recenzje / ESEJE

Świadek na procesie Kafki

Paweł Bernacki

Recenzja Pawła Bernackiego z książki Świadek Vladimíra Balli.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Fran­za Kaf­ki i jego Pro­ce­su niko­mu przy­bli­żać nie trze­ba. To jed­na z nie­wie­lu ksią­żek, któ­re są na listach szkol­nych lek­tur i być tam powin­ny. Zupeł­nie ina­czej rzecz ma się ze sło­wac­kim pro­za­ikiem Vla­di­mi­rem Bal­lą, któ­ry, choć debiu­to­wał prze­szło pięt­na­ście lat temu, w Pol­sce do 2008 roku pozo­sta­wał auto­rem ano­ni­mo­wym. Sytu­acja zmie­ni­ła się wraz ze zbio­rem opo­wia­dań Nie­po­kój, któ­ry wzbu­dził nie­ma­łe zain­te­re­so­wa­nie ze stro­ny rodzi­mych czy­tel­ni­ków, kry­ty­ków i wydaw­ców. Pokło­siem tej cie­ka­wo­ści jest Świa­dek, wyda­ny przez Biu­ro Lite­rac­kie wybór próz Bal­li, uka­zu­ją­cy wie­le oso­bli­wych cech twór­czo­ści sło­wac­kie­go pro­za­ika.

Sko­ja­rze­nia ze wspo­mnia­nym w pierw­szym zda­niu Kaf­ką powin­ny się nam nasu­nąć od same­go począt­ku – jeśli nie już po prze­czy­ta­niu tytu­łu, to na pew­no po lek­tu­rze kil­ku pierw­szych opo­wia­dań. Bal­la twór­czo­ścią auto­ra „Wyro­ku” nie tyl­ko się fascy­nu­je, ale tak­że do owych inspi­ra­cji się przy­zna­je. Jest świad­kiem na roz­po­czę­tym przez nie­go pro­ce­sie. Owszem, może w pro­zie Sło­wa­ka znaj­dzie­my wię­cej czar­ne­go humo­ru, może wię­cej gro­te­ski, ale zasad­ni­czo, jak Kaf­ka zwra­ca on uwa­gę na absur­dy i znie­wo­le­nie ludz­kie­go życia przez naj­róż­niej­sze insty­tu­cje i ruty­nę. Poka­zu­je, że czło­wie­cza egzy­sten­cja to ciąg sta­le powta­rza­nych rytu­ałów, któ­rych tak napraw­dę nie rozu­mie­my i któ­re jed­no­cze­śnie zabi­ja­ją naszą wewnętrz­ną wol­ność oraz kre­atyw­ność.

I tak sta­ro­win­ka z opo­wia­da­nia „Ernest”, gdy dowia­du­je się o śmier­ci młod­sze­go bra­ta, pro­si tyl­ko o skre­śle­nie go z listy do bożo­na­ro­dze­nio­wej kore­spon­den­cji; nar­ra­tor tek­stu „Krze­sło” oglą­da swych przod­ków dogo­ry­wa­ją­cych kolej­no w smut­ku i samot­no­ści na tytu­ło­wym meblu, tyl­ko po to, by same­mu dopeł­nić na nim żywo­ta; człon­ko­wie fami­lii z „Rodzi­ny” są ze sobą już tyl­ko z przy­zwy­cza­je­nia: wyko­nu­ją cią­gle te same gesty i zda­ją sobie spra­wę z ich bez­sen­su, ale nie są w sta­nie prze­rwać błęd­ne­go koła.

„Towa­rzy­szu podró­ży zbu­do­wa­łeś byt swój, zaskle­pia­jąc jak ter­mit wylo­ty ku świa­tłu i zwi­ną­łeś się w kłę­bek w koko­nie nawy­ków, w dła­wią­cym rytu­ale codzien­ne­go życia” – powia­da w koń­co­wej sce­nie „Dnia świ­ra” Adaś Miau­czyń­ski i kon­ty­nu­uje: „I choć przy­pra­wia cię on co dzień o sza­leń­stwo, mozol­nie wznio­słeś sza­niec z tego rytu­ału prze­ciw wichrom przy­pły­wom gwiaz­dom i uczu­ciom (…). Nikt już się nie dobu­dzi w Tobie astro­no­ma, muzy­ka, altru­isty, poety, czło­wie­ka, któ­rzy zamiesz­ki­wa­li może cie­bie kie­dyś”. Oto kwin­te­sen­cja egzy­sten­cji boha­te­rów Bal­li: cią­głe wzno­sze­nie owe­go szań­ca przy­zwy­cza­jeń w oba­wie przed samot­no­ścią i nie­zro­zu­mie­niem, bez świa­do­mo­ści, że to wła­śnie ta pra­ca alie­nu­je nas nie tyl­ko od resz­ty świa­ta, ale i samych sie­bie.

Jest też inna dro­ga – uciecz­ka. Wyrwa­nie się z koko­nu codzien­nych rytu­ałów, któ­re jed­nak tak­że wpę­dzi nas w samot­ność. Tym bole­śniej­szą, że uświa­do­mio­ną. Jakie­go wybo­ru byśmy nie doko­na­li, absur­dy codzien­ne­go życia albo nas znie­wo­lą, albo ska­żą na bani­cję. Ludz­kie życie w opo­wia­da­niach Bal­li jawi się jako ciąg błę­dów, roz­sta­jów bez wła­ści­wej dro­gi, pomy­łek. Jest ich tak dużo, że wła­ści­wie nie pozo­sta­wia­ją już miej­sca na nic inne­go. Nim zda­my sobie z tego spra­wę, nie jeste­śmy już zdol­ni do kon­tak­tu z dru­gim czło­wie­kiem czy to ze wzglę­dów fizycz­nych, czy psy­chicz­nych. Mimo uświa­do­mie­nia sobie tej gorz­kiej praw­dy Bal­la nie wpa­da w pate­tycz­ną roz­pacz. Wybie­ra tra­gi­ko­mizm i eks­pre­sjo­ni­stycz­ną gro­te­skę, któ­ry­mi prze­siąk­nię­te są jego opo­wia­da­nia. Mnó­stwo w nich obra­zów roz­pa­du ludz­kie­go cia­ła, odbi­ja­ją­cych nie tyle stan jego ana­to­mii, ile duszy, gdzie pada­ją ostat­nie redu­ty indy­wi­du­al­nej nie­za­leż­no­ści. Nie bra­ku­je w Świad­ku ero­ty­ki i sek­su, spół­ko­wa­nia dosłow­nie z wszyst­kim, co się rusza: dzieć­mi, zwie­rzę­ta­mi, przed­mio­ta­mi. Wszyst­ko odby­wa się gdzieś w sfe­rze ludz­kich pra­gnień, ciem­nych wyobra­żeń, żądz. Sta­je się kolej­nym, wyima­gi­no­wa­nym tyl­ko, lekiem na samot­ność i bez­rad­ność.

Choć zda­je się to bestial­skie i per­wer­syj­ne, pod pió­rem Bal­li sce­ny te nabie­ra­ją komi­zmu. Opi­sa­ne są jak naj­nor­mal­niej­sza rzecz pod słoń­cem: niby bez namięt­no­ści, ze wzru­sze­niem ramion, a jed­no­cze­śnie nio­są w sobie tyle absur­du i prze­ry­so­wań, że potra­fią zain­try­go­wać. Czy­tel­nik więc nie ucie­ka, wcho­dzi krok po kro­ku w ten dzi­wacz­ny, pokracz­ny świat, gdzie przy­szłość mie­sza się z prze­szło­ścią i teraź­niej­szo­ścią, realizm z fan­ta­zją, żądze z marze­nia­mi. W tej pro­zie zna­cze­nia odry­wa­ją się od rze­czy i swo­bod­nie wędru­ją po kolej­nych zda­niach i tek­stach. Wszyst­ko jest tu nie­oczy­wi­ste, wymie­sza­ne w wiel­kim mik­se­rze i dla­te­go potra­fi zarów­no wcią­gnąć, jak i ziry­to­wać.

Bal­la jawi mi się więc kolej­nym świad­kiem w pro­ce­sie prze­ciw­ko zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści, któ­ry sta­nął na mów­ni­cy, by zarzu­cić oskar­żo­nej bez­na­dzie­ję i absur­dal­ność. Świa­dek to cynicz­ny i zło­śli­wy, cza­sa­mi zbyt cha­otycz­ny, nie­rzad­ko powta­rza­ją­cy sło­wa poprzed­ni­ków, ale też kil­ka razy tra­fia­ją­cy bar­dzo cel­nie i moc­no w prze­ciw­ni­ka. Zda­je się, że tak prze­ko­nu­ją­cy jak Kaf­ka nie będzie, lecz jego głos na pew­no nie przej­dzie bez echa.

O autorze

Paweł Bernacki

Urodzony 1987 roku we Wrocławiu i ciągle w nim mieszkający. Student filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Poza poezją czynnie zajmuje się także krytyką literacką.

Powiązania

Dalej, dalej!

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recen­zja Paw­ła Ber­nac­kie­go z książ­ki Sto­ją­ca na ruinie Jac­ka Łuka­sie­wi­cza.

Więcej

Znamię ukryte pod imionami

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recen­zja Paw­ła Ber­nac­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Najbardziej banalna odpowiedź z możliwych

debaty / książki i autorzy Paweł Bernacki

Głos Paw­ła Ber­nac­kie­go w deba­cie „Po co nam Dzie­ła zebra­ne Kar­po­wi­cza”.

Więcej

Eheu jak gwałtem obrotne obłoki!

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recen­zja Paw­ła Ber­nac­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Notatki starego cynika

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recen­zja Paw­ła Ber­nac­kie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Noc­ne życie Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 21 paź­dzier­ni­ka 2010 roku.

Więcej

Świadek Vladimira Balli

recenzje / ESEJE Agnieszka Jeżyk

Recen­zja Agniesz­ki Jeżyk z książ­ki Świa­dek Vla­di­mi­ra Bal­li.

Więcej

Balla, czyli jak się wymykać

recenzje / ESEJE Maciej Robert

Recen­zja Macie­ja Rober­ta z książ­ki Świa­dek Vla­di­mír Bal­li.

Więcej

Wiosna

recenzje / KOMENTARZE Vladimír Balla

Autor­ski komen­tarz Vla­di­míra Bal­li do opo­wia­da­nia „Wio­sna” z książ­ki Świa­dek, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 2 czerw­ca 2011 roku.

Więcej