recenzje / ESEJE

Teraźniejszość jest sprawą otwartą

Grzegorz Tomicki

Recenzja Grzegorza Tomickiego z książki Trop w trop. Rozmowy z Andrzejem Sosnowskim Grzegorza Jankowicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Nie­sa­mo­wi­te ilo­ści nota­tek pozo­sta­ły mi po prze­czy­ta­niu, a raczej prze­stu­dio­wa­niu książ­ki z roz­mo­wa­mi z Andrze­jem Sosnow­skim Trop w trop. Star­czy­ło­by na kil­ka solid­nych recen­zji, choć sam pomysł pisa­nia recen­zji w tym przy­pad­ku ozna­cza pory­wa­nie się na przed­się­wzię­cie dość kar­ko­łom­ne. Poważ­ne kry­tycz­ne usto­sun­ko­wa­nie się do poru­sza­nych w książ­ce kwe­stii mogło­by, a może nawet powin­no, prze­kro­czyć roz­mia­ry jej samej. Tym­cza­sem zmu­szo­ny jestem zmie­ścić się w gra­ni­cach magicz­nej „licz­by zna­ków”, notat­ki zatem usu­szę i zacho­wam sobie na pamiąt­kę lek­tu­ry „zamjast kwia­tuw”, jak się był wyra­ził na piśmie przy­wo­ła­ny w tomie Bru­no Jasień­ski, a skon­cen­tru­ję się na nie­któ­rych wybra­nych aspek­tach, któ­re razem wzię­te zło­żą się może w jakiś jeden nad­rzęd­ny, choć tyl­ko szcząt­ko­wy sens.

Dla wie­lu poten­cjal­nych i aktu­al­nych komen­ta­to­rów twór­czo­ści Andrze­ja Sosnow­skie­go zestaw prze­pro­wa­dzo­nych z nim roz­mów może oka­zać się nie­za­stą­pio­nym źró­dłem inter­pre­ta­cyj­nych inspi­ra­cji i suge­stii, odgry­wa­ją­cych – podob­nie jak ele­men­ty iko­no­gra­ficz­ne w struk­tu­rze nie­któ­rych jego tek­stów – rolę „napro­wa­dza­ją­cą, jak świa­tła na pasie star­to­wym dla samo­lo­tów lądu­ją­cych nocą”. Zauwa­żyć wypa­da, iż owo napro­wa­dza­nie odby­wa się chwi­la­mi w spo­sób nader pre­cy­zyj­ny, a świa­tła na pasie star­to­wym lśnią (podej­rza­nie?) jasnym bla­skiem, co – jak pisze Grze­gorz Jan­ko­wicz we wstę­pie – „ma nie­ba­ga­tel­ne zna­cze­nie ze wzglę­du na legen­dar­ny her­me­tyzm tej poezji”. To ku pokrze­pie­niu. Ku prze­stro­dze nato­miast wspo­mnij­my o zastrze­że­niu, o jakim nie­zu­peł­nie może od cza­py wspo­mi­na poeta w jed­nym z wywia­dów: „Jak pisze Michel Foucault w swo­jej książ­ce o Rous­se­lu, napraw­dę tajem­ni­cze jest dopie­ro wyzna­nie Jak napi­sa­łem nie­któ­re z moich ksią­żek, ponie­waż Rous­sel wyja­wia tu pew­ną tajem­ni­cę, ale tyl­ko po to, żeby ukryć coś inne­go, bar­dziej zagad­ko­we­go i zasad­ni­cze­go”. Wszak jako autor nad­zwy­czaj­nie prze­bie­gły, Sosnow­ski zapra­co­wał sobie na to, iżby go nie odczy­ty­wać nazbyt „poczci­wie”. Z dru­giej jed­nak stro­ny poja­wia się wła­śnie poku­sa, aby trak­to­wać te swo­iste auto­ko­men­ta­rze do wła­snej twór­czo­ści jako pró­bę czę­ścio­we­go choć­by odcza­ro­wa­nia wspo­mnia­ne­go „legen­dar­ne­go her­me­ty­zmu” (acz­kol­wiek „auto­ko­men­tarz do wier­sza jest zawsze czymś dodat­ko­wym i zby­tecz­nym”). Jeże­li tak jest w isto­cie, to pró­bę tę moż­na uznać za wiel­ce uda­ną.

Meto­da twór­cza poety, któ­rej zarys wyła­nia się z tej książ­ki, nie przed­sta­wia się – wbrew może jej poetyc­kim reali­za­cjom czy raczej czy­tel­ni­czym doświad­cze­niom – jako szcze­gól­nie oso­bli­wa czy eks­cen­trycz­na. Wyda­je się nawet, że jest wręcz prze­ciw­nie. Mecha­ni­zmy tek­sto­we uru­cha­mia­ne w tej poezji zda­ją się cał­ko­wi­cie mie­ścić w obo­wią­zu­ją­cych stan­dar­dach. „Two­rze­nie jest zja­wi­skiem pry­wat­nym – powia­da Derek Attrid­ge. – Zda­rza się, gdy jed­nost­ka powo­łu­je do ist­nie­nia coś, co dotych­czas znaj­do­wa­ło się poza obsza­rem jej wie­dzy, zało­żeń, zdol­no­ści i przy­zwy­cza­jeń. Gdy coś, cze­mu nada­no ist­nie­nie, jest inne niż nor­my i ruty­na szer­szej kul­tu­ry, na okre­śle­nie jego war­to­ści uży­wa­my zwy­kle sło­wa «ory­gi­nal­ność»”. Nie są to też bynaj­mniej stan­dar­dy swo­iście pono­wo­cze­sne: „inno­wa­cja i nie­prze­wi­dy­wal­ność były klu­czo­we dla prak­ty­ki i rozu­mie­nia zachod­niej sztu­ki od jej począt­ków aż do dzi­siaj”. Two­rze­nie to zatem prze­kra­cza­nie sie­bie. Nato­miast momen­tem kon­sty­tu­tyw­nym dla kate­go­rii ory­gi­nal­no­ści jest jej wymiar spo­łecz­ny. Ory­gi­nal­nym jest się ze wzglę­du na rela­cję do cze­goś, na tle „norm i ruty­ny szer­szej kul­tu­ry”. W tym też świe­tle to raczej „nor­my i ruty­na szer­szej kul­tu­ry” nie speł­nia­ją, zda­niem poety, wyma­ga­nych stan­dar­dów: „Wypo­wie­dzi, któ­re ze zdzi­wie­niem przy­pi­su­ją komuś jakąś oso­bli­wość, osob­ność, dziw­ność i odmien­ność, są zazwy­czaj dość zaska­ku­ją­ce, bo brzmią tro­chę tak, jak­by nor­mą było zaj­mo­wa­nie się czymś dobrze zna­nym i sta­rym, czymś, co z góry zakła­da jakąś poczci­wą zaży­łość. Tym­cza­sem nie za bar­dzo wiem, na czym mia­ła­by pole­gać radość czy­ta­nia rze­czy, któ­re sta­now­czo pod­trzy­mu­ją jakieś nihil novi. […] To samo doty­czy pisa­nia. Ktoś kie­dyś życz­li­wie zechciał mi przy­pi­sać «poszu­ki­wa­nie for­my bar­dziej pojem­nej, o któ­rej mówił Cze­sław Miłosz». To bar­dzo miłe, ale poszu­ki­wa­nie for­my bar­dziej pojem­nej jest cechą cha­rak­te­ry­zu­ją­cą więk­szość auto­rów, któ­rych czy­tam, a nie­któ­rzy z nich są sta­rzy jak świat”. Poszu­ki­wa­nie for­my bar­dziej pojem­nej nale­ży zatem do isto­ty sztu­ki, nie zaś do jakichś jej przy­god­nych eks­tra­wa­gan­cji.

Z tego też powo­du poecie jak naj­bar­dziej odpo­wia­da, a nawet przy­stoi, miej­sce na mar­gi­ne­sie tak rozu­mia­ne­go „głów­ne­go nur­tu”, któ­ry jako pro­po­zy­cja arty­stycz­nie wtór­na, zacho­waw­cza i nie­pro­duk­tyw­na, jawi się po pro­stu jako sprzecz­na z isto­tą twór­czo­ści jako takiej, z jej zało­ży­ciel­ski­mi kate­go­ria­mi inno­wa­cyj­no­ści, ory­gi­nal­no­ści i jed­nost­ko­wo­ści: „powta­rza­nie tego, co już kie­dyś zosta­ło zro­bio­ne, wyda­je mi się w jakiś spo­sób sprzecz­ne z isto­tą sztu­ki i z isto­tą pisa­nia”. Sytu­owa­ny np. w kon­tek­ście este­ty­zmu, post­mo­der­ni­zmu i neo­awan­gar­dy, Sosnow­ski, zde­mon­to­waw­szy wprzó­dy same te poję­cia, odpo­wia­da: „W okre­śle­niach tych nato­miast podo­ba mi się to, że – przy­naj­mniej w Pol­sce – znaj­du­ją się one na mar­gi­ne­sie. Posą­dze­nie o este­tyzm z góry eli­mi­nu­je zawod­ni­ka i sta­wia go na pozy­cjach raczej stra­co­nych. Na post­mo­der­nizm patrzy się bar­dzo podejrz­li­wie. Neo­awan­gar­da bywa inte­re­su­ją­ca, ale prze­cież też nie jest czymś istot­nym. I to cie­szy, gdy jest się z miej­sca kla­sy­fi­ko­wa­nym jako jakaś ano­ma­lia czy rzecz nie­war­ta zacho­du”. Stąd też prze­wi­ja­ją­cy się w roz­mo­wach motyw uciecz­ki – zarów­no od takich spo­so­bów pisa­nia, jak i sty­lów odbio­ru: „«Tra­sy uciecz­ki» mają też zwią­zek z czymś, co moż­na by nazwać «upro­wa­dze­niem języ­ka». Cho­dzi o prze­ję­cie jakie­goś tra­dy­cyj­ne­go języ­ka i wypro­wa­dze­nie go poza zna­jo­me punk­ty odnie­sie­nia, o szu­ka­nie „przede wszyst­kim tras uciecz­ki, pew­nych spo­so­bów wymknię­cia się daw­nym punk­tom opar­cia”.

Gra nie idzie wyłącz­nie o podej­mo­wa­nie bądź odrzu­ca­nie okre­ślo­nej idei lite­rac­ko­ści, o spro­sta­nie, bądź nie, wymo­gom inno­wa­cyj­no­ści, odkryw­czo­ści czy ory­gi­nal­no­ści, o „kom­po­no­wa­nie zdań róż­nych od wszyst­kie­go, co napi­sa­no wcze­śniej” (Attrid­ge). Jak powia­da Filo­zof, „zacho­wa­niom czło­wie­ka przy­słu­gu­je spo­sób jego bycia”, spo­sób pisa­nia jest zatem spo­so­bem myśle­nia, spo­so­bem ujmo­wa­nia sie­bie i świa­ta – pisa­nie jest prak­ty­ką egzy­sten­cjal­ną („czę­sto­kroć pisa­nie sta­je się czymś abso­lut­nie zasad­ni­czym dla całe­go życia”), a takie jej trak­to­wa­nie jed­nym ze spo­so­bów ini­cjo­wa­nia pro­ce­sów indy­wi­du­acji, bez któ­rej nasza pod­mio­to­wość nie jest niczym innym, jak przy­god­nym kul­tu­ro­wym pro­duk­tem swo­ich cza­sów i lokal­nych oko­licz­no­ści: „W sytu­acji zagęsz­cze­nia gło­sów, zagęsz­cze­nia poezji i poetyk, w sytu­acji, w któ­rej pew­ną poety­kę moż­na uznać za domi­nu­ją­cą ze wzglę­du na to, że ona mówi rze­czy zna­ne, zna­jo­me i krze­pią­ce – dla­te­go, że powtó­rzo­ne, powta­rzal­ne i utwier­dza­ją­ce (tak jak ów „ukłon kon­fu­cjań­ski”) w pew­nych poczci­wych poglą­dach egzy­sten­cjal­nych i meta­fi­zycz­nych – wiersz chce wyko­ny­wać roz­ma­ite gesty tanecz­no-iro­nicz­ne, odpy­cha­jąc od sie­bie tego rodza­ju gło­sy, któ­re wokół nie­go gro­ma­dzą się i pię­trzą”.

Nie tyl­ko dla lite­ra­tu­ry, ale i dla naszej egzy­sten­cji cza­sy są „nie­prze­rwa­nie nowe”: „spo­sób, w jaki nowo­cze­sna lite­ra­tu­ra powsta­je w nie­prze­rwa­nie nowych cza­sach, jest zawsze dość żywio­ło­wy i przy­pad­ko­wy, jest to kwe­stia inwen­cji, przy­go­dy, awan­tur­ni­czo­ści. Zatem jaki­kol­wiek mono­li­tycz­ny obraz po pro­stu nie może ist­nieć, jeże­li «nowo­cze­sność» rozu­mie­my jako współ­cze­sność, jako teraź­niej­szość, nowo­cze­sność w ści­słym sen­sie”. Nie żyje­my w świe­cie, któ­ry jest „raz a dobrze” ustruk­tu­ry­zo­wa­ny, zor­ga­ni­zo­wa­ny wokół nie­wzru­szo­nych punk­tów orien­ta­cyj­nych. Obma­py­wa­nie rze­czy­wi­sto­ści odby­wa się w każ­dej chwi­li, w teraź­niej­szo­ści, na bie­żą­co, i podej­mo­wa­ne jest na wła­sny rachu­nek: „sprzę­że­nie myśli i uczuć z tym naj­bar­dziej nie­uchwyt­nym momen­tem, jakim jest chwi­la teraź­niej­sza, ma bar­dzo dale­ko­sięż­ne skut­ki. […] prze­szłość pod­le­ga machi­na­cji, przy­szłość się machi­na­cyj­nie pro­jek­tu­je, a „teraz” jest spra­wą otwar­tą – na prze­kór wszel­kim mode­lun­kom i wcze­śniej­szym czy póź­niej­szym usta­le­niom”. Teraź­niej­szość jest spra­wą otwar­tą, jedy­nym – „naj­bar­dziej nie­uchwyt­nym” – momen­tem, w któ­rym rze­czy­wi­ście dzia­ła­my.


Recen­zja zosta­ła opu­bli­ko­wa­na na blo­gu Szki­ce ciur­kiem. Deko­der lite­rac­ki Grze­go­rza Tomic­kie­go. Pier­wo­druk: „Odra” 2010, nr 7–8. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Grzegorz Tomicki

Urodzony w 1965 roku. Doktor nauk humanistycznych. Krytyk literacki, poeta, publicysta, wykładowca. Stale współpracuje z miesięcznikami „Odra” i „Twórczość” oraz kwartalnikiem „FA-art”. Prowadzi blog literacki Szkice ciurkiem. Mieszka w Legnicy.

Powiązania

Panie i panowie, powtarzamy

wywiady / o książce Darek Foks Grzegorz Tomicki

Roz­mo­wa Grze­go­rza Tomic­kie­go z Dar­kiem Fok­sem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Histo­ria kina pol­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 7 grud­nia 2015 roku.

Więcej

Rekonstrukcja podmiotu

recenzje / IMPRESJE Grzegorz Tomicki

Esej Grze­go­rza Tomic­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Woda na Mar­sie Jerze­go Jar­nie­wi­cza, któ­ra uka­za­ła się 25 maja 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Literacka przygoda z formą. O zyskach i stratach poety Jacka Dehnela

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Rubry­ki strat i zysków Jac­ka Deh­ne­la.

Więcej

Tyłem do poezji polskiej odwrócony

recenzje / IMPRESJE Grzegorz Tomicki

Szkic Grze­go­rza Tomic­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze nowej książ­ki Zbi­gnie­wa Mache­ja Mrocz­ny przed­miot podą­ża­nia, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 czerw­ca 2014 roku.

Więcej

Myśli o powrocie do domu

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Life Is A Long Song

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Pio­sen­ki dla mar­twe­go kogu­ta Juri­ja Andru­cho­wy­cza.

Więcej

Wnuk rezuna, syn banderówki

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

O Somie

recenzje / Różni autorzy

Komen­ta­rze Boh­da­na Zadu­ry, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Ingi Iwa­siów, Paw­ła Lek­szyc­kie­go, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Macie­ja Rober­ta, Mar­ci­na Orliń­skie­go, Artu­ra Nowa­czew­skie­go, Grze­go­rza Tomic­kie­go, Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

Liczby się liczą

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze Kra­ina wiecz­nych zer Zbi­gnie­wa Mache­ja.

Więcej

Ludzki sposób na przetrwanie

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Listo­pad nad Narwią Julii Fie­dor­czuk. .

Więcej

Ciche wnioski

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Opium i Lament Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Dom z samych balkonów

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Szkic Grze­go­rza Tomic­kie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze ksiaż­ki Wte i nazad Anny Pod­cza­szy, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Lekcja podejrzliwego języka

recenzje / ESEJE Michał Gustowski

Recen­zja Micha­ła Gustow­skie­go z książ­ki Trop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Gentelmeński układ

recenzje / ESEJE Krzysztof Hoffmann

Recen­zja Krzysz­to­fa Hof­f­man­na z książ­kiTrop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Trop albo Trud. Na marginesie rozmów z Andrzejem Sosnowskim

recenzje / IMPRESJE Konrad Wojtyła

Recen­zja Kon­ra­da Woj­ty­ły z książ­ki Trop w trop Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej