recenzje / ESEJE

Sekretne życie Walta Whitmana

Juliusz Pielichowski

Recenzja Juliusza Pielichowskiego, towarzysząca premierze książki Życie i przygody Jacka Engle’a Walta Whitmana w przekładzie Szymona Żuchowskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 21 maja 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

I

Co jakiś czas tra­fia­ją w nasze ręce książ­ki z głę­bo­kiej prze­szło­ści, o któ­rych ist­nie­niu nie wie­dział wła­ści­wie nikt. Pew­ne­go dnia, zupeł­nie nie­spo­dzie­wa­nie, po pro­stu poja­wia­ją się na czy­tel­ni­czym hory­zon­cie i spra­wia­ją, że na nowo musi­my sobie zadać pyta­nia, na któ­re – jak nam się wyda­wa­ło – od daw­na już zna­li­śmy odpo­wie­dzi. Gdy mamy do czy­nie­nia z zagi­nio­nym dzie­łem nie­kwe­stio­no­wa­ne­go kla­sy­ka, odkry­cie z regu­ły dość szyb­ko sta­je się lite­rac­ką sen­sa­cją. Czę­sto oka­zu­je się swo­istym bra­ku­ją­cym ogni­wem w zgrzeb­nych nar­ra­cjach, któ­re snu­je­my na temat lite­rac­kich gigan­tów, a cza­sa­mi potra­fi wywró­cić na opak wła­ści­wie wszyst­ko, co do tej pory uzna­wa­li­śmy za pew­ne. W przy­pad­ku Życia i przy­gód Jac­ka Engle’a mamy do czy­nie­nia z tek­stem, któ­ry sta­wia w nowym świe­tle wie­le naszych wyobra­żeń o mean­drach bio­gra­fii i twór­czo­ści chy­ba naj­więk­sze­go poety, jakie­go Ame­ry­ka dała świa­tu. Tak, ta nie­wiel­ka powieść dosko­na­le wpi­su­je się w tę inną, nie­ja­ko alter­na­tyw­ną histo­rię lite­ra­tu­ry, któ­ra co jakiś czas przy­po­mi­na nam o sobie tek­sta­mi-wid­ma­mi. Ale co tu dużo mówić, lubi­my takie nie­spo­dzian­ki. Bo lek­tu­ra tek­stu wydo­by­te­go z mro­ków nie­ist­nie­nia to osob­na kate­go­ria czy­tel­ni­czych wta­jem­ni­czeń. I mało co tak cie­szy, jak „życie po życiu” zapo­mnia­nych tek­stów, któ­re nie­spo­dzie­wa­nie odsła­nia­ją się przed nami w całej swej nie­ja­snej przy­pad­ko­wo­ści i koniecz­no­ści.

II

Poło­wa XIX wie­ku, Nowy Jork. Naro­dzi­ny metro­po­lii. Mia­sto roz­ra­sta się w nie­by­wa­łym tem­pie. Codzien­nie przy­by­wa­ją nie­prze­bra­ne rze­sze ludzi, szu­ka­ją­cych w nim szan­sy tak­że dla sie­bie. Jeden z naj­waż­niej­szych ośrod­ków mło­dziut­kich Sta­nów Zjed­no­czo­nych szyb­ko sta­je się osob­nym, samo­wy­star­czal­nym świa­tem. I od razu zaczy­na rodzić się jego legen­da. Lata pięć­dzie­sią­te to tak­że naj­bar­dziej fascy­nu­ją­cy roz­dział w bio­gra­fii nie­ja­kie­go Wal­ta Whit­ma­na. Trzy­dzie­sto­kil­ku­let­ni poeta dopie­ro zabie­rał się za pisa­nie książ­ki, któ­rą w poło­wie tej pra­cu­ją­cej na naj­wyż­szych obro­tach deka­dy miał wydać (za wła­sne pie­nią­dze) pod fra­pu­ją­cym tytu­łem Źdźbła tra­wy (1855). I wła­śnie o tym okre­sie, jak się dziś oka­zu­je, gdy wciąż jesz­cze przy­go­to­wy­wał swo­ją lite­rac­ką rewo­lu­cję, wca­le nie wie­dzie­li­śmy wszyst­kie­go. Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że ina­czej odtąd będzie­my myśle­li o tym roz­dzia­le w życiu poety.

Gdy Whit­man roz­po­czął pra­cę nad tek­sta­mi, któ­re osta­tecz­nie zło­ży­ły się na Leaves of Grass, miał już za sobą kil­ka­na­ście lat sys­te­ma­tycz­ne­go pisa­nia. Jako dzien­ni­karz prze­pra­co­wał wie­le dni w redak­cjach Nowe­go Jor­ku. Sto­sun­ko­wo wcze­śnie wydał swo­ją pierw­szą powieść Fran­klin Evans (1842), poświę­co­ną zgub­nym skut­kom spo­ży­wa­nia alko­ho­lu, któ­ra oka­za­ła się cał­kiem spo­rym suk­ce­sem (po latach sta­now­czo się od niej odże­gny­wał, uzna­jąc za nie­uda­ną). Kry­ty­cy od daw­na zna­li licz­ne roz­pro­szo­ne opo­wia­da­nia, któ­re Whit­man publi­ko­wał na łamach dzien­ni­ków i cza­so­pism w latach czter­dzie­stych. Od cza­su do cza­su ogła­szał rów­nież dość kon­wen­cjo­nal­ne poezje, wycho­dzą­ce naprze­ciw ocze­ki­wa­niom czy­tel­ni­ków pra­sy codzien­nej. Wia­do­mo było tak­że o kil­ku więk­szych pro­za­tor­skich pro­jek­tach, któ­re z róż­nych powo­dów nie doszły do skut­ku. I tyl­ko tych kil­ka klu­czo­wych lat, bez­po­śred­nio poprze­dza­ją­cych wyda­nie Źdźbeł tra­wy, sta­no­wi­ło w pew­nym sen­sie zagad­kę.

W reflek­sji nad dzie­łem Whit­ma­na jed­nym z odwiecz­nych pytań pozo­sta­je kwe­stia prze­ło­mu, któ­ry doko­nał się w jego pisar­stwie. Co takie­go wyda­rzy­ło się w życiu wzię­te­go dzien­ni­ka­rza i auto­ra raczej tra­dy­cyj­nych w tema­ty­ce i środ­kach wyra­zu opo­wia­dań, że prze­ro­dził się on w genial­ne­go poetę, piew­cę rodzą­cej się Ame­ry­ki? Jak prze­bie­gał pro­ces odcho­dze­nia od zapo­zna­nych, zuży­tych form, w stro­nę Pie­śni o sobie, któ­ra roz­sa­dzi­ła wszel­kie zna­ne pod­ów­czas for­my? Czy Źdźbła tra­wy były jedy­nym tek­stem, nad któ­rym pra­co­wał w latach poprze­dza­ją­cych ich wyda­nie? Wie­le teo­rii powsta­ło na ten temat. Dość nie­spo­dzie­wa­nie, pew­ne odpo­wie­dzi przy­no­si nam dziś ten zapo­mnia­ny tekst. Być może nigdy nie usły­sze­li­by­śmy o Życiu i przy­go­dach Jac­ka Engle’a, gdy­by nie wysi­łek mło­de­go naukow­ca, Zachary’ego Tur­pi­na z Uni­wer­sy­te­tu w Houston. Ana­li­zu­jąc odręcz­ne notat­ki Whit­ma­na z począt­ku lat pięć­dzie­sią­tych, powią­zał on cha­otycz­ne zapi­ski poety z boha­te­ra­mi ano­ni­mo­wej powie­ści, któ­ra w mar­cu i kwiet­niu 1852 roku uka­za­ła się w odcin­kach na łamach kom­plet­nie zapo­mnia­nej dziś gaze­ty „New York Sun­day Dispatch”.  Może­my sobie tyl­ko wyobra­zić, co poczuł badacz, gdy zro­zu­miał, spod czy­je­go pió­ra wyszła histo­ria Jac­ka Engle’a. Po 165 latach oka­za­ło się, że Walt Whit­man, któ­re­go bio­gra­fia i twór­czość zosta­ły set­ki razy grun­tow­nie prze­świe­tlo­ne przez kolej­ne poko­le­nia czy­tel­ni­ków, wciąż ma przed nami swo­je sekre­ty.

III

Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a to samo­dziel­na, peł­no­krwi­sta powieść, któ­rą z powo­dze­niem mogli­by­śmy czy­tać w ode­rwa­niu zarów­no od bio­gra­fii auto­ra, jak i „resz­ty” jego dzie­ła. Powieść Whit­ma­na ma w sobie wszyst­ko, co w poło­wie XIX wie­ku spra­wia­ło, że histo­ria ser­wo­wa­na w odcin­kach na łamach pra­sy mogła się podo­bać czy­tel­ni­kom. I wła­ści­wie nie powin­no nas to dzi­wić. Jej autor dosko­na­le czuł zarów­no mia­sto, któ­re por­tre­to­wał, jak i jego miesz­kań­ców. Od lat o nich pisał. Gdy zagłę­bia­my się w pery­pe­tie boha­te­rów tej nie­wiel­kiej, zgrab­nej powie­ści, to może ude­rza – i urze­ka – naj­bar­dziej: pełen niu­an­sów, nie­zwy­kle zmy­sło­wy opis pręż­nej, zmie­nia­ją­cej się rze­czy­wi­sto­ści, któ­re dopie­ro zdo­by­wa wła­sną toż­sa­mość. Nie mamy wąt­pli­wo­ści, że nar­ra­tor dosko­na­le zna miej­sca, o któ­rych opo­wia­da. I że mówi o nich z praw­dzi­wą pasją.

Histo­ria życia Jac­ka Engle’a, odda­ne­go na prak­ty­kę zawo­do­wą pod skrzy­dła adwo­ka­ta, nie­ja­kie­go Cover­ta, ma w sobie wątek kry­mi­nal­ny, peł­na jest wyra­zi­stych, nie­kie­dy odro­bi­nę kary­ka­tu­ral­nych posta­ci, jak i przy­no­si dobrze nakre­ślo­ne tło spo­łecz­ne. Trze­ba też powie­dzieć, że akcja opo­wia­da­nej histo­rii jest napraw­dę wart­ka. Tytu­ło­wy mło­dzie­niec prze­ży­wa pierw­sze miło­sne zauro­cze­nie, odkry­wa zaska­ku­ją­ce infor­ma­cje na temat swo­je­go pocho­dze­nia i przy oka­zji doświad­cza spo­rej por­cji tytu­ło­wych przy­gód. Whit­man się­gnął w swo­jej histo­rii po dobrze zna­ne, spraw­dzo­ne roz­wią­za­nia, dla któ­rych wzo­rem były nie­zrów­na­ne powie­ści Dic­ken­sa. Jak słusz­nie pod­kre­śla kry­ty­ka, duch wiel­kie­go Angli­ka uno­si się nad tek­stem jego ame­ry­kań­skie­go kole­gi po pió­rze. Ale war­to też pod­kre­ślić, że porów­na­nie to, choć zasad­ne, nie odda­je całej spra­wie­dli­wo­ści bogac­twu tek­stu. Pew­ne kon­wen­cje były wów­czas – jak zawsze zresz­tą – swo­istym dobrem wspól­nym, z któ­re­go wszy­scy czer­pa­li peł­ny­mi gar­ścia­mi. Nie ina­czej postą­pił Whit­man. Zapew­ne chciał po pro­stu napi­sać dobrą, zaj­mu­ją­cą powieść. I być może dopie­ro w trak­cie jej pisa­nia uświa­do­mił sobie, że jest na „kur­sie koli­zyj­nym” z obo­wią­zu­ją­ca tra­dy­cją, a doświad­cze­nie, o któ­rym chce opo­wie­dzieć, potrze­bu­je zupeł­nie innej, nowej for­my lite­rac­kiej. Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a to zwię­zła powieść, któ­ra dla rodzą­ce­go się poety oka­za­ła się przede wszyst­kim swo­istym poli­go­nem. Whit­man mógł na jej grun­cie dokład­niej przyj­rzeć się temu, co na co dzień obser­wo­wał na uli­cach roz­ra­sta­ją­ce­go się u wybrze­ży Atlan­ty­ku, tęt­nią­ce­go życiem mia­sta, jak i spo­so­bom opo­wia­da­nia o zamiesz­ku­ją­cej je nowej, kształ­tu­ją­cej się dopie­ro spo­łecz­no­ści.

IV

Whit­man miał peł­ną świa­do­mość zmian zacho­dzą­cych na jego oczach, jak i odręb­no­ści doświad­cze­nia, jakie sta­ło się udzia­łem jego i kil­ku wcze­śniej­szych poko­leń, któ­re przy­bi­ły do wschod­nie­go wybrze­ża Ame­ry­ki Pół­noc­nej. Naj­peł­niej­szy wyraz dał im oczy­wi­ście w poema­tach. Ich pierw­sze, suro­we szki­ce noto­wał w tym samym cza­sie, w któ­rym opi­sy­wał przy­go­dy Jac­ka Engle’a. Ale i tutaj, na kar­tach powie­ści, znaj­dzie­my wie­le frag­men­tów, jak gdy­by na mar­gi­ne­sie głów­ne­go wąt­ku, w któ­rych nar­ra­tor uchy­la nam drzwi do życia mia­sta. Wystar­czy wczy­tać się w zna­ko­mi­ty opis kaza­nia Calvi­na Peter­so­na w roz­dzia­le XII, by poczuć, że tym, co Whit­ma­na inte­re­so­wa­ło naj­bar­dziej, było wła­śnie codzien­ne życie we wszyst­kich jego prze­ja­wach. Takich okru­chów, roz­sia­nych tu i ówdzie, jest w powie­ści mnó­stwo. Naj­więk­szą chy­ba uwa­gę zwra­ca opis krót­kiej prze­chadz­ki po cmen­ta­rzu kościo­ła św. Trój­cy na Man­hat­ta­nie z roz­dzia­łu XIX. Całość zaczy­na się zgo­ła nie­win­nie:

Przy oka­zji skrom­ne­go pogrze­bu (…), kie­dy pozo­sta­li żałob­ni­cy już się roze­szli i zosta­łem sam, spę­dzi­łem resz­tę miłe­go, jasne­go przed­po­łu­dnia, jed­ne­go z naj­pięk­niej­szych dni naszej ame­ry­kań­skiej wio­sny, prze­cha­dza­jąc się po Cmen­ta­rzu Świę­tej Trój­cy. Spo­waż­nia­łem, ale nie posmut­nia­łem; wędro­wa­łem od gro­bu do gro­bu i cza­sem prze­pi­sy­wa­łem inskryp­cje. Dłu­ga, prze­ro­śnię­ta tra­wa się­ga­ła mi do twa­rzy. Nade mną też była zie­leń połą­czo­na z brą­zem, to drze­wa żywią­ce się roz­pa­dem ludz­kich ciał.

(przeł. Szy­mon Żuchow­ski)

Whit­man na chwi­lę wstrzy­mu­je całą machi­nę fabu­lar­ną, by oddać się reflek­sji na temat mia­sta – jego pierw­szych miesz­kań­ców, jego histo­rii, zawie­ra­ją­cej się w epi­ta­fiach ludzi, któ­rzy spo­czę­li na cmen­ta­rzu. Z ency­klo­pe­dycz­ną pre­cy­zją opi­su­je nagrob­ki, odczy­tu­je imio­na i nazwi­ska, przy­ta­cza wyda­rze­nia z życia tych, któ­rzy przed nim przy­by­li na tę zie­mię, by zbu­do­wać od począt­ku zupeł­nie nową wspól­no­tę. Ni stąd, ni zowąd odda­je się zgo­ła histo­rio­zo­ficz­nym roz­my­śla­niom na temat pio­nie­rów, któ­rzy zakła­da­li mia­sto, jak i demo­kra­tycz­ne­go ducha, któ­ry je prze­ni­ka. W kil­ku aka­pi­tach sły­szy­my zupeł­nie nowy, nie­sły­sza­ny wcze­śniej ton, roz­brzmie­wa­ją­cy gdzieś ponad zawi­łą, peł­ną nie­ocze­ki­wa­nych zwro­tów akcji histo­rią życia Jac­ka Engle’a.

Od momen­tu, gdy powieść ta „powró­ci­ła do żywych”, wła­śnie ten frag­ment przy­ku­wa naj­więk­szą uwa­gę kry­ty­ków i bada­czy. Wyczu­wa się tu jakieś pęk­nię­cie, któ­re­go czy­tel­nik zupeł­nie się nie spo­dzie­wa. Moż­na odnieść wra­że­nie, że Whit­man w pew­nym sen­sie na chwi­lę po pro­stu zapo­mi­na o swo­im boha­te­rze. Prze­cha­dza­jąc się mię­dzy gro­ba­mi dostrze­ga, że mia­sto, o jakim chce pisać, mia­ło i ma nie­skoń­cze­nie wie­lu boha­te­rów, z któ­rych każ­dy jest rów­nie inte­re­su­ją­cy i rów­nie waż­ny w histo­rii eks­pe­ry­men­tu o nazwie Sta­ny Zjed­no­czo­ne Ame­ry­ki. Dziś już wie­my, że ta chwi­la namy­słu na cmen­ta­rzu to począ­tek – jeden z wie­lu – inne­go eks­pe­ry­men­tu, zna­ne­go sze­rzej jako Źdźbła tra­wy.

V

Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a mówią nam o Whit­ma­nie znacz­nie wię­cej niż naj­bar­dziej nawet pre­cy­zyj­ne i rze­czo­we fak­ty z jego bio­gra­fii. Żeby zro­zu­mieć zna­cze­nie i miej­sce tego tek­stu w jego twór­czo­ści, musi­my mieć świa­do­mość prze­mian, jakie zacho­dzi­ły wów­czas w spo­łe­czeń­stwie ame­ry­kań­skim, i jak istot­na w tym kon­tek­ście oka­za­ła się dla poety kwe­stia zna­le­zie­nia wła­ści­wej for­mu­ły, pozwa­la­ją­cej uchwy­cić ich wyjąt­ko­wy cha­rak­ter. Whit­man dłu­go szu­kał for­my zdol­nej udźwi­gnąć odręb­ność doświad­cze­nia, jakim były naro­dzi­ny Ame­ry­ki. W Życiu i przy­go­dach Jac­ka Engle’a naj­bar­dziej poru­sza­ją­ce są te frag­men­ty, w któ­rych dostrze­ga­my nie­pew­ne­go jesz­cze poetę, dopusz­cza­ją­ce­go nas nie­zwy­kle bli­sko swo­ich emo­cji – poetę poka­zu­ją­ce­go nam mia­sto, dla któ­re­go opi­su szu­ka dopie­ro wła­ści­we­go języ­ka. Bo co do tego, że Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a to tak­że świa­dec­two wal­ki o nową for­mę, nie powin­ni­śmy mieć wąt­pli­wo­ści. Jak­kol­wiek powieść Whit­ma­na – na pozio­mie kon­struk­cji fabu­lar­nej – to pro­za gatun­ko­wa, z wyra­zi­stym, prze­ko­nu­ją­cym boha­te­rem, to jed­nak co rusz tra­fia­my na frag­men­ty, któ­re są zapo­wie­dzią cze­goś, co z całą siłą doj­dzie do gło­su dopie­ro w poema­tach Leaves of Grass.

Cie­ka­wą kwe­stią jest mil­cze­nie Whit­ma­na na temat tego tek­stu. Autor Pie­śni o sobie nigdy nie wspo­mi­nał o tej powie­ści. Co nim kie­ro­wa­ło? Może­my tyl­ko zga­dy­wać. Z pew­no­ścią ran­ga i waga poezji Whit­ma­na prze­wyż­sza zna­cze­nie jego pro­zy i – z per­spek­ty­wy cza­su – mło­dzień­cze pró­by nie mia­ły dla poety więk­sze­go zna­cze­nia. Ale dla nas, któ­rzy chce­my pojąć wyjąt­ko­wość Whit­ma­na, gene­zę jego rewo­lu­cyj­nych poema­tów, pyta­nie o doświad­cze­nie pisa­nia pro­zy w pro­ce­sie kla­ro­wa­nia się nie­po­wta­rzal­nej fra­zy auto­ra Song of Myself ma zna­cze­nie fun­da­men­tal­ne. Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a to zna­ko­mi­te stu­dium naro­dzin poety. Gdy czy­ta­my tę nie­wiel­ką powieść, raz za razem tra­fia­my na frag­men­ty, któ­re – jak wspo­mnia­ny opis wizy­ty na cmen­ta­rzu – łatwo mogli­by­śmy sobie wyobra­zić pomię­dzy opi­sa­mi zna­ny­mi ze Źdźbeł tra­wy. Gra­ni­ca mię­dzy sta­rym a nowy, mię­dzy poezją i pro­zą, jest tu widocz­na jak na dło­ni.

Dziś Whit­man to kla­syk. Czy rów­nież nasz kla­syk? Myślę, że tak, nawet jeśli jego oddzia­ły­wa­nie – podob­nie zresz­tą, jak ma to miej­sce w przy­pad­ku wie­lu innych mistrzów lite­ra­tu­ry ame­ry­kań­skiej – naj­czę­ściej doko­nu­je się przez nie mniej zna­ko­mi­tych pośred­ni­ków. Rola i zna­cze­nie Leaves of Grass wykra­cza dale­ko poza li tyl­ko ame­ry­kań­skie kon­tek­sty. Na dobrą spra­wę wykra­cza tak­że poza lite­ra­tu­rę jako taką. Ale wiel­cy poeci zwy­kle nie bio­rą się zni­kąd. Jak to dosko­na­le widzi­my w Życiu i przy­go­dach Jac­ka Engle’a, Whit­man zyski­wał świa­do­mość odręb­no­ści celów i wyzwań, jakie sta­ły przed jego pisa­niem, stop­nio­wo. Dla nas książ­ka ta może być zarów­no świet­ną, wcią­ga­ją­cą powie­ścią, jak i wpro­wa­dze­niem do kano­nicz­nych tek­stów poety – rodza­jem pomo­stu pomię­dzy tym, co daw­ne, i tym, co dopie­ro nadej­dzie. Nie­za­leż­nie od tego, na któ­rym aspek­cie lek­tu­ry sku­pi­my się bar­dziej, w obu przy­pad­kach będzie­my mie­li poczu­cie, że obcu­je­my z tek­stem wyjąt­ko­wym.

Odkry­cie Życia i przy­gód Jac­ka Engle’a roz­pa­la dziś wyobraź­nię wie­lu. Czy ist­nie­ją inne powie­ści Whit­ma­na, o któ­rych nie wie­my? Czy zaj­mo­wał się on pisa­niem pro­zy tak­że w póź­niej­szym okre­sie swo­je­go życia? Jak twier­dzi Zacha­ry Tur­pin, wie­le wska­zu­je na to, że bio­gra­fia Whit­ma­na nie­jed­nym jesz­cze nas zasko­czy. Zna­jąc osią­gnię­cia bada­cza na tym polu, może­my być nie­omal pew­ni, że za jakiś czas kolej­ne sekret­ne tek­sty poety ode­zwą się do nas z lite­rac­kich zaświa­tów swo­im odro­bi­nę nie­re­al­nym gło­sem. W całej tej histo­rii, rzecz jasna, naj­lep­sze jest to, że nie wie­my kie­dy – i czy w ogó­le kie­dy­kol­wiek – to nastą­pi.

VI

Gdy prze­czy­ta­łem o odkry­ciu tej książ­ki, się­gną­łem tak­że po Leaves of Grass, kolej­ny raz w cią­gu kil­ku ostat­nich lat. I raz jesz­cze się zachwy­ci­łem; ale tym razem ina­czej. Nie­zna­na powieść jed­ne­go z naj­bar­dziej nie­zwy­kłych poetów, jacy cho­dzi­li po tej pla­ne­cie, oka­za­ła się rewe­la­cyj­na, w każ­dym tego sło­wa zna­cze­niu. W uro­czo bez­pre­ten­sjo­nal­nej histo­rii życia i przy­gód Jac­ka Engle’a zoba­czy­łem coś, co rzad­ko jest naszym udzia­łem: zoba­czy­łem poetę, któ­ry dopie­ro sta­je się sobą. Oprócz czy­tel­ni­czej przy­jem­no­ści, pły­ną­cej z zanu­rze­nia się w wyra­zi­stej, dobrze skon­stru­owa­nej pro­zie, powieść ta przy­no­si tak­że coś wię­cej. I chy­ba ta nad­wyż­ka jest w niej naj­cen­niej­sza – gdy czu­je­my rodzaj trud­nej do nazwa­nia wię­zi z auto­rem, jak­by­śmy współ­uczest­ni­czy­li w pro­ce­sie pisa­nia, z wszyst­ki­mi jego trud­no­ścia­mi, pułap­ka­mi i roz­ko­sza­mi. Bo czym­że, w osta­tecz­nym roz­ra­chun­ku, kie­ruj­my się w naszych czy­tel­ni­czych wybo­rach, jeśli nie emo­cja­mi? Książ­ki zapo­mnia­ne, książ­ki-wid­ma kar­mią naszą wyobraź­nię lepiej niż jakie­kol­wiek inne. I przy­po­mi­na­ją, dla­cze­go mimo wszyst­ko war­to zaj­mo­wać się tą dziw­ną i raczej nie­pew­ną spra­wą, jaką jest lite­ra­tu­ra.

 Habent sua fata libel­li. Od cza­su do cza­su ktoś przy­wo­ła to powie­dze­nie, by w lapi­dar­nym skró­cie ująć dziw­ne losy, jakie bywa­ją udzia­łem nie­któ­rych tek­stów. W rów­nym stop­niu doty­czy ono ksią­żek, co nas samych, czy­ta­ją­cych je po latach w innych cza­so­prze­strze­niach. Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a mogły­by do dziś spo­czy­wać w zaku­rzo­nych, ostat­nich zacho­wa­nych egzem­pla­rzach sta­rej gaze­ty. I nic by się nie sta­ło. Ale mamy dużo szczę­ścia, że jed­nak dane nam było je poznać. I jesz­cze raz pomy­śleć o mło­dym poecie, któ­ry dopie­ro zabie­rał się do pra­cy nad swo­im naj­waż­niej­szym dzie­łem.

O autorze

Juliusz Pielichowski

Urodzony w 1984 r. w Gliwicach. Poeta, tłumacz z języka angielskiego. Autor tomów wierszy Czarny organizm (Mikołów 2019) oraz Przeciwwiersze (Poznań 2023). Przekłada na język polski eseje i pisma H. D. Thoreau (O chodzeniu, Lublin 2019; wybór z „Dziennika”, „Literatura na Świecie” nr 9-10/2020). Przygotował wybór szkiców i opowiadań Elizabeth Bishop (Amerykańska Szkoła Pisania, razem z Andrzejem Sosnowskim i Marcinem Szustrem, Stronie Śląskie 2020) oraz – z angielskiego przekładu – spolszczenie zaginionego opowiadania Marka Hłaski (Diabły w deszczu, Mikołów 2020). Współpomysłodawca i członek Rady Programowej Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza.

Powiązania

Same dreszcze

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Krzysztof Siwczyk

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Krzysz­to­fem Siw­czy­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Krzysz­to­fa Siw­czy­ka Na prze­cię­ciu arte­rii, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 wrze­śnia 2024 roku.

Więcej

Niebo w jeżynach i Magnetyczna góra

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Nie­bo w jeży­nach Nata­šy Kram­ber­ger i Magne­tycz­na Góra Réki Mán-Vár­he­gyi z udzia­łem Agniesz­ki Judyc­kiej, Nata­šy Kram­ber­ger, Réki Mán-Vár­he­gyi, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Joan­ny Roszak w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia Eli­za­beth Bishop z udzia­łem Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Jerze­go Jar­nie­wicz i Joan­ny Muel­ler w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Migotliwość świata

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Marcin Szuster

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Mar­ci­na Szu­stra, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Prowincje prozy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Szkic Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Na marginesie „Do botequim i z powrotem”

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

„Literatura piękna jest” albo o sztuce wybierania wierszy

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mar­ty Pod­gór­nik Prze­po­wieść w ścin­kach, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 27 sierp­nia 2020 roku.

Więcej

Czarne dziury pochłaniają wszystko

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Réka Mán-Várhegyi

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Réką Mán-Vár­he­gyi, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Piętno rzeczywistości

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania (2)

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Santarém, Samotność przestrzeni oraz Nie gódź się

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek San­ta­rém Eli­za­beth Bishop, Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son i Nie gódź się Pat­ti Smith z udzia­łem Tade­usza Sław­ka, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, Joan­ny Muel­ler oraz Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Amerykańska Szkoła Pisania. Szkice i opowiadania

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Eli­za­beth Bishop, Ame­ry­kań­ska Szko­ła Pisa­nia. Szki­ce i opo­wia­da­nia, w tłu­ma­cze­niu, wybo­rze i opra­co­wa­niu Andrze­ja Sosnow­skie­go, Mar­ci­na Szu­stra, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2020 roku.

Więcej

Podskórne zło

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Tłumaczenie opowiadań to sport wyczynowy

wywiady / o książce Anna Sawicka Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Anną Sawic­ką, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Wiersz jak granulka czasu

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Tadeusz Sławek

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Tade­uszem Sław­kiem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

„Małe me życie przebadałam –”. Samotności i przestrzenie Emily Dickinson

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Samot­ność prze­strze­ni Emi­ly Dic­kin­son, w tłu­ma­cze­niu i wybo­rze Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2019 roku.

Więcej

Wojna nie kończy się nigdy

wywiady / o książce Hanna Igalson-Tygielska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Han­ną Igal­son-Tygiel­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Zimy i wojny

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go książ­ki Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au, w tłu­ma­cze­niu Han­ny Igal­son-Tygiel­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

Wczorajdzisiaj

utwory / premiery w sieci Juliusz Pielichowski

Frag­ment powie­ści Wczo­raj­dzi­siaj Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Opo­wia­da­nia i powie­ści”.

Więcej

Kto za tym stoi

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z orga­ni­za­to­ra­mi festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Damian Banasz, Artur Bursz­ta, Mate­usz Grze­go­rzew­ski, Alek­san­dra Grzem­ska, Poli­na Justo­wa, Dawid Mate­usz, Mina, Joan­na Muel­ler, Alek­san­dra Olszew­ska, Tomasz Piech­nik, Juliusz Pie­li­chow­ski, Mag­da­le­na Riga­mon­ti i Mak­sy­mi­lian Riga­mon­ti.

Więcej

Przekuwanie krzyku

wywiady / o książce Joanna Mueller Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler i Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki San­ta­rém (wier­sze i trzy małe pro­zy) Eli­za­beth Bishop w prze­kła­dzie Andrze­ja Sosnow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 5 listo­pa­da 2018 roku.

Więcej

O tym, jak „zadziała się” wspólnota

wywiady / o pisaniu Różni autorzy

Dys­ku­sja redak­cji Biu­ra Lite­rac­kie­go z udzia­łem: Alek­san­dry Grzem­skiej, Dawi­da Mate­usza, Joan­ny Muel­ler, Alek­san­dry Olszew­skiej, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Artu­ra Bursz­ty na temat festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Wrażliwość wiersza

wywiady / o książce Jerzy Jarniewicz Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Jerzym Jar­nie­wi­czem na temat anto­lo­gii 100 wier­szy wypi­sa­nych z języ­ka angiel­skie­go, w wybo­rze i prze­kła­dzie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 wrze­śnia 2018 roku.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Placówka postępu: komentarz

recenzje / KOMENTARZE Juliusz Pielichowski

Komen­tarz trans­la­tor­ski Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go do opo­wia­da­nia Jose­pha Con­ra­da Pla­ców­ka postę­pu, któ­re pre­zen­to­wa­ne jest w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Placówka postępu

utwory / premiery w sieci Joseph Conrad Juliusz Pielichowski

Pre­mie­ro­we opo­wia­da­nie Jose­pha Con­ra­da w prze­kła­dzie Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Kla­sy­ka od nowa”.

Więcej

Pół metra pod kadrem. O podpatrywaniu Whitmana

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Szymon Żuchowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Szy­mo­nem Żuchow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 maja 2018 roku.

Więcej

Życie i przygody Jacka Engle’a (2)

utwory / zapowiedzi książek Szymon Żuchowski Walt Whitman

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Życie i przygody Jacka Engle’a (1)

utwory / zapowiedzi książek Walt Whitman

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Życie i przy­go­dy Jac­ka Engle’a Wal­ta Whit­ma­na w prze­kła­dzie Szy­mo­na Żuchow­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 lute­go 2018 roku.

Więcej