recenzje / ESEJE

Dwadzieścia dwa

Bartosz Sadulski

Recenzja Bartosza Sadulskiego z antologii Poeci na nowy wiek przygotowanej przez Romana Honeta.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Ale kie­dy będzie robił prze­gląd swo­ich ulu­bień­ców
to chy­ba nas nie znaj­dzie”

A. Sosnow­ski, „Ostat­ki (11/12 sierp­nia 1993)”

Z okład­ki anto­lo­gii Poeci na nowy wiek spo­glą­da na nas 21 weso­łych, rysun­ko­wych głów poetów, przy­po­mi­na­ją­cych boha­te­rów nie­ist­nie­ją­cej kre­sków­ki o poezji po 2000 roku. Nie­któ­re role, a raczej twa­rze zda­ją się zna­jo­me – Puł­ka jako Pió­ro, Jarosz jako Świe­tlic­ki, czy Deh­nel jako on sam. Na szczę­ście podo­bień­stwo jest tyl­ko este­tycz­ne. Na grzbie­cie tej gru­bej pozy­cji czai się gło­wa 22 poety – pozba­wio­na twa­rzy, będą­ca jedy­nie cie­niem z któ­re­go wyróż­nia się elfie ucho. Kim jest ten 22 poeta? Czy jest on uni­wer­sal­nym auto­rem, holo­ni­mem, łączą­cym w sobie cechy pozo­sta­łych 21 poetów? Sama ich licz­ba – mimo pod­kre­śla­nej przez Roma­na Hone­ta przy­pad­ko­wo­ści, nie­sie pew­ne zna­cze­nia. Jest to licz­ba ozna­cza­ją­ca odpo­wie­dzial­ność (nie­przy­pad­ko­wo w wie­lu kul­tu­rach ukoń­cze­nie 21 roku życia wią­za­ło się z osią­gnię­ciem peł­no­let­nio­ści.), a poeci (i redak­tor) bio­rą na swo­je bar­ki cię­żar repre­zen­to­wa­nia pol­skiej liry­ki XXI-wiecz­nej. Kobie­ty powin­ny być zado­wo­lo­ne z pary­te­to­wo­ści anto­lo­gii i obec­no­ści 10 „soli­stek”.

Roman Honet w posło­wiu komen­tu­je swój wybór, czy raczej wybra­nych poetów, sło­wa­mi: „to gło­sy poetyc­kie na tyle odręb­ne, że roz­po­zna­wal­ne wśród pozo­sta­łych, i na tyle spój­ne, że nie­przy­pad­ko­we”. Zatem jed­no­cze­sna odręb­ność i spój­ność. I nie­wąt­pli­wie, sko­ro w jed­nej anto­lo­gii mogą zna­leźć się obok sie­bie Paweł Sar­na i Kon­rad Góra, redak­tor wzniósł się na wyży­ny obiek­ty­wi­zmu, pomi­ja­jąc być może kil­ku auto­rów zwią­za­nych z SDK (Bąk, Ciok, Bał­dy­ga, Bie­lic­ki), dążył zapew­ne do uzy­ska­nia samej esen­cji, lecz pozba­wia­jąc jed­no­cze­śnie swój wybór ele­men­tu nie­spo­dzian­ki, jaką mogła by być nie­obec­ność Deh­ne­la czy Biel­skiej na rzecz np. auto­ra Zna­ku wod­ne­go, czy Prze­my­sła­wa Owczar­ka. Wobec takie­go obro­tu spraw naj­więk­szym odkry­ciem Poetów na nowy wiek jest jej redak­tor – Roman Honet, któ­ry poka­zał się – dzię­ki opu­bli­ko­wa­nym komen­ta­rzom do naj­bar­dziej inte­re­su­ją­cych ksią­żek po 2000 – jako wni­kli­wy i bły­sko­tli­wy kry­tyk.

22 autor-wid­mo był­by męż­czy­zną uro­dzo­nym w 1979, mają­cym na kon­cie 2,4 książ­ki poetyc­kiej. Inte­re­so­wa­ły­by go: „dziu­ra­wy but, brud­ne skar­pet­ki, pani za ladą, co ma cięż­ki okres” (Pase­wicz), „bia­ły miąższ jabł­ka ruch pal­ców błysk noża” (Wajs) czy „hot dogi na ame­ry­kań­skich fil­mach tali­bo­wie front wyzwo­le­nia zwie­rząt” (Kopyt). Nie da się jed­nak powie­dzieć, że w prze­ci­wień­stwie do 118 (tak?) kole­gów obec­nych w anto­lo­gii Nowej poezji pol­skiej 1990–2000, 22 poeta bar­dziej zapa­trzo­ny jest w rze­czy­wi­stość, niż w język. Sil­na jest repre­zen­ta­cja awan­gar­dy „po dro­dze zatra­ca­ją­ca cały roman­tyzm” (Mira­hi­na) i to wła­śnie ona, repre­zen­to­wa­na przez Puł­kę, Rybic­kie­go czy Górę nada­je mło­dej poezji taką dyna­mi­kę, jaką przed laty nada­wa­li jej (i nadal to robią) Sen­dec­ki czy Baczew­ski. Osob­ność, inność. Tak Mariusz Grze­bal­ski scha­rak­te­ry­zo­wał Anty­po­dy Elsne­ra i tak moż­na mówić o poetach na nowy wiek.

Jakość anto­lo­gii moż­na zmie­rzyć auto­ra­mi, któ­rzy się w niej zna­leź­li, nie zna­leź­li, ale też wier­sza­mi, któ­re mogą być zapa­mię­ta­ne i cyto­wa­ne niczym szla­gie­ry Świe­tlic­kie­go. Bo jak mówią mądro­ści ludo­we, dobry wiersz to taki, któ­ry moż­na zaśpie­wać (och, Pase­wicz śpie­wa­ją­cy swo­je utwo­ry, albo Szcze­pan Kopyt z towa­rzy­sze­niem Rage Aga­inst the Machi­ne, to by było!), ale też taki, któ­ry moż­na zacy­to­wać w towa­rzy­stwie, błysz­cząc przy tym jak zło­tów­ka. W nowe dzie­się­cio­le­cie będę wcho­dził ze sło­wa­mi Elsne­ra z „Pio­sen­ki pija­ka”: „Zosta­wi­łem mnó­stwo pustych / miejsc, w któ­rych byłem, oraz / kobiet, w któ­rych nie musia­łem być, // żeby były puste.”, Bar­giel­skiej „Śmier­ci, nie­wy­ma­wial­ska, doty­kal­ska pan­no. / Gdzież jest two­je zwy­cię­stwo? Sama ci poka­żę.”, czy „Mówie­nie tłu­ma­czy nas z ciszy pozo­sta­łych” Szy­cho­wiak. Nie­co melo­dra­ma­tycz­nie, ale z pazu­rem.

Z pazu­rem jakie­go trosz­kę zabra­kło redak­to­ro­wi. Wybór Hone­ta jest zbio­rem bez­piecz­nym, pozba­wio­nym zna­mion spor­tu eks­tre­mal­ne­go, jakim było­by posta­wie­nie na zawod­ni­ków, któ­rzy nie są w pele­to­nie. Widzi­my pele­ton pozba­wio­ny lide­ra, poety w żół­tej koszul­ce, ale to raczej znak cza­sów, w któ­rych lite­ra­tu­ra sta­je się spo­rem zespo­ło­wym. Jeśli dobra anto­lo­gia to taka, o któ­rej moż­na dys­ku­to­wać, to na pew­no pra­ca Roma­na Hone­ta nie poszła na mar­ne, i jak zwy­kle przy tego rodza­ju pozy­cji, będzie­my się spie­rać, upo­mi­nać i narze­kać. A oczko poetów gład­ko prze­cho­dzi w histo­rię lite­ra­tu­ry, bo gest anto­lo­gii jest na swój spo­sób gestem kano­ni­za­cyj­nym, jaki wyko­nu­je się ze sło­wa­mi „macie swo­ich poetów”. Mamy.

O autorze

Bartosz Sadulski

Ur. 1986. Poeta, dziennikarz. Autor arkusza poetyckiego artykuły pochodzenia zwierzęcego (2009) oraz tomów wierszy post (2012) oraz tarapaty (2016). Za pierwszy z nich był nominowany w 2013 roku do Nagrody Literackiej Silesius w kategorii „debiut”. Wiersze publikował między innymi w Lampie, Odrze, Gazecie Wyborczej, Chimerze i antologii Połów. Poetyckie debiuty 2010. Autor przewodników po Malcie i Bornholmie. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania