
Literatura jest odmianą grzyba
debaty / ankiety i podsumowania Radosław JurczakOdpowiedzi Radosława Jurczaka na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejAutorski komentarz Radosława Jurczaka, towarzysząca wydaniu książki Radosława Jurczaka Zakłady holenderskie, która ukazała się Biurze Literackim 18 listopada 2020 roku.
Let the app lead the way!
z materiałów reklamowych Ubera
Dokąd, zielona wstążko, przelew, a dokąd samochód?
Na ile wycenisz noce i jaką je miarką odmierzasz?
Jakie i w ilu dzielnicach dzisiaj podświetlasz drogi?
Na ile wycenisz noce i jaką je miarką odmierzasz,
skąd znasz dzielnice i drogi, jaka dyktuje ci sieć?
Skąd znasz walutę i stawkę, głęboko w kodzie dwójkowym
jakie indie utulasz i jakie znasz ukrainy?
Skąd znasz dzielnice i drogi, jaka dyktuje ci sieć
nazwiska i rejestracje, w jakich z nią mówisz językach?
(na ile wycenisz noce i jaką je miarką odmierzysz,
i komu, zielona wstążko, drogę, a komu czas?)
Historia jednego wiersza będzie krótka i będzie o tym, dlaczego tenże wiersz (jak wszystkie inne) nie ocala narodów ani ludzi, ale chciałby.
We wczesnym 2019 roku, kiedy istniały jeszcze stacjonarne spotkania autorskie, miałem jechać do Wrocławia na zaproszenie Czwartków Ujemnych. Na pewnym etapie dnia stało się jasne, że nie mam szans zdążyć na dworzec tramwajem, a że pociągi na trasie Warszawa‒Wrocław zimą 2019 kursowały z rzadka i losowo, próbowałem zamiast tramwaju zdążyć Uberem.
O kierowcy wiem tyle, ile pozwala mi wiedzieć aplikacja (pisząc to zdanie, sprawdzam jeszcze historię, żeby się upewnić, nawet zdjęcia); znam tylko ledwo rozpoznawalne, przemielone przez uberowego capslocka i zupełnie w tym miejscu abstrakcyjną, fantasmagoryczną angielszczyznę imię „VIACHESLAV”.
Jechaliśmy w ciszy, w pewnym momencie zaczął rozmowę (całość wyryła mi się w pamięci zupełnie nieodwracalnie). Pierwsze słowa brzmiały: „Warszawa to gówno, ja nienawidzę Warszawy.
Warszawa to gówno, cały ten kraj to gówno. Spało nas w Łomiankach pięciu w jednym pokoju, teraz jestem na Pradze, to mamy normalnie, bo mieszka nas trzech na trzy pokoje, ale źle grzeje, ja w kurtce chodzę. Warszawa to gówno, ludzie tutaj to gówno, jeszcze rok i wszystko zostawię.
Ta aplikacja najgorsza, jak jadę nocą, to chciałbym rzucić smartfon za okno”.
Dosłownie nigdy przedtem nie słyszałem takiej mieszanki goryczy, rozczarowania i niepowstrzymywanego gniewu. Rozmawialiśmy chwilę, w końcu zapytał, dokąd jadę, odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Spytał, co piszę, odpowiedziałem, że wiersze, do dzisiaj mnie przerasta, jak bardzo to słowo było wtedy nieadekwatne, nie na miejscu. „Ale takie stare czy nowoczesne? Andrija Lubkę znasz?”. Nowoczesne. Andrija Lubkę znałem. „Bo trzeba normalnie pisać, o współczesnych rzeczach. Może o mnie napiszesz”. Napiszę o tobie, która to odpowiedź spotkała się z bardzo ironicznym i bardzo smutnym śmiechem. „Mówię ci, Warszawa to gówno, wy tego nie widzicie nawet”. W polu widzenia pojawił się dworzec, dalej już nie rozmawialiśmy.
W trakcie pierwszego lockdownu wiosną 2020 podczas przeglądania losowych połaci internetu (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie pisał wierszy w ten sposób) trafiłem na stronę Ubera dla kierowców, skąd w sadystycznie idealnym UX designie spojrzało na mnie hasło LET THE APP LEAD THE WAY. Pierwsza wersja wiersza powstała w 20 minut od tego momentu.
Poezja, być może w związku z tym, że nijak nie umie w ocalanie narodów i ludzi, wykazuje dość neurotyczne przywiązanie do spełniania obietnic.
ur. w 1995 r.. Poeta, laureat XXI Konkursu im. J. Bierezina. Debiutował tomem Pamięć zewnętrzna (Dom Literatury w Łodzi / Tłocznia Wydawnicza Ach Jo 2016), za który otrzymał Nagrodę Poetycką „Silesius”. Studiuje filozofię i matematykę. Jego kolejna publikacja ukaże się nakładem Biura Literackiego jeszcze w tym roku. Mieszka w Warszawie.