Jeszcze o świcie miałem szron na powiekach
i pięści w kieszeniach. Pulsowała mi głowa.
Chciałem wyjść, ale byłem całkiem wewnątrz
tego ponurego domu. Mówiłem do siebie: spróbuj spojrzeć na to z góry. Ktoś podobny
posłuchał i się uniósł. W tym czasie
zadzwonił dozorca. Byłem wiadrem w jego
ręku, byłem piachem, który rozsypywał
na schodach.
Ten wiersz został napisany zimą, po bezsennej nocy. Ten wiersz jest naładowany energią negatywną, która została zneutralizowana poprzez dystans – i dzwonek. Dryń, dryń… i nie ma złego bohatera.
Pamięci
1.
Tu, w ziemi, jest korzeń, którego nie można
usunąć. Tędy się wraca do życia, które minęło.
Z dzieciństwa mam tylko poszarpane dni
i bliznę na udzie.
2.
Dwa lata temu w Belgii zginął Marek
i czasem śni mi się żywy jako mój szef
z pracy. Przed wyjazdem tam przyszedł
do mnie, próbował grać na rozstrojonej
gitarze. Piliśmy zieloną herbatę.
Na pożegnanie.
3.
Schroniłem się – tak zostanie na długo.
Jeszcze ma twarz moja matka i ojciec mój.
Te twarze się później rozmyją jak kolegom
z podstawówki. Będę widywał je we śnie
jako obce.
Próba zmierzenia się z bardzo niewygodnym tematem. Wiersz podzielony na trzy części. Pierwsza ogólna, druga konkretna, trzecia… będzie bolesna jak żadna.
O autorze
Sławomir Elsner
Urodzony w 1976 roku. Poeta. Laureat projektu Połów 2008. Za debiutancki tom Antypody otrzymał w 2009 roku Nagrodę Złoty Środek Poezji oraz nominowany był do Nagrody Literackiej Nike oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Mieszka w Irlandii.
Komentarz Sławomira Elsnera w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Mów, wydanej w Biurze Literackim 6 września 2016 roku.
Sławomira Elsnera i Jakuba Wojciechowskiego przepytują na okoliczność debiutu Marta Podgórnik i Krzysztof Siwczyk. Filmowa etiuda do wiersza „Dioda” Sławomira Elsnera w reżyserii Anny Jadowskiej.
Bohater Elsnera przypomina człowieka znajdującego się na skraju wyczerpania, zatem jeśli miała tu miejsce konfrontacja, to właśnie jego zmuszono do kapitulacji. Do życia utajonego: na dnie, w piwnicy…