recenzje / ESEJE

Terapia łukiem i piórem …czyli o Filipie, który znalazł wewnętrzny spokój

Mikołaj Marszycki

Recenzja Mikołaja Marszyckiego z książki Pod słońce było Filipa Zawady, która ukazała  na blogu Mikołaj Marszycki: Na temat.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Pierw­sze zda­nie: „Jeże­li miał­byś moż­li­wość zapla­no­wać swo­je życie od nowa, to wybrał­byś posa­dę: a. ban­kie­ra, b. sprze­daw­cy, c. kie­row­cy raj­do­we­go, d. inną.”

Od kil­ku już lat zaglą­dam (raz na jakiś czas, ale jak już, to czy­tam hur­tem) na blog Fili­pa Zawa­dy www.filipitoito.com Wypeł­nia­ją go w więk­szo­ści świet­ne mikrow­pi­sy. Afo­ry­zmy, aneg­do­ty, spo­strze­że­nia, iro­nicz­ne komen­ta­rze. Pod słoń­ce było, któ­re jest czymś na kształt poetyc­kiej anty­po­wie­ści auto­bio­gra­ficz­nej czy też poema­tu pro­zą lub spe­cy­ficz­ne­go dzien­ni­ka (pro­szę sobie wybrać jed­ną opcję i jej się trzy­mać), wyro­sło, wyda­je mi się, tro­chę z tego blo­ga. Ma tyl­ko bar­dziej roz­bu­do­wa­ną for­mę (z 2, 3, 4 zdań na wpis, do zdań 12, 13, 14 na aka­pit) i łączy je luź­no coś na kształt zaląż­ka fabu­ły.

Oto bowiem bohater/Filip Zawa­da dzia­ła coś koło domu na wsi, rodzi mu się syn, tra­fia do szpi­ta­la dla umy­sło­wo cho­rych, pra­cu­je jako pomoc­nik gra­ba­rza, uczy się strze­lać z łuku. W sam śro­dek tej poszat­ko­wa­nej, frag­men­ta­rycz­nej nar­ra­cji, skła­da­ją­cej się z krót­kich obra­zów, zda­rzeń, myśli czy czę­sto pur­non­sen­so­wych dia­lo­gów, autor wkła­da jesz­cze kil­ku­na­sto­stro­ni­co­wą opo­wieść o swo­ich dziad­kach, jak­by na zasa­dzie pew­nej prze­ciw­wa­gi. Opo­wieść zresz­tą bar­dzo faj­nie napi­sa­ną, dow­cip­ną i cie­ka­wą.

Wyglą­da to więc na pierw­szy rzut oka bar­dzo cha­otycz­nie i dziw­nie, ale gdy zacznie się ten „sza­lo­ny dzien­nik” czy­tać, to po pierw­sze, wsią­ka się w te migaw­ko­we zapi­ski, a po dru­gie, bar­dzo szyb­ko czło­wiek prze­ko­nu­je się, że to pisa­nie jest po pro­stu war­to­ścio­we. Trze­ba mieć tyl­ko otwar­tą gło­wę na tak inte­re­su­ją­co-intry­gu­ją­cy miks.

Z jed­nej stro­ny bowiem doj­mu­ją­cy smu­tek i melan­cho­lia (boha­ter cier­pi na depre­sję, któ­ra zapro­wa­dza go do szpi­ta­la psy­chia­trycz­ne­go), z dru­giej czar­ny humor, iro­nia i gorz­ki dow­cip.

„Do szpi­ta­la dla nie­nor­mal­nych zabra­łem też ze sobą nowy pię­cio­pak skar­pet. Na met­ce jest napi­sa­ne: „Ręcz­ne łącze­nie czub­ków”. Życie potra­fi być zabaw­ne.”

Z lewej sur­re­alizm, non­sens i gro­te­ska, z pra­wej sen­ty­men­ta­lizm i czu­łość, a pośrod­ku wiel­kie nagro­ma­dze­nie świet­nych poje­dyn­czych, kla­row­nych zdań. Wręcz afo­ry­zmów – „Książ­ki nale­żą do świa­ta zmar­łych, a czy­ta się je po to, żeby powró­ci­ło życie” – oraz zło­żo­nych z nich całych bar­dzo dobrych frag­men­tów.

„«Powrót» to sło­wo, któ­re nie mie­ści się w kate­go­rii prze­ży­cie cudow­ne lub kosz­mar­ne. Powrót ma swój wła­sny sys­tem war­to­ści, któ­re­go nie rozu­mie żaden czło­wiek. Nawet ten, dla któ­re­go powro­ty są nie­od­łącz­ną czę­ścią życia. Po powro­cie rze­czy zna­jo­me są tro­chę obce, ale nie na tyle, żeby ich nie roz­po­zna­wać. Wszyst­ko wokół wyglą­da jak pre­zent, któ­ry leży pod cho­in­ką i wia­do­mo co nim jest, a mimo to nie jest się roz­cza­ro­wa­nym, kie­dy się go roz­pa­ku­je. Powrót jest naj­waż­niej­szą czę­ścią podró­ży, ponie­waż naj­bar­dziej zbli­ża do celu, choć mogło­by się wyda­wać, że od nie­go się odda­la.”

Do tego, poza głów­nym boha­te­rem, kil­ka pobocz­nych, ale bar­dzo waż­nych w tej książ­ce posta­ci – syn (tak­że Filip) zada­ją­cy obłęd­ne pyta­nia („Pro­szę pana, wie pan, jak moż­na zawo­łać echo?”) i rzu­ca­ją­cy rów­nie obłęd­ne fra­zy:

„Muszę ci powie­dzieć, tato, że jesteś naj­lep­szy w niczym. Już daw­no nie cho­dzi­li­śmy tak dłu­go do nie wia­do­mo gdzie.” Albo fina­ło­we: „Stra­szysz mnie kie­dy cię nie ma”.

A tak­że: współ­to­wa­rzysz z psy­chia­try­ka Jerzyk Mrów­ko­jad, Kopar­ko­wy – zna­jo­my ze wsi, któ­ry „(…) ma w sobie wię­cej poezji, niż jest jej w pod­ręcz­ni­ku do języ­ka pol­skie­go” oraz pewien bar­dzo waż­ny dla boha­te­ra Czech, Arni. Waż­ny, bo będzie uczył go strze­lać z łuku. A ten znaj­dzie w strze­la­niu: umie­jęt­ność skon­cen­tro­wa­nia się na rze­czy­wi­sto­ści, swo­ją wewnętrz­ną rów­no­wa­gę, wyci­sze­nie i uspo­ko­je­nie roze­dr­ga­ne­go wnę­trza, rodzaj medy­ta­cji, ocze­ki­wa­ne uko­je­nie.

Naj­lep­sze w tym wszyst­kim jest to, że ten tre­ning ducho­wo-strze­lec­ki pozwo­lił auto­ro­wi zdo­być Mistrzo­stwo Pol­ski w łucz­nic­twie. Nie, nie na kar­tach tej książ­ki – w realu.

W 2013 r. Biu­ro Lite­rac­kie zasko­czy­ło mnie moc­ną i rewe­la­cyj­ną poetyc­ką pro­zą, jaką było Do szpi­ku kości Krzysz­to­fa Jawor­skie­go. W tym roku (cho­ciaż tak napraw­dę książ­ka Zawa­dy mia­ła pre­mie­rę 31.12.2014 r.) podob­nym pozy­tyw­nym „strza­łem” (z łuku) jest Pod słoń­ce było. Fan­ta­stycz­na, mała-wiel­ka rzecz. Czy­tać!

PS. Powie­dze­nie „pod słoń­ce było” to ulu­bio­na wymów­ka łucz­ni­ków.


Recen­zja uka­za­ła się na blo­gu Miko­łaj Mar­szyc­ki: Na temat. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Mikołaj Marszycki

Urodzony 3 grudnia 1976 r. Dziennikarz, bloger. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Poeci: Filip ZAWADA

nagrania / między wierszami Filip Zawada

Pro­gram tele­wi­zyj­ny „Poeci”, w któ­rym Woj­ciech Bono­wicz roz­ma­wia z Fili­pem Zawa­dą.

Więcej

Filip Zawada Pod słońce było

recenzje / ESEJE Magdalena Wołowicz

Recen­zja Mag­da­le­ny Woło­wicz z książ­ki Fili­pa Zawa­dy Pod słoń­ce było, któ­ra uka­za­ła się na blo­gu Kącik z książ­ka­mi.

Więcej

Opowieść o niezwyczajnym szaleństwie

recenzje / ESEJE Marcin Pawlik

Recen­zja Mar­ci­na Paw­li­ka z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła 9 lute­go 2015 roku na stro­nie Popmoderna.pl.

Więcej

Jak żyć, panie Zawada, jak żyć?

recenzje / ESEJE Barbara Englender

Recen­zja Bar­ba­ry Englen­der z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się 24 kwiet­nia w por­ta­lu Xiegarnia.pl.

Więcej

Czasem najlepiej widać, gdy się patrzy pod słońce

recenzje / ESEJE Dorota Olearczyk

Recen­zja Doro­ty Ole­ar­czyk z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się 18 stycz­nia 2015 roku na stro­nie pik.wroclaw.pl.

Więcej

Filip Zawada Pod słońce było

recenzje / ESEJE Ula Orlińska-Frymus

Recen­zja Uli Orliń­skiej-Fry­mus z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się 22 stycz­nia 2015 roku na stro­nie szuflada.net.

Więcej

Przeciwnikiem zawsze jesteś ty sam

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy.

Więcej

Tłumaczenie z polskiego na polski

recenzje / KOMENTARZE Filip Zawada

Komen­tarz Fili­pa Zawa­dy do frag­men­tu książ­ki Pod słoń­ce było, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 31 grud­nia 2014 roku.

Więcej

Mały duży apokryf Filipa

recenzje / IMPRESJE Jacek Gutorow

Esej Jac­ka Guto­ro­wa towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2014 roku.

Więcej

Notatki o nowej książce Filipa Zawady

recenzje / IMPRESJE Karol Maliszewski

Esej Karo­la Mali­szew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 31 grud­nia 2014 roku.

Więcej

„Boże kobznij rozumku”*

wywiady / o książce Filip Zawada

Z oka­zji wyda­nia książ­ki Pod słoń­ce było jej boha­ter Filip Zawa­da roz­ma­wia ze swo­im tatą Fili­pem Zawa­dą, któ­ry tak­że jest boha­te­rem wspo­mnia­nej wyżej książ­ki.

Więcej