Lata walki
recenzje / ESEJE Agata PyzikRecenzja Agaty Pyzik z książki Po debiucie. Dziennik krytyka Karola Maliszewskiego, która ukazała się w miesięczniku „Lampa”.
WięcejRecenzja Agaty Pyzik książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
Williams to jeden z największych nowatorów poezji anglosaskiej XX w. Julia Hartwig i Piotr Sommer właśnie przełożyli kilkadziesiąt jego wierszy. W tym zestawieniu świetnie widać wielogłosowość dzieła poety.
William Carlos Williams był poetą dotąd niemal nieobecnym w polskim przekładzie (wybór Leszka Elektorowicza sprzed niemal 40 lat i skąpa obecność w „Literaturze na Świecie”). Teraz „LnŚ” (nr 1–2/2009) poświęciła mu cały numer, a Julia Hartwig przełożyła kilkadziesiąt jego wierszy. To obok Ezry Pounda, T.S. Eliota i Wallace’a Stevensa jeden z największych nowatorów poezji anglosaskiej XX w.
„Make it new!” – wzywał poetów Pound, przyjaciel Williamsa ze studiów. Cóż oznaczało to nowe? Według Williamsa (rocznik 1883) – użycie języka potocznego i tematyki ostentacyjnie przyziemnej. Uważał, że poeta powinien koncentrować się na rzeczach, a nie metafizyce. Z wykształcenia lekarz, chciał uczynić z pisania wiersza swego rodzaju „pracę mechanika”: nie miał nic przeciwko temu, aby wiersz powstawał jak samochód. Fetyszyzował czynność pisania na maszynie – uświadomiło mu to, że wiersze robi się tak samo, jak przedmioty, że wiersz jest mechanizmem składającym się z części: nie z idei, ale ze słów i zdań.
Williams to jeszcze nie Ameryka popkultury, ale epoki industrialnej, łączącej ekspansję i marzycielstwo. Idee europejskiej awangardy przenikały tu powoli, a ludzie postrzegali sztukę jako coś, co ma czemuś służyć lub nauczać, a nawet zawierać religijny przekaz. Ale w 1913 r. w Nowym Jorku w galerii fotografa Josepha Stieglitza pokazano legendarną wystawę postimpresjonistów, na której Williams, ujrzawszy kubistów i „Akt schodzący po schodach” Duchampa, doznał olśnienia: to było dokładnie to, co on chciał robić w poezji.
Krytykował Eliota za symbolizm, a Pounda starał się odciągnąć od faszyzmu. Podczas gdy Pound i Eliot rozwijali awangardę w Europie, Williams stał się jej wyrazicielem w Stanach, bo jej budulcem była dla niego „amerykańskość”, pionierski etos związany z filozofią „polegania na samym sobie” Emersona i zakorzenioną w protestantyzmie postawą self-made mana.
Jego „Czerwoną taczkę” Hartwig tłumaczy: Tak wiele zależy/ od/ czerwonej taczki/ lśniącej po deszczu/ obok białych kurcząt. Wiersz omawiany na każdym kursie poezji do dziś uderza prostotą i ostentacją. Tematem mogło być dla niego cokolwiek. Jak w „Chcę ci tylko powiedzieć”, gdzie rozbrajająco wyznaje, że zjadł śliwki, które żona szykowała na inny posiłek. Zwykłość Williamsa jest jednak myląca: wyprowadza on raczej zwykłe słowa oznaczające zwykłe czynności w stan rozwibrowanej niezwykłości. Kiedy Williams opisuje jazdę samochodem, zeschły liść, wygląd młodej kobiety na ganku – docenia zmysłowe piękno świata i wagę detalu. Zmysłowość staje się świeckim sposobem na zbawienie. Jego wiersze to sumy detali, które budują odwiecznie pożądany przez poezję stan złączenia doświadczenia i słowa. Marjorie Perloff w szkicu z „LnŚ” nazywa ten ruch myśli „tańcem intelektu” – w czym wiersze Williamsa przypominały abstrakcyjne malarstwo.
Wiersz „Wiosna i wszystko” rozpoczyna fraza: „W drodze do szpitala zakaźnego”. Po co być tak prozaicznym? – żeby zacytować Ginsberga. Ano dlatego, że zazwyczaj wcale nie widzimy przedmiotów, tylko nasze o nich wyobrażenia, zjawy rzeczywistości. Podobnie pozorna jest prozaiczność Williamsa. Poezja nigdy nie jest identyczna z mową potoczną, bo można usłyszeć w niej znane słowa ostrzej i dostrzec nowy sens.
Według Pounda poezja nowoczesna powinna być przynajmniej tak dobrze napisana jak proza. Tak jest u Baudelaire’a w „Paryskim splinie”, tak jest u Rimbauda piszącego „Sezon w piekle” i „Iluminacje”. O zaniechanie podziału proza – poezja nawoływali i Whitman, i Eliot. Proza lepiej oddawała rytm nowoczesnego życia.
Williams uważał poezję nie tyle za „ekspresję” indywidualnego ego, co akt ogólnoludzkiej mowy. Spoglądał na wiersz jak na kartkę zapisaną słowami. Często wielokrotnie przepisywał wiersz, dopóki graficzny układ słów go nie zadowolił. Uznał, że to, jak nakładamy farbę lub jak kładziemy słowa na papier, czyni obraz albo wiersz. Zapowiedź zarówno wierszy Franka O’Hary, jak i action painting w wykonaniu Pollocka?
Hartwig dokonała wyboru awangardowych wierszy z jego wczesnego okresu. Jej przekład jest pełen prostoty i elegancji. Williams w przekładzie Piotra Sommera w „LnŚ” to z kolei poeta bardziej dosadny (późniejsi krytycy dostrzegli w jego wierszach ładunek erotyzmu i falliczne symbole) i wyczulony na niuanse. W tym zestawieniu świetnie widać wielogłosowość jego dzieła.
Recenzja Agaty Pyzik z książki Po debiucie. Dziennik krytyka Karola Maliszewskiego, która ukazała się w miesięczniku „Lampa”.
WięcejRecenzja Agaty Pyzik z książki Przed snem Piotra Sommera.
WięcejRecenzja Jacka Gutorowa książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
WięcejRecenzja Jakuba Winiarskiego książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
WięcejRozmowa Julii Fiedorczuk z Julią Hartwig, towarzysząca ukazaniu się książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
WięcejRecenzja Julii Fiedorczuk książki Spóźniony śpiewak Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig, wydanej w Biurze Literackim w 5 stycznia 2009 roku, a w wersji elektronicznej 10 kwietnia 2019 roku.
WięcejWiersz z książki Spóźniony śpiewak.
WięcejWybór wierszy Williama Carlosa Williamsa w przekładzie Julii Hartwig omawiają Grzegorz Jankowicz oraz Jacek Gutorow. Etiuda filmowa do wiersza „Pełnia” w reżyserii Anny Jadowskiej.
WięcejEsej Jerzego Jarniewicza o wierszach Williama Carlosa Williamsa.
WięcejEsej Julii Fiedorczuk o wierszach Williama Carlosa Williamsa.
Więcej