ków było obiek­tem dzie­sią­tek roz­mów, pole­mik i kłót­ni. To pod­sta­wo­wa i pierw­sza rzecz, któ­ra rzu­ca się w oczy przy lek­tu­rze wier­szy Kubi­cius, Kusia­ka, Myt­ni­ka i Nie­miec – poetów i poetek tego­rocz­ne­go „Poło­wu”, uro­dzo­nych w latach 1997‒1998.

Dru­gą waż­ną kwe­stią, nad któ­rą nale­ży się tutaj pochy­lić, jest jed­nak pod­sta­wo­wa obser­wa­cja i oce­na wyni­ka­ją­ca już z tytu­łu zesta­wu. Umo­wa śmie­cio­wa nie odno­si się u Kubi­cius do sto­sun­ku pra­cy, co do sze­re­gu umów spo­łecz­nych, któ­re zawie­ra­my (i tutaj zno­wu: z dru­gim i ze spo­łe­czeń­stwem). Oce­na jest dosyć kate­go­rycz­na i jed­no­znacz­na, w kolej­nych wier­szach, poet­ka una­ocz­nia nam fałsz i brak poczu­cia bez­pie­czeń­stwa w a to rela­cjach spo­łecz­nych, a to rela­cjach intym­nych, a tak­że w rela­cjach z oby­wa­te­la­mi tego same­go kra­ju, pań­stwem jako insty­tu­cją, domi­nu­ją­cą w niej reli­gią czy insty­tu­cją tę reli­gię repre­zen­tu­ją­cą. Sama autor­ka w roz­mo­wie z Klau­dią Piesz­czoch zauwa­ża jed­nak: „Cho­dzi wła­śnie o to sko­ja­rze­nie z wyzy­skiem, uprzed­mio­to­wia­niem i pozba­wia­niem praw. Samo sło­wo „umo­wa” z kolei może suge­ro­wać, że jest to układ, na któ­ry się zgo­dzi­li­śmy”.

 To zda­nie może domknąć wywód o posta­wie pod­miot­ki tych wier­szy. Nie znaj­dzie­my w tej poezji (przy­naj­mniej na razie), ape­li o zmia­nę „obo­wią­zu­ją­cych reguł gry”, znaj­dzie­my bar­dzo dużo spo­strze­żeń doty­czą­cych tego, że w pew­nym momen­cie sys­te­my, któ­re zbu­do­wa­li­śmy, sta­ją się nie­wy­dol­ne. Pro­ble­my są wska­zy­wa­ne dosyć pre­cy­zyj­nie. Pozo­sta­je tyl­ko cze­kać na to, aż autor­ka wska­że nam moż­li­we roz­wią­za­nia, opo­wie o „świa­tach moż­li­wych”, co uwa­żam za jed­no z naj­waż­niej­szych zadań, jakie powin­na posta­wić przed sobą poezja.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorze

Dawid Mateusz

Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.

Powiązania