recenzje / ESEJE

Ten cały Brecht, on to jednak jest

Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Ten cały Brecht Bertolta Brechta.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wszyst­ko jest gład­kie, spo­koj­ne, nie­wzbu­dza­ją­ce zastrze­żeń w neo­li­be­ral­nym dys­kur­sie. Od cza­su do cza­su poja­wia się coś o wal­ce klas, potę­pie­niu wojen, mrocz­nych cza­sach, mor­do­wa­niu Żydów. Wszyst­ko pięk­nie oswo­jo­ne.

Ostat­ni­mi cza­sy wro­cław­skie Biu­ro Lite­rac­kie posta­wi­ło na prze­kła­dy czo­ło­wych poetów i pro­za­ików Nowe­go oraz Sta­re­go Świa­ta. Dzię­ki tym sze­ro­ko zakro­jo­nym trans­la­tor­skim dzia­ła­niom nie tyl­ko otrzy­ma­li­śmy świet­ne książ­ki naszych sąsia­dów ze współ­cze­snej Sło­wa­cji czy odda­lo­nych geo­gra­ficz­nie, a bli­skich kul­tu­ro­wo Ame­ry­ka­nów, ale tak­że przy­po­mnia­no nam wybit­nych przed­sta­wi­cie­li pisar­stwa nie­miec­kie­go, to jest Got­t­frie­da Ben­na i Ber­tol­ta Brech­ta. Łączy ich nie­wie­le: rok i miej­sce śmier­ci, uży­tek, jaki robi­li z ojczy­ste­go języ­ka, roz­po­czę­cie stu­diów medycz­nych, krót­ki pobyt w Sta­nach Zjed­no­czo­nych; dzie­li nie­mal wszyst­ko – w spo­sób iście dia­lek­tycz­ny. O ile Benn zachły­snął się nazi­zmem i zaufał Hitle­ro­wi, o tyle Brecht pozo­stał wier­ny ide­ałom komu­ni­stycz­nym. Zauro­cze­nie tego pierw­sze­go skraj­nie eli­tar­ną dok­try­ną minę­ło po latach, wraz z zaka­zem publi­ka­cji; autor Ope­ry za trzy gro­sze aż do śmier­ci odda­wał cześć nowe­mu porząd­ko­wi świa­ta.

Pomi­mo wspie­ra­ne­go przez pań­stwa blo­ku wschod­nie­go świa­to­po­glą­du publi­ko­wa­nie i wysta­wia­nie sztuk Brech­ta nie było taką oczy­wi­sto­ścią, ponie­waż nigdy nie wstą­pił on do par­tii komu­ni­stycz­nej, co czy­ni­ło go ele­men­tem nie­pew­nym w sowiec­kiej tota­li­tar­nej maszy­nie, kołem zęba­tym bez jed­ne­go, bar­dzo waż­ne­go dla całej kon­struk­cji zęba. Tyl­ko raz odczuł chęć przy­stą­pie­nia do niej: w 1953 roku, gdy radziec­kie czoł­gi prze­jeż­dża­ły uli­ca­mi Ber­li­na zdła­wić robot­ni­czy bunt na Sta­li­nal­lee. Nie jest to jedy­ny moment, w któ­rym podej­mo­wał nie­zro­zu­mia­łe z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy decy­zje. Na jed­nym z nowo­jor­skich przy­jęć w latach trzy­dzie­stych dwu­dzie­ste­go wie­ku osą­dził oskar­żo­nych w poka­zo­wych pro­ce­sach w Moskwie, mówiąc, iż „im bar­dziej są nie­win­ni, tym bar­dziej zasłu­gu­ją na to, by ich posta­wić pod ścia­ną”. I miał w tym rację, ponie­waż – jak tłu­ma­czy Žižek – „w kon­kret­nej histo­rycz­nej wal­ce »nie­win­na« posta­wa (»Nie chcę pobru­dzić sobie rąk anga­żu­jąc się w wal­kę, chcę po pro­stu wieść spo­koj­ne i uczci­we życie«) ucie­le­śnia naj­wyż­szą winę”1. Jak o wie­le mniej kon­tro­wer­syj­nie brzmi to, gdy zasta­no­wi­my się chwi­lę nad sen­sem wypo­wie­dzia­nych słów. Mimo to nie moż­na zapo­mi­nać, że Brecht był zago­rza­łym sta­li­ni­stą, co może być odbie­ra­ne w napraw­dę prze­róż­ny spo­sób, szcze­gól­nie mając na pamię­ci okrop­ne zeszpe­ce­nie myśli leni­now­sko-mark­si­stow­skiej, peł­ne wypa­czeń prze­ina­cza­nie ega­li­tar­nej ide­olo­gii sze­ro­kich mas robot­ni­czych. I doko­ny­wa­nych w to imię mor­derstw.

Mamy Brech­ta komu­ni­stę i sta­li­ni­stę, szcze­re­go i wni­kli­we­go anty­ka­pi­ta­li­stę i pacy­fi­stę, kolek­ty­wi­stę pierw­szej wody, twór­cę kul­to­wych dra­ma­tów i wier­szy, a zara­zem pro­pa­gan­do­wych tek­stów lite­rac­kich pro­pa­gu­ją­cych wiel­kość sys­te­mu Kra­ju Rad, twór­cę Ope­ry za trzy gro­sze, ale rów­nież poezji sła­wią­cych Sta­li­na, twór­cę teatru epic­kie­go, jed­no­cze­śnie wraż­li­we­go mark­si­sty. Wystar­cza­ją­co wie­le, by nie móc obo­jęt­nie trak­to­wać jego spu­ści­znę. A to prze­cież nie jest jesz­cze cały Brecht. Jaki więc on jest? Czy wciąż jest w sta­nie kogoś zde­ner­wo­wać?

Ten cały Brecht w prze­kła­dach Jac­ka St. Bura­sa, Jaku­ba Ekie­ra, Andrze­ja Kopac­kie­go i Pio­tra Som­me­ra nie wywo­łał jed­nak żad­nej poważ­nej reak­cji ze stro­ny śro­do­wisk pra­wi­co­wych i libe­ral­nych, co nie dzi­wi mnie tym razem ani tro­chę. Wyda­je się wręcz natu­ral­ne, by recen­zen­ci i felie­to­ni­ści innych opcji poli­tycz­nych krzy­wi­li się i gry­ma­si­li nad przy­wra­ca­niem pamię­ci dorob­ku prze­brzy­dłe­go komu­ni­sty, piew­cy Sta­li­na i Związ­ku Radziec­kie­go. Tym razem szan­sa na zde­ner­wo­wa­nie śro­do­wisk pra­wi­co­wych zosta­ła zmar­no­wa­na. Nie sądzę nawet, aby w jaki­kol­wiek spo­sób było to celem tej publi­ka­cji. Ale tym gorzej dla książ­ki2! Posta­wa kry­tycz­na, jaką Brecht pro­mo­wał całym swo­im życiem, tak­że tym arty­stycz­nym, zosta­ła jaw­nie usu­nię­ta w cień wybo­ru tłu­ma­czy zwią­za­nych z Biu­rem Lite­rac­kim. Gdy­by Ten cały Brecht był dla kogo­kol­wiek pierw­szym zetknię­ciem się z twór­czo­ścią auto­ra Mat­ki Coura­ge i jej dzie­ci, mógł­by zupeł­nie nie zro­zu­mieć jak bar­dzo kon­tro­wer­syj­ny jest ów pisarz. Wszyst­ko jest gład­kie, spo­koj­ne, nie­wzbu­dza­ją­ce zastrze­żeń w neo­li­be­ral­nym dys­kur­sie. Od cza­su do cza­su poja­wia się coś o wal­ce klas, potę­pie­niu wojen, mrocz­nych cza­sach, mor­do­wa­niu Żydów. Wszyst­ko pięk­nie oswo­jo­ne.

Tym­cza­sem praw­dzi­wa siła Brech­ta leża­ła w bez­kom­pro­mi­so­wych tek­stach obna­ża­ją­cych nie­uczci­wość i szko­dli­wość sys­te­mu kapi­ta­li­stycz­ne­go, a wraz z nią demo­kra­cji libe­ral­nej. Nie raz i nie dwa wyty­kał to swo­im pió­rem bez­po­śred­nio w wier­szach. Sta­wa­ły się wręcz agi­ta­cją zmia­ny wszech­rze­czy. Z tych naj­moc­niej­szych nawo­ły­wań i inter­pre­ta­cji ide­olo­gicz­nych pozo­sta­ły nie­licz­ne, acz­kol­wiek rewe­la­cyj­ne w powzię­tej for­mie, poezje zaan­ga­żo­wa­ne, takie jak „Do uro­dzo­nych już potem” czy „Wygna­ny nie bez racji”. Cięż­ko było­by uspra­wie­dli­wiać tłu­ma­czy mia­rą este­tycz­ną, wyzna­cza­ją­cą mini­mal­ny próg wier­szy przy­go­to­wa­nych do wybo­ru. Gdy­by tyl­ko mistrzo­stwo for­my wcho­dzi­ło w grę, to dla­cze­go z takim upo­rem pomi­nię­to cho­ciaż­by „Pieśń o wro­gu kla­so­wym” lub „Pyta­nia czy­ta­ją­ce­go robot­ni­ka”?

Wbrew tytu­ło­wi, wybór wca­le nie chciał poka­zać nam „tego całe­go” Brech­ta, lecz kolej­ne wcie­le­nie. Gdzieś w tle pamię­ta się o poli­tycz­nych zapę­dach boha­te­ra książ­ki, lecz nie mówi się o tym wprost, nie pozwa­la się wypo­wie­dzieć nawet same­mu zain­te­re­so­wa­ne­mu. W ten spo­sób tytuł sta­je się wręcz fuk­nię­ciem, żach­nię­ciem w stro­nę dra­ma­to­pi­sa­rza, a w deli­kat­niej­szej wer­sji słow­nym upo­mnie­miem-wspo­mnie­niem: ten cały Brecht, on to jed­nak jest.

Przyj­mij­my jed­nak, że okro­je­nie auto­ra Stra­chu i nędzy III Rze­szy ze sztan­da­ro­wych – w dwój­na­sób! – tek­stów nie jest wadą, a zale­tą publi­ka­cji. Może­my poczy­tać Brech­ta zaan­ga­żo­wa­ne­go, nie­milk­ną­ce­go w obli­czu ubó­stwa sys­te­mów („Wszyst­ko co nowe jest lep­sze niż wszyst­ko co sta­re”) i wojen­nych mor­dów („Do uro­dzo­nych już potem”), a dodat­ko­wo zie­ją­cym nie­opi­sa­ną mądro­ścią („Legen­da o powsta­niu księ­gi Daode­jing w dro­dze Laozi na emi­gra­cję”), praw­dzi­wie ludz­ką empa­tią („Demo­kra­tycz­ny sędzia”). Dodat­ko­wo przy­po­mnia­ne zosta­ły tek­sty, któ­re przy­ćmio­ne przez ide­olo­gię twór­cy ule­gły obni­że­niu ran­gi. Cho­dzi o czę­ści z Baala, któ­ra to sztu­ka odświe­żo­na, nowo prze­tłu­ma­czo­na przez Jac­ka St. Bura­sa, mia­ła już swo­ją pre­mie­rę we Wro­cław­skim Teatrze Współ­cze­snym w 2008 roku. Gdy mówi się „Brecht”, myśli się raczej „pochwa­ła komu­ni­zmu”. Dla­te­go też son­gi z jego wcze­śniej­szych dra­ma­tów umiesz­czo­ne w niniej­szym tomie sta­no­wią dodat­ko­wy sma­czek, mogą­cy choć w czę­ści pokryć zapo­trze­bo­wa­nie odkry­wa­nia auto­ra na nowo. „Nowo”, czy­li nie­peł­no, z wyraź­nym rysem mają­cym odcza­ro­wać coraz bar­dziej powierz­chow­ne recep­cje.

Sumu­jąc, jest to uda­na pró­ba wybo­ru „tego całe­go” Brech­ta. Pomi­mo kil­ku man­ka­men­tów doty­czą­cych bra­ków waż­nych tek­stów, nie moż­na zarzu­cić tłu­ma­czom i redak­to­ro­wi nie­wy­ko­rzy­sta­nia szan­sy na dobrą anto­lo­gię. Czte­rech auto­rów prze­kła­dów to aż czte­ry wizje ist­nie­nia wier­szy oraz czte­ry spo­so­by ich tłu­ma­cze­nia. Powin­no zaspo­ko­ić nawet naj­bar­dziej wybred­nych. Dodat­ko­wo zamiesz­czo­ne w książ­ce ese­je przy­bli­żą nam myśl prze­wod­nią tomu, co na tle innych tego typu pro­jek­tów, ogra­ni­cza­ją­cych się wyłącz­nie do zamiesz­cze­nia prze­kła­dów, pozy­tyw­nie wpły­wa na ogól­ną oce­nę i przy­jem­ność, zwy­kłą przy­jem­ność z czy­ta­nia. Wnio­sek po lek­tu­rze: Brecht, ten dobry komu­ni­sta.


Przy­pi­sy:
[1] S. Žižek, Rewo­lu­cja u bram, Kra­ków 2007, s. 366–367.
[2] Im bar­dziej są nie­win­ni…

Recen­zja uka­za­ła się w por­ta­lu Wywrota.pl. Dzię­ku­je­my Redak­cji za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Marcin Sierszyński

Urodzony w 1990 roku w Legnicy. Poeta, recenzent literacki. Redaktor prowadzący Wywrota.pl, aktywista wrocławskiego Klubu Krytyki Politycznej. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

Najlepszy debiut poetycki ostatniego ćwierćwiecza?

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Anty­po­dy Sła­wo­mi­ra Elsne­ra.

Więcej

Upokorzeni, wyblakli, wyssani, masowi. Notatki z lektury Spalania

recenzje / IMPRESJE Marcin Sierszyński

Esej Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Spa­la­nie Gze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 10 sierp­nia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

3/10, 5/10, 10/10, 0/10?

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2011.

Więcej

Pochwała poezji polskiej w warunkach zagrożenia

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Genetycznie sensualna fantazja Honeta

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki pią­te kró­le­stwo Roma­na Hone­ta, któ­ra uka­za­ła się na por­ta­lu wywrota.pl.

Więcej

Zło które nie mija. Radości Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Rado­ści Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się w mie­sięcz­ni­ku „Inter-”.

Więcej

Intuicja kieruje mnie w stronę Mastersa

wywiady / o książce Grzegorz Kwiatkowski Marcin Sierszyński

Roz­mo­wa Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim o jego nowej książ­ce Rado­ści, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 17 stycz­nia 2014 roku.

Więcej

trzy na dziesięć, pięć na dziesięć, dziesięć na dziesięć, zero na dziesięć

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2011.

Więcej

„Święto” apokryfów

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Hotel de Dre­am Edmun­da Whi­te­’a.

Więcej

Wiersze staroświeckiej młodej pani z Krakowa. Arcyselekcja

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Seans na dnie morza Maria Paw­li­kow­skiej-Jasno­rzew­skiej w wybo­rze Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Twarze Różewicza

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Wbrew sobie Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Ilość linijek w haśle „Karpowicz”

debaty / książki i autorzy Marcin Sierszyński

Głos Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Po co nam Dzie­ła zebra­ne Kar­po­wi­cza”.

Więcej

Rytm i forma, inne tory współczesnej poezji polskiej

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Rubry­ki strat i zysków Jac­ka Deh­ne­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 paź­dzier­ni­ka 2011 roku.

Więcej

Dyskretne kuksańce

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ekran kon­tro­l­ny Jac­ka Deh­ne­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2009 roku.

Więcej

Marsz przez eter

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Radio­wid­mo Agniesz­ki Mira­hi­ny.

Więcej

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / wydarzenia i inicjatywy Różni autorzy

Gło­sy Julii Fie­dor­czuk, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Mate­usza Kotwi­cy, Mar­ty Kuchar­skiej i Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go w deba­cie „Dożyn­ki 2008”.

Więcej

Pieśń o daremności ludzkich wysiłków (przekład czyta Jacek St. Buras)

dzwieki / RECYTACJE Bertolt Brecht

Wiersz Ber­tol­ta Brech­ta z tomu Cały ten Brecht.

Więcej

Ballada o przyjemnym życiu [przekład czyta Jacek St. Buras]

dzwieki / RECYTACJE Bertolt Brecht

Wiersz z książ­ki Ten cały Brecht, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Got­t­fried Benn i Ber­tolt Brecht” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2012. Prze­kład czy­ta Jacek St. Buras.

Więcej

Poezje Brechta

recenzje / ESEJE Leszek Szaruga

Recen­zja Lesz­ka Sza­ru­gi z książ­ki Ten cały Brecht Ber­tol­ta Brech­ta.

Więcej

Nie tylko „Oda do Stalina”

recenzje / ESEJE Paweł Mościcki

Recen­zja Paw­ła Mościc­kie­go z książ­ki Ten cały Brecht Ber­tol­ta Brech­ta.

Więcej

Komentarz do „Legendy o powstaniu księgi Tao-Te-Ching w drodze Lao-tse na emigrację”

recenzje / IMPRESJE Maciej Boenisch

Komen­tarz Macie­ja Boeni­scha do wier­sza Legen­dy o powsta­niu księ­gi Tao-Te-Ching w dro­dze Lao-tse na emi­gra­cję Ber­tol­ta Brech­ta z ksiaż­ki Ten cały Brecht, któ­ra uka­za­ła się 29 mar­ca 2012 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Zanim…

recenzje / KOMENTARZE Andrzej Kopacki

Komen­tarz Andrze­ja Kopac­kie­go do ksiaż­ki Ten cały Brecht Ber­tol­ta Brech­ta, któ­ra uka­za­ła się 29 mar­ca 2012 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej