recenzje / IMPRESJE

Siedzi, a chciałby postać. O tekstach śpiewanych przez Lecha Janerkę na płycie Klaus Mitffoch

Paweł Tański

Esej Pawła Tańskiego towarzyszący premierze książki Śpij Aniele mój / Bez kolacji Lecha Janerki.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jezu jak się cie­szę
Z tych kró­ciut­kich wskrze­szeń
Kie­dy peł­ną kie­szeń zno­wu mam

(Lech Janer­ka, Jezu jak się cie­szę)

Wsta­wać i pra
Cować i mieć
Nie bar­dzo mogę
Nie bar­dzo chcę

(Lech Janer­ka, Jezu jak się cie­szę)

Patrz­cie jak się lata
Gdy dup­sko jest wol­ne od bata
Oto jak się lata
Kie­dy stać cię na sny

(Lech Janer­ka, Para­gwaj)

W roku 1984 uka­za­ła się pły­ta pod tytu­łem Klaus Mitf­foch zespo­łu Klaus Mitf­foch, zało­żo­ne­go przez Lecha Janer­kę kil­ka lat wcze­śniej, w 1979 roku. Jest to jeden z naj­waż­niej­szych albu­mów w histo­rii pol­skie­go roc­ka (zwy­cię­stwa w ankie­cie „Maga­zy­nu Muzycz­ne­go” wśród dzien­ni­ka­rzy na album trzy­dzie­sto­le­cia i wśród czy­tel­ni­ków „Tyl­ko Roc­ka” na album lat 80.), dla­te­go war­to poświę­cić mu uwa­gę. Celem niniej­sze­go arty­ku­łu jest inter­pre­ta­cja tek­stów z tej pły­ty, reko­ne­sans badaw­czy. Lech Janer­ka to arty­sta, któ­ry nie zamilkł po jed­nym czy kil­ku albu­mach, wciąż two­rzy i jest obec­ny w kul­tu­rze (wydał 14 płyt); utrzy­mu­je wyso­ki poziom wypo­wie­dzi arty­stycz­nej.

Debiu­tanc­ki album zawie­ra szes­na­ście kom­po­zy­cji – na pierw­szej stro­nie pły­ty winy­lo­wej – nazwa­nej przez Janer­kę ‘ta’ – znaj­du­je się 10 utwo­rów (oko­ło 20 minut muzy­ki), na dru­giej zaś, okre­ślo­nej jako ‘tam­ta’ – 6 (ta część krąż­ka trwa nie­wie­le ponad 19 minut). Pośród szes­na­stu kom­po­zy­cji jed­na jest instru­men­tal­na (dzie­sią­ta w kolej­no­ści na albu­mie i jed­no­cze­śnie koń­czą­ca pierw­szą stro­nę pły­ty – to bar­dzo krót­kie „Strzel­by” – zale­d­wie 25 sekund).

Mamy zatem na albu­mie pięt­na­ście wyśpie­wa­nych pio­se­nek; sło­wa sied­miu z nich napi­sał Lech Janer­ka, autor­ką sied­miu utwo­rów jest żona Janer­ki – Boże­na. Pierw­sza na pły­cie pio­sen­ka zawie­ra zale­d­wie trzy sło­wa: „Śpij anie­le mój”, powta­rza­ne wie­lo­krot­nie. Na okład­ce albu­mu nie poda­no, kto jest auto­rem tej fra­zy, czy raczej – kto wpadł na pomysł wyko­rzy­sta­nia tych słów. Utwór ten jest bar­dzo krót­ki – trwa dwa­dzie­ścia dzie­więć sekund. Jest to „koły­san­ka na opak”, „anty­ko­ły­san­ka”, czy może „koły­san­ka ina­czej”, „nie­ko­ły­san­ka” (jed­na z pio­se­nek Janer­ki nosi tytuł „Nie­wal­czyk”), bo sło­wom, któ­re wypo­wia­da się lub wyśpie­wu­je, by kogoś uko­ły­sać do snu (naj­czę­ściej oczy­wi­ście dziec­ko) – „śpij anie­le mój” – towa­rzy­szą ostre, piskli­we, dyna­micz­ne dźwię­ki, a Lech Janer­ka wykrzy­ku­je tę fra­zę wraz z gło­sa­mi pozo­sta­łych człon­ków zespo­łu. Celem tego zabie­gu jest, jak się wyda­je, uka­za­nie nie­moż­no­ści wewnętrz­ne­go wyci­sze­nia się, uspo­ko­je­nia, zna­le­zie­nia dobrych stron rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rą jest się rzu­co­nym, zanu­rzo­nym. Sło­wa te może w duchu powta­rzać czło­wiek – w sta­nie znie­cier­pli­wie­nia – same­mu sobie. W ten spo­sób uzy­sku­je iro­nicz­ny dystans wobec wła­snej oso­by, zwra­ca­jąc się w mono­lo­gu wewnętrz­nym do sie­bie sło­wa­mi: „anie­le mój”.

Ale może rów­nież tę fra­zę kie­ro­wać do bli­skiej oso­by – wów­czas taki kon­cept wyko­na­nia tego utwo­ru odda­je dra­mat tego, kto jest nadaw­cą owe­go komu­ni­ka­tu – „chcę zaśpie­wać Ci koły­san­kę przed snem, zgod­nie z wymo­ga­mi gatun­ku, w zgo­dzie z kon­wen­cją, ale nie mogę, bo nie mogę uda­wać, kła­mać, że wszyst­ko jest w porząd­ku, bo nie jest, świat jest zły, ciem­ny, ponu­ry, nie mogę skło­nić gło­su do łagod­no­ści, tona­cji opty­mi­stycz­nej, rado­snej, a przy­naj­mniej – spo­koj­nej, mój głos pełen jest gnie­wu, sprze­ci­wu, bun­tu – wobec tej rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej przy­szło mi żyć, któ­rą obser­wu­ję; dla­te­go też, cho­ciaż chcę, nie śpie­wam tra­dy­cyj­nej koły­san­ki, moje sło­wa zawie­ra­ją proś­bę zawar­tą w wyra­zie „śpij” oraz czu­łą fra­zę: „anie­le mój”, tak się mówi do kogoś bli­skie­go, ale sło­wa te peł­ne są pod­skór­ne­go nie­po­ko­ju i nie­moż­no­ści uko­je­nia”.

Jest też moż­li­wa nastę­pu­ją­ca inter­pre­ta­cja: po pro­stu znie­cier­pli­wio­ny ojciec pro­si dziec­ko, by wresz­cie zasnę­ło – wszyst­kie dźwię­ki tego utwo­ru wyra­ża­ją – w takim odczy­ta­niu – jego znu­że­nie, iry­ta­cję – uczu­cia zna­ne dobrze każ­de­mu, kto spę­dził wie­le minut na usy­pia­niu potom­ka, któ­ry nie chce zasnąć.

Utwór otwie­ra­ją­cy pły­tę jest też oczy­wi­ście typo­wym pro­wo­ka­cyj­nym zabie­giem zna­nym w kul­tu­rze roc­ka, czy w jego odmia­nie gatun­ko­wej – punk roc­ku, post pun­ku – to gra z kon­wen­cją, żart, iro­nia, zde­rze­nie łagod­nych, czu­łych słów z ostrym, moc­nym wyko­na­niem. To rów­nież gra z kom­po­zy­cją albu­mu – może­my wyobra­zić sobie, że pio­sen­ka „Śpij anie­le mój” była­by zupeł­nie inna, wła­śnie – spo­koj­na, łagod­na, mogła­by koń­czyć pły­tę – po peł­nych ener­gii utwo­rach ostat­ni mógł­by być łagod­ny, w sty­lu bal­la­do­wym, jak to się mówi – „wol­ny” (w prze­ci­wień­stwie do „szyb­kich”). Tak się jed­nak nie dzie­je – „Śpij anie­le mój” to raczej pieśń na wybu­dze­nie, woła­nie: „wsta­waj!”, brzmi raczej jak jakaś woj­sko­wa trąb­ka na począ­tek dnia, ostry dźwięk budzi­ka, dźwięk, któ­ry nas draż­ni i dener­wu­je.

Pod koniec tego utwo­ru sły­chać jakiś beł­kot, jak­by arty­sta chciał pod­kre­ślić, że nie chce wyko­nać utwo­rów zgod­nie z kon­wen­cją – to wszak tak­że bunt roc­ko­wych arty­stów i pun­ko­wa pro­wo­ka­cja – anty­este­ty­ka, odwró­ce­nie kon­wen­cji, prze­ni­co­wa­nie jej, zba­da­nie moż­li­wo­ści, nagię­cia do wła­snych celów, wła­snej wizji świa­ta. „Zaśpie­wać koły­san­kę?” – „Pro­szę bar­dzo, ale po swo­je­mu”, „Ja wam dam koły­san­kę!”.

Ten utwór moż­na rów­nież potrak­to­wać jako kpi­nę – pijac­kie zawo­dze­nie, w któ­rej sły­chać sło­wa: „pij anie­le mój”; wów­czas utwór nabie­ra cha­rak­te­ru ludycz­ne­go, ale pod powierzch­nią tego swo­iste­go folk­lo­ru – być może – kry­je się spra­wa poważ­niej­sza – sko­ro „rze­czy­wi­stość skrze­czy” (piskli­we dźwię­ki sły­sza­ne w tym utwo­rze), jak moż­na zasnąć „bez znie­czu­le­nia”?

A przy tym wszyst­kim pio­sen­ka „Śpij anie­le mój” po pro­stu nas śmie­szy, jest żar­tem, to wszak reali­za­cja kar­na­wa­li­za­cji [por. STOFF I SKUBACZEWSKA – PNIEWSKA (red.) 2000] w kul­tu­rze roc­ka. Jest żar­tem, ale też pró­bą odda­nia poprzez humor jed­nej z kwe­stii doświad­czeń codzien­nych – myślę bowiem, że głów­nym tema­tem tego utwo­ru jest zasy­pia­nie, prze­cho­dze­nie z jawy do snu, a tak­że – pro­blem bez­sen­no­ści oraz zagad­nie­nie, jak język ma wyra­zić cie­le­sność, soma­tycz­ność, ból, zmę­cze­nie, itd. [SZPAKOWSKA 2008, GODLEWSKI 2003], ale też tak na pozór banal­ną spra­wę, jak zasy­pia­nie, spa­nie. Podob­ną sytu­ację – wybu­dza­nie się, budze­nie opi­sa­ła zna­ko­mi­cie Wisła­wa Szym­bor­ska w wier­szu „Wcze­sna godzi­na” z tomu Chwi­la (2002).

Dru­ga zamiesz­czo­na na pły­cie pio­sen­ka to O gło­wie (2:21), do któ­rej sło­wa napi­sał Lech Janer­ka:

Gło­wa umie łączyć nie­bo z szy­ją
Nie­bo w szy­ję wpa­da poprzez gło­wę
Gło­wa przez to lubi być niczy­ją
I dla­te­go cią­gle jest jak jest

Gło­wa mówi lubię kie­dy mówię
Lubię gło­wić się i lubię lubić
Lubię łudzić się i łudzę ludzi
Że odci­nam się by ich nie nudzić

Gło­wa widząc fla­gę mówi fla­ga
Kolor naszej fla­gi jest zło­żo­ny
Kolor gór­ny jest kolo­rem bia­łym
Kolor dol­ny to kolor czer­wo­ny

Kolor gór­ny jest kolo­rem bia­łym
Kolor dol­ny to kolor czer­wo­ny
Kolor gór­ny jest kolo­rem bia­łym
Kolor dol­ny to kolor czer­wo­ny

Jest to utwór o nie­za­leż­no­ści rozu­mu czło­wie­ka, wol­no­ści i znie­wo­le­niu. Pierw­sza stro­fa jest pochwa­łą rozu­mu ludz­kie­go („gło­wa umie łączyć nie­bo z szy­ją”), dru­ga – uka­zu­je czło­wie­ka jako isto­tę okrut­ną, bez­myśl­ną, zakła­ma­ną, samo­lub­ną („gło­wa mówi lubię kie­dy mówię”, „[…] łudzę ludzi / Że odci­nam się by ich nie nudzić”), wresz­cie trze­cia i czwar­ta to wyraz gory­czy spo­wo­do­wa­nej świa­do­mo­ścią bez­re­flek­syj­ne­go życia Pola­ków lub wyraz znie­wo­le­nia – nie mogąc powie­dzieć praw­dy o swo­im sto­sun­ku do kra­ju, do wła­dzy, czło­wiek ucie­ka się do mówie­nia jak naj­bar­dziej bez­piecz­ne­go, naoko­ło, nie wprost. Moż­na też odczy­tać ten frag­ment utwo­ru jako stwier­dze­nie fak­tu przy­na­leż­no­ści boha­te­ra pio­sen­ki (ale i auto­ra) do danej spo­łecz­no­ści, ale też jako Gom­bro­wi­czow­ską wal­kę o auten­tycz­ność, wal­kę z pol­sko­ścią, iro­nicz­ny dystans do bycia Pola­kiem.

Następ­ną pio­sen­ką – trze­cią – na pły­cie jest „Wią­zan­ka pie­śni bojo­wych” (1:26), auto­rem słów jest Lech Janer­ka:

Ja wiem że to jest zwy­kły syf para­no­ja wiem
Ja wiem że to jest zwy­kły syf para­no­ja wiem
Ja wiem cze­go chcesz no i zno­wu się boję wiem
Ja wiem że to jest zwy­kły syf para­no­ja wiem
Ja wiem że chcesz by się lała krew
Lecz pytam się z ilu jesz­cze serc

To figu­ro­le walą w gło­wę
Gnoj­ku nie masz szans
To figu­ro­le pie­przą swo­je
Gnoj­ku nie masz szans
Żad­nych reli­gii zmar­twień
Żad­nych ana­liz zmian
To figu­ro­le

To utwór będą­cy ostrą kry­ty­ką wła­dzy, za pomo­cą dosad­nych słów – potocz­nych („ja wiem że to jest […] para­no­ja” – potocz­nie: ‘coś nie­do­rzecz­ne­go, pozba­wio­ne­go sen­su’), obe­lży­we­go wyzwi­ska („gnoj­ki”), a nawet wul­ga­ry­zmów („ syf”, „pie­przą swo­je”) [GROCHOWSKI 1995], pod­miot litycz­ny wyra­ża swo­je poczu­cie zagro­że­nia, bunt, gniew, bez­rad­ność. Tekst ten oczy­wi­ście moż­na inter­pre­to­wać w kon­tek­ście ówcze­snej sytu­acji poli­tycz­nej – lata osiem­dzie­sią­te XX wie­ku w Pol­sce to czas trwa­nia komu­ni­zmu, ale wyda­je mi się, że upraw­nio­ne jest też odczy­ta­nie ponad­cza­so­we – to pro­test – song, będą­cy reak­cją na wszel­kie spo­so­by znie­wa­la­nia umy­słów.

Czwar­ty zamiesz­czo­ny na albu­mie utwór wyszedł spod pió­ra Boże­ny Janer­ki – i tu już sam tytuł wska­zu­je na jego temat: „Nie jestem z nikim” (2:14) to tekst o roz­pacz­li­wej pró­bie uzy­ska­nia nie­za­leż­no­ści, zacho­wa­nia indy­wi­du­al­no­ści, wbrew wszyst­kie­mu. „Nie mam już nie mam nie mam sił” – powia­da boha­ter tego wyzna­nia, jest to poczu­cie klę­ski, doj­mu­ją­cy stan bez­na­dziei. Ale pomi­mo tego pesy­mi­stycz­ne­go stwier­dze­nia nie usta­je w wal­ce – kolej­ny utwór jest tego dowo­dem: „Klus Mitroh” (3:34) – któ­re­go auto­rem jest Lech Janer­ka – mimo tajem­ni­cze­go tytu­łu, nawią­zu­ją­ce­go oczy­wi­ście swo­ja stro­ną brzmie­nio­wą do nazwy zespo­łu, jego wymo­wa jest jed­no­znacz­na – to wyraz bun­tu, opo­wie­dze­nie się za zacho­wa­niem wol­no­ści, mimo tego, że ludzie odrzu­ca­ją „inne­go”. To kry­ty­ka bez­myśl­ne­go tłu­mu, to tak­że wprost wypo­wie­dzia­na kry­ty­ka faszy­zmu, w nie­do­po­wie­dze­niu oczy­wi­ście mamy kry­ty­kę komu­ni­zmu, wszel­kie­go tota­li­ta­ry­zmu.

Następ­na pio­sen­ka, szó­sta, nosi tytuł „Wią­zan­ka cz. IV” (1:24) – sło­wa do niej napi­sa­ła Boże­na Janer­ka:

Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam żyć

Chcia­ła­bym mieć rower
I nowe maj­cio­chy
Chcia­ła­bym mieć rower
I będę go mieć

Chcia­ła­bym maj­cio­chy
I chciał­bym rower
Chciał­bym maj­cio­chy
I będę je mieć

Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam żyć
Daj­cie nam śmie­lej marzyć
Marzyć

I tu rów­nież Lech Janer­ka wyśpie­wał pro­test wobec wszel­kiej wła­dzy. Tekst trak­tu­je o pra­gnie­niu nor­mal­ne­go życia, wol­no­ści w kra­ju, w któ­rym moż­na by było „swo­bod­nie oddy­chać”. Utwór nawią­zu­je do rze­czy­wi­sto­ści PRL‑u, w któ­rej bra­ko­wa­ło wszyst­kie­go. W tek­ście zwra­ca uwa­gę sło­wo ‘maj­cio­chy’ – może tu cho­dzić o bie­li­znę, jest to gorz­ka iro­nia – bo w kra­ju, w któ­rym nie było pod­sta­wo­wych pro­duk­tów, zdo­by­cie bie­li­zny ura­sta­ło do nie­zwy­kłe­go wyda­rze­nia. Sło­wo to może rów­nież ozna­czać spodnie – potocz­ne okre­śle­nie ‘maj­cio­chy’ jest żar­to­bli­we, słu­ży oczy­wi­ście eks­pre­sji wypo­wie­dzi, ale też jest prze­ciw­sta­wie­niem „drew­nia­ne­go języ­ka”, „drę­twej mowy”, „mowy – tra­wy”, sty­lu wyso­kie­go, nadę­te­go, to bunt wobec języ­ka pro­pa­gan­dy, sty­lu ofi­cjal­ne­go ówcze­snej wła­dzy, któ­ra chcia­ła narzu­cić swój spo­sób wypo­wie­dzi w zwy­czaj­nym, codzien­nym życiu.

Język zresz­tą jest jed­nym z naj­waż­niej­szych boha­te­rów utwo­rów wyśpie­wa­nych przez Janer­kę – zarów­no on, jak i jego żona piszą­ca tek­sty podą­ża­ją dro­gą wyty­czo­ną przez Miro­na Bia­ło­szew­skie­go – bawią się języ­kiem, jego moż­li­wo­ścia­mi, stro­ną brzmie­nio­wą, potocz­ną, ali­te­ra­cja­mi, two­rzą neo­lo­gi­zmy, jak np. ‘figu­ro­le’ z pio­sen­ki „Wią­zan­ka pie­śni bojo­wych”, to sło­wo ozna­cza­ją­ce podej­rza­ne typy poli­ty­ków, czy w ogó­le tzw. waż­ne oso­by. Wyraz ten powstał od sło­wa ‘figu­ra’ – 1. wybit­na, zna­na, wyróż­nia­ją­ca się jed­nost­ka; oso­bi­stość, dygni­tarz; 2. iron. typ, osob­nik, indy­wi­du­um.

Ludzie przyj­mu­ją role waż­nych oso­bi­sto­ści (np. poli­ty­ków), sta­jąc się „figu­ro­la­mi” – to iro­nicz­ne okre­śle­nie kogoś waż­ne­go, kogoś, kto we wła­snym mnie­ma­niu jest zna­czą­cą per­so­ną dla ludzi. Sło­wo ‘figu­ro­le’ jest zbu­do­wa­ne podob­nie jak wyraz ‘głu­po­le’, a oprócz tego budzi sko­ja­rze­nia ze sło­wem ‘figu­rant’. Zatem okre­śle­nie kogoś ‘figu­ro­lem’ jest pomy­sło­we, zło­śli­we, iro­nicz­ne.

Uży­te w pio­sen­kach Janer­ki mecha­ni­zmy języ­ko­we słu­żą oczy­wi­ście oca­le­niu prze­strze­ni wol­no­ści – sko­ro muszę zma­gać się z cen­zu­rą, wła­dzą, to cho­ciaż wytknę jej język – poprzez zaba­wę lin­gwi­stycz­ną, poprzez humor, sur­re­alizm kre­acji [por. GRADOWSKI 2007], wizji świa­ta, wypo­wie­dzi, absurd, gro­te­skę, iro­nię.

Kolej­ne utwo­ry wyszły spod pió­ra Boże­ny Janer­ki. „Jestem tu jestem tam” (2:18) to wyraz poczu­cia zagro­że­nia i bez­rad­no­ści, lęku, bra­ku wol­no­ści. „Muł pan­cer­ny” (3:19) to auto­iro­nicz­ne okre­śle­nie kogoś, kto wal­czy prze­ciw wszel­kim znie­wo­le­niom czło­wie­ka, ale też gorz­kie, sar­ka­stycz­ne okre­śle­nie isto­ty czło­wie­ka – jako stwo­rze­nia impul­syw­ne­go, tar­ga­ne­go instynk­ta­mi, agre­syw­ne­go, bez­myśl­ne­go, podob­ne­go do zwie­rzę­cia, dają­ce­go się wyko­rzy­sty­wać i mani­pu­lo­wa­ne­go („Deng deng kopią go w du / Pę a on ner­wo­wo uśmie­cha się”). „Powin­ność kur­du­pel­ka” (2:05) nato­miast opo­wia­da o czło­wie­ku wal­czą­cym z czymś, co go znacz­nie prze­ra­sta, ta wro­ga siła zosta­ła okre­ślo­na jako „słoń”. Jest to oczy­wi­ście meta­fo­ra wła­dzy, z któ­rą pró­bu­je zmie­rzyć się czło­wiek nazwa­ny meta­fo­rycz­nie „kur­du­pel­kiem”, co ma zna­mio­no­wać jego nikłe warun­ki fizycz­ne, sła­bość wobec mocy ogrom­ne­go stwo­rze­nia, jakim jest słoń. Mimo tego czło­wiek nie usta­je w wal­ce: „Do góry gło­wa niech się słoń scho­wa / Do góry pod­nieś skroń / Goń sło­nia całe życie goń”.

We wszyst­kich tych tek­stach pod­sta­wo­wym uczu­ciem boha­te­ra jest strach, naj­waż­niej­sza sta­je się pró­ba prze­zwy­cię­że­nia lęku przed wła­dzą i znie­wo­le­niem. I jest to opty­mi­stycz­ne prze­sła­nie – bo moż­na wal­czyć, mimo wszyst­ko. Nie da się jed­nak wygrać z naj­po­tęż­niej­szym prze­ciw­ni­kiem czło­wie­ka – ze śmier­cią, o tym trak­tu­je jede­na­sty (a pierw­szy na dru­giej stro­nie krąż­ka) utwór na pły­cie (jego auto­rem jest Lech Janer­ka) – „Nad ranem śmierć się śmie­je” (2:05), tekst koń­czy się sło­wa­mi: „nie macie szans”. Ale utwór ten jest przede wszyst­kim kry­ty­ką bez­re­flek­syj­ne­go życia i „znie­wo­lo­ne­go umy­słu”, by odwo­łać się do tytu­łu zna­nej pra­cy Cze­sła­wa Miło­sza, po raz kolej­ny w pio­sen­kach Janer­ki znaj­dzie­my kry­ty­kę czło­wie­ka, któ­ry się nie bun­tu­je, nie myśli, nie uży­wa rozu­mu w spo­sób odpo­wied­ni.

Kolej­ne trzy utwo­ry z pły­ty Klaus Mitf­foch łączy pełen iro­nicz­nej gory­czy zapis egzy­sten­cji czło­wie­ka w świe­cie „socja­li­stycz­nej szczę­śli­wo­ści” – absur­dal­ne sytu­acje, w któ­re ludzie są rzu­ca­ni, nie pozwa­la­ją im w peł­ni odczu­wać jasnych stron rze­czy­wi­sto­ści. Czło­wiek pró­bu­je jed­nak prze­ciw tym sytu­acjom pro­te­sto­wać, cho­ciaż ma świa­do­mość prze­gra­nej. „Tutaj weso­ło” (sło­wa: Boże­na Janer­ka, 3:13) to iro­nicz­ne, gorz­kie okre­śle­nie sytu­acji spo­łecz­no-poli­tycz­nej (gdzieś w tle pobrzmie­wa zna­ne hasło „naj­we­sel­szy blok w socja­li­zmie”…), któ­rej ludzie nie mogą zmie­nić; „Ewo­lu­cja rewo­lu­cja i ja” (sło­wa: Lech Janer­ka, 2:32) przy­no­si wyzna­nie pod­mio­tu lirycz­ne­go: pra­gnie on zmian, chce lep­sze­go życia; „Dla Two­jej gło­wy kom­fort” (sło­wa: Lech Janer­ka, 3:28) to opis zde­rze­nia dwóch postaw: ludzi, dla któ­rych wygo­dy życio­we są waż­niej­sze od ide­ałów z tymi, dla któ­rych liczy się przede wszyst­kim war­tość zacho­wa­nia nie­za­leż­no­ści.

Zamiesz­czo­ny jako przed­ostat­ni na albu­mie, pięt­na­sty (a pią­ty na dru­giej stro­nie pły­ty winy­lo­wej) utwór – „Sie­dzi” (sło­wa: Lech Janer­ka, 2:13) wyda­je mi się naj­lep­szy na pły­cie. Jego wyjąt­ko­wa suge­styw­ność pole­ga na traf­nym odda­niu pra­gnień czło­wie­ka, któ­ry chce prze­kro­czyć ogra­ni­cze­nia, barie­ry, sta­wia­ne mu na dro­dze bytu, dąży do wol­no­ści, nie usta­je w tru­dzie poszu­ki­wa­nia wie­dzy o świe­cie:

Sie­dzi a chciał­by postać
Gło­wę chciał­by pod­nieść wyżej
Wiem też to znam
Sto­ję a chciał­bym lecieć
Gło­wę chciał­bym mieć wyso­ko
Wiem też to znasz
Lecisz a nie wiesz dokąd

Idzie­my z brud­nych miast
Szu­ka­my cie­płych mórz
Nie wie­my gdzie
Gdzie one

Nie wiem a chciał­bym wie­dzieć
W infor­ma­cji też nie wie­dzą
Dokąd zmie­rza świat
Nie wiem a chciał­bym wie­dzieć

Idzie­my z brud­nych miast
Szu­ka­my cie­płych mórz
Nie wie­my gdzie
Gdzie one

Sie­dzi a chciał­by postać
Gło­wę chciał­by pod­nieść wyżej
Wiem też to znam
Sto­ję a chciał­bym lecieć
Gło­wę chciał­bym mieć wyso­ko
Wiem też to znasz
Lecisz a nie wiesz dokąd

Idzie­my z brud­nych miast
Szu­ka­my cie­płych mórz
Nie wie­my gdzie
Gdzie one są

„Szu­ka­my cie­płych mórz” – ta meta­fo­ra jest klu­czo­wa dla tego tek­stu, ale jest rów­nież klu­czem do odczy­ta­nia wszyst­kich tek­stów wyśpie­wa­nych przez Lecha Janer­kę na pły­cie Klaus Mitf­foch. Trud zacho­wa­nia god­no­ści czło­wie­ka, wal­ki o nie­za­leż­ność, wol­ność, ćwi­cze­nie świa­do­mo­ści, korzy­sta­nie z dobro­dziejstw rozu­mu – oto owe „cie­płe morza” – kra­iny wewnętrz­nych świa­tów czło­wie­ka, gdzie odzy­sku­je on praw­dzi­wie ludz­ki wymiar, god­ny mia­na  o s o b y. „Cie­płe morza” to tak­że – niczym „wyspy szczę­śli­we” Gał­czyń­skie­go – rejo­ny lep­sze, niż te, w któ­rych przy­szło żyć boha­te­rom pio­se­nek Janer­ki.

Album zamy­ka pio­sen­ka „Strzeż się tych miejsc” (5:14 – naj­dłuż­szy na pły­cie utwór), do któ­rej sło­wa napi­sa­ła Boże­na Janer­ka. Jest to tekst o nie­bez­piecz­nych miej­scach w prze­strze­ni – ich gro­za wyni­ka z obec­no­ści w nich ludzi goto­wych do wyrzą­dze­nia innym ludziom krzyw­dy, a zatem tema­tem tego utwo­ru jest zło tkwią­ce w czło­wie­ku, agre­sja, bru­tal­ność, bez­myśl­ność isto­ty ludz­kiej, a zatem – kwe­stie, któ­re wciąż roz­trzą­sa­ne są w tek­stach śpie­wa­nych przez auto­ra „Kon­sty­tu­cji”. Po raz kolej­ny powra­ca więc pro­ble­ma­ty­ka ciem­nej stro­ny natu­ry czło­wie­ka.

Antro­po­lo­gia poetyc­ka zawar­ta w pio­sen­kach wyko­ny­wa­nych przez Lecha Janer­kę jest wyra­zem tro­ski o ludz­ki rozum, roc­ko­wa ener­gia pozwa­la wspa­nia­le wyra­zić emo­cje i myśli wro­cław­skie­go arty­sty, któ­ry z całych sił pró­bu­je ura­to­wać czło­wie­ka od głu­po­ty i nie­wo­li.


Pier­wo­druk tek­stu opu­bli­ko­wa­no na łamach „Polo­ni­sty­ki” 2011, nr 3, s. 43–47 jako część arty­ku­łu „Antro­po­lo­gia kul­tu­ry roc­ka”. Dzię­ku­je­my redak­cji oraz auto­ro­wi za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu. Tekst został posze­rzo­ny i uzu­peł­nio­ny przez auto­ra w 2012 roku.
Lite­ra­tu­ra:
BARAŃCZAK 1974a: S. Barań­czak, Pio­sen­ka i topi­ka wol­no­ści, „Pamięt­nik Lite­rac­ki”, z. 3.
– 1974b: S. Barań­czak, Język poetyc­ki Miro­na Bia­ło­szew­skie­go, War­sza­wa.
BARAŃCZAK 1983: A. Barań­czak, Sło­wo w pio­sen­ce. Poety­ka współ­cze­snej pio­sen­ki estra­do­wej, Wro­cław – War­sza­wa – Kra­ków – Gdańsk.
BURSZTA I RYCHLEWSKI (red.) 2003: A po co nam rock: Mię­dzy duszą a cia­łem, red. W. Bursz­ta i M. Rychlew­ski, War­sza­wa.
DUDA 2010: A. Duda, „Pol­ska, bia­ło-czer­wo­ni”. Bar­wy naro­do­we w kul­tu­rze popu­lar­nej // Kolor w kul­tu­rze, pod red. Z. Mocar­skiej – Tyco­wej i J. Biel­skiej – Kraw­czyk, Toruń.
FOUCAULT 1987: M. Foucault, Histo­ria sza­leń­stwa w dobie kla­sy­cy­zmu, tłum. H. Kęszyc­ka, War­sza­wa.
– 1993: Nad­zo­ro­wać i karać. Naro­dzi­ny wię­zie­nia, tłum. T. Komen­dant, War­sza­wa.
GLATZEL, SMULSKI, SOBOLEWSKA (red.) 1999: Oni­rycz­ne tema­ty i kon­wen­cje w lite­ra­tu­rze pol­skiej XX wie­ku, pod red. I. Glat­zel, J. Smul­skie­go i A. Sobo­lew­skiej, Toruń.
GŁOWIŃSKI 1991a: M. Gło­wiń­ski, Mar­co­we gada­nie: komen­ta­rze do słów: 1966–1971, War­sza­wa.
– 1991b: Nowo­mo­wa po pol­sku, War­sza­wa.
– 1993: Peere­lia­da : komen­ta­rze do słów 1976–1981, War­sza­wa.
– 1996: Mowa w sta­nie oblę­że­nia: 1982–1985, War­sza­wa.
– 2009: Nowo­mo­wa i cią­gi dal­sze. Szki­ce daw­ne i nowe, Kra­ków.
GŁOWIŃSKI (red.) 1980: Język i spo­łe­czeń­stwo, red. M. Gło­wiń­ski, wybrał i wstę­pem opa­trzył M. Gło­wiń­ski; przeł. Joan­na Arnold [et al.], War­sza­wa.
GODLEWSKI 2008: G. Godlew­ski, Sło­wo – pismo – sztu­ka sło­wa. Per­spek­ty­wy antro­po­lo­gicz­ne, War­sza­wa.
GODLEWSKI (red.) 2003: Antro­po­lo­gia sło­wa, oprac. G. Godlew­ski, A. Men­cwel, R. Suli­ma, wstęp i redak­cja G. Godlew­ski, War­sza­wa.
GRADOWSKI 2007: M. Gra­dow­ski, Lech Janer­ka: muzy­ka i sło­wa // „Glis­san­do. Maga­zyn o muzy­ce współ­cze­snej”, nr 12.
GROCHOWSKI 1995: M. Gro­chow­ski, Słow­nik pol­skich prze­kleństw i wul­ga­ry­zmów, War­sza­wa.
JANERKA 2002: L. Janer­ka, Texty, Wro­cław.
– 2006: Pusz­ka-cacusz­ko, Łagiew­ni­ki.
MIECUGOW 2007: G. Mie­cu­gow, Inny punkt widze­nia. T. 2, Pola­ków obraz świa­ta [roz­mów­cy Lech Janer­ka et al.], Gli­wi­ce.
ONG 1992: W. J. Ong, Oral­ność i piśmien­ność. Sło­wo pod­da­ne tech­no­lo­gii, przeł. i wst. J. Japo­la, Lublin.
RUSSELL 1932: B. Rus­sell, Pochwa­ła leni­stwa, tłum. A. Domi­ni­czak // http://humanizm.free.ngo.pl/pochwala.html [dostęp: 25.09.2010 r.).
RYCHLEWSKI 2005: M. Rychlew­ski, Auten­tyzm kon­tra for­ma, czy­li pier­wiast­ki ludo­we i moder­ni­stycz­ne w kul­tu­rze roc­ka // „Polo­ni­sty­ka”, nr 3.
RYCHLEWSKI 2006: M. Rychlew­ski, Rock – sty­li­za­cja – inter­tek­stu­al­ność // „Tek­sty Dru­gie”, nr 4.
SIWAK 1993: W. Siwak, Este­ty­ka roc­ka, War­sza­wa.
STANISZEWSKI 2010: Goni nas lukra­tyw­ny wieprz, wywiad z Lechem Janer­ką – roz­ma­wiał Mar­cin Sta­ni­szew­ski // „Kul­tu­ra” (doda­tek do „Dzien­ni­ka”) z dn. 9.04.2010, s.10–12.
STOFF I SKUBACZEWSKA – PNIEWSKA (red.) 2000: Teo­ria kar­na­wa­li­za­cji. Kon­tek­sty i inter­pre­ta­cje, pod red. A. Stof­fa i A. Sku­ba­czew­skiej-Pniew­skiej, Toruń 2000.
SZPAKOWSKA (red.) 2008: Antro­po­lo­gia cia­ła. Zagad­nie­nia i wybór tek­stów, oprac. A. Cha­łup­nik, J. Jawor­ska, J. Kowal­ska-Leder, I. Kurz, M. Szpa­kow­ska, wstęp i redak­cja M. Szpa­kow­ska, War­sza­wa.
THOM 1990: F. Thom, Drew­nia­ny język, przeł. I. Bie­lic­ka, kon­sul­ta­cja i posło­wie M. Gło­wiń­ski, War­sza­wa.
TRACZYK 2009: M. Tra­czyk, Poezja w pio­sen­ce. Od Tuwi­ma do Świe­tlic­kie­go, Poznań.

O autorze

Paweł Tański

Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.

Powiązania

Blood Sugar Rym Magik

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Rewolucje słów

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

25, a nawet 33 pytania do Filipa Łobodzińskiego

wywiady / o książce Filip Łobodziński Paweł Tański

Roz­mo­wa Paw­ła Tań­skie­go z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rewol­ta w nie­bie Nic­ka Cave’a w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Przykładam do ucha torbę na pawia

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pieśń tor­by na pawia Nic­ka Cave’a, w prze­kła­dzie Tade­usza Sław­ka, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 kwiet­nia 2018 roku.

Więcej

Szczęście to słowo co spadło z księżyca

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Szkic Paw­ła Tań­skie­go towa­rzy­szą­cy nowe­mu, popra­wio­ne­mu i roz­sze­rzo­ne­mu wyda­niu książ­ki Kory Sto­ję, czu­ję się świet­nie, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 24 lip­ca 2017 roku.

Więcej

Wola dnia. Uwagi o poezji Władysława Sebyły

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Nie uleciało

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Manat­ki Bogu­sła­wa Kier­ca.

Więcej

Witalizm to duch rocka

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Szkic Paw­ła Tań­skie­go o pły­cie Bar­to­sza (Fisza) Waglew­skie­go i zespo­łu Kim Nowak.

Więcej

Opowieści pieśniarza

recenzje / IMPRESJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Na skrzy­żo­wa­niu słówKrzysz­to­fa (Gra­ba­ża) Gra­bow­skie­go.

Więcej

Inteligentny mężczyzna idzie do cenzora

recenzje / ESEJE Jacek Podsiadło

Szkic Jac­ka Pod­sia­dły opu­bli­ko­wa­ny w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

„Tu mogą strzelać”

recenzje / ESEJE Tomasz Romanowicz

Recen­zja Toma­sza Roma­no­wi­cza z książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej

„Anioł” wywoła lawinę

recenzje / ESEJE Jacek Nizinkiewicz

Recen­zja Jac­ka Nizin­kie­wi­cza z książ­ki Śpij Anie­le mój / Bez kola­cji Lecha Janer­ki.

Więcej