recenzje / ESEJE

Szaleniec z Placu Wolności

Anka Czytankowa

Recenzja z książki Szaleniec z Placu Wolności Hasana Blasima.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Nie­czę­sto mamy szczę­ście spo­tkać kogoś tak z tak wspa­nia­łą i eks­cy­tu­ją­cą opo­wie­ścią, jak opo­wieść tego nie­zwy­kłe­go męż­czy­zny. Lepiej powie­dzieć „nie­zwy­kłe­go” niż „sza­lo­ne­go”, ponie­waż „nie­zwy­kłość” prze­ma­wia do ludzi, w odróż­nie­niu od kosz­ma­rów, prze­ra­że­nia i bólu. (s. 93)

Hasan Bla­sim zapew­ne wie, o czym pisze. Ten uro­dzo­ny w Bag­da­dzie pisarz i poeta, od 2004 r. miesz­ka­ją­cy w Fin­lan­dii, nie­jed­no w życiu już widział i sły­szał. Być może dla­te­go w każ­dym z jego czter­na­stu opo­wia­dań wystę­pu­ją „nie­zwy­kli” boha­te­ro­wie. Jasno­wło­si mło­dzień­cy regu­lar­nie prze­cho­dzą­cy przez nędz­ną dziel­ni­cę przy­czy­nia­ją się do jej roz­kwi­tu, porwa­ny z karet­ki sani­ta­riusz jest zmu­sza­ny do odgry­wa­nia ter­ro­ry­sty w fil­mach krę­co­nych przez eks­tre­mi­stów, redak­tor gaze­ty awan­su­je ubar­wia­jąc prze­zna­czo­ne do dru­ku listy żoł­nie­rzy, a sprze­daw­ca z tar­gu znaj­du­je wśród owo­ców czę­ści intym­ne kobie­ty, któ­ra wcze­śniej się wysa­dzi­ła przy pomo­cy ładun­ków wybu­cho­wych.

O reżi­mie, woj­nie i ter­ro­rze Bla­sim nigdy nie opo­wia­da wprost, bole­sne tema­ty poja­wia­ją się mimo­cho­dem. Moż­na się domy­ślać, że pod obłę­dem boha­te­rów skry­wa­ją się trau­my i lęki, któ­rych ska­lę da się zmie­rzyć pozio­mem absur­du w przy­ta­cza­nych opo­wie­ściach. Salim doko­nu­ją­cy prze­dziw­nych rytu­ałów w celu zapa­no­wa­nia nad sna­mi, emi­grant Ali podró­żu­ją­cy z waliz­ką zawie­ra­ją­cą kości mat­ki czy męż­czy­zna, któ­ry nie potra­fi się nie uśmie­chać to tyl­ko kil­ka oso­bli­wych przy­kła­dów. Sza­leń­stwo czy też „nie­zwy­kłość” nazna­cza boha­te­rów rów­nież w inny spo­sób – są ska­za­ni na nie­zro­zu­mie­nie i samot­ność, nie tyl­ko w obcym kra­ju, ale i wśród naj­bliż­szych.

Siłą opo­wia­dań Bla­si­ma jest dys­kre­cja, z jaką prze­my­ca ponu­re tre­ści, nada­jąc im nie­co­dzien­ny, nie­kie­dy nawet szo­ku­ją­cy wydźwięk. Nie jest to lite­ra­tu­ra zaan­ga­żo­wa­na poli­tycz­nie, a jed­nak zmu­sza do pochy­le­nia się nad tra­ge­dią zwy­kłych oby­wa­te­li i czy­ni to sku­tecz­niej niż set­ki obraz­ków z kra­jów arab­skich, któ­re moż­na zauwa­żyć w mediach, a któ­re naj­czę­ściej led­wie przyj­mu­je się do wia­do­mo­ści. Pisać o ter­ro­rze i jego ofia­rach bez epa­to­wa­nia bru­tal­no­ścią i dra­stycz­no­ścią to sztu­ka. Bla­sim naj­wy­raź­niej ją posiadł.


Recen­zja uka­za­ła się na blo­gu Czy­tan­ki Anki [http://czytankianki.blogspot.com/]. Dzię­ku­je­my autor­ce za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Anka Czytankowa

Prowadzi bloga Czytanki Anki (http://czytankianki.blogspot.com/). Z wykształcenia lingwistka, z zamiłowania czytelniczka i widz teatralny. Hołduje zasadzie, że dzień bez czytania to dzień stracony.

Powiązania