recenzje / ESEJE

Anarchistyczna szczepionka Podsiadły – testowana na dzieciach

Joanna Mueller

Szkic Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 20 kwietnia 2015 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Twór­czo­ści Jac­ka Pod­sia­dły nie trze­ba niko­mu szcze­gól­nie przed­sta­wiać. Jeden z naj­waż­niej­szych gło­sów w histo­rii lite­ra­tu­ry „po prze­ło­mie”, autor wie­lu tomów poetyc­kich, zbio­rów ese­istycz­nych i pro­za­tor­skich, lau­re­at licz­nych nagród (m.in. im. Geo­r­ga Tra­kla, Kościel­skich, im. Cze­sła­wa Miło­sza, trzy­krot­nie nomi­no­wa­ny do Nike), jest rów­nież – o czym wia­do­mo może mniej – twór­cą ksią­żek adre­so­wa­nych do dzie­ci i mło­dzie­ży. Po pił­kar­skiej powie­ści dla chłop­ców Czer­wo­na kart­ka dla Sprę­ży­ny, a tak­że zbio­rze felie­to­nów inspi­ro­wa­nych boha­ter­ką Astrid Lind­gren – Pip­pi, dziw­ne dziec­ko – Jacek Pod­sia­dło napi­sał kolej­ną książ­kę, w któ­rej z pew­no­ścią zasma­ku­ją nie tyl­ko naj­młod­si, ale też dużo star­si czy­tel­ni­cy.

Przed­szkol­ny sen Marian­ki to poemat o szko­le, roz­pi­sa­ny na kil­ka – skre­ślo­nych humo­ry­stycz­ną, ale czu­łą kre­ską – por­tre­tów bel­frów. Dziw­ni to nauczy­cie­le: jako posta­ci wysnu­te ze snu Marian­ki mają cechy zaba­wek zna­nych dziew­czyn­ce z przed­szko­la. I tak: polo­nist­ka Pola Lego­wi­czyń­ska, „pisar­ka już od dzie­ciń­stwa” (alu­zje czy­tel­ne dla doro­słych czy­nią lek­tu­rę podwój­nie przy­jem­ną!), jest ludzi­kiem lego; nie­udacz­ny instru­men­ta­li­sta, gra­ją­cy na „idio­fo­nach” kocią muzy­kę, wywo­dzi się od plu­szo­we­go Kota Trzpio­ta; podo­bień­stwa do masko­tek wyka­zu­ją też che­mik Remik (ni to osioł, ni koń, któ­ry w efek­cie nie­udol­nych doświad­czeń sam stwier­dza, że jest tyl­ko głu­pim mułem), przy­rod­nik Pająk Wod­nik (mod­niś w czte­rech parach spodni, uza­leż­nio­ny od prze­glą­da­nia się w lustrze wody), geo­gra­fik – pies Fafik, a tak­że goryl Miki – „spec od gim­na­sty­ki”. Do gale­rii barw­nych posta­ci nale­ży doli­czyć tak­że: mate­ma­ty­ka Paty­ka, katu­ją­ce­go uczniów skom­pli­ko­wa­ny­mi zada­nia­mi (jed­no, o zebrach, zdo­ła­łam nawet przy pomo­cy ośmio­let­niej cór­ki roz­wią­zać), fizy­ka Ryzy­ka, pra­cu­ją­ce­go m.in. nad regu­łą „nie­okre­ślo­no­ści modu­łu zde­rza­ją­cych się bro­ku­łów” (ileż praw fizycz­nych dzię­ki prze­śmiesz­nym pomy­słom Pod­sia­dły moż­na tej­że ośmio­lat­ce wyja­śnić!) oraz histo­ry­ka Scy­zo­ry­ka, zgię­te­go w pół, jak rze­czo­ne narzę­dzie, pod brze­mie­niem wie­ków, wojen, dat i trak­ta­tów.

Przed­szkol­ny sen Marian­ki wyróż­nia się na tle maso­wo dziś wyda­wa­nych „pro­duk­tów książ­ko­po­dob­nych”. Wszyst­ko w wier­szach Pod­sia­dły – od instru­men­ta­cji brzmie­nio­wej, przez żywą, zmien­ną ryt­mi­kę, po nie­wy­mu­szo­ne zaba­wy języ­ko­we – skrzy się inte­li­gent­nym dow­ci­pem, pul­su­je i żyje. Poeta zna­ko­mi­cie łączy wyczu­le­nie na dźwię­ki (np. w tek­ście o Kocie Trzpio­cie, gdzie safan­du­ło­wa­ty nauczy­ciel muzy­ki zamie­nia się w „wymia­ta­ją­ce­go” hip-hopo­wym flo­wem rape­ra) z suge­styw­nym obra­zo­wa­niem (tutaj nale­ży pochwa­lić naj­dłuż­szy, naj­bo­gat­szy w kon­tek­sty i naj­barw­niej­szy frag­ment książ­ki, a mia­no­wi­cie wykład geo­gra­fii w wyko­na­niu psa Fafi­ka). Pod­sia­dło, jak zręcz­ny magik, oży­wia zarów­no skost­nia­łe idio­my, jak i – poda­wa­ne dzie­ciom w szko­le w posta­ci nie­straw­nych for­mu­łek – infor­ma­cje o świe­cie. Dzię­ki temu mło­dzi czy­tel­ni­cy mają oka­zję np. oswo­ić nie­bez­piecz­ne orto­gra­ficz­ne „gżeg­żół­ki”, odbyć nie­co wariac­kie lek­cje che­mii i fizy­ki, zwie­dzić wszyst­kie kon­ty­nen­ty z geo­gra­fem Fafi­kiem (iście genial­ny kurs geo­gra­fii!), poznać – prze­rwa­ną przed koń­cem na spo­sób Sze­he­re­za­dy – histo­rię wojen Burów z Angli­ka­mi w wyko­na­niu Scy­zo­ry­ka, wresz­cie – nauczyć się roz­róż­niać pła­zy i gady (na pod­sta­wie arcy­za­baw­nej opo­wie­ści o kuma­ku, któ­ry jest wiel­bi­cie­lem Damy kame­le­ono­wej oraz Kumacz­ka Wani i pro­wa­dzi stro­nę www.erudyta.kum, a tak­że o kame­le­onie Leonie, czy­ta­ją­cym głów­nie Gada­me­ra i pra­sę gadzi­no­wą).

Jak widać po ostat­nim przy­kła­dzie, książ­ka Pod­sia­dły jest adre­so­wa­na podwój­nie – do dzie­ci i doro­słych. Sama czy­ta­łam ją kil­ka­krot­nie i za każ­dym razem odnaj­dy­wa­łam tam nowe skar­by. „Prze­te­sto­wa­łam” lek­tu­rę rów­nież na ośmio­let­niej cór­ce, któ­ra nie dała mi spo­ko­ju, dopó­ki nie zapo­zna­ła się ze wszyst­ki­mi figu­ra­mi ze szkol­nej mena­że­rii. Przy oka­zji tej dwu­go­dzin­nej sesji czy­tel­ni­czej ona przy­swo­iła sobie, a ja sobie przy­po­mnia­łam, mnó­stwo infor­ma­cji, któ­re w stan­dar­do­wej nauce szkol­nej były­by dziec­ku daw­ko­wa­ne, w znacz­nie mniej przy­jem­ny spo­sób, w cią­gu zapew­ne kil­ku mie­się­cy żmud­nej pra­cy. Poemat Pod­sia­dły jest zresz­tą pod­szy­ty deli­kat­nym anar­chi­stycz­nym sprze­ci­wem wobec sys­te­mu edu­ka­cji – a jed­no­cze­śnie poka­zu­je, jak moż­na dziec­ko efek­tyw­nie uczyć, żeby mu nie szko­dzić i nie tłam­sić jego oso­bo­wo­ści.

Tytu­ło­wa Marian­ka dosta­ła przez sen anar­chi­stycz­ną szcze­pion­kę, dzię­ki któ­rej, jak nie­po­kor­na Pip­pi, będzie potra­fi­ła bro­nić się przed szkol­nym sche­ma­ty­zmem, nudą i zabi­ja­niem wyobraź­ni. Moja ośmio­let­nia Maria – dzię­ki książ­ce Pod­sia­dły – poszła dziś do szko­ły z gło­wą moc­niej­szą o wie­le kon­tek­stów i na pew­no opo­wie o lek­tu­rze swo­im rówie­śni­kom. Obie z mło­dą czy­tel­nicz­ką uwa­ża­my, że nie wol­no prze­ga­pić tej wyjąt­ko­wej pro­po­zy­cji wydaw­ni­czej. Taka książ­ka dla dzie­ci zda­rza się raz na wie­le lat, a może i rza­dziej. Jestem pew­na, że wier­sze szkol­ne Pod­sia­dły znaj­dą wiel­bi­cie­li w róż­nych gru­pach wie­ko­wych. Marzy­ła­bym też o tym, żeby utwo­ry te tra­fi­ły do pod­ręcz­ni­ków, zamiast wie­lu mar­nych tek­stów, któ­re nagmin­nie są tam zamiesz­cza­ne, a książ­ka – żeby zna­la­zła się w szkol­nych biblio­te­kach, gdzie kró­lu­ją głów­nie paskud­ne serie o agre­syw­nych stra­szy­dłach i prze­słod­kich kucy­kach Pony.

O autorze

Joanna Mueller

Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.

Powiązania