
Zwierzę zabite
dzwieki / RECYTACJE Łukasz JaroszWiersz z tomu Soma Łukasza Jarosza.
WięcejRecenzja Janusza Pasterskiego z książki Soma Łukasza Jarosza.
Jeśli rzeczywistość pojmować jako nieustające wyzwanie wobec piszących, to jej prawdziwym spełnieniem jest dla czytelnika tekst ujęty niepowtarzalnie, z indywidualnym rysem, który zaczernionym kartkom papieru nadaje znamię czyjegoś realnego doświadczenia, czyjegoś spojrzenia, czyjejś wrażliwości. Mamy oto przed sobą świat, który znamy i w jakim przebywamy, lecz równocześnie odkrywamy go na nowo, patrząc nań – jak gdyby – z innego miejsca, o innej porze, w innym otoczeniu. To świat zwielokrotniony, rzeczywisty i potencjalny zarazem, w którym realność styka się z poetyckim wyobrażeniem. Jednak klucz do tego wymiaru ukryty jest głęboko w języku indywidualnym, pod warstwami tradycji i gatunków. Odnaleźć go, to jakby nieme usta ożywić gamami dźwięków. Podobnego odczucia niezwykłej świeżości wrażeń dostarczają wiersze Łukasza Jarosza. Skupione wokół codziennych doświadczeń i przeżyć, dotykają jednak w istotny sposób zagadnień egzystencjalnych, etycznych czy artystycznych. Autor sprawnie przy tym buduje rytm utworów, sięga po język prosty, ale zarazem oryginalny i pomysłowy, celnie łączy konkret z uogólnieniem. W otaczającej realności znajduje oznaki porządku świata i przesłanki głębszego sensu życia („Sprzeczności, dzięki którym wszystko się rozwija”). Poetycka wizja świata Jarosza jest nie tylko dojrzała, ale też odrębna, z widocznym wyraźnie zmysłem obserwacji, a także intuicją językową. Obejmuje sferę doznań osobistych, włączonych w tematykę inicjacji życiowej, intelektualnej, uczuciowej, a także wymiar wyborów pisarskich. Wspomniana odrębność zaznacza się przede wszystkim w przywiązaniu do szczególnej relacji ja – świat, w której skupienie na świecie zewnętrznym („Patrzę w okno, w wielkie, siniejące płótno”) dominuje niezaprzeczenie nad rolą lirycznego „ja” („trudno pisać o sobie”). Wiersze te operują jednocześnie formę narracyjno-opisową, z widocznym upodobaniem do prozaizacji, co umożliwia zachowanie stałego dystansu, refleksyjności tonu oraz – zwerbalizowanego lub nie – uogólnienia. Całość wypada spójnie, zadziwiając lekkością wypowiedzi przy wrażeniu artystycznej trafności i myślowego poruszenia. Zaciekawia również imperatyw pisania, który znajduje w utworach Łukasza Jarosza zupełnie niesztampowy wyraz. „Zapisać to rano – czytamy – Jak najszybciej, żeby nie / zapomnieć. Nazwać i już nie myśleć, napchać się / językiem”. Pisanie jako środek przeciw przemijaniu, łączące zachłanność świata ze swoistą odrazą wobec niego, nie jest bowiem dla poety egotycznym misterium. Jest raczej powtarzalną koniecznością, zaspokojeniem głodu poznania, symetrycznym odbiciem zapominania.
Tekst opublikowany na łamach „Frazy”. Dziękujemy za udostępnienie materiału.