recenzje / KOMENTARZE

słowem; bez popisów

Marta Podgórnik

Marta Podgórnik, współredaktorka antologii Połów. Poetyckie debiuty 2012, o twórczości Macieja Papierskiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kie­dy po raz pierw­szy czy­ta­łam pro­po­zy­cję Macie­ja Papier­skie­go, wier­sze wzbu­dzi­ły we mnie dość ambi­wa­lent­ne uczu­cia. Jak­bym sły­sza­ła głos porów­ny­wal­ny do szkła; tak wte­dy pomy­śla­łam. Co posta­ram się, lecz nie wiem, czy zdo­łam na pozio­mie lau­da­cji, wyja­śnić.

do Scar­lett o miło­ści

jego sta­da odle­cia­ły z naszych stron Scar­lett
w łatwość gołęb­ni­ków w mięk­kość podu­szek z pie­rzem
i wiesz dobrze w pustych lasach
nie ma dumy ni wol­no­ści

zno­wu czy­jaś dłoń roz­trza­ska­ła się o two­je bio­dra
tur­kus nowej suk­ni gła­dzisz w talii
koły­sząc dziec­ko w łód­ce ramion patrzysz w lustro
gasną zorze falu­ją łagod­nie wrzo­so­wi­ska

nie bój się że nie znasz ście­żek
nie tłu­macz im się krwią któ­ra bar­wi kwia­ty
idź
temu co prze­mi­nę­ło wiatr zna­lazł nowy dom

otwórz oczy nim wyblak­ną
jutro nie będzie dnia
upnij wło­sy
wiąż rze­mie­nie na nad­garst­kach

on nie tyl­ko swo­ją wol­ność sprze­dał

Wiersz ten, jeden z moich ulu­bio­nych w zesta­wie, przy­ta­czam w cało­ści. Chro­ma­tycz­nie i czy­sto wybrzmie­wa w nim czu­łość i bez­pre­ten­sjo­nal­ność wśród rekwi­zy­tów i w ramach nie­mod­nej dyk­cji. Cóż jed­nak po (takim) poecie w cza­sie mar­nym? Dla main­stre­amu pew­nie nic i oby tak zosta­ło. Papier­ski pozo­sta­je bowiem nie­czu­ły na poku­sy efek­tow­nych roz­wią­zań. Nie uświad­czy­my w tych wier­szach fajer­wer­ków aneg­do­ty, prze­ła­do­wań odnie­sień, wysi­lo­nych sztu­czek języ­ko­wych, taniej publi­cy­sty­ki czy popo­we­go tur­pi­zmu wła­ści­wych więk­szo­ści mło­do­po­etyc­kich pro­duk­cji. No wła­śnie, pro­duk­cji; tu mamy do czy­nie­nia z ręko­dzie­łem. Autor nie dba o poetyc­ką popraw­ność ryzy­ku­jąc ocie­ra­ją­ce się o kicz meta­fo­ry, ale dozu­je je umie­jęt­nie; wspo­mnia­łam chro­ma­ty­kę. Nie wymu­sza efek­tow­nych prze­rzut­ni, gdyż do nicze­go nie są one tym wier­szom potrzeb­ne. Nie akcen­tu­je bez sen­su. Wier­sze są bar­dzo muzycz­ne, w tym sen­sie, że zapis pozo­sta­je zapi­sem, nie kolej­ną zmien­ną. Moż­na dys­ku­to­wać, czy zmien­na taka sta­no­wi­ła­by dla tek­stu war­tość doda­ną, czy też nie, nie­mniej Autor doko­naw­szy wybo­ru, trzy­ma się go kon­se­kwent­nie (choć, co stwier­dzi­cie Pań­stwo przy lek­tu­rze całe­go zesta­wu, nie tak zno­wu kur­czo­wo). Trą­ca stru­ny z wyczu­ciem, bez napię­cia, bez dezyn­wol­tu­ry, sło­wem: bez popi­sów, któ­re, zwłasz­cza u począt­ku­ją­cych arty­stów, tak prze­szka­dza­ją w odbio­rze. Rzad­kie zja­wi­sko, nie­praw­daż? Nie wiem, na ile jest to świa­do­my wybór mło­de­go poety, na ile zaś wyni­ka z Jego czy­ste­go, nie­zmą­co­ne­go kon­ku­ren­ciar­stwem czy nad­mier­nym eks­tra­wer­ty­zmem sto­sun­ku do liry­ki; być może i to, i to.

O autorze

Marta Podgórnik

Ur. w 1979 r., poetka, krytyczka literacka, redaktorka. Laureatka Nagrody im. Jacka Bierezina (1996), stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nominowana do Paszportu „Polityki” (2001), laureatka Nagrody Literackiej Gdynia (2012) za zbiór Rezydencja surykatek. Za tomik Zawsze nominowana do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2016) oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2016). W 2017 r. wydała nakładem Biura Literackiego tom Zimna książka, który również nominowany był do tych samych nagród. Książka Mordercze ballady przyniosła autorce Nagrodę Poetycką im. Wisławy Szymborskiej oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Mieszka w Gliwicach.

Powiązania