recenzje / ESEJE

Subtelność przesady, urok dekadencji

Jakub Winiarski

Recenzja Jakuba Winiarskiego z książki Antypody Sławomira Elsnera.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1

Ponie­waż Sła­wo­mir Elsner w wywia­dzie udzie­lo­nym na stro­nach Biu­ra Lite­rac­kie­go w całej roz­cią­gło­ści potwier­dził moje odczy­ta­nie jego arku­sza Afekt, war­to może, zwa­żyw­szy, że wier­sze z Afek­tu to rów­nież trzon debiu­tanc­kich Anty­pod, przy­po­mnieć tam­te moje nie­daw­ne roz­po­zna­nie. Zatem przy­po­mnę, że w zale­d­wie kil­ka mie­się­cy temu opu­bli­ko­wa­nym tek­ście „Schlud­ne, doj­rza­łe, praw­dzi­we”, pisa­łem o poja­wie­niu się tego poety tak: „Uro­dzi­łem się w 1976 roku, jestem osob­ni­kiem schlud­nym, doj­rza­łym emo­cjo­nal­nie” – pisze o sobie Sła­wo­mir Elsner, autor Afek­tu, moim zda­niem naj­lep­sze­go arku­sza poetyc­kie­go z tej serii Biu­ra Lite­rac­kie­go, w któ­rej poja­wi­li się tak­że Rafał Pra­sz­cza­łek, Rafał Sko­niecz­ny i Kor­ne­lia Pie­la. Ten auto­por­tret auto­ra moż­na i nawet wypa­da uzu­peł­nić auto­por­tre­tem jego boha­te­ra lirycz­ne­go, czy­li naj­le­piej sło­wa­mi wier­sza Elsne­ra pt. „Pocho­dzę z dna”: „Pocho­dzę z dna. Mam na to odpo­wied­nie papie­ry. / Pamię­tam sierp­nio­we upa­ły, jak pięk­ne kobie­ty pyta­ły mnie: / skąd jesteś? Zawsze odpo­wia­da­łem tak samo: // pocho­dzę z dna. Mam krót­kie, lecz trwa­łe spoj­rze­nie / w żela­znym kolo­rze. Widzę was jak­by z piw­nic. / Nie wia­do­mo, skąd się tutaj wzią­łem – to tajem­ni­ca. / Z jakie­go zde­rze­nia powsta­łem? Może po pro­stu // ktoś mnie wykrze­sał, czysz­cząc bla­chę z rdzy?” Czy to już cały boha­ter wier­szy pomiesz­czo­nych w Afek­cie, ten żyją­cy – jak gło­si okład­ko­wa not­ka kry­tycz­na – „na pogra­ni­czu snu i jawy, asce­tycz­ny pod­miot”, któ­ry „bar­dziej przy­po­mi­na huma­no­idal­ną hybry­dę niż czło­wie­ka”? Nie, na pew­no nie. To, co fascy­nu­je w wykre­owa­nym przez Elsne­ra boha­te­rze lirycz­nym to jego iście owi­diu­szo­wa zdol­ność do meta­mor­fo­zy. Naj­czę­ściej jest to meta­mor­fo­za okrut­na, w szcze­gól­ny spo­sób opo­wia­da­ją­ca o dozna­wa­nym bólu (jak np. w liry­ku „Pre­cy­zja”: „Mie­wam czy­ste sny. W snach bywam / prze­źro­czy­stym poko­jem. Kie­dy wcho­dzę / do sie­bie, mam roz­cię­tą twarz. Tak widzę to / z zewnątrz: czło­wiek ubra­ny w cia­ło / roz­bie­ra się. Skó­ra lśni, krew szyb­ko paru­je. / Ktoś z wnę­trza krzy­czy, by uka­zać się / w peł­nej bar­wie.”). Nie­kie­dy jest to wręcz dra­mat o napię­ciu tak znacz­nym, jak w dedy­ko­wa­nym Woj­cie­cho­wi Bono­wi­czo­wi, wyjąt­ko­wo uda­nym wier­szu „Ten czło­wiek”: „Ten czło­wiek, któ­ry we mnie miesz­ka, / jest obra­żo­ny i bla­dy. Tego czło­wie­ka trze­ba pro­wa­dzić za rękę i prze­pra­szać. / Kie­dy się gło­śno skar­ży, zakle­jam mu / usta czar­ną taśmą i przy­wią­zu­ję / w oko­li­cach tyłu gło­wy. Ten czło­wiek / wte­dy pła­cze. (Pro­szę go: nie płacz.) / tego czło­wie­ka nie inte­re­su­ją moje / proś­by. Ten czło­wiek z pła­czu prze­cho­dzi / w złość i się wyry­wa. Kie­dy się wyrwie, / to się roz­ra­sta. Sta­je się więk­szy ode mnie, / zakle­ja mi usta czar­na taśmą i przy­wią­zu­je / w oko­li­cach tyłu gło­wy. Wte­dy ja / miesz­kam w tym czło­wie­ku.” Po takich tek­stach nie ma co komen­to­wać, takie tek­sty doma­ga­ją się ciszy dłu­giej, obej­mu­ją­cej ich wiel­kość. I nawet jeże­li wśród trzy­na­stu wier­szy z arku­sza Afekt jest tyl­ko jeden tak moc­ny wiersz, to i tak wie­le. Napraw­dę. Afekt – doda­je Elsner w swo­jej „skrzy­deł­ko­wej” auto­pre­zen­ta­cji – „to przede wszyst­kim wier­sze praw­dzi­we”. Istot­nie, ten dosyć póź­ny debiut (piszą­cy te sło­wa, by dale­ko nie szu­kać, rap­tem dwa lata star­szy od Elsne­ra, debiu­to­wał w spo­sób natu­ral­ny wraz ze swo­imi tzw. „rocz­ni­ka­mi sie­dem­dzie­sią­ty­mi” 12 lat temu) jest – moż­na powie­dzieć – naj­praw­dziw­szy z praw­dzi­wych: schlud­ny, doj­rza­ły, nicze­go mu nie bra­ku­je. Mariusz Grze­bal­ski stwier­dził, że „cicha boha­ter­ka tych tek­stów” to „nie­speł­nio­na miłość”. Moż­na pode­przeć taką opi­nię cyta­ta­mi z tek­stów „Pio­sen­ka pija­ka II”: „I zno­wu myśl, któ­ra mnie bru­dzi: / miłość jest bia­ła i pod­ła, dzi­ka i cięż­ka / jak polar­ny niedź­wiedź. (…)” Albo z „Wier­sza miło­sne­go”: „Mogę tak w nie­skoń­czo­ność uda­wać: mam dom, / ktoś na mnie cze­ka. Choć tak napraw­dę wiem, // że miesz­kam pod wszyst­ki­mi mosta­mi, / na każ­dym dwor­cu. Ser­ce zupeł­nie mi wyschło, / ale umysł mam jesz­cze mię­si­sty i cie­pły.” Lecz ja był­bym raczej opto­wał za uzna­niem, że wyraź­niej­szą jesz­cze niż nie­speł­nio­na miłość boha­ter­ką wier­szy Sła­wo­mi­ra Elsne­ra jest – toż­sa­mość kon­tro­lo­wa­na. Kon­tro­lo­wa­na, a tak­że pożą­da­na, tra­co­na, zdo­by­wa­na, nisz­czo­na, dopa­so­wy­wa­na, obser­wo­wa­na, jak w jakimś nie­przy­jem­nym, na sobie samym prze­pro­wa­dza­nym eks­pe­ry­men­cie. Ta wyjąt­ko­wo pro­te­uszo­wa toż­sa­mość, to zmien­ne „ja” lirycz­ne dozna­je miło­ści, strat, upo­ko­rzeń, bywa roz­dar­te i nie­spo­koj­ne, prze­ży­wa oni­rycz­ne meta­mor­fo­zy – cały czas jed­nak pozo­sta­je pod obser­wa­cją i ten, kto patrzy, notu­je: „Ja się dopie­ro roz­wi­jam, dopie­ro pro­stu­ję / pomię­ty na śnie­gu papier, mały­mi garst­ka­mi / prze­sy­pu­ję piach, co szkli się jak próż­nia.” Więc pocze­kaj­my na dal­szy ciąg. Chy­ba war­to.

2

Teraz, po uka­za­nia się peł­no­wy­mia­ro­wej książ­ki poetyc­kiej Elsne­ra Anty­po­dy, moż­na poku­sić się już, jak myślę, o zde­cy­do­wa­nie pew­niej­szą, wyzby­tą słów­ka „chy­ba” odpo­wiedź na pyta­nie, czy war­to było cze­kać na ten debiut? Otóż, moim zda­niem, nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że war­to było pocze­kać na ten zbiór, być może przede wszyst­kim dla­te­go, że Sła­wo­mir Elsner w Anty­po­dach to poeta pre­cy­zyj­ny i pew­ny swo­ich kre­ator­skich, demiur­gicz­nych gestów, poeta – jak wszy­scy nie­źli poeci – sub­tel­nie i ele­ganc­ko prze­sad­ny, a przy tym poeta w cie­ka­wy, powie­dział­bym nawet, że uro­kli­wy spo­sób – deka­denc­ki. Ale – po kolei. W „Wier­szu miło­snym” pisze Elsner: „Nie zado­mo­wi­łem się w żad­nej z two­ich odmian. / Mając w zamy­śle pija­ka, któ­ry teraz się ock­nął / w bra­mie i śnie­giem prze­cie­ra twarz. W poło­wie / nim jestem (…).” To wła­śnie oży­wie­nie figu­ry „pija­ka”, zna­nej czy­tel­ni­kom poezji chy­ba naj­le­piej z twór­czo­ści Rafa­ła Wojacz­ka, Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go, a tak­że z poezji fran­cu­skich deka­den­tów i kil­ku jesz­cze innych, jak np. Bukow­ski, poetów, w połą­cze­niu z dekla­ra­cją boha­te­ra lirycz­ne­go wier­szy Elsne­ra zado­mo­wie­niu poło­wicz­nym w tej for­mie sta­ło się dla mnie impul­sem do dostrze­że­nia, jak bar­dzo Sła­wo­mir Elsner usi­łu­je uka­zać świat – i sie­bie w nim – jako coś schył­ko­we­go, prze­trą­co­ne­go, nie­peł­ne­go i w roz­ma­itych nie­do­kształ­tach i nie­do­war­to­ściach grzę­zną­ce­go. O tej nie­peł­no­ści, poczu­ciu bra­ku i świa­do­mo­ści schył­ku mówi Elsner chy­ba naj­wy­raź­niej w wier­szu „Tan­go” (pierw­sza i kawa­łek dru­giej stro­fy): „Męż­czy­zno bez twa­rzy, uro­czy szki­cu czło­wie­ka. / Two­ja oso­bo­wość to jej brak. Takie­go Cię poko­cha­łam, / choć przez to cho­ru­ję – dopraw­dy pięk­nie / potra­fisz tęsk­nić. Mnie się to raczej nie zda­rza – jestem u schył­ku.” Czy­ta­jąc Anty­po­dy nie trud­no zauwa­żyć zatem, że tego poetę inte­re­su­ją przede wszyst­kim sta­ny roz­pa­du, nie­cią­gło­ści, zabu­rze­nia, szcze­gól­nie takie, by dało się potem zapi­sać choć­by taki frag­ment: „Muszę być w kil­ku miej­scach naraz, żeby / się nie zdra­dzić. Cień mam szczel­nie owi­nię­ty / w folię, z piw­ni­cy zro­bi­łem sobie dom.” („Cza­sa­mi ktoś tutaj puka”.)

3

Cie­ka­wie wygląd tak­że kwe­stia dia­lo­go­wo­ści utwo­rów w Anty­po­dach. Moż­na odnieść wra­że­nie, że Sła­wo­mir Elsner, stwa­rza­jąc pozo­ry dia­lo­gu, zmy­śla­jąc gło­sy mówią­ce w jego tek­stach, w isto­cie przez cały czas mono­lo­gu­je, mówiąc jedy­nie do sie­bie i o sobie. Tak czy­tam więk­szość utwo­rów w tej książ­ce, w któ­rych poja­wia się jakieś „ty”, „on”, czy „ona”, tak czy­tam mię­dzy inny­mi liryk „Mówię do cie­bie”: „Mówię do cie­bie, wypusz­cza­jąc z ust obło­ki pary. / Sie­dzisz, jak­byś cze­kał na dia­gno­zę. Twój lekarz / nie żyje, two­je cia­ło nie ma sen­su. // Uwi­jasz sobie w gło­wie wytłu­mio­ny schron, / auty­stycz­ne gniaz­do. Wyplu­wasz drob­ne, / suche czą­stecz­ki. Dopie­ro prze­sta­ły ci rosnąć // paznok­cie i wło­sy, fry­zjer powie­dział: nie­ste­ty, / napraw­dę przy­kro mi patrzeć. Wchła­niam świat, / odda­ję go w zmie­nio­nej posta­ci.” (Tu tak­że poja­wia się figu­ra zna­na z wier­szy Świe­tlic­kie­go, na któ­rą napro­wa­dza zwrot o wiciu sobie „auty­stycz­ne­go gniaz­da”.) Sła­wo­mir Elsner, boha­ter lirycz­ny wier­szy Elsne­ra trak­tu­je naj­wy­raź­niej nie tyl­ko sie­bie same­go, lecz tak­że innych ludzi niczym skom­pli­ko­wa­ny sys­tem luster, pozwa­la­ją­cy na obser­wo­wa­nie wła­sne­go odbi­cia w coraz to innych usta­wie­niach, kon­fi­gu­ra­cjach, zbli­że­niach i odda­le­niach. Ten swo­isty „autyzm”, ten skraj­ny, bo tak go chy­ba trze­ba nazwać, ego­tyzm jest jed­nak w tych wier­szach do stra­wie­nia, jeśli pamię­tać, że jest to – jak stwier­dził sam autor – poezja praw­dzi­wa, więc taka, w któ­rej pła­ci się jakąś, czę­sto wyso­ką cenę za każ­de sło­wo czy wers. Pła­ci się sobą, rzecz jasna, kolej­ny­mi sta­na­mi roz­bi­cia, kolej­ny­mi doświad­cze­nia­mi na sobie. To gra, zna­na choć­by z wier­szy przy­wo­ły­wa­ne­go tu już wcze­śniej Wojacz­ka – i tę grę Sła­wo­mir Elsner naj­wy­raź­niej z pre­me­dy­ta­cją pod­jął.

4

Jesz­cze sło­wo o tytu­ło­wej sub­tel­no­ści prze­sa­dy, jaką dostrze­głem w debiu­cie Sła­wo­mi­ra Elsne­ra. Co zresz­tą, powta­rzam, nie jest zarzu­tem, ponie­waż poezja ma prze­sa­dę wpi­sa­ną w sie­bie, odkąd ist­nie­je. Dla­te­go uśmie­cham się tyl­ko, gdy czy­tam u Elsne­ra takie wer­sy, jak ten otwie­ra­ją­cy wiersz „Wykop”: „Smu­tek to pusta trum­na. Słon­ce koja­rzy mi się / ze śmier­cią. (…).” Albo gdy czy­tam począ­tek utwo­ru „Wia­nu­szek”: „Jestem odwró­co­ny ple­ca­mi. Za mną roz­cią­ga się / mar­twe wybrze­że. Moi rodzi­ce i bra­cia uto­pi­li się / w morzu, morze uto­pi­ło się we mnie. // Uro­dzi­łem się ze skrę­co­nym kar­kiem. Kie­dy kocham, / nie­na­wi­dzę. (…).” Czy wresz­cie, gdy mam przed ocza­mi „Echo”, jak dla mnie jeden z naj­bar­dziej uda­nych wier­szy tego zbio­ru: „Ktoś wyjął mnie zni­kąd i wrzu­cił w nigdzie. / Stąd mogę wołać – tu mam potęż­ne echo. / Tro­chę bra­ku­je mi ludzi, ale moż­na to obejść, / dwo­jąc się i tro­jąc; tro­chę bra­ku­je mi ser­ca. // Ktoś wyjął mnie zni­kąd i nawet nie mogłem się / oprzeć. Porę­cze z pia­ny, na skó­rze mam / pęk­nię­cia i pla­my. Raz pró­bo­wa­łem tonąć, / ale zamiast tego poko­cha­łem wodę. // Od teraz tyl­ko mgła.” Wier­sze Elsne­ra, nastro­je jego boha­te­ra, są prze­sa­dzo­ne, udra­ma­ty­zo­wa­ne. A to, że autor tych dra­ma­ty­za­cji, tej prze­sa­dy i upo­zo­wa­nia sta­ra się mimo wszyst­ko zacho­wać spo­kój i wypo­wia­dać moż­li­wie naj­pre­cy­zyj­niej, to tej poezji może wyjść tyl­ko na zdro­wie. I tak wycho­dzi.

O autorze

Jakub Winiarski

Urodzony w 1974 roku. Poeta, prozaik i krytyk literacki. Wykładał gościnnie w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od 2010 roku redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Fantastyka". Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Rzeczy, a nie idee

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go książ­ki Spóź­nio­ny śpie­wak Wil­lia­ma Car­lo­sa Wil­liam­sa w prze­kła­dzie Julii Har­twig, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 5 stycz­nia 2009 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 10 kwiet­nia 2019 roku.

Więcej

W literaturze zawsze zostaje się w tyle

wywiady / o książce Jakub Winiarski Roman Honet

Roz­mo­wa Jaku­ba Winiar­skie­go z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki ciche psy, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 sierp­nia 2017 roku.

Więcej

O znikomości wspólnych mianowników

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z książ­ki Bez stem­pla Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

Ten stary szelma, Larkin

wywiady / o książce Jacek Dehnel Jakub Winiarski

Roz­mo­wa Jaku­ba Winiar­skie­go z Jac­kiem Deh­ne­lem i Jerzym Jar­nie­wi­czem o książ­ce Zebra­ne Phi­li­pa Lar­ki­na, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Stawiając na śpiące pąki

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z książ­ki remont poran­ka Reine­ra Kun­ze­go.

Więcej

Czternaście poetyk

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z anto­lo­gii poezji fran­cu­skiej Na sza­li zna­ków w wybo­rze i prze­kła­dzie Kry­sty­ny Rodow­skiej.

Więcej

Pierwiastek niewyjaśnienia. Kilka myśli przy Świecie nie scalonym

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z książ­ki Świat nie sca­lo­ny Kac­pra Bart­cza­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 2 listo­pa­da 2009 roku.

Więcej

Co zgrzyta w języku miłości?

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z książ­ki Maki­jaż Jerze­go Jar­nie­wi­cza.

Więcej

Transfer wieczności w mainstream

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Jac­ka Deh­ne­la Ekran kon­tro­l­ny, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2009 roku.

Więcej

O ambicji oraz poezji zasłaniającej widoki

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Krzysz­to­fa Siw­czy­ka z książ­ki Inne tem­po Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

O Oddziale otwartym

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Woj­cie­cha Brzo­ski, Mar­ka K.E. Baczew­skie­go, Mar­ty Pod­gór­nik oraz Jaku­ba Winiar­skie­go.

Więcej
O Zebranych

O Zebranych

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Toma­sza Maje­ra­na, Macie­ja Rober­ta, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Jaku­ba Winiar­skie­go, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Hen­ry­ka Zbier­skie­go.

Więcej

O Cle

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Anny Pod­cza­szy, Jac­ka Deh­ne­la, Tobia­sza Mela­now­skie­go, Paw­ła Sar­ny oraz Jaku­ba Winiar­skie­go, towa­rzy­szą­ce pre­mie­rze książ­ki Bogu­sła­wa Kier­ca Cło, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 16 czerw­ca 2008 roku.

Więcej

Saga Zadury, krytyka i felietonisty

recenzje / ESEJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z dwu­to­mo­wej edy­cji Szki­ców, recen­zji, felie­to­nów Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 czerw­ca 2007 roku.

Więcej

Początek pięknej historii

recenzje / IMPRESJE Jakub Winiarski

Recen­zja Jaku­ba Winiar­skie­go z arku­sza Popra­wi­ny Julii Szy­cho­wiak.

Więcej

O Brzytwie okamgnienia

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Kuby Mikur­dy, Karo­la Mali­szew­skie­go, Julii Fie­dor­czuk, Jaku­ba Winar­skie­go i Dar­ka Pado.

Więcej

Wiersz miłosny

dzwieki / RECYTACJE Sławomir Elsner

Sła­wo­mir Elsner czy­ta wiersz z książ­ki Anty­po­dy. Frag­ment spo­tka­nia „Wszyst­ko gubio­ne” z festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Najlepszy debiut poetycki ostatniego ćwierćwiecza?

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Anty­po­dy Sła­wo­mi­ra Elsne­ra.

Więcej

Proces

nagrania / złodzieje wierszy Sławomir Elsner

Wiersz pocho­dzi z książ­ki Anty­po­dy (2008). Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Człowiek ubrany w ciało

recenzje / ESEJE Patrycja Wojkowska

Recen­zja Patry­cji Woj­kow­skiej z książ­ki Anty­po­dy Sła­wo­mi­ra Elsne­ra.

Więcej

Stonowany, Pamięci

recenzje / KOMENTARZE Sławomir Elsner

Autor­ski komen­tarz Sła­wo­mi­ra Elsne­ra do wier­szy z książ­ki Anty­po­dy.

Więcej

O Antypodach

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Mar­ka K. E. Baczew­skie­go, Macie­ja Rober­ta, Łuka­sza Jaro­sza, Grze­go­rza Wysoc­kie­go oraz Macie­ja Woź­nia­ka do książ­ki Anty­po­dy Sła­wo­mi­ra Elsne­ra.

Więcej