recenzje / KOMENTARZE

swoi*; chóralna

Antonina Tosiek

Autorski komentarz Antoniny Tosiek w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki storytelling, która ukazała się w Biurze Literackim 8 lutego 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

swoi*; chóralna

(ty mi powiedz po co zjeż­dża­li jak­by
tu każ­da asfal­tów­ka każ­da żwi­rów­ka zakrę­ca­ła
domy pobu­do­wa­li żół­ta­we niby mar­ga­ry­na
na polach posta­wia­li i jeż­dżą opo­na­mi zie­mię kale­czą

co nam że oni języ­ki zna­ją
jak­by im się w gło­wach
wyklu­wa­ły jeden za dru­gim

kie­dyś od kuku­ry­dzy na lewo pegie­er stał wszy­scy kra­dli rów­no
razem i w bie­dzie i w gra­bie­niu
potem inni przy­szli krok mie­li jak­by taniec
a na pier­siach pęka­te kie­sze­nie koszul non-iron)

*ja was prze­cież tyl­ko pod­glą­dam
jaskra­wych jak dni pari­nir­wa­ny
was boha­te­rów meto­do­lo­gii
prze­nie­sio­nych narzę­dzi

pan sądzić będzie cie­kaw­skich
wci­skać w pogar­dli­we kostiu­my
gar­son­ki lila­róż

dzi­wi­cie się jak­by­ście cza­su nie zna­li
tu winy
kap z węży­ka
roz­wod­nio­na krew macio­rek o imio­nach z bra­zy­lij­skich seria­li
i spi­ryt z poły­sku­ją­cą nalep­ką


Komen­to­wa­nie wła­snych wier­szy zawie­ra w sobie spo­ry poten­cjał nie­zręcz­no­ści, nie sądzi­cie? I jesz­cze te cyfer­ki spod spodu. Moje pisa­nie nie ma daty, nie zna swo­je­go kon­kret­ne­go dnia czy nawet mie­sią­ca. Zawsze mam wra­że­nie, że tekst jest tyl­ko śla­dem swo­jej doj­rza­łej for­my, któ­rej szu­kam, prze­pi­su­ję, skra­cam, wywa­lam do kosza. Każ­dy wiersz poprze­dza zatem histo­ria stra­ceń wie­lu innych. Gorzej! Nie zapi­su­ję poszcze­gól­nych eta­pów, wolę się nie przy­wią­zy­wać, nie roman­ty­zo­wać eks­trak­cji fra­zy. Bo od kie­dy jest wiersz? Od jego pomy­śle­nia? Od zgu­bio­ne­go wer­su, któ­ry chcia­łam zapi­sać, ale stwier­dzi­łam, że prze­cież na pew­no go zapa­mię­tam? Od pierw­szej pró­by jego wystu­ka­nia w edy­to­rze tek­sto­wym? Ale dzi­siaj jest 5 stycz­nia 2021 (data, liczy się?), a ja posta­no­wi­łam sko­men­to­wać tekst, któ­re­go wca­le nie lubię. Cyrk, wol­ty­żer­ka, sal­ta na linach? Nie. Oswa­ja­nie.

Szczę­śli­wie tra­fiam na ludzi, któ­rzy chcą opo­wia­dać. Noszą w sobie wiel­ką, roz­pie­ra­ją­cą potrze­bę mówie­nia. Wycze­ku­ją, tro­pią i w koń­cu znaj­du­ją we mnie słu­chacz­kę. A ja nie jestem swo­ja, jestem na wpół obca. Zawsty­dza mnie epa­to­wa­nie intym­no­ścią, wku­rza ckli­wość, roz­cza­ro­wu­je patos. Jestem cie­kaw­ska, więc grzesz­na. Moż­li­we, że całe­go począt­ku tego wier­sza nie powin­no tu być. Obraz jest jed­nak sank­cją opo­wie­ści.

Myślę kolo­ra­mi. Mar­ga­ry­no­wy, ska­le­czo­ny, sele­dy­no­wy, pod pacha­mi w polie­strze sele­dy­no­wy ciem­ny, lila­róż, zie­lo­ny, zie­lo­no-poły­sku­ją­cy. )Pró­bu­ję nie wię­zić przed­sta­wień(

Izau­ra, Esme­ral­da, Car­men, Inez, Dobra. I tyci kun­del o imie­niu Mamut.

O autorze

Antonina Tosiek

Poetka, krytyczka literacka i teatralna, animatorka wydarzeń teatralnych oraz badaczka XX-wiecznej diarystyki ludowej. Doktorantka w Szkole Doktorskiej Nauk o Języku i Literaturze UAM. Autorka debiutanckiej książki poetyckiej storytelling, nominowanej do Nagrody Poetyckiej Silesius.

Powiązania