recenzje / IMPRESJE

Ewangelia odwrócona

Magdalena Rabizo-Birek

Esej Magdaleny Rabizo-Birek towarzyszący premierze książki świat był mój Romana Honeta.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wizyj­na wyobraź­nia Roma­na Hone­ta ma cha­rak­ter kosmo­go­nicz­ny, stwa­rza­ją­cy, co uwy­raź­nia się w jego dwóch ostat­nich tomi­kach, opa­trzo­nych zna­czą­cy­mi tytu­ła­mi pią­te kró­le­stwo i świat był mój. Kre­acja w jego wier­szach łączy się ści­śle z odkry­wa­niem. Jak w mitach daw­nych kul­tur jego opo­wieść o stwo­rze­niu świa­ta jest jed­no­cze­śnie opo­wie­ścią o jego pozna­niu – gene­zis sta­je się „nowi­ną” – ewan­ge­lią poety gło­szą­ce­go swo­je wta­jem­ni­cze­nie. Honet jed­nak­że dobrze wie, że nie­moż­li­we jest two­rze­nie ex nihi­lo, choć, co świet­nie ilu­stru­je gene­zyj­skość naj­now­sze­go tomu, roz­po­czy­na­ją go wier­sze o nico­ści („zimo­we porząd­ki, „dla­te­go jest nic”, „lilia). I nie może być ina­czej, sko­ro mate­ria­mi, któ­re słu­żą mu do two­rze­nia „jego” świa­ta, są ist­nie­ją­ca i doświad­cza­na przez nie­go zmy­sła­mi, emo­cja­mi i inte­lek­tem rze­czy­wi­stość oraz sło­wa.

Rze­czy­wi­stość i sło­wa mają „prze­szłość”, o któ­rej tak mówi boha­ter wier­sza „bieg. robak: „prze­szłość. tam się spo­tka­my. // nic inne­go nie ma”. I ta wypo­wiedź, jak i inne epi­fa­nij­ne reflek­sje roz­sia­ne po utwo­rach tomi­ku świat był mój, ma cha­rak­ter poznaw­cze­go „obja­wie­nia”. Nato­miast echa kul­tu­ro­wej prze­szło­ści roz­brzmie­wa­ją w kom­plek­sach przy­wo­ły­wa­nych przez Hone­ta kul­tu­ro­wych topo­sów i moty­wów, a tak­że w licz­nych para­fra­zach „skrzy­dla­tych słów”, któ­re sta­ły się tytu­ła­mi wier­szy (np. „dla­te­go jest nic”), afo­ry­stycz­ny­mi fra­za­mi (nie­kie­dy wyod­ręb­nio­ny­mi kur­sy­wą, jak licz­ne przy­to­cze­nia w poema­cie „roz­mo­wa trwa dalej”) oraz puen­ta­mi wier­szy: „umar­ły raz wycho­dzi z domu / i już na zawsze zosta­je w pra­cy” („porad­nia wszel­kich reli­gii”), „dla­cze­go, po co byli­śmy” („tra­sy kole­jo­we”).

Wśród kul­tu­ro­wych tro­pów tomu zwra­ca uwa­gę wszech­obec­na moty­wi­ka reli­gij­na, wywie­dzio­na z tra­dy­cji jude­ochrze­ści­jań­skiej. Poja­wia­ją się: Bóg, mesjasz, modli­twy, hostia, dia­ko­ni, iko­no­pi­si, Biblia, Tal­mud, Boże Naro­dze­nie, kolęd­ni­cy, klasz­tor, kaplicz­ka. Nawet drob­ne przed­mio­ty, o któ­rych opo­wia­da poeta, nie­po­ko­ją­co koja­rzą się z narzę­dzia­mi Męki Pań­skiej (Arma Chri­sti): gąb­ką, powro­za­mi, mło­tem i gwoź­dzia­mi. W zamy­ka­ją­cym tom cyklu „dla śpią­cej” zwra­ca­ją uwa­gę roz­bu­do­wa­ne, pole­micz­ne odwo­ła­nia do biblij­nej Księ­gi Gene­zis. Kochan­ko­wie spo­ty­ka­ją się w sadzie, wśród jabło­ni, kusi ich gad, pozna­ją Boga. Choć moż­na spoj­rzeć na ten poetyc­ki cykl jako na inter­tek­stu­al­ny dia­log z roman­tycz­ny­mi mistycz­no-miło­sny­mi poema­ta­mi, na przy­kład utwo­rem Endy­mion Joh­na Keat­sa, któ­re­go boha­ter prze­mie­rza oni­rycz­ne kra­iny w poszu­ki­wa­niu obja­wio­nej mu we śnie kochan­ki. Ten trop pod­po­wia­da czy­tel­ni­kom autor, cytu­jąc w mot­cie frag­ment Byro­na: „Więc się spa­ce­rów skoń­czył czas / Do póź­na w ciem­ną noc”. „Śpią­ca” to skąd­inąd traf­ne meta­fo­rycz­ne okre­śle­nie dla „bier­nych” hero­in utwo­rów pisa­rzy roman­ty­zmu, w któ­re rzu­to­wa­li oni swo­je marze­nia, fan­ta­zma­ty i kom­plek­sy.

W tomie świat był mój zwra­ca uwa­gę odwró­ce­nie kolej­no­ści wyda­rzeń zna­nych z syn­op­tycz­nych ewan­ge­lii. Ewan­ge­lia Hone­ta jest, na wzór przy­wo­ła­nej w mot­cie wier­sza „porad­nia wszel­kich reli­gii” apo­kry­ficz­nej Ewan­ge­lii Fili­pa, ewan­ge­lią odwró­co­ną – ewan­ge­lią na opak. Roz­po­czy­na się od wier­sza „zimo­we porząd­ki”, opo­wia­da­ją­ce­go o grze­ba­niu zmar­łe­go, koń­czy zaś cyklem para­fra­zu­ją­cym biblij­ną opo­wieść o Raju. W ostat­nim wier­szu tomi­ku „gwóźdź” para boha­te­rów pod­czas rytu­ału zabój­stwa, któ­ry powta­rza Pasję, odzy­sku­je utra­co­ną w Biblii nie­śmier­tel­ność. Honet zda­je się podą­żać śla­da­mi gno­styc­kich obja­wień, odrzu­co­nych przez ofi­cjal­ne reli­gie i kościo­ły. Z wie­lu powo­dów wyda­ją mu się bliż­sze cha­rak­te­ro­wi współ­cze­sno­ści, w któ­rej grze­chem pier­wo­rod­nym nie jest już zje­dze­nie owo­cu z Drze­wa Pozna­nia, a nie­od­le­gła Zagła­da, bli­ska poecie nie tyl­ko cza­so­wo, ale i prze­strzen­nie. Wszak pocho­dzi z nie­od­le­głych od Oświę­ci­mia pod­kra­kow­skich Krze­szo­wic, któ­re poja­wia­ją się w kil­ku wier­szach tomu jako „mia­stecz­ko leżą­ce mię­dzy wzgó­rza­mi” („garść soli”). Przy­wo­łu­je je tak­że postać pocho­dzą­ce­go stam­tąd poety Sta­ni­sła­wa Czy­cza, któ­ry nazwał Krze­szo­wi­ce swo­im Sor­ren­to („sta­ni­sław czycz wra­ca do sor­ren­to”).

Moty­wów Zagła­dy nie jest w naj­now­szym tomie Hone­ta tak wie­le, jak w jego pierw­szych książ­kach ali­cja i Pój­dziesz synu do pie­kła. Wyda­je się jed­nak, że wcze­sne roz­po­zna­nie Zagła­dy jako grze­chu pier­wo­rod­ne­go nowo­cze­sno­ści sta­ło się fun­da­men­tem jego świa­to­po­glą­du. Być może z nie­go wywo­dzi się waż­ny dla doko­na­nej przez nie­go meta­mor­fo­zy moty­wu biblij­ne­go Raju obraz „bia­łych jabło­ni z dymu z kre­ma­to­riów” z otwie­ra­ją­ce­go cykl „dla śpią­cej” wier­sza „jabło­nie” oraz kon­se­kwent­ne meta­fo­ry­zo­wa­nie świa­ta jako rzeź­ni, któ­rej stwór­ca i spraw­ca bóg „zasnął […]: swój far­tuch, sztyw­ny od zakrze­płej krwi, / posta­wił na pod­ło­dze” („gwóźdź”).

Naj­bar­dziej zadzi­wia­ją­cą wła­ści­wo­ścią wyobraź­ni Hone­ta jest ujaw­nia­nie roz­ma­itych apo­rii oraz pró­by ich prze­ła­my­wa­nia, zno­sze­nia i prze­kra­cza­nia. Inte­re­su­ją go te naj­bar­dziej istot­ne: życie – śmierć, świat – zaświat, miłość – okru­cień­stwo, czło­wiek – zwie­rzę, cudow­ność – hor­ror, pięk­no – brzy­do­ta, jawa – sen, wizjo­ner­stwo – soma­tycz­ność, mróz – ogień, wznio­słość i patos kon­tra wul­ga­ry­zmy i kolo­kwial­ność. Ich przy­kła­da­mi są takie oto, trud­ne do oddzie­le­nia, cudow­ne i prze­ra­ża­ją­ce obra­zy z naj­now­sze­go tomu: „chłop­cy z nisko­po­dło­go­we­go auto­bu­su / gdy bie­gną z macze­ta­mi, by oświe­tlić mia­sto” („sen o gło­wie pod płyn­nym nie­bem”) i z wier­sza „spo­wia­da­ją­cy odwra­ca się”:

[…] noce wpa­da­ły
ukrad­kiem, na chwi­lę, przez sad
pły­nę­ły rze­ki z dymią­ce­go szkła
i pies obla­ny ben­zy­ną świe­cił nam do snu.
nie zasnę­li­śmy nigdy.

Przy­cho­dzi mi do gło­wy tyl­ko jed­no porów­na­nie – język i obra­zy, któ­ry­mi w Czar­nym poto­ku opi­sy­wał wojen­ną rze­czy­wi­stość Leopold Bucz­kow­ski, łącząc w stru­mie­niu mowy to, co strasz­ne, cudow­ne, miło­sne, dobre i złe, boha­ter­skie i pod­łe, plu­ga­we i wznio­słe. W jego doświad­cze­niach i prze­ży­ciach war­to­ści tak bar­dzo prze­mie­sza­ły się z anty­war­to­ścia­mi, że pró­ba ich wyde­sty­lo­wa­nia zafał­szo­wa­ła­by zło­żo­ność ludz­kich zacho­wań i wie­lo­znacz­ność zda­rzeń.

Hone­ta zaj­mu­je obmy­śla­nie ewan­ge­lii jako para­bo­licz­ne­go klu­cza do współ­cze­sne­go, upa­dłe­go świa­ta zmą­co­nych war­to­ści, zła, któ­re odra­dza się wciąż w nowych for­mach, i zagad­ki śmier­ci. W jego książ­ce żyją­cy są zale­d­wie frag­men­tem, for­pocz­tą nie­skoń­cze­nie od nich więk­szej wspól­no­ty zmar­łych. To ich punkt widze­nia przyj­mu­je poeta, im odda­je głos w wier­szach z tomu świat był mój. W poema­cie „roz­mo­wa trwa dalej” i liry­ku „sta­ruch w skrzy­ni” nawią­zu­je do antycz­nej figu­ry pro­zo­po­pei – roz­mo­wy umar­łych. Boha­te­ro­wie innych wier­szy tomi­ku wio­dą oso­bli­wy żywot zmar­twych­wsta­łych, po śmier­ci wcie­la­ją się w zwie­rzę­ta, sta­ją się nawie­dza­ją­cy­mi żywych ducha­mi i upio­ra­mi.

Honet jest jed­nym z tych poetów, któ­rych wyobraź­nię zaj­mu­je i inspi­ru­je pogra­ni­cze życia i śmier­ci. W kontrze do opi­sy­wa­nej na począt­ku tomi­ku nico­ści, któ­rą postrze­ga jako twór nie-ludz­ki („nic jest – i jest trud­niej­sze, / pocho­dzi od zdol­niej­szych bogów, któ­rzy potra­fią / stwo­rzyć nicość” – napi­sał w wier­szu „dla­te­go jest nic”), wymy­śla roz­ma­ite for­my życia w i po śmier­ci („nikt nie zaśnie / pod zie­mią – przy­się­gam” – z wier­sza „nikt nie zaśnie” oraz zna­czą­ce tytu­ły liry­ków: „śmierć a pta­ki”, „inspek­tor pól urno­wych”, „powie­szo­ne­go wstę­po­wa­nie w rybę”, „o łaza­rzu lata­ją­cym”, „mie­siąc nie­śmier­tel­nych”). W jego utwo­rach, podob­nie jak w wier­szach Jaro­sła­wa Mar­ka Rym­kie­wi­cza, Ewy Lip­skiej i Toma­sza Różyc­kie­go, szcze­gól­nie wie­le się dzie­je w kra­inie śmier­ci, któ­ra jest wypeł­nio­na gorącz­ko­wą, men­tal­ną aktyw­no­ścią umar­łych. Życie nie koń­czy się w chwi­li śmier­ci, ale się od niej zaczy­na, jak­by poeta ilu­stro­wał przy­to­czo­ny w mot­cie wier­sza „porad­nia wszel­kich reli­gii” frag­ment Ewan­ge­lii Fili­pa: „Ci, co powia­da­ją: / naj­pierw będzie się umie­rać, / a potem powsta­wać z mar­twych, mylą się”.

Z tego punk­tu widze­nia wyjąt­ko­wej mocy nabie­ra pyta­nie z wier­sza „tra­sy kole­jo­we”, któ­re cyto­wa­łam na począt­ku tek­stu: „dla­cze­go, po co byli­śmy”? Czym jest życie? Nie bez powo­du tak wie­le w tomie moty­wów kole­jo­wych. Pocią­gi, wago­ny, loko­mo­ty­wy, toro­wi­ska i tune­le od ponad stu lat ilu­stru­ją w lite­ra­tu­rze i sztu­kach wizu­al­nych topos ini­cja­cyj­nej podró­ży – wypra­wy boha­te­rów w zaświa­ty i do pie­kła oraz są meto­ni­mią umie­ra­nia – przej­ścia z życia w śmierć. Poeta podob­nie jak gno­sty­cy uwa­ża, że ziem­skie życie jest dłu­gą ini­cja­cją, sze­re­giem prób, któ­rym zosta­li­śmy pod­da­ni przez złe­go demiur­ga – uwię­zie­ni w podat­nym na rany, sta­rze­ją­cym się cie­le, zmu­sza­ni do odgry­wa­nia tra­gicz­nych, peł­nych prze­mo­cy, egzy­sten­cjal­nych sce­na­riu­szy. Jak­by każ­dy z żyją­cych był „zaszy­tym w skó­rę myszy lub pają­ka” mesja­szem, któ­ry w mistrzow­skim liry­ku „nikt nie zaśnie” przy­cho­dzi na świat, wyła­nia­jąc się dosłow­nie spod zie­mi, w miej­scu znisz­czo­nym i zanie­dba­nym, któ­re poeta nazy­wa „domem bez kobie­ty”.

Czy w opi­sy­wa­nej w tomie świat był mój dra­ma­tycz­nej ini­cja­cji w życie poja­wia­ją się jakieś war­to­ści? Na pew­no jest nią pro­ces pozna­nia – gno­za, któ­ra odsła­nia pesy­mi­stycz­ną praw­dę o czło­wie­ku – zabaw­ce w ręku gor­sze­go boga, ist­nie­niu jako nie tyle „byciu ku śmier­ci”, co bycie pośmiert­nym. Dru­gą z odnaj­dy­wa­nych w życiu war­to­ści jest miłość, któ­ra u Hone­ta nie jest wyłącz­nie uczu­ciem łączą­cym dwo­je ludzi. Podob­nie jak u pita­go­rej­czy­ków, a tak­że w gno­zie i cel­tyc­kich mitach miło­snych, miłość jest noume­nem, real­nie ist­nie­ją­cą war­to­ścią, mocą, boską iskrą, któ­ra z nie­wia­do­mych powo­dów obja­wia się tyl­ko na Zie­mi, wcie­lo­na w ludzi i zwie­rzę­ta. Nie moż­na jej wyde­sty­lo­wać i oddzie­lić od mate­rii. Prze­kra­cza gra­ni­ce życia, łączy żywych z umar­ły­mi, chro­ni przed nico­ścią. Jej odna­le­zie­nie i prze­ży­cie jest bodaj jedy­ną rekom­pen­sa­tą za tra­gizm życia, bo tyl­ko w nim i pod­czas jego trwa­nia moż­na ją odna­leźć. Dla peł­ni ist­nie­nia, dla nie­śmier­tel­no­ści, koniecz­ne jest „w mate­rię wstą­pie­nie”. Tak rozu­miem prze­sła­nie zamy­ka­ją­ce­go tom cyklu „dla śpią­cej”.

Kil­ka lat temu w dłuż­szym ese­ju o poezji Hone­ta napi­sa­łam, że przy pró­bach odczy­ta­nia zna­czeń jego wie­lo­znacz­nych, trud­nych i tajem­ni­czych wier­szy kry­ty­cy są ogra­ni­cze­ni swo­ją wie­dzą, wyobraź­nią, empa­tią, krę­giem zain­te­re­so­wań i zgro­ma­dzo­nych doświad­czeń, któ­re moc­no odzwier­cie­dla­ją się w ich inter­pre­ta­cjach i je deter­mi­nu­ją. Nie ina­czej jest na pew­no z przed­sta­wio­nym tu prze­ze mnie odczy­ta­niem. Jed­no wyda­je mi się pew­ne – odwró­co­na ewan­ge­lia Hone­ta nie zamy­ka, a otwie­ra dro­gę pozna­nia.

Powiązania

Poezja z nagrodami: świat był mój

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Roman Honet odpo­wia­da na pyta­nia w ankie­cie doty­czą­cej książ­ki świat był mój, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 kwiet­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 5 grud­nia 2018 roku. Książ­ka uka­zu­je się w ramach akcji „Poezja z nagro­da­mi”.

Więcej

rzeczy używane

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Poeci: Roman HONET

nagrania / między wierszami Roman Honet

Pro­gram tele­wi­zyj­ny „Poeci”, w któ­rym Justy­na Sobo­lew­ska roz­ma­wia z Roma­nem Hone­tem.

Więcej

jabłonie

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

miesiąc nieśmiertelnych

dzwieki / RECYTACJE Roman Honet

Wiersz z tomu świat był mój, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Odsiecz” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

„Każde ma na szyi psa”, czyli o nowej książce Romana Honeta

recenzje / IMPRESJE Katarzyna Kędzierska

Recen­zja Kata­rzy­ny Kędzier­skiej z książ­ki Roma­na Hone­ta świat był mój.

Więcej

Kłębowiska sensu

recenzje / ESEJE Jerzy Madejski

Recen­zja Jerze­go Madej­skie­go z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła we wrze­śniu 2014 roku się w mie­sięcz­ni­ku „Nowe Książ­ki”.

Więcej

Podróż wstecz

recenzje / ESEJE Krzysztof Sztafa

Recen­zja Krzysz­to­fa Szta­fy z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się 9 lip­ca 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Świat był mój

recenzje / ESEJE Roksana Obuchowska

Recen­zja Rok­sa­ny Obu­chow­skiej z książ­ki świat był mój Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się 12 listo­pa­da 2014 roku na na stro­nie inter­ne­to­wej DOKiS: Dol­no­ślą­ska Kul­tu­ra i Sztu­ka.

Więcej

Jaki jest świat według Romana Honeta?

recenzje / ESEJE Dominik Borowski

Recen­zja Domi­ni­ka Borow­skie­go z książ­ki świat był mój Roma­na hone­ta, któ­ra uka­za­ła się w lip­cu 2014 roku w Kie­lec­kim Maga­zy­nie Kul­tu­ral­nym „Pro­jek­tor”.

Więcej

Komentarz do wiersza „nikt nie zaśnie”

recenzje / KOMENTARZE Roman Honet

Komen­tarz Roma­na Hone­ta do wier­sza „nikt nie zaśnie ” z tomu świat był mój

Więcej

Gorycz bliskości niechcianej

wywiady / o książce Roman Honet

Z Roma­nem Hone­tem o książ­ce świat był mój roz­ma­wia Kon­rad Woj­ty­ła.

Więcej