
Malowane nie działa
wywiady / o książce Marcin Orliński Szymon SłomczyńskiRozmowa Marcina Orlińskiego z Szymonem Słomczyńskim, towarzysząca premierze książki Latakia, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2016 roku.
WięcejRecenzja Marcina Orlińskiego z książki Soma Łukasza Jarosza.
Po przeczytaniu tomu wierszy Łukasza Jarosza jestem skłonny zaryzykować tezę, że Soma to – obok tomików takich poetów jak Bartosz Konstrat, Joanna Wajs czy Jacek Dehnel – jeden z najlepszych debiutów poetyckich ostatnich lat.
Tytuł tomu wywodzi się z języka greckiego i oznacza ciało. Rzeczywistość, którą proponuje nam Jarosz, jest w całości cielesna – mowa tu zarówno o świecie materialnym jak i o człowieku. I chyba właśnie zmysłowa namacalność świata przedstawionego uderza najbardziej. Czterdzieści jeden wierszy, które tworzą zbiór, to utrzymana w klasycznych ryzach relacja z codziennych wydarzeń. Wiersze Jarosza koncentrują się na przemijalności świata, w subtelny sposób rejestrują jego powolny, nieuchronny rozpad.
Perspektywa cielesności zdaje się zmuszać autora Somy do przedstawiania rzeczywistości ludzkiej i pozaludzkiej w ten sam sposób. Świadczy o tym nie tylko konsekwentna opisowość tych wierszy (przewaga zdań oznajmujących, brak pytajników), ale także sposób, w jaki strukturyzują się znaczenia. Z jednej strony pojawiają się opisy ludzkiego ciała, jak w wierszu „Cyrk i wesołe miasteczko opuszczają kurort”: „chłód znad wody co chwilę / tnie nasze ciała. Pełznie po twardej kości żebra, / po ostrej skórze brzucha”. Z drugiej, uderza cielesność świata pozaludzkiego: „Światło liże kuchenne schody, leukocyt / dnia otwiera oko, ogrzewa kasztanowe / dłonie liści” („Vinyl”). Znaczący wydaje się też u Jarosza przemienny, by tak rzec, kierunek metaforyzowania (z jednej strony „twarda kość dnia”, z drugiej – „słońce śródstopia”).
Motywem przewodnim książki jest śmierć. Czytając Somę można odnieść wrażenie, że śmierć wdrukowana jest w rzeczywistość. Ciągle obecna powraca poprzez drobne wydarzenia codzienne: „rozbijane kamieniem orzechy”, „rdzewiejący scyzoryk”, „trzask upadającej bombki” czy fale, które „trawią zanurzone w wodzie wiosła”. Skojarzenie ze śmiercią pojawia się nawet nad ranem, kiedy:
…obejmuję cię, przejeżdżam dłonią
wzdłuż blizny na twoim kręgosłupie.
Próbuję wyobrazić sobie jak wyglądamy.
W takiej pozycji będziemy leżeć po śmierci
„[Kierują mną te same przyzwyczajenia i namiętności…]”
Jarosz woli zresztą „Nie pisać o miłości. Ona pochodzi z mózgu. Serca nie ma.” („Do wszystkich kotów śpiących, smutnych i przeciągających się”). Najbardziej „namacalna” jest jednak śmierć zwierząt: powszechna, okrutna i całkowicie na porządku dziennym, jak w utworze „Zwierzę zabite”: „Zwierzę zabite. Rodzice do późna ćwiartują mięso…” czy w wierszu „Świniobicie”: „Potem cisza. / Na podwórku kury dziobią ochłap, / rozbawione dziecko pompuje świński pęcherz”.
Autor Somy nie wartościuje przedstawianych wydarzeń. Nie snuje abstrakcyjnych analiz, a jedyne, na co sobie pozwala, to subtelna sugestia, wprowadzana na przykład za pomocą kontrastu: „przeczytana w gazecie wiadomość, jaką kobieta / wysłała do swego męża przed skokiem z jedenastego piętra: / Zawiadom policję, żebyśmy długo nie leżały na bruku. / Nie martw się, Klaudusia mocno śpi” („Noir”) czy podobieństwa: „Kolejny dzień bez ciebie w okolicy, w której / pełno dzikich kotów. Wyjadają z łąk jaszczurki, / jedzenie z koryt. Wczoraj jeden zdechł pod balkonem” „[Kolejny dzień bez ciebie w okolicy, w której…]”.
Na zasadzie kontrastu i podobieństwa zbudowany jest zresztą cały tom. Choć razem ze zwierzętami umierają miejsca (jak w wierszu „Wujek Rysiek wyprowadza się z domu w Domaniewicach”), to czerń, która „dopomina się o nas”, bywa przekreślona w imię „próby światła”. Tak się dzieje na przykład w utworze „Ćmy”, który zamykając tomik przypomina, że nieprzekraczalnym horyzontem wszelkiej refleksji jest nasze własne istnienie:
Czuję jak wieje. Jeszcze należymy do tego świata.
Zwężają się nam źrenice, gdy jezioro powtarza blask słońca,
Gdy w oczy uderza jasny kwadrat otwartego okna.
Tekst opublikowany na łamach „Twórczości” (11/2006). Dziękujemy za udostępnienie materiału.
Urodzony w 1980 roku. Poeta, krytyk literacki, publicysta. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim i studiów doktoranckich w Instytucie Badań Literackich PAN. Redagował rubrykę „Wiersz Przekroju” w tygodniku „Przekrój” i serię wydawniczą „Biblioteka Debiutów” przy „Zeszytach Poetyckich”. Mieszka w Warszawie.