Liryczne migawki
recenzje / ESEJE Sylwia SekretRecenzja Sylwii Sekret z książki Darka Foksa Tablet taty, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl
WięcejRecenzja Sylwii Sekret z książki Jacka Podsiadły Przedszkolny sen Marianki.
To nie pierwszy raz, kiedy Jacek Podsiadło, znany przede wszystkim jako poeta, sięga po pióro, by napisać bajkę dla dzieci. Były już przecież Trzy domy, była także Czerwona kartka dla Sprężyny. Poeta ma na swoim koncie również zbiór felietonów, wydanych pod tytułem Pippi, dziwne dziecko, w których porusza tematykę dzieciństwa, nieskrępowanego i nieujarzmionego, dla którego przykładami są wybryki słynnej dziewczynki stworzonej przez Astrid Lindgren. Tym razem jednak sięgnął po formę jemu najbliższą, czyli po wiersz, i stworzył pełną dziwadeł i humoru, rymowaną opowieść o dziewczynce, która zapada w sen, siedząc w przedszkolnej ławce.
Dziewczynka to nie byle jaka, bo Marianka. A coś każe mi sądzić, że właśnie takie imię nosi córka twórcy Arytmii. O ile bowiem w wierszach, do wydanej w 2005 roku Kry, pojawiał się jedynie syn poety, Dawid, o tyle już w tomie Pod światło pojawia się tu i ówdzie gaworząca lub oglądająca kreskówki Marianka. Zwracam na to uwagę w głównej mierze po to, aby podkreślić, że Przedszkolny sen Marianki jest w takim razie bajką nie byle jaką. Który rodzic bowiem nie włożyłby całego serca w bajkę, w której umieszcza swoje dziecko, lub przynajmniej dziecko o tym samym imieniu, na miejscu głównego bohatera?
Rzecz dzieje się w piątek. Marianka długo siedziała dzień wcześniej przed telewizorem i teraz jest zbyt zmęczona, aby słuchać pani opowiadającej o tym, jak to będzie, kiedy dzieci pójdą do prawdziwej szkoły. Niepostrzeżenie Marianka zapada w sen, a tam jak przez mgłę docierają do niej słowa przedszkolanki, przekształcone przez dziecięcą wyobraźnię, doprawione suto absurdami, które mogą mieć miejsce jedynie we śnie. Dzięki temu czytelnik zostaje wciągnięty w świat pełen kolorów, dziwacznych stworzeń i szkolnych przedmiotów, które okazują się nieco odbiegać od tych w rzeczywistości…
Przenosimy się zatem na lekcję polskiego, którego uczy polonistka Pola, a zrobiona jest… z klocków lego. Zdenerwowana na dzieci, oczekujące, że pani – tak, jak na początku lekcji obiecała – pokaże im język, zarządza dyktando. A to wcale nie należy do łatwych!
„Wśród wód żółty czyżyk
Z kukułką gra w kółko i krzyżyk.
Kukułka, gżegżółką też zwana,
Słój z wężem dzierży od rana.
Wąż zęby ma już usunięte.
Wziąć dłubać chce w nich śrubokrętem.”
Po dzwonku przychodzi czas na matematykę, której uczy chudy i długi pan Patyk („niemalże widać mu gnaty”), dla którego matematyka stała się obsesją. Nauczyciel zadaje więc dzieciom skomplikowane zadania, których nijak nie idzie rozwiązać. Kolejna jest muzyka, której uczy Kot Trzpiot we własnej osobie. Ubrany we frak („albo smoking”) i śpiochy w grochy szaleje po kolei z różnymi instrumentami. Muzyka poważna nie przypada jednak dzieciom do gustu i jeden z chłopców pokazuje nauczycielowi w ciele kota, czym jest rap. Zafascynowany Kot Trzpiot sam zaczyna rapować, wprowadzając dzieciaki w zdumienie. Później jest jeszcze fizyka, której uczy Ryzyk Fizyk, Remik Chemik próbuje wpoić dzieciom szalone zasady tej nauki, Historyk Scyzoryk próbuje zainteresować podopiecznych wojną, a Pająk Wodnik (przyrodnik) opowiada o zwierzętach. Z kolei Fafik geografik uczy dzieci, gdzie leży Cypr, a gdzie południk Greenwich i cała masa innych rzeczy, bo geografia zdaje się być najdłuższą lekcją w śnie Marianki. Plejadę przedziwnych nauczycieli kończy Miki, spec od gimnastyki („Chłopcy w ogień za nim idą, to ich idol”).
Zgrabne rymy sprawiają, że szalony sen Marianki czyta się przyjemnie i z uśmiechem na ustach. Jest zabawnie, choć chyba nie do końca lektura skierowana jest do przedszkolaków. Raczej dla nieco starszych dzieci, o czym przesądzają wszystkie te poważne nauki, trudne słowa czy skomplikowane opisy. Podsiadło bardzo zgrabnie zakończył sen Marianki, więc lektura kończy się już w „rzeczywistości”, kiedy obudzona dziewczynka tłumaczy pani, że ona nie spała, tylko się uczyła.
Ogromną rolę pełnią kwestie techniczne wydania. Przedszkolny sen Marianki udekorowany jest fantastycznymi rysunkami, które wykonał Daniel de Latour. Obrazki idealnie wpasowują się w senny i absurdalny klimat rymowanki, są rozciągnięte, nienaturalnie kolorowe i zabawne. Jest ich pełno, niemalże wyskakują z poszczególnych stron, sprawiając, że bajka ożywa na naszych oczach. O piękne wydanie zadbało również Biuro Literackie, które postawiło na duży format książki i twardą, kolorową oprawę imitującą okładkę zeszytu szkolnego. Jedno jest pewne – Przedszkolny sen Marianki będzie się fantastycznie prezentował w rękach rodzica i dziecka, ale także na półce z książkami.
Urodzona w 1988 roku, absolwentka dyskursu publicznego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach; recenzentka i publicystka; redaktorka; pisze dla Lubimy Czytać i Głosu Kultury. Mieszka i czyta w Częstochowie.
Recenzja Sylwii Sekret z książki Darka Foksa Tablet taty, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl
WięcejRecenzja Sylwii Sekret z antologii 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl.
WięcejRecenzja Sylwii Sekret z książki Być może należało mówić (1984–2012) Jacka Podsiadły.
WięcejRecenzja Sylwii Sekret z książki Języki obce Jacka Dehnela, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl.
WięcejRecenzja Agnieszki Grabowskiej z książki Przedszkolny sen Marianki.
WięcejSzkic Joanny Mueller towarzyszący premierze książki Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 20 kwietnia 2015 roku.
WięcejRozmowa Małgorzaty Kolankowskiej z autorem ilustracji Danielem de Latourem do książki Przedszkolny sen Marianki Jacka Podsiadły, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 20 kwietnia 2015 roku.
Więcej