Wesoły pielgrzym, czyli jak walczyć ze współczesną idyllą
recenzje / ESEJE Przemysław KoniuszyRecenzja Przemysława Koniuszego z książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej.
WięcejRecenzja Joanny Maj towarzysząca premierze książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 31 maja 2012 roku.
Szczęście polega na przyjęciu konieczności – myśl ta pobrzmiewa w wierszu „Zdybiec” oraz całym tomie Leopolda Staffa Wyszedłem szukać w wyborze Justyny Bargielskiej.
Człowiek nie jest wolny. Otrzymał od Boga – czyli z góry, bez własnego udziału, niezależnie od woli – ciało i duszę. Został skazany na człowieczą naturę. Wydawałoby się, że ta wiąże się z wyborem pomiędzy dobrem a złem, radością i smutkiem, szczęściem i nieszczęściem. Wybór ten okazuje się jednak jedynie pozorny, od samego wybierania ucieczki bowiem nie ma. Jako konieczność jawi się właśnie decydowanie. Tyle, że nie staje się nigdy przed alternatywami do rozstrzygnięcia. W ludzkim doświadczeniu nic nie jest rozłączne, są tu tylko koniunkcje (smutek i radość, ciało i dusza).
Wszelka aktywność podejmowana przez człowieka wiąże się z przymusem oraz biernością. Człowiek dostrzega wprawdzie bogactwo, różnorodność i piękno świata (kwiaty, drzewa, owoce, ptactwo), widzi jedno rozmaitość – „pola, rzeki”, puszcze („Białowieża”), góry („Tatry”), morze, wiatr, ale w wierszu Staffa nie słychać głośnej afirmacji życia, zgody na porządek świata. „Bo muszę się radować” – oznajmia raczej podmiot.
Zdaje się, że jedyny gest woli, na który może zdobyć się człowiek, to wyzwalająca go ze szczęścia, na które został skazany, niezgoda na świat, to pogrążenie się w nieszczęściu. Ale akt ten nie czyni go wolnym. Smutek także mieści się w tym zaplanowanym w każdym szczególe świecie. Bunt przeciwko stworzeniu nie ma w sobie nic, co w ludzką naturę nie byłoby wpisane. Jednak w cierpieniu jest jakaś próba woli. Staff oddaje czynności związane ze smutkiem za pomocą czasowników w stronie czynnej („boleje, łzy leje”, „rozpacza po nocy”). Człowiek w boleści łudzi się więc niejako, że jest wolny, gdy tymczasem jest po prostu istotą cierpiącą, którą „szczęście zdybało”. Konieczność można w swoim życiu nie tyle przyjąć, pogodzić się z nią, ile trzeba ją po prostu dostrzec, mieć jej świadomość.
Stan człowieka jest przeciwieństwem stanu przyrody. Ptactwo śpiewa, owoce na drzewach po prostu są – pozostałe elementy świata nie wydają się od niczego zależne. Możliwe, że one też realizują jakąś swoją naturę, że wypełniają sposób, w jaki jest się ptakiem lub rośliną. Jednak ich wszystkie działania wiążą się z aktywnością, to zaś co pasywne lub skazane na konieczność przynależy człowiekowi. Perspektywa Staffa wydaje się o tyle ciekawa, że wysiłki ludzkie kojarzone są zazwyczaj właśnie z zabieganiem o szczęście. Tu zaś szczęście zdarza się nie tyle przygodnie, ile jest elementem planu. Nie trzeba za nim gonić. Szczęście nie przychodzi przypadkiem, nie jest rozumiane w „Zdybcu” jako kapryśny los. Ono człowieka dopada poprzez jego naturę oraz rzeczywistość, w jaką ów został wrzucony u zarania.
Jedne, co człowiekowi pozostaje, to pogodzić się ze swoją kondycją. Tytułowy „Zdybiec”, to ktoś, kto nie tyle szczęścia dopadł, ale został przez nie przydybany – zdybany, zaskoczony. Do klasycznego w metrum wiersza Staff wprowadza neologizm utworzony od czasownika pochodzącego z potocznego zakresu słownictwa. „Zdybiec” zbudowany został na zasadzie analogii do mędrca, głupca czy wędrowca. Semantycznie bliżej mu chyba jednak do tych dwóch ostatnich, niż do uczonego, bowiem „zdybiec” prócz tego, że mierzy się z ograniczeniem swojej woli, nie doświadcza stanów innych niż uczuciowe. W utworze nie ma mowy o poznaniu rozumowym. Istotne jest doświadczenie. Człowiek raduje się i smuci – to właściwie jedyne stany, o których wspomina Staff.
Cierpienie zaś otwiera na drugiego człowieka, na tego, który „wygląda pomocy”. Tu jednak również nie ma mowy o dobrowolności. Pomoc innym jest przymusem: „więc nie mogę do niego z duszą, sercem nie przybiec”. Człowiek, jako istota społeczna, skazany jest na życie wśród ludzi, ale ze wspólnotą wiąże się właśnie szczęście. Człowiek dlatego przychodzi drugiemu z pomocą, że, jak powiada powracający w wierszu refren, zdybało go szczęście.
W „Zdybcu” brak jednak apologii życia. Porządek świata jest, owszem, przejawem boskiej ingerencji, ale ta nie zasługuje na pochwałę. Tego doskonałego ładu, oddanego również w izometryczności wiersza, nie sposób cenić, wiąże się on bowiem z absencją wolności. Jeżeli więc jakaś pochwała rzeczywistości zostałby wygłoszona, to także na zasadzie konieczności. „Zdybiec” wydaje się reprezentatywnym utworem dla całego tomu Wyszedłem szukać, w którym mowa o naturze – tej przyrodniczej oraz tej metafizycznej, o porządku świata oraz miejscu człowieka i jego uczuć w owym kosmicznym planie.
Harmonia świata oraz wiara w możliwość osiągnięcia szczęścia przez wyrzeczenie się go przywodzą na myśl filozofię stoicką. Jednak, jeżeli w „Zdybcu” jakiś stoicyzm byłby obecny, to bardzo osobliwy. Nie ma tu bowiem u Staffa charakterystycznego pogodzenia się z losem, zgody na własną naturę. Jest zaś jakiś franciszkanizm, wskazanie, że obcowanie z przyrodą oraz drugim człowiekiem powiązane są z radością i szczęściem. Nawet jeżeli dokonują się z konieczności.
Recenzja Przemysława Koniuszego z książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej.
WięcejRecenzja Piotra Matywieckiego towarzysząca premierze książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 31 maja 2012 roku.
WięcejAutorski komentarz Justyny Bargielskiej do wiersza Zatarty fresk, towarzyszący premierze książki Szybko przez wszystko, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2013 roku.
WięcejEsej Julity Nowosad towarzyszący premierze książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 31 maja 2012 roku.
WięcejAutorski komentarz Justyny Bargielskiej do książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa, wydanej w Biurze Literackim 31 maja 2012 roku.
WięcejEsej Joanny Żabnickiej towarzyszący premierze książki Wyszedłem szukać Leopolda Staffa w wyborze Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 31 maja 2012 roku.
Więcej